Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.07-31.07.2011 r.

• Władze Przemyśla wstrzymują się z planowanym przyjęciem tutejszego 114. Szpitala Wojskowego. W tej sytuacji przyszłość placówki to niewiadoma. Ministerstwo Obrony Narodowej, któremu podlega szpital, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Jeśli do końca br. nie znajdzie on nowego właściciela, wówczas zostanie zlikwidowany. Pomysł wydzielenia ze struktur resortu kilkunastu placówek medycznych, w tym w Przemyślu, zawarto w programie rozwoju sił zbrojnych na lata 2009-2018. Armia planuje zachować tylko strategiczne z punktu widzenia jej potrzeb. Wstępnie chęć przejęcia 114. Szpitala Wojskowego wyraził samorząd Przemyśla. Władze liczą, że uratują blisko 500-osobową załogę przed utratą pracy. Nie bez znaczenia pozostaje konieczność zapewnienie mieszkańcom miasta i powiatu dostępności do usług medycznych. Prezydent Robert Choma czeka na rozwój wydarzeń. Jest gotowy przystąpić do negocjacji, ale stawia warunek.
- W szpitalu trwa spór – mówi Witold Wołczyk z kancelarii prezydenta Przemyśla. – Do czasu jego zakończenia wstrzymujemy się z decyzjami odnośnie przejęcia. Konflikt ma podłoże finansowe. Związkowcy żądają 800 złotych podwyżki dla wszystkich pracowników z wyjątkiem lekarzy. Biorąc pod uwagę kondycję finansową placówki, ich postulat wydaje się mało realny do spełnienia, chociaż istnieje cień szansy na porozumienie. Kilka dni temu związkowcy zawiesili spór. Do grudnia. Chcą poznać wysokość przyszłorocznego kontraktu proponowanego szpitalowi przez NFZ.
- Być może pozwoli on minimalnie zwiększyć wynagrodzenia – liczy Beata Kożuszek, dyrektor 114. Szpitala Wojskowego.
- Czy teraz samorząd wróci do tematu wzięcia placówki pod swoje skrzydła – pytamy w magistracie.
- Na razie nie dotarły do nas żadne oficjalne informacje w sprawie zawieszenia sporu – przekonuje Wołczyk. – Jeśli je otrzymamy, wówczas rozważmy, co dalej. W czwartek szefowa szpitala ma umówione spotkanie z prezydentem.

Reklama