Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.12-21.12.2014 r.

• Marian Król z Przemyśla był pewny, że w tej konkretnej sprawie ma rację. Wystawiony przez kontrolera mandat przyjął, ale kilka godzin później udał się do centrali Miejskiego Zakładu Komunikacji w Przemyślu. Tu spotkała go miła niespodzianka. We wtorek, 9 grudnia br., Marian Król wsiadł do miejskiego autobusu na przystanku przy Monte Cassino, zlokalizowanego obok szpitala wojewódzkiego. Chciał się dostać do centrum miasta. Jechał z ojcem. - Miałem bilet wieloprzejazdowy. Jechaliśmy we dwóch, więc musiałem skasować dwa bilety. Aby tak zrobić, należy jedną skasowaną część oderwać, by móc skasować drugi bilet. Tak też zrobiłem. Do autobusu wsiadł kontroler i zażądał okazania biletów. Zobaczył mój i powiedział, że jest nieważny. Kazał mi okazać dowód osobisty. Wlepił mandat, mimo tłumaczenia, że z moim biletem wszystko jest w porządku. Poprosiłem, aby mi pokazał, jak w takim razie należy taki bilet skasować. Kazał nie dyskutować. Przyjechałem do domu, uspokoiłem się i pojechałem do MZK. Okazało się, że nie musiałem się tłumaczyć. Pani kierownik stwierdziła, że z moim biletem wszystko było, jak należy, a kontroler się pomylił i niesłusznie ukarał mnie mandatem - opowiada. M. Król zażądał wpisania na dokumencie adnotacji, że mandat został nałożony bezpodstawnie. Nie było z tym problemów. (Życie Podkarpackie)

Reklama