Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.02-19.02.2012 r.

• Przemyscy radni podjęli uchwały o zamiarze zlikwidowania dwóch szkół podstawowych. Ósemki i dziewiątki. Obecni na sesji rodzice nie kryli oburzenia. Likwidacja szkół to inicjatywa prezydenta Przemyśla Roberta Chomy. Główny powód? Szukanie pieniędzy w miejskiej kasie. Na SP 9 miasto chce zaoszczędzić 100 tys. złotych, cztery razy tyle na SP 8. SP 9 to nietypowa szkoła. Działa przy Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu. Uczą się w niej chore dzieci, leczone w tej lecznicy.
- W 2011 r. wydatki na jednego ucznia w SP 9 wyniosły 18,7 tys. złotych. Tymczasem miasto na jednego ucznia dostaje 9,5 tys. złotych subwencji rocznie. Ponad 90 proc. uczniów nie przebywa w tej szkole dłużej niż tydzień. Z powodu kilkudniowego pobytu w szpitalu, powstałe zaległości edukacyjne nie są zbyt duże i szybko mogą zostać nadrobione – argumentował prezydent i dodawał, że przyszpitalne szkoły w Podkarpackiem istnieją jeszcze tylko w Rzeszowie i przy sanatorium w Rymanowie. Radni opozycyjni podkreślali dużą rolę szkoły w łagodzeniu pobytu dziecka w szpitalu.
- Nie decydujemy o pozbawieniu dziecka tych kilku chwil radości, pośród stresującego widoku białych fartuchów, strzykawek itd. – twierdzi Ludwik Kaszuba, radny SLD.
- To nie szkoła, lecz personel medyczny powinien stwarzać dziecku przyjazną atmosferę pobytu w szpitalu. A także obecność rodzica – przekonywał Wiesław Morawski, radny RC, a zawodowo lekarza pediatra. SP 8 to mała szkoła na obrzeżach Przemyśla, w dzielnicy Pikulice. Uczęszcza do niej 37 uczniów.
- W tej szkole koszt funkcjonowania jednego ucznia jest 3,5-krotnie wyższy niż w innych. Przy tym najniższe wskaźniki nauczania i egzaminacyjne szóstoklasistów – twierdzi Choma. Po likwidacji ósemki dzieci chodziłyby do SP 11, w centrum Przemyśla. To daleko dla maluchów mieszkających w dzielnicy Pikulice.
- Zebraliśmy 300 podpisów pod protestem w sprawie likwidacji szkoły. Ona powstała w ramach czynów społecznych. Na obrzeżach miasta szkoła pełni również funkcję ośrodka kulturalnego, bo nic innego nie ma. Jeżeli już chodzi o finanse, to czy ktoś policzył, jakie będą koszty dowozu dzieci do szkoły w centrum miasta? – pyta Aneta Mróz – Kuźniak, przewodnicząca Rady Rodziców przy SP 8. Popierało ją kilkudziesięciu rodziców obecnych na sesji. Trzymali wielkie plansze – gazetki ścienne, z fotografiami dokumentującymi życie w szkole. Przypominali, że dwa lata temu szkoła została gruntownie odnowiona. Co do niskich wyników, to rodzice wytknęli, że oceny są niesprawiedliwe, gdyż część uczniów ma orzeczone opinie o niepełnosprawności. Z tej racji trudno od nich oczekiwać wyników takich, jak u pełnosprawnych uczniów.
- Traktujemy instrumentalnie mieszkańców dzielnicy Pikulice i wsi Pikulice. Kilka lat temu, gdy miasto chciało się powiększać, m.in. o te tereny, to wiele im obiecywaliśmy. Teraz, gdy zaniechaliśmy planów powiększania Przemyśla, to ci mieszkańcy stali się niepotrzebni – mówi Dariusz Iwaneczko, radny PiS. Przyznał, że również on, do niedawna zastępca prezydenta, brał udział w "obiecywankach”.
- Działamy pod pręgierzem czasowym, stąd konieczność podjęcia uchwały zamiarowej. Ona jeszcze nie likwiduje szkoły. Będziemy mieli czas na zastanowienie się – twierdzi Morawski (RC). Dalsze rozmowy i "uważne przyglądnięcie się sprawie” zapowiada również PO.
- W 2007 r. już była podjęta uchwała zamiarowa dotycząca SP 8. I wówczas ostatecznie nie zlikwidowaliśmy szkoły. Chcemy, aby teraz odbyła się rzetelna rozmowa, oparta na konkretach – twierdzi Józef Leja (PO). Ostatecznie za podjęciem uchwały o zamiarze likwidacji SP 8 i SP 9 głosowali radni RC i PO. Przeciw PiS i SLD. Radny Doliny Sany wstrzymał się od głosu. O ile podczas sesji rodzice nie zakłócali obrad, o tyle, po jej zakończeniu, na korytarzu dali upust temu, co sądzą o radnych. "Nie liczcie na nasze głosy w wyborach”, "Dbacie o swoje dobro, a nie naszych dzieci”. "Wybudowaliście widmo (nieukończony pawilon handlowy - przyp. nz) na stoku za 2 miliony, a nie chcecie dać 400 tys. na nasze dzieci” - krzyczeli.

Reklama