Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 07.11-13.11.2016 r.

• W tym miejscu odbywały się przeglądy parowozów i ich serwis. Lokalni pasjonaci kolejnictwa liczą, że obiekty uda się zagospodarować. To kolejna kolejowa atrakcja znajdująca się w Przemyślu, o której wie niewiele osób. Pomimo tego, że położona jest przy ruchliwej ulicy w mieście, w przemysłowo - gospodarczej części miasta, w dzielnicy Bakończyce. Dość trudno się do niego dostać, gdyż położony jest na terenie kolejowym, na który wstęp jest zabroniony. Prawdopodobnie głównie z tego powodu nie jest rozkradziony ani zdewastowany. - Ten budynek to tzw. mała parowozownia. Jest to najstarsza parowozownia w naszym regionie. Została wybudowana jeszcze za czasów Franciszka Józefa I, cesarza Austro - Węgier. Na tym terenie znajdują się dwie małe wieże ciśnień, stacja kolejowa oraz obiekt, który był wykorzystywany do wykonywania przeglądów technicznych. Ok. 10 lat temu budynek przeszedł generalny remont. Obecnie nie funkcjonuje. Na tym terenie znajdują się również cztery bocznice kolejowe - opisuje Karol Gajdzik, przemyski koordynator inicjatywy KochamKolej.pl. Społecznicy twierdzą, że mała parowozownia i znajdujące się w jej sąsiedztwie obiekty, ze względu na dobry stan zachowania, mogłyby być jedną z atrakcji tworzącego się w tym mieście „szlaku atrakcji kolejowych”. Budynek nadaje się choćby na urządzenie w nim mieszkań. A może nawet hotelu. Nieużytkowanych, ale zachowany w miarę w dobrym stanie kolejowych obiektów jest więcej w Przemyślu. W niedalekiej odległości od parowozowni, przy składzie węgla na Bakończycach znajduje się niepozorny budynek, wykonany metodą tzw. muru pruskiego. - Według dokumentów ten budynek został postawiony w 1941 r. Mam przeczucie, że jest znacznie starszy i pewnie wybudowany jeszcze za czasów austriackich. Być może kiedyś się dowiemy - rozmyśla pan Karol. W regionie grupa KochamKolej.pl najbardziej znana jest z I Bieszczadzkiej Siekierezady. Społecznicy przy licznym udziale strażaków zawodowych i ochotników, harcerzy, młodzieży szkolnej i innych oczyścili z dzikiej roślinności linię kolejową nr 102. Prowadzi ona z Przemyśla w kierunku Malhowic, miejscowości położonej tuż przy granicy z Ukrainą. Dawniej jeździły tędy pociągi aż do Wiednia. Po II wojnie światowej, biegła tędy linia z Przemyśla do Zagórza w Bieszczadach. Część trasy znajdowała się na terenie ZSRR, czyli Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, a później Ukrainy. Na czas przejazdu przez ZSRR skład pociągu był pilnowany przez wojsko, nie wolno było nie tylko wsiadać czy wysiadać, ale również otwierać okien. - Ta linia, obudzona do życia, choćby prowadząca z Przemyśla tylko do granicy państwowej, w połączeniu z udostępnionymi turystom zabytkami kolejowymi w Przemyślu, byłyby superatrakcją turystyczną. Pamiętajmy, że pasjonatów kolejnictwa jest bardzo dużo, nie tylko w Polsce - twierdzi pan Karol. Innymi obiektami, którymi zainteresowali się społecznicy i które mogą wejść w skład przemyskiego szlaku kolejowych atrakcji są wieża ciśnień przy ul. Czarnieckiego, czy przepompownia koło Kamiennego Mostu, tuż obok zielonego rynku. - Planów na ich wykorzystania mamy sporo - mówi pan Karol.

Reklama