Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.11-23.11.2014 r.

• Choć przemyślanina eksmitowano, to nie został wymeldowany z lokalu. Eksmitowany z komunalnego mieszkania Wojciech Wilk poszedł do magistratu wpisać się do rejestru wyborców, bo jak przypuszczał, że jako osoba bez stałego miejsca zamieszkania, mógł zostać z niego wykreślony. Jakież było zdumienie przemyślanina, gdy dowiedział się, że nadal jest zameldowany w mieszkaniu przy ulicy Smolki.
- Poprosiłem urzędniczkę, by powiedziała mi, co mam teraz zrobić, ale nie umiała udzielić mi odpowiedzi - opowiada W. Wilk, bezdomny, acz zameldowany przemyślanin. Zdaniem urzędników, Wilk powinien sam się wymeldować po eksmisji. Szkoda tylko, że nie pouczono go w tym temacie podczas jego licznych wizyt w magistracie. Niemożliwe jest, by w natłoku pracy magistraccy urzędnicy o sprawie Wojciecha Wilka zapomnieli. A to dlatego, że nie pozwalał im na to sam zainteresowany, a także my, publikując artykuły na temat, delikatnie mówiąc, dziwnego zachowania firmy „eksmisyjnej”, wynajętej przez Urząd Miejski do „czarnej roboty” aż z Wrocławia. Przedstawiciel owej firmy przed dłuższy czas nie umiał, a raczej nie chciał powiedzieć W. Wilkowi, gdzie są jego rzeczy, wskazywał różne miejsca, twierdził, że już je przesłał, co było ewidentnym kłamstwem kierowanym także do magistrackich urzędników. W końcu W. Wilkowi po wykonaniu dziesiątek telefonów i licznych interwencjach w mediach i magistracie udało się odzyskać część rzeczy. Wojciech Wilk chciał zagłosować w wyborach, dlatego poszedł do magistratu, by wpisać się do rejestru wyborców. Był pewien, że został z niego wykreślony jako bezdomny bez meldunku. Okazało się, że Wilk bezdomny wcale nie jest! Jest bowiem nadal zameldowany w mieszkaniu przy ulicy Smolki w Przemyślu, z którego został eksmitowany na podstawie prawomocnego wyroku sądu dokładnie 28 sierpnia, czyli ponad dwa miesiące temu.
- Pytałem pani urzędniczki, jak to możliwe, ale nie umiała mi odpowiedzieć - opowiada Wilk. - Poprosiłem o wskazanie mi kogoś, kto mi przedstawi moją aktualną sytuację, ale też nie potrafiła wskazać nikogo takiego - mówi przemyślanin. Nam sprawę wyjaśnia rzecznik prezydenta Przemyśla, Witold Wołczyk. - Obowiązek meldunkowy, a więc zarówno zameldowanie, jak i wymeldowanie spoczywa na najemcy. Pan Wilk powinien się sam wymeldować. Ponieważ tego nie zrobił, zostanie wymeldowany na wniosek Wydziału Gospodarki Lokalowej - informuje rzecznik prezydenta. Wszystko niby jasne, ale tak na logikę, to najemca, który jest eksmitowany przestaje być najemcą, bo traci tytuł prawny do zajmowania lokalu. Taki jest w ogóle cel postępowania eksmisyjnego: sprawić, by najemca niespełniający warunków umowy najmu przestał być najemcą i opuścił lokal. Zdrowy rozsądek nakazywałby zatem poinformowanie byłego najemcy o rozwiązaniu z nim umowy najmu z oczywistych przyczyn, jakimi są wyrok sądu i wyegzekwowanie eksmisji i wymeldowanie go z urzędu przez właściciela lokalu, którym jest gmina miejska Przemyśl. Jeśli jednak coś stało na przeszkodzie takiemu zdroworozsądkowemu postępowaniu, to znów na logikę i całkiem po ludzku należało W. Wilka po prostu pouczyć, że powinien sam się wymeldować. Łatwo to można było zrobić, bo wszak nie ukrywa on, że mieszka obecnie w Schronisku im. Św. Brata Alberta w Przemyślu. Jak poinformował magistrat, lokal, z którego eksmitowano W. Wilka nie został jeszcze zasiedlony, nie zaszła więc na szczęście sytuacja, w której W. Wilk byłby zameldowany w nim razem z nowymi lokatorami. Jednakowoż skoro nie ma od ponad dwóch miesięcy nowego najemcy, a jest nim „stary”, czyli W. Wilk, to teoretycznie mógłby on domagać się możliwości wejścia do lokalu i przebywania w nim, bo wszak jest zameldowany… (Super Nowości 24)

Reklama