Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 09.08-15.08.2010 r.

• – Jestem bardzo wrażliwy na los dzieci, szczególnie tych pokrzywdzonych przez życie. I nie odpuszczę, bo Nienadowej doszło do przestępstwa! – mówi Jan Raba.
– Ten pan używa nas i was do zaprezentowania siebie w mediach, jako tego, który działa i broni, podczas gdy tak naprawdę chodzi mu o wybory... – mówi wicestarosta Marek Kudła. Pod koniec lipca do przemyskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Autorem jest Jan Raba, radny powiatu przemyskiego. „Uzyskałem informację, iż Gabriela Czerwenak jako wychowawca domu dziecka w Nienadowej w grudniu 2008 r. nie wpuściła do domu dziecka dwóch nieletnich wychowanek (....). Dziewczyny te spóźniły się z przepustki i wróciły kilka minut po 22-ej. W wyniku tego całą noc przebywały poza domem dziecka. Pani Czerwenak nie podjęła czynności w celu sprowadzenia ich do domu, ani też nie powiadomiła policji, że nastolatki te przebywają w noc zimową poza domem. Rozpytywana na tę okoliczność przez komisję zdrowia i pomocy społecznej rady powiatu przemyskiego nie potrafiła wytłumaczyć swojego postępowania” – napisał, dodając, że powyższe wypełnia znamiona przestępstwa. Jan Raba: – Dowiedziałem się o całym zajściu w trakcie rutynowej kontroli w placówce. Jestem przewodniczącym komisji, która nadzoruje działalność tego domu dziecka. W trakcie kontroli wyszło na jaw, że dwa lata temu ówczesna wychowawczyni, a obecnie pełniąca obowiązki dyrektorki Gabriela Czerwenak, prawdopodobnie chcąc ukarać dziewczyny za spóźnienie, pozostawiła je na noc za drzwiami domu. Szczerze mówiąc, zamarłem! To są nastolatki, kto wie co mogło się stać! Uważam, że osoba ta bardzo poważnie zaniedbała swoje obowiązki. W trakcie udzielania wyjaśnień przed naszą komisją tłumaczyła się, że poszła jedynie po klucze, a kiedy wróciła – dziewcząt już nie było, jednak wersja podopiecznych jest inna. Usiłowałem wymóc na staroście, żeby wszczął jakieś postępowanie dyscyplinarne, ale starosta nie zrobił nic. Zawiadomiłem więc prokuraturę. Jestem bardzo wrażliwy na los dzieci, szczególnie tych pokrzywdzonych przez życie. I nie odpuszczę, bo w Nienadowej doszło do przestępstwa! Marek Kudła, wicestarosta powiatu przemyskiego jest zdziwiony: – Usiłowaliśmy sprawę wyjaśnić, powołując specjalną komisję. Starosta wydał nawet zarządzenie. Jednak radcy prawni uświadomili nam, że nie mamy podstaw. Po pierwsze dlatego, że rzecz działa się dwa lata temu i jest przedawniona, po drugie – że pani Czerwenak nie była wówczas dyrektorką, lecz wychowawczynią, a rozliczanie wychowawców to kompetencje dyrektora placówki, nie nasze. Rozliczyć ówczesnego dyrektora też nie możemy, bo już tam nie pracuje. Kogo więc mamy ukarać? – pyta. Wicestarosta dodaje, że intencje radnego Raby są – w jego odczuciu – zgoła odmienne niż deklarowana troska o los dzieci: – Ten pan używa nas i was do zaprezentowania siebie w mediach, jako tego, który działa i broni, podczas gdy tak naprawdę chodzi mu o wybory... Dziwię się, że dajcie się w to wciągać. Uważam, że w tej sytuacji najwłaściwszym organem do wyjaśnienia sprawy jest prokuratura. Marek Kudła komentuje też zarzut o tuszowaniu zajścia: – Zrobiliśmy, co mogliśmy, a pan Raba szuka sposobu, żeby wypłynąć i tyle! Dyrektorka domu dziecka Gabriela Czerwenak: – Nie chcę być mieszana w sprawy polityczne, a ktoś mnie na siłę wciąga. To sprawa sprzed dwóch lat, w jakim celu odgrzewana jest teraz? I dlaczego ktoś przeinacza fakty? Kiedy dziewczyny odeszły spod drzwi dzwoniłam do nich i szukałam, powiadomiłam też dyrektora i policję. Co więcej mogłam zrobić? Gdybym popełniła błąd, już dawno zwolniono by mnie z pracy. Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, wiem jednak, że właśnie ogłoszono konkurs na dyrektora i chyba komuś bardzo zależy, żeby poprzedni dyrektor, skądinąd znajomy pana Raby, wrócił... (Życie Podkarpackie)

Reklama