Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.06-15.06.2014 r.

• W przemyskim Urzędzie Miejskim doszło do przekazania danych osobowych i adresów małych dzieci do prywatnego przedszkola. Jakiś czas temu pisaliśmy na naszych łamach o skandalicznej sytuacji, w której prywatne przemyskie przedszkole „Akademia Malucha” weszło w posiadanie danych malców z Przemyśla i …wysłało do nich zaproszenia do swej placówki. Wszystko wskazywało na to, że dane maluchów „wyciekły” z przemyskiego Urzędu Miejskiego. Nasze przypuszczenia okazały się prawdą! Osoba odpowiedzialna za tę sprawę złożyła wyjaśnienia oraz rezygnację z pracy, która została przyjęta. Niezależnie od tego prezydent Przemyśla zawiadomił miejscową prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. O tym, że do ich maleńkich dzieci prywatne przedszkole „Akademia Malucha” wysłało listy imion, nazwisk i adresów maluchów zawiadomili nas rodzice dzieci. Byli zdumieni i przerażeni tym, że ktoś bez ich wiedzy i zgody udostępnił dane ich dzieci. Sposób wyselekcjonowania malców do tej oferty jasno wskazywał, że dane mogły „wyciec” tylko z przemyskiego Urzędu Miejskiego. Zwróciliśmy się zatem do tej szacownej instytucji z zapytaniem, jakie jej wydziały dysponują takimi danymi oraz czy i jak mogły one zostać udostępnione osobom niepowołanym. Rzecznik prezydenta Przemyśla, Witold Wołczyk, przekazał nam informację, że w związku z tą sprawą wszczęto w urzędzie postępowanie wyjaśniające. Jak się dowiedzieliśmy z oficjalnej strony Urzędu Miejskiego, postępowanie wykazało, że istotnie dane dzieci „wyciekły” z przemyskiego Urzędu Miejskiego, a odpowiedzialny za to urzędnik złożył wyjaśnienia oraz rezygnację, która została przyjęta i 30 maja rozwiązano z nim stosunek pracy. Chcieliśmy wiedzieć, jaką funkcję pełniła w urzędzie ta osoba, ale rzecznik prezydenta przekazał nam jedynie, że była to funkcja kierownicza. Niezależnie od rozwiązania stosunku pracy z odpowiedzialną za „wyciek” danych dzieci osobą, prezydent Przemyśla zawiadomił tutejszą Prokuraturę Rejonową o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Czy i jakie kroki podejmie ona w tej sprawie, zawiadomimy naszych Czytelników już wkrótce.

***

Po raz kolejny okazuje się, że w naszym kraju nasze dane bezpieczne nie są. Ktoś komuś z dobrego serca je przekazuje, a potem znajdujemy w skrzynkach na listy niechciane oferty, nasze skrzynki mailowe są zapychane spamem reklamowym, a na nasze komórki wydzwaniają różne firmy. Już się w zasadzie do tego przyzwyczailiśmy i nie chce nam się tropić, kto i dlaczego nasze dane odstąpił komuś innemu. Gdy jednak tymi, których dane „wyciekły” są małe dzieci, a miejscem skąd “wyciekły” jest urząd, zaczyna być już mniej „zabawnie”. No, ale w urzędach przecież też ludzie pracują, a nie roboty, czy anioły, więc i tam zdarzyć się może coś karygodnego. Przemyski Urząd Miejski winnego znalazł i pozwolił mu odejść z pracy. To bardzo ładnie ze strony urzędu! Jednakowoż niechęć do ujawnienia, jaką funkcję pełniła ta osoba, jest dość dziwna. Owszem, Przemyśl to nie jest metropolia i bez trudu nieoficjalnie udało nam się tę funkcję ustalić. Nie podajemy jej, bo i tak każdy zainteresowany wie, o jaką chodzi. Ciekawe są natomiast sugestie pewnego urzędnika, że wypytując o nią, chcemy piętnować winnego „wycieku” danych… Nie, nikogo nie chcemy piętnować! Osobliwe jest za to dla nas, ze urzędnicza brać tak bardzo broni anonimowości swego kolegi, który zrobił rzecz karygodną, a danych maluchów, które nie miały prawa z urzędu “wyciec” jakoś nie wybroniła... (Super Nowości 24)

Reklama