Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.06-30.06.2019 r.

• Spółdzielnia proponuje rezygnację z piecyków gazowych i ciepłą wodę z MPEC-u. Mieszkańcy bloku przy przemyskiej ulicy Rogozińskiego otrzymali od Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zapytanie, czy nie zechcieliby zrezygnować z piecyków gazowych na rzecz dostarczania im ciepłej wody z Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Pytanie, jak pytanie, ale wielu z nich zdumiała orientacyjna cena tej „operacji”: około 4 tys. złotych od mieszkania. Kwota ma być co prawda rozłożona na raty, ale dla niektórych około 80 złotych wyższe opłaty za mieszkanie przez kilka lat, to mało nęcąca perspektywa. Tym bardziej mało nęcąca, że czekałyby ich też znacznie większe koszty ciepłej wody niż dotychczasowe. Na temat pomysłu PSM zdania mieszkańców są podzielone i to w różnych aspektach. - Jasne, że bezpieczniej jest nie używać junkresów - przekonuje jeden z nich. - Mało to ludzi się potruło czadem? Tym bardziej, że niektórzy mają te piecyki już stare, o wentylację odpowiednią nie dbają i potem tragedia gotowa! - uważa przemyślanin. - Ale dlaczego to miałoby być takie drogie to przedsięwzięcie? Ot ostatnio czytałem, że w Stalowej Woli w spółdzielniach budynkach wyszło to bez kosztów dla mieszkańców, bo spółdzielnia uzyskała dotację na to i wszyscy są zadowoleni - zauważa. Prezes PSM, Zbigniew Kurosz w rozmowie z nami wyjaśnia: - Dotację można otrzymać w sytuacji, gdy dana instalacja jest szczególnie uciążliwa dla środowiska i wymiana jej leży w interesie szerszym, niż tylko komfort mieszkańców danego budynku czy osiedla - tłumaczy. - Tutaj to nie występuje, więc nie mamy możliwości uzyskać na to środków z zewnątrz - zauważa prezes PM i dodaje, że: - Chciałbym, żeby mieszkańcy dobrze zrozumieli intencje spółdzielni - podkreśla. - To zapytanie to jest właśnie, literalnie zapytanie, czy też jak kto woli propozycja. Nie upieramy się wcale przy wprowadzaniu takiego rozwiązania, a jedynie bierzemy je pod uwagę, o ile oczywiście większość mieszkańców wyrazi taką chęć - precyzuje prezes Kurosz. A mieszkańcy zdania mają różne:- Ja bym tam wołał wodę z ciepłowni- deklaruje pan w średnim wieku. - Nie znam się na gazie, niby mam niestary piecyk, ale dzieci w domu jeszcze są, to stale się go używa i diabli go wiedzą, czy on całkiem taki bezpieczny - zastanawia się. - A ja mam piecyk nowiutki, nie ma roku - mówi z kolei kobieta. - I po remoncie łazienki jesteśmy. Cóż miałabym z tym piecykiem zrobić po „przejściu” na MPEC i kto mi za zrujnowanie łazienki odda? - pyta. Zdecyduje tu zdanie większości, ale warto wiedzieć, że jeśli mieszkańcy wybiorą przyłączenie do MPEC-u, to poza kosztami samej tej „operacji” będą musieli liczyć się z wyższymi kosztami ciepłej wody niż te, które ponosili dotychczas. Koszt podgrzania kubika wody za pomocą gazu z piecyka to około 7 złotych, natomiast koszt podgrzania go przez ciepłownię to już około 30 złotych. Do tego przynajmniej raz w roku, w lecie, należy liczyć się z brakiem ciepłej wody. Z drugiej strony, nie ma co kryć, piecyki gazowe, szczególnie te stare i niekonserwowane to duże niebezpieczeństwo. - W najbliższym czasie mieszkańcy mogą spodziewać się akcji informacyjnej w zakresie bezpiecznego korzystania z piecyków gazowych - zapowiada prezes PSM, Zbigniew Kurosz. - W trosce o naszych mieszkańców postanowiliśmy przypomnieć im o zasadach używania junkersów tak, by nie stwarzały one zagrożenia - podkreśla. Choć niektórym wydaje się, że taka akcja nie jest potrzebna, bo każdy wie co i jak, my uważamy, że jednak warto przypominać te zasady, bo jednak wielu niby wie i pamięta, ale czasem lekko do nich podchodzi, a o nieszczęście wcale nietrudno. (Super Nowości 24)

Reklama