Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 05.09-11.09.2016 r.

• Wydaje się, że na parkingu nie może dojść do wypadku drogowego, a co najwyżej do kolizji i to niegroźnej. Tymczasem okazuje się, że to nieprawda! We wtorek (6 września) tuż przed południem na sklepowym parkingu przy przemyskiej ulicy Mickiewicza potrącona została 84-letnia przemyślanka. Kobieta przechodziła właśnie za dacią, której kierowca, 64-latek spod Przemyśla, cofał samochód. Zarówno piesza, jak i kierowca dacii byli trzeźwi. 84-latka z obrażeniami trafiła do szpitala. Uważajmy podczas manewrów na parkingach, bo, jak widać, zdarzyć się może wszystko! Dotyczy to zarówno kierowców, jak i pieszych. (Super Nowości 24)

• Miał skorzystać ze świetnej okazji, a dał się nabić w butelkę. 41-letni przemyślanin kupił od Romki na bazarze łańcuszek z tombaku za jedyne 3,1 tys. złotych. Doprawdy zrobił „złoty interes”. Choć policja i media od wielu lat ostrzegają przed takimi „okazjami”, nadal nie brak takich, którym perspektywa kupienia czegoś po bardzo okazyjnej cenie zaćmiewa kompletnie umysł! 41-latek z Przemyśla wielce się ucieszył, gdy udało mu się „stargować” cenę złotego łańcuszka z ponad 5 tys. złotych na niewiele ponad 3 tysiące. Biżuterię zaoferowała mu na przemyskim bazarze przy Sportowej Romka posługująca się językiem rosyjskim. Uradowany tak dobrze zrobionym interesem mężczyzna zapłacił Romce i poszedł do jubilera, by ten wycenił tak okazyjnie zakupiony przedmiot. No i jubiler wycenił, tyle że na parę groszy! Bo okazało się, że rzekome złoto, to zwyczajnie jego licha imitacja, czyli tombak. Teraz Romki szuka policja, za oszustwo grozi jej nawet 8 lat więzienia. A 41-latek przekonał się, że „Mądry Polak po szkodzie” i „Nie wszystko złoto, co się świeci” to nie puste słowa. (Super Nowości 24)

• Nietrzeźwy 21-latek dachował w Przemyślu. Do zdarzenia doszło w piątek przed godz. 22.
- Kierujący suzuki jechał do góry środkiem ul. Opalińskiego. Omal nie doszło do zderzenia z nadjeżdżającym radiowozem. Gdy policjanci zawrócili, aby zatrzymać suzuki, kierowca przyspieszył i przy skręcie w ul. Boruty-Spiechowicza stracił panowanie nad pojazdem, a następnie dachował - powiedziała sierż. szt. Marta Fac z KMP w Przemyślu. Suzuki kierował 21-letni przemyślanin. Nie doznał żadnych obrażeń. Policjanci sprawdzili jego stan trzeźwości. Okazało się, że miał 0,16 promila alkoholu w organizmie. Młody mężczyzna nie posiada prawa jazdy. Przed sądem odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, bez uprawnień i za spowodowanie kolizji drogowej.

 

• Mężczyzna w okolicach mostu kolejowego w Przemyślu zaatakował 59-latka, następnie zabrał mu telefon komórkowy i pieniądze. Do 59-letniego mieszkańca pow. przemyskiego podszedł nieznany mu mężczyzna i nieoczekiwanie zaczął go kopać i bić. Napastnik zabrał telefon komórkowy i 80 zł. Pokrzywdzony z obrażeniami żeber i barku został przewieziony do szpitala. O zdarzeniu policjantów powiadomił świadek. Funkcjonariusze przystąpili do ustalenia tożsamości i miejsca pobytu sprawcy. Wykonane czynności doprowadziły śledczych do 29-letniego mieszkańca Przemyśla. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut rozboju. W trakcie składania wyjaśnień podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Prokuratura na wniosek śledczych zastosowała wobec niego dozoru policji. Za rozbój grozi do 12 lat więzienia.

 

• 37-latek z Krównik zajechał drogę pijanemu kierowcy ciężarówki i zabrał mu kluczyki. - W takim stanie mógł kogoś zabić - tłumaczy. Wszystko działo się w czwartkowy poranek. Mariusz Majewski z podprzemyskich Krównik jechał samochodem, wioząc swojego dwuletniego synka. - Jadąc ulicą Topolową, próbowałem wyprzedzić ciągnik siodłowy z naczepą, czyli TIR. Ta próba mi się nie udawała, bo kierowca spychał mnie do rowu. Jeździł od chodnika do chodnika. Kiedy w końcu udało mi się go wyprzedzić, natychmiast zajechałem mu drogę i zatrzymałem się. Wysiadłem z samochodu, szybko dopadłem do drzwi szoferki. Gdy otworzyłem je, uderzył mnie odór alkoholu. Pan, który siedział w szoferce, kiepsko trzymał się kierownicy. Złapałem za kluczyk i zgasiłem silnik, by ten TIR nie pojechał i nie staranował mi samochodu - opowiada Mariusz Majewski. Mówi, że zatrzymując ciężarówkę nawet nie podejrzewał, że kierowca jest pijany. Chciał tylko zwrócić mu uwagę, by nie zajeżdżał drogi innym. Po krótkiej szarpaninie pan Mariusz zadzwonił na policję i poinformował o całej sytuacji.
- Gdy tylko skończyłem rozmowę, zobaczyłem, że kierowca ucieka - opowiada mieszkaniec Krównik. Dogonienie go nie stanowiło dla pana Mariusza najmniejszego kłopotu. Mężczyzna jest żołnierzem, służy w 5. Batalionie Strzelców Podhalańskich w Przemyślu w stopniu młodszego chorążego. - Szamotał się ze mną, ale na oko ważył około 45 kilogramów, więc nie miałem kłopotów. Krzyczał: „Daj spokój, ja jestem swój chłop, ja jestem stąd”. Mówił, że jedzie niedaleko, do agencji celnej. Kiedy przyjechali policjanci, oddałem go w ich ręce - wspomina Majewski. Okazało się, że biały MAN na rzeszowskich numerach rejestracyjnych należy do firmy z Przemyśla. Jej właściciel natychmiast pojawił się na miejscu. Pan Mariusz nie czuje się jak bohater. - Chyba każdy tak by się zachował. Można sobie wyobrazić, co mógłby zrobić pijany kierowca auta, które waży wiele ton. Dzieci chodzą rano do szkoły, jadą autobusy. Strach pomyśleć, co by się mogło stać - twierdzi. Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu sierż. sztab. Marta Fac potwierdza, że w czwartkowy poranek doszło do obywatelskiego zatrzymania. Informuje, że podczas pierwszego badania kierowca miał 2,16 promila alkoholu, podczas drugiej - 2,21. - Kierowca to 63-letni mieszkaniec powiatu przemyskiego - mówi sierż. sztab. Fac. Mężczyźnie od razu zatrzymano prawo jazdy. Grozi mu teraz do 2 lat pozbawienia wolności i grzywna od 5 tys. zł. Jak mówi oficer prasowy KMP Przemyśl, nieczęsto dochodzi do obywatelskiego zatrzymania. - Z reguły to funkcjonariusze dokonują tego typu interwencji. W jednostkowych przypadkach czynią to osoby niebędące policjantami - wyjaśnia Marta Fac.

 

• 53 szt. amunicji myśliwskiej zatrzymali podczas kontroli celnej funkcjonariusze Oddziału Celnego w Budomierzu. Amunicję przewoził przez granicę bez wymaganych dokumentów 31-letni obywatel Ukrainy. Ukrainiec tłumaczył, że jest myśliwym i zapomniał wyjąć amunicję z bagażu. - Nie miałby kłopotów, gdyby przygotowując się do przekroczenia granicy zadbał o niezbędne dokumenty tj. pisemne zgłoszenie przywozu amunicji oraz zaświadczenie wydane przez właściwego Konsula RP. Niedopełnienie tego obowiązku to naruszenie art. 51 ustawy z dnia 21.05.199r. o broni i amunicji. „Kto przywozi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z państwa niebędącego państwem członkowskim Unii Europejskiej broń lub amunicję bez wymaganego zaświadczenia właściwego konsula Rzeczypospolitej Polskiej lub nie dopełnia obowiązku pisemnego zgłoszenia przywozu broni lub amunicji przy przekraczaniu granicy; podlega karze aresztu albo grzywny” - informuje Edyta Chabowska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu.

Reklama