Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 11.05-17.05.2015 r.

• Do tragedii doszło w nocy z 2 na 3 marca 2014 r., w mieszkaniu przy ul. Słowackiego w Przemyślu. W niedzielę, 2 marca, od samego rana Ryszard S. pił alkohol. W tym okresie robił to zresztą nieustannie, od dłuższego czasu. Sam to przyznał. W mieszkaniu swojej konkubiny pokłócił się z znajomą Barbarą D. Podejrzewał ją o kradzież 200 złotych. Miał ją uderzy, a następnie skopać. Policja otrzymała zgłoszenie, że kobieta doznała ataku epilepsji, a w jego następstwie licznych obrażeń, które spowodowały śmierć. Pracujący na miejscu zdarzenia policjanci zabezpieczyli m.in. ślady krwi. Sekcja zwłok wykazała, że obrażenia, których doznała kobieta, nie były wynikiem ataku epilepsji. Lekarz uznał, że zmarła mogła paść ofiarą zabójstwa. Barbara D. zmarła w wyniku niewydolności krążeniowo oddechowej. Doznała licznych obrażeń, m.in. głowy i tułowia. Przed przemyskim sądem okręgowym ruszył proces w tej sprawie. Ryszard S., 39 lat, wykształcenie podstawowe, bez zawodu, w chwili zatrzymania bezrobotny. Kawaler, ojciec dwójki dzieci wieku 3 i 5 lat. Karany. Siedział już w więzieniu. Prokurator oskarżył go o zabójstwo Barbary D. W przypadku skazania Ryszardowi S. grozi zaostrzony wymiar kary, gdyż zbrodni miał dokonać w warunkach powrotu do przestępstwa, recydywy. Był karany za rozbój. Grozi mu kara od 8 lat więzienia do dożywocia. Na salę rozpraw wszedł zakuty w kajdanki na rękach i nogach. W asyście trójki policjantów. Krótko ostrzyżony, na szyi miał zawieszony medalik, umieszczony na zewnątrz koszulki. - Do popełnienia zarzucanego mi czynu nie przyznaję się. Do pobicia tak - powiedział wczoraj przed sądem. Opisał dzień, w którym zmarła Barbara D. Niemal cały czas pił alkohol. Stwierdził, że tylko raz, otwartą dłonią uderzył kobietę w twarz, a później kilka razy ją kopnął.
- Podczas przesłuchania na policji, 5 marca, przedstawił pan wersję diametralnie inną - zwrócił mu uwagę sędzia Dariusz Lotycz. Na policji Ryszard S. stwierdził, że kilka razy uderzył pięścią w twarz Barbarę D., a później, w napadzie szału, skopał ją. - Nie widziałem co podpisuję, rzuciłem tylko okiem na to, co w protokole napisał policjant - wyjaśniał przed sądem oskarżony. Jednak podczas późniejszego przesłuchania w prokuraturze, choć odmówił składania wyjaśnień, to podtrzymał wersję złożoną na policji. Później potwierdził ją również w sądzie, gdy sąd decydował o areszcie tymczasowym dla niego. Barbara D., 45 lat, matka dwójki dzieci w wieku 10 i 13 lat, wdowa. Wkrótce miała podjąć pracę w firmie finansowej.

Reklama