Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.06-01.07.2012 r.

• Justyna nadal bez mieszkania, a Urząd Miejski w Przemyślu sugeruje, że Super Nowości, ogólnopolskie media i komitet społeczny “żerują” na jej nieszczęściu. W miniony wtorek (19 czerwca) w studiu drugiego programu TVP, znana dziennikarka Elżbieta Jaworowicz, nagrywając kolejny odcinek swego autorskiego programu “Sprawa dla reportera”, powróciła do historii przemyślanki, Justyny Krajewskiej (20 l.). Czyniła to, jak sama mówiła, z krwawiącym sercem z dwóch powodów. Po pierwsze – wstrząsnęła nią śmierć ojca dziewczyny, Jacka Krajewskiego (44 l.), który zginął podczas pożaru w końcu maja, po drugie – postawa urzędników wobec sytuacji niepełnosprawnej dziewczyny, którzy z uporem maniaka powtarzają w kółko te same argumenty i nadal nie proponują jej mieszkania, gdzie mogłaby godnie żyć. Podobnie jak na styczniowe nagranie w sprawie Justyny, Ewa Jaworowicz zaprosiła prezydenta miasta Przemyśla, Roberta Chomę. I podobnie jak wówczas nie pofatygował się, ani nie wydelegował do gmachu na Woronicza żadnego swego urzędnika. Za to przysłał pismo, w którym wprost napisano, że media są w tej sprawie nierzetelne oraz wypaczają wypowiedzi i działania miejskich urzędników. Po styczniowej emisji “Sprawy dla reportera”, w której pokazano dramat cierpiącej na porażenie mózgowe Justyny, czwórka przemyślan: Jolanta Rabka, Renata Winsławska, Czesław Ams i Grzegorz Zając zawiązała Komitet Społeczny “Godne życie dla Justyny” i zaczęła zbierać podpisy pod petycją, by samotnemu ojcu i chorej dziewczynie przyznano mieszkanie z ludzkimi warunkami do życia. Zabrali ich ponad tysiąc i właśnie pracowali nad rezolucją w tej sprawie, gdy doszło do pożaru na ul. Rejtana 6. Tuż po tragicznej śmierci ojca Justyny Krajewskiej, komitet wystosował do prezydenta Przemyśla pismo z żądaniem przydzielenia jej przez miasto mieszkania, w którym mogłaby normalnie i godnie żyć z najbliższą jej osobą, jaka jej pozostała na tym świecie, czyli babcią, Marią Krajewską. Do wiadomości naszego dziennikarza przysłano odpowiedź na nie, której skonstruowanie nawiasem mówiąc zajęło urzędnikom całe dwa tygodnie. Być może dlatego, że opowiada ona o mieszkaniowej historii śp. Jacka Krajewskiego “od początku świata”, a zmierza do tego, że zasadniczo tragicznie zmarły mężczyzna sam sobie był winien sytuacji, w której się z córką znalazł po śmierci matki Justyny w kwietniu 2010 roku. Historia mieszkaniowa Krajewskich, która teraz nijak ma się do sytuacji Justyny, bo w mieszkaniu przy Rejtana 6, jakie by wcześniej było, po pożarze z 29 na 30 maja mieszkać się już nie da, to nie wszystko. W piśmie podpisanym przez prezydenta Roberta Chomę mamy jeszcze elementy hymnu pochwalnego na rzecz podległych mu urzędników. Na przykład za to, że byli tak wspaniałomyślni i przyznali Justynie Krajewskiej oszałamiającą kwotę tysiąca złotych po tym, jak w pożarze straciła ojca i wszystko, co miała. Pochwała należy się także za to, że w MOPS-ie uruchomiono punkt, w którym trwa zbiórka darów dla pogorzelców z Rejtana, w tym “szczególnie dla Justyny Krajewskiej”. Najwyraźniej to nie lada wyczyn musi być, tym bardziej, że o utworzenie takiego punku tuż po pożarze prosił… nasz dziennikarz, nie jest to zatem pomysł autorski magistratu, ani też nie jest on zbyt oryginalny. Nie pominięto w pochwałach pracownika socjalnego, który kontaktuje się z Justyną i jej babcią. Zaprawdę chwała mu za to, że raczy wykonywać swą pracę, za którą z pieniędzy podatników pobiera wynagrodzenie. Wychwalono też działalność przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, na którego konto można wpłacać pieniądze dla Justyny, o czym wielokrotnie pisaliśmy. Zaiste chwalebna jego działalność, ale trzeba powiedzieć gwoli sprawiedliwości, że statutowa. Ładny gest nauczycieli ze Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego w Przemyślu, gdzie uczy się Justyna, którzy za swoje pieniądze zakupili sprzęt RTV dla swej uczennicy, naprawdę zasługuje na pochwałę, ale dlaczego jest on wymieniony w prezydenckim piśmie, jako argument za tym, że miasto szczególnie się osieroconą dziewczyną interesuje, trudno dociec. Odpowiedź prezydenta na list komitetu zawiera jednak nie same pochwały. Dostaje się w niej i komitetowi i mediom, szczególnie “Super Nowościom” i TVP. – (…)Przedstawiając tylko niektóre z podejmowanych działań na rzecz pomocy Justynie Krajewskiej, pragnę Państwu pokazać, że fakty przeczą temu co Państwo próbujecie nagłośnić w mediach ogólnopolskich. Mam wrażenie, że w tym szumie medialnym, zapomina się o osobie najbardziej skrzywdzonej jaką jest Pani Justyna. Rodzina Justyny jest w żałobie i potrzebny jej jest spokój, natomiast “sprzedaż” jej sytuacji na potrzeby TVP i “Super Nowości” niczemu nie służy (…)- czytamy (pisownia oryginalna) . Zapytaliśmy pogrążoną w żałobie matkę śp. Jacka Krajewskiego, a babcię Justyny, Marię Krajewską, czy prosiła kogoś z magistratu by wpłynął na media, aby nie nagłaśniały sprawy jej wnuczki. – Nic podobnego – odpowiedziała kobieta. – Jestem bardzo wdzięczna dziennikarzom, że pokazują naszą sytuację – podkreśliła Maria Krajewska. – A spokój na pewno jest i mnie i Justynce potrzebny, tylko, że ja tego spokoju nie mam i to bynajmniej nie przez media, a przez warunki, w jakich muszę teraz opiekować się wnuczką – mówiła babcia Justyny, która mieszka w mieszkaniu standardem przypominającym to, które spaliło się na Rejtana: bez łazienki oraz WC i na piętrze. Ostatnio Justyna i jej babcia dostały z urzędu pisma. Maria Krajewska otwierała swoje z nadzieją, że może wreszcie jej wnuczce zaproponują mieszkanie. I owszem, zaproponowali, ale to samo, które proponowano śp. Jackowi Krajewskiemu, na ul. Kopernika. Zdaniem magistrackich urzędników jest po prostu świetne, lokal marzeń. Fakt, jest na parterze i wymieniono w nim okna (co prezydent w piśmie do komitetu nazywa remontem kapitalnym). Za to jest niepodpiwniczone, z podłogą z desek, małe i z ogrzewaniem starymi piecami. Z dumą wspomniano, że jest w nim pomieszczenie na łazienkę. Ano jest, tylko że tak małe, że niepodobna by zmieściła się tam wanna i muszla klozetowa, a wjechać tam wózkiem inwalidzkim zwyczajnie się nie da. W rozmowie z naszym dziennikarzem wiceprezydent Przemyśla, Grzegorz Hayder wspomniał, że zgłosili się doń ludzie, którzy chcą anonimowo wyremontować to mieszkanie na potrzeby Justyny. Było to około dwa tygodnie temu, dotychczas nie doczekaliśmy się żadnych konkretów w tej sprawie. Za to po mieście, także z ust urzędników z magistratu, krążą pogłoski, jakoby Jacek Krajewski sam zaprószył ogień w mieszkaniu na Rejtana, bo był pijany. Pragniemy zdementować te plotki: przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana, powołano biegłego w tej sprawie, natomiast jak poinformował przemyski Prokurator Rejonowy, Marek Ochyra, śp. Jacek Krajewski w chwili zgonu był trzeźwy. (Super Nowości 24)

Reklama