Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.10-07.10.2012 r.

• Najpierw Sąd Rejonowy a potem Sąd Okręgowy uniewinniły celników. Teraz sprawę przypieczętował Sąd Najwyższy, który odrzucił apelację przemyskiej prokuratury okręgowej w tej sprawie. 18 celników zostało uniewinnionych od oskarżeń o łapownictwo. To była gigantyczna akcja organów ścigania. W 2007 r. posypały się zatrzymania celników głównie z polsko–ukraińskiego przejścia w Medyce. Także z przejścia w Korczowej. Niemal dzień po dniu prasa informowała o kolejnych zatrzymaniach. Na pierwszych stronach gazet pojawiały się zdjęcia zatrzymanych celników w kajdankach, z czarnymi paskami na oczach, prowadzonych na przesłuchania.
- Mieliśmy wrażenie, że zostaliśmy rzuceni na żer publiki. Sporo się mówi o tym, ile to celnicy łapówek biorą. No i proszę. Ktoś to wreszcie potrafił ukrócić. Zatrzymania sypały się jedno po drugim. Żartowaliśmy nawet, że wychodząc do pracy trzeba się żegnać z rodziną, bo nie wiadomo, czy nas tego dnia nie zamkną – opowiada jeden z celników. On był jednym z zatrzymanych, jeszcze czeka na wyrok w swojej sprawie. Prosi o anonimowość. Łącznie w związku ze śledztwem zatrzymanych zostało ponad sto osób, w tym 80 celników. Prawie wszyscy otrzymywali zarzut przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za przymykanie oczu na przemyt alkoholu i papierosów. W zdecydowanej większości przypadków chodziło o drobne kwoty, nawet kilkudziesięciu złotych lub równowartości tej kwoty. Część zatrzymanych została tymczasowo aresztowana, inni po przedstawieniu zarzutów byli zwalniani. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w służbie celnej, funkcjonariusze, którzy otrzymują prokuratorski zarzut, są zwalniani z pracy. Na początku ub. roku przed Sądem Rejonowym w Przemyślu zapadł pierwszy wyrok. 18 celników zostało uniewinnionych. Powód? Brak wystarczających dowodów. Okazało się, że przynajmniej część zarzutów i oskarżeń opierała się wyłącznie na zeznaniach osób wcześniej zatrzymanych.
- Szybko się rozeszło, że jak ktoś nie obciąży kogoś innego, to zostanie tymczasowy areszt – mówi celnik. Jednak później, w trakcie śledztwa część celników odwoływała swoje wcześniejsze zeznania. Tłumaczyli się, że zostały złożone pod wpływem strachu przed aresztem. Przemyska Prokuratura Okręgowa odwołała się od wyroku. Pod koniec listopada ub. roku przemyski Sąd Okręgowy oddalił apelację i utrzymał uniewinniający celników wcześniejszy wyrok.
- Oskarżenia oparto niemal tylko i wyłącznie na wyjaśnieniach innych podejrzanych. A te były lapidarne, mało konkretne, bez szczegółów, kto, ile i kiedy wziął pieniądze. Brakowało szczegółów, opisów, faktów, dat. Prokuraturze nie udało się zdobyć innych materiałów dowodowych – twierdził sędzia Dariusz Lotycz, podczas odczytywania wyroku. Prokuratura nie dała za wygraną. Złożyła kasację do Sądu Najwyższego. Argumentowała, że sąd błędnie ocenił stan faktyczny. Kasacja została odrzucona.
- Satysfakcję? Chyba przede wszystkim czujemy ulgę, że się to wszystko już skończyło – mówi uniewinniony celnik. Nie chce ujawnić swoich danych personalnych.
- Dwunastu z uniewinnionych w listopadzie funkcjonariuszy złożyło wnioski i zostało przywróconych do służby. Pozostali odeszli na własną prośbę lub ich powrót jest niemożliwy z powodu prawomocnych wyroków, które otrzymali w innych sprawach – informuje Nowiny Edyta Chabowska z Izby Celnej w Przemyślu. Na sądowe rozstrzygnięcia czekają jeszcze sprawy ok. 60 celników.

Reklama