Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.04-23.04.2017 r.

• Około godziny 8:30 Państwowa Straż Pożarna w Przemyślu otrzymała zgłoszenie o tym, że w rzece pływa obiekt przypominający ludzkie ciało. Strażacy po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdzili, że w odległości kilku metrów od brzegu, na głębokości około jednego metra znajdują się zwłoki. Na miejscu pod nadzorem prokuratora pracowali policyjni technicy. Mężczyzna to 21-letni mieszkaniec Przemyśla, który 1 kwietnia w trakcie ucieczki przed policją ostatni raz widziany był nad Sanem, w pobliżu mostu kolejowego, gdzie najprawdopodobniej wskoczył do rzeki. Przez kilka kolejnych dni dno Sanu było sprawdzane, jednak nie przyniosło to żadnych efektów. Mieszkaniec Przemyśla poszukiwany był dwoma listami gończymi za pobicie i zniewagę funkcjonariusza. (Super Nowości 24)

• Trzyosobowa rodzina z objawami podtrucia czadem trafiła w wielkanocny poniedziałek (17.04.) do szpitala. Przed południem do jednego z bloków przy ulicy Wieniawskiego zostały wezwane służby ratunkowe. Mężczyzna poinformował, że jego żona źle się poczuła. Kobieta brała kąpiel w łazience, w której był piecyk gazowy. Dwie karetki pogotowia zabrały 28-letnią kobietę, 6-letnią córkę i mężczyznę z objawami podtrucia czadem do szpitala. (Super Nowości 24)

• 3 tys. paczek papierosów, o wartości 40 tys. złotych, znaleźli celnicy i strażnicy graniczni w kolejowym, polsko - ukraińskim przejściu granicznym w Medyce. Papierosy ukryte były pod rudą żelaza. W jadącym z Ukrainy do Polski pociągu towarowym nieznani sprawcy ukryli pod rudą żelaza 3 tys. paczek papierosów bez polskich znaków skarbowych akcyzy. - Doświadczenie i intuicja funkcjonariuszy obu służb wzięły górę i mundurowi szybko znaleźli nielegalny towar - informuje mjr Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Kontrabandę wykryli funkcjonariusze BiOSG oraz Podkarpackiego Urzędu Celno - Skarbowego. Warte blisko 40 tys. zł papierosy znajdowały się w plastikowych workach w jednym z wagonów. Wydobycie kontrabandy do łatwych nie należało, funkcjonariusze musieli fizycznie wykopać papierosy spod wierzchniej warstwy ładunku. Aktualnie okoliczności zdarzenia bada Straż Graniczna z Medyki.

 

• Łapówki od 500 do 10 tys. złotych mieli przyjmować, zdaniem prokuratury, celnicy z polsko - ukraińskich przejść granicznych w Medyce i Korczowej. Śledztwo w tej sprawie prowadził Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. Do Sądu Okręgowego w Przemyślu wpłynął właśnie akt oskarżenia. Objął on dziewięć osób, Polaków i Ukraińców. Sześciu z nich to funkcjonariusze byłej Izby Celnej w Przemyślu, obecnie Podkarpackiego Urzędu Celno - Skarbowego. Jeden z celników został już zwolniony z pracy, pięciu jest zawieszonych w obowiązkach do czasu zakończenia sprawy. Pozostali oskarżeni to Polak i dwóch Ukraińców. W trakcie postępowania przygotowawczego śledczy ustalili, że w okresie od lutego do maja 2014 r. celnicy pracujących w drogowych, polsko - ukraińskich przejściach granicznych Medyka - Szeginie oraz Korczowa - Krakowiec, ułatwiali przemyt papierosów z Ukrainy do Polski. W zamian za łapówki w wysokości od 500 do 10 tys. złotych mieli podczas kontroli przymykać oko na kontrabandę. „Kanałem” były kursowe autobusy relacji Sambor - Przemyśl. Kartony papierosów były ukryte w specjalnych skrytkach autokarów. Z ustaleń prokuratury wynika, że jednorazowo przemycane było od kilkuset do tysiąca kartonów papierosów. Według śledczych, jeden z celników objętych aktem oskarżenia miał w okresie od lutego do maja 2014 r. aż dziesięć razy nie dopełnić obowiązku zgłoszenia wykrytego przemytu. Jeden z mężczyzn, który nie był celnikiem, zdaniem prokuratury miał powoływać się na swoje wpływy i umożliwiać kontakty ukraińskich przemytników z polskimi celnikami. Oskarżeni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjmowania korzyści majątkowych, niedopełnienia obowiązków. Ukraińcy oskarżeni zostali o przemyt. Oskarżonym celnikom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, Ukraińcom do 5 lat, polskiemu pośrednikowi do 8 lat.

 

• We wtorek około godz. 8, policjanci ruchu drogowego interweniowali na skrzyżowaniu ulic Kraszewskiego z 3-go Maja w Przemyślu. 26-letni rowerzysta nie zatrzymał się i wjechał na przejście dla pieszych wprost pod nadjeżdżający samochód. Mężczyzna zderzył się z 59-letnią kierującą citroenem. Kierujący jednośladem trafił do szpitala uskarżając się na ból kręgosłupa. Jak się okazało nie odniósł on poważniejszych obrażeń i został zwolniony do domu. Kierującego jednośladem pouczono. Rowerzysta skontaktował się z nami i przedstawił swoją wersję zdarzeń.
- Zatrzymałem się przed przejściem widząc najeżdżający pojazd. Wiedząc, że mam pierwszeństwo na pasach, ruszyłem. Ta pani nawet nie popatrzyła i uderzyła we mnie. Moja wina jest tylko dlatego, bo powinienem rower przeprowadzić przez przejście dla pieszych - mówi Przemysław Pasterz. - Nie skarżyłem się na bóle kręgosłupa tylko kończyn dolnych - dodaje mężczyzna. Pan Przemysław poruszył także kwestię ścieżek rowerowych w mieście. - Bardzo trudno przejechać z dzieckiem na rowerze przez ul. 3-go Maja. W Przemyślu jest za mało ścieżek dla rowerzystów.

Reklama