Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.05-20.05.2012 r.

• – Urząd zaproponował nam mieszkanie – “ruinę” – skarży się mieszkaniec Przemyśla. - O mieszkanie staramy się z rodziną od kilku lat – opowiada Adrian Sienkiewicz z Przemyśla. – Mieszkamy z żoną, trójką dzieci i teściową w warunkach poniżej krytyki – mówi przemyślanin. – Teraz niby jesteśmy na początku listy oczekujących. I co z tego? Urząd zaproponował nam zwyczajną ruinę! Żeby wykonać to, co konieczne do zamieszkania w tym lokum trzeba wydać majątek – Sienkiewicz pokazuje nam pismo z UM. – Oferujemy to, co mamy – odpowiada Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla, Roberta Chomy. – W przypadku zaproponowania mieszkania do remontu i odmowy zainteresowanego nie traci on miejsca na liście oczekujących – przypomina Wołczyk. O mieszkanie do UM wystąpiła teściowa Adriana Sienkiewicza, Małgorzata Bera, z którą córka i zięć oraz wnuki mieszkają stale. To było kilka lat temu. – Mama złożyła wniosek i cierpliwie czekała – opowiada A. Sienkiewicz. – Bardzo trudno było się dowiedzieć, na którym miejscu na liście oczekujących jest nasza rodzina – dodaje. – Nie wiem, czy to jakieś ściśle tajne, czy jak – zastanawia się przemyślanin. W zeszłym roku M. Bera dostała z Urzędu Miejskiego propozycję zamiany mieszkania przy ulicy Pelczara, gdzie są bardzo mizerne warunki (m.in. toaleta na podwórzu), na inne, przy Kopernika. – Jak przeczytałem, co trzeba w tym mieszkaniu zrobić we własnym zakresie, to nogi się pode mną ugięły – wspomina Sienkiewicz. A do roboty w “nowym” mieszkaniu było sporo: wymiana instalacji elektrycznej i ponowne przyłączenie, wymiana 5 okien i drzwi wejściowych, postawienie dwóch pieców i wymiana podłóg oraz sprawdzenie instalacji wodno-kanalizacyjnej. – Przecież to kosztowałoby majątek – mówi Adrian Sienkiewicz. – O mieszkania starają się chyba ludzie biedni, a nie bogaci, bo tych drugich stać na kupno własnego, albo wynajem – zastanawia się przemyślanin. Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Chomy sprawę stawia jasno: – Proponujemy zajmującym czołowe miejsca na liście oczekujących takie mieszkania, jakimi dysponujemy – tłumaczy. – Niektóre z nich wymagają większych czy mniejszych nakładów finansowych ze strony najemcy – przyznaje. – Jeśli zainteresowana osoba nie ma środków na remont proponowanego mieszkania zawsze może odmówić przyjęcia go – zastrzega W. Wołczyk. – Nie straci przez to miejsca na liście oczekujących – przypomina. Radny SLD, Janusz Zapotocki uważa, że proponowanie oczekującym mieszkań do remontu kapitalnego i wymagających ogromnych nakładów finansowych od najemcy to nieporozumienie. – Niech sobie pan prezydent poczyta uchwałę Rady Miejskiej traktującą o tym, jakie warunki ma spełniać mieszkanie oferowane oczekującym – zachęca radny. – Co z tego, że oczekujący odmawiając nie traci miejsca na liście? – pyta Zapotocki. – Mieszkania nadal nie ma, a dostają je najwyraźniej bogaci ludzie! Bo niby skąd biedak weźmie pieniądze na remonty takiej skali – zastanawia się radny. – Minimum, jakie ma spełniać takie mieszkanie jest ujęte w uchwale Rady – przypomina Zapotocki. – I to miasto powinno znaleźć pieniądze na wykonanie niezbędnego remontu oferowanego mieszkania – uważa. (Super Nowości 24)

Reklama