Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 23.02-01.03.2015 r.

• Kara do 5 lat pozbawienia wolności grozi mieszkańcom Jarosławia, którzy dokonali kradzieży sprzętu AGD w jednym ze sklepów w Przemyślu. Do marketu przy ul. Sportowej w Przemyślu przyszła młoda kobieta wraz z mężczyzną. Para pod pozorem zakupów do koszyka włożyła depilator, szczotki do włosów, dwie prostownice i golarkę. Ich zachowanie wzbudziło zainteresowanie pracowników ochrony, którzy zauważyli że przy podejściu do kasy w koszyku nie ma sprzętu wartego 600 zł, a para chce opuścić sklep. - Zostali zatrzymani i przekazani powiadomionym policjantom - informuje asp. Bogusława Sebastianka z KMP w Przemyślu. - 20-latkowie z Jarosławia trafili do policyjnego aresztu. Oboje usłyszeli zarzuty dokonania kradzieży i w trakcie składania wyjaśnień przyznali się do jej popełnienia - dodaje asp. Sebastianka. Odzyskany sprzęt po zakończonych czynnościach wrócił na sklepowe półki.

 

• 11 osób zostało oszukanych na ponad 450 tys. złotych. Dziewięć osób z oszukanej jedenastki to pracownicy jednej z kontrolnych instytucji państwowych w Przemyślu. Sześcioro z nich nadal pracuje w tym zakładzie. O tym, że mają kredyty do spłacenia dowiedzieli się przypadkowo. Rozeszła się informacja, że ktoś wziął na kogoś innego lewy kredyt, bez jego wiedzy. Jeden z pracowników poszedł do banku i faktycznie okazało się, że jest na niego kredyt. Jakim cudem? Nie wiadomo. Bank dysponował kompletem dokumentów. Miał ksero dowodu osobistego, zaświadczenie o zarobkach, kopię umowy o pracę. Później kolejni poszkodowani dowiedzieli się, że "zaciągnęli” kredyty. Umowy były zawierane w okresie od maja 2013 r. do lipca 2014 r.
- Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Przemyślu. Pokrzywdzonych jest jedenaście osób. Dziewięć z nich pracowało w tym samym miejscu. Na razie jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów. Dokumenty w tej sprawie przekazała nam część z tych osób, jak również bank, który udzielał kredytów - mówi prok. Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Chodzi o przemyski oddział jednego z większych banków w Polsce. Czy jest możliwe zaciągnięcie kredytu na daną osobę bez jej wiedzy? Okazuje się, że nie jest to specjalnie trudne.
- Każdy bank ma swoje procedury, choć z grubsza są one podobne. Można wziąć na kogoś kredyt, ale trzeba mieć jego pełnomocnictwo potwierdzone notarialne - mówi nam pracownik innego przemyskiego banku.
- Nie ma jakichś furtek?
- Są. Same banki zwykle mają rygorystyczne procedury. Ale już np. biura pośrednictwa kredytowego słabsze. Sprawa działania takich placówek miała być ukrócona, ale widać, że tak się nie stało. Inna możliwość? Łatwo wziąć coś niedrogiego na raty. Jak się je sumienne spłaca, to dla banku stajemy się wiarygodniejszym klientem, nasza zdolność kredytowa rośnie. Dobrego klienta bank nie odpuszcza. Często bankowcy sami dzwonią i proponują kredyt - mówi nasz informator. W tej konkretnej sprawie rzeczywiście ktoś za niektóre osoby nie tylko brał, ale na początku również spłacał kredyty. Pojawia się również wątek biura pośrednictwa kredytowego. Prawdopodobnie - jak przypuszczają pokrzywdzeni - osobą, którą brała kredyty była jedna z koleżanek z ich pracy. Była też agentką funduszu emerytalnego, stąd miała dostęp do potrzebnych dokumentów i danych. Bank wstrzymał konieczność spłaty wyłudzonych kredytów.

 

• 285 tys. zł - tyle straciłby Skarb Państwa, gdyby celnicy z Medyki nie wykazali się należytą czujnością. 13 tysięcy 357 paczek papierosów bez znaków akcyzy próbował przemycić do Polski 21-letni Ukrainiec, który przedwczoraj (piątek, 27 lutego) zajechał busem na ukraińskich numerach rejestracyjnych na tzw. zielony pas („nic do oclenia”) przejścia granicznego w Medyce. Podczas szczegółowej kontroli z użyciem urządzenia rtg celnicy nabrali podejrzeń co do samochodu ukraińskiego kierowcy. W wykryciu ukrytej w pojeździe papierosowej kontrabandy pomógł im służbowy pies Ares. Okazało się, że bus był naszpikowany papierosami. Ukrainiec stracił i samochód, i papierosy, a w sprawie wszczęto postępowanie karne skarbowe. Celnicy zwrócili się też do służb granicznych, by te wydały decyzję zobowiązującą mężczyznę do powrotu. (Życie Podkarpackie)

• Policjanci z Przemyśla pracowali wczoraj na miejscu kolizji, do jakiej doszło na ulicy Okrzei. Kierujący osobowym volkswagenem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w przydrożny słup. Do zdarzenia doszło około godz. 16. Jak ustalili policjanci przybyli na miejsce, 61-letni mieszkaniec Przemyśla stracił panowanie nad kierowanym przez siebie golfem i wjechał w słup energetyczny. Na szczęście mężczyźnie nic się nie stało a chodnikiem w chwili uderzenia nikt nie przechodził. Funkcjonariusze w trakcie dalszych czynności sprawdzili trzeźwość mężczyzny, przemyślanin w momencie zdarzenia był trzeźwy. Kierowca za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym został ukarany mandatem karnym. (www.podkarpacka.policja.gov.pl)

Reklama