Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 11.01-17.01.2016 r.

• W największym pożarze ostatnich lat w Przemyślu spłonął cały ich dobytek. Zostali tylko w tym, w czym w pośpiechu wyszli z mieszkania. Budynek nie nadaje się już do użytku. To był największy w ostatnich latach pożar w Przemyślu. Płonęły warsztaty przy ul. Mariackiej, w dawnej lokomotywowni. W jednym z przylegających budynku znajdowały się mieszkania. Zajęte było tylko jedno, przez trzy osoby. - W szlafroku wyszłam na ulicę i pytam strażaka co się dzieje. Kazał jak najszybciej opuścić budynek. Zdążyłam się tylko ubrać i złapać torebkę. Wszystko inne spłonęło - mówi Anna Miciak. W mieszkaniu była jeszcze jej córka oraz partner pani Anny. Tymczasowe schronienie znaleźli w lokalu udostępnionym przez Caritas Archidiecezji Przemyskiej. Najwyżej do końca kwietnia. Co potem? Budynek, w którym znajdowało się mieszkanie pani Anny należy do PKP. Kolej zaoferowała inny lokal, ale, zdaniem pani Anny, w kiepskim stanie. - Zwróciłam się o pomoc do prezydenta. Chodzę z paniami z lokalówki i oglądamy - mówi pani Anna. Twierdzi, że mile zaskoczyła ja spontaniczna akcja pomocy wielu prywatnych osób. - Części z tych ludzi nawet nie znam. Coś zorganizowali na facebooku. Oferują różny rodzaj pomocy. Właściwie, gdybym otrzymała mogę liczyć na pomoc w remoncie. Jednak materiały budowlane musiałabym kupić, a nie mam za co - mówi pani Anna. - W przypadku takich zdarzeń losowych, jak pożar, mamy możliwość przydzielenia lokalu socjalnego poza kolejnością. Zaproponowaliśmy tej pani kilka. Z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej otrzymała jednorazowy zasiłek celowy, 1500 złotych - mówi Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla. W akcję pomocy włączyło się Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w Przemyślu. Uruchomiło subkonto na wpłaty. Dowolnej wysokości datki można wpłacać na TPD, Pl. Dominikański 3, 37-700 Przemyśl, nr konta 06124025681111000036294233 z dopiskiem „Patrycja”.

Reklama