Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 16.08-21.08.2016 r.

• Grupa pasjonatów chce choć w części przywrócić blask linii kolejowej 102 z podprzemyskich Pikulic do polsko - ukraińskiej granicy w Malhowicach. Za PRL-u i przez kilka lat po przemianach ustrojowych, tym szlakiem jeździły pociągi z Przemyśla, przez Ukrainę, do Zagórza w Bieszczadach. To była nietypowa linia. Skład zaczynał kurs w Polsce, w Przemyślu, przejeżdżał przez Ukrainę i kończył jazdę w Polsce. Paszporty nie były konieczne. Pociąg nie zatrzymywał się na ukraińskich stacjach, nie można było wsiąść czy wysiąść. Był pilnowany przez uzbrojonych, ukraińskich pograniczników, którzy dosiadali się do pociągu a także stali na trasie. Nie wolno było nawet otworzyć okna w wagonie. To już jednak historia. Ostatni pociąg w Bieszczady, tą linią pojechał w 1994 r. Później odbywały się jakieś remonty, przeglądy, jednak od pewnego czasu szlak nie jest w ogóle użytkowany. Dzisiaj na znacznej większości linia jest zarośnięta. Na torach są już sporej wielkości drzewa. Np. tuż przy wjeździe na wiadukt ulokowała się grusza, właśnie dojrzały owoce. Czysto jest jedynie na przejazdach, przy przecięciu linii z drogami. Wzdłuż torów jest ścieżka, regularnie uczęszczana. Ktoś nawet prowizorycznie wyremontował most. Żelbetowe umocnienia, które zapewne nadszarpnięte zębem czasu wpadły do potoku, zastąpił drewnianymi. - Linia jest opanowana przez naturę, dziką roślinność, ale na szczęście nie zdewastowana przez wandali czy złomiarzy. Pilnowana przez Straż Ochrony Kolei, ale oko na nią mają również strażnicy graniczni, bo przecież to przygraniczne okolice. To ją uratowało. Owszem, zginęło trochę wyposażenia, ale wszystko jest do odtworzenia - mówi Karol Gajdzik z Przemyśla, pełnomocnik kampanii społecznej „Kocham Kolej”, której celem jest reaktywacja linii kolejowej 102. - Chcemy, aby w te okolice ponownie zagościły pociągi. Na początek chodzi nam o oczyszczenie szlaku, a także promocję idei reaktywacji linii. We wrześniu organizujemy kilkudniową „I Bieszczadzkę Siekerezadę”. Każdy może się do nas przyłączyć. Tą akcją chcemy wypromować szerszą ideę, jaką jest reaktywacja tej linii kolejowej - zachęca pan Karol. Akcja odbędzie się od 22 do 25 września, czyli od czwartku do soboty. Zgodę na jej przeprowadzenie wydał PKP Polskie Linie Kolejowe SA, Zakład Linii Kolejowych w Rzeszowie. Akcja zyskała wsparcie miejskich władz Przemyśla, gdyż „zamierzenia pasjonatów kolei wpisują się w strategię wzmacniania potencjału turystycznego miasta” - jak napisano w oficjalnym komunikacie. Przyłączyła się gmina wiejska Przemyśl, jak również samorządy bieszczadzkie. Organizatorzy akcji mają ambitne plany, aby oczyścić cały, liczący 7666 metrów, odcinek torów z Pikulic do Malhowic. Na zakończenie odbędzie się piknik kolejowy na stacji PKP Bakończyce, połączony z licznymi, „kolejowymi” atrakcjami. - Ten szlak jest ważny dla bieszczadzkich miejscowości. Dlaczego? Bo to, wbrew pozorom, nie tory przez Krosno i Jasło są najszybszą możliwością dojazdu do Rzeszowa i dalej, ale właśnie ten tor przez Ukrainę i Przemyśl. A ponadto to wiele bardziej atrakcyjna trasa - mówi pan Karol. Marzy mu się, aby, jak dawniej, przemyślanie pociągiem dojeżdżali w Bieszczady. Na początek chciałby, aby na linii zagościły drezyny, napędzane siłą ludzkich mięśni, oraz rowerowe platformy. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości zorganizujemy kolejowy kurs do Budapesztu, jak dawniej. Kiedyś było to możliwe, dlaczego nie teraz? - rozmarza się.

Reklama