Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.12-27.12.2015 r.

• Na wiosnę europejskie granice będą chciały przekroczyć miliony muzułmańskich imigrantów. Według prognoz ONZ, w przyszłym roku u bram Europy mogą stanąć nawet trzy miliony nielegalnych imigrantów muzułmańskich. Do rządu trafiła oficjalna prośba o jak najszybszą budowę ogrodzenia, które zabezpieczyłoby Polskę przed wiosenną falą arabską. Płot miałby chronić nas na ponad 500-km odcinku na granicy polsko-ukraińskiej. Prawdziwego islamskiego tsunami można się spodziewać na wiosnę. Będzie ono wynikiem zabezpieczenia ogrodzeniem granicy węgiersko-serbskiej oraz skutkiem zamykania korytarza na południu Europy. Płoty budują także Austriacy, Słoweńcy i Macedończycy na granicy z Grecją. Nielegalni imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu będą chcieli dostać się do Niemiec od wschodu, czyli przez Ukrainę i dalej przez Polskę.
- W sprawie budowy ogrodzenia zwróciliśmy się w liście otwartym do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka. Ja również zwróciłem się w prywatnym liście do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w kwestii rozpoczęcia od Podkarpacia budowy obrony terytorialnej – mówi dr Andrzej Zapałowski, specjalista ds. bezpieczeństwa narodowego z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jego zdaniem, zapowiadane przez MON trzy nowe brygady powinny być w pierwszej kolejności skierowane do wsparcia straży granicznej. Zdaniem dr Zapałowskiego, płot ma działać również prewencyjne. – Gdy wśród przemytników rozejdzie się informacja, że Polska granica jest dobrze strzeżona, a nie tylko monitorowana, to jest szansa, że ta fala nie będzie tak duża, jaką zapowiada ONZ – mówi dr Zapałowski.
- Dzięki informacjom wyprzedzającym jesteśmy w stanie podjąć kroki adekwatne do potencjalnego zagrożenia. Cały czas prowadzimy analizę ryzyka, dzięki czemu wiemy, jak skutecznie chronić granicę. W ubiegłym miesiącu, kontrolowali nas eksperci z Komisji Europejskiej. Była to niezapowiedziana misja. Eksperci bardzo wysoko ocenili profesjonalizm funkcjonariuszy Bieszczadzkiego OSG i system ochrony granicy na naszym odcinku w skali nie Polski, ale całej Europy – informuje st. chor. SG Anna Michalska z referatu prasowego Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Jednak według dr Zapałowskiego straż graniczna nie jest sama w stanie stawić oporu potencjalnej fali nielegalnych imigrantów, którzy będą forsować zieloną granicę. – Realnie w terenie pracuje na 300-km odcinku granicznym od 600 do 800 funkcjonariuszy w systemie trzyzmianowym. Czyli wychodzi na to, że około 250 jest na zmianie. Ich jest po prostu za mało – mówi dr Zapałowski. Na polsko-ukraińskiej granicy zachowały się części elektronicznego ogrodzenia z czasów ZSRR m.in. pod Przemyślem, w okolicach Malhowic. Odgradzało ono „zaprzyjaźnione” państwa bloku sowieckiego. Potocznie zwane „sistemy”, czyli system elektronicznych ogrodzeń uruchamiały alarm powiadamiając służby graniczne w razie prób jej zerwania czy podczas mocnego szarpania. Kilkanaście lat temu ogrodzenie jeszcze działało. Jednak straż graniczna nie chce się wypowiadać w kwestii ponownego wykorzystywania „sistemy”. (Super Nowości 24)

Reklama