Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.04-24.04.2011 r.

• Sto tysięcy na czysto – tyle zarobił od połowy grudnia do połowy marca przemyski wyciąg. Niezły wynik, zważywszy, że Przemyśl to nie Alpy. Mimo to przychód za ten okres był niższy niż w ubiegłym roku.
– Mieliśmy dwie bardzo pechowe odwilże i nie mniej pechowe weekendy z niesprzyjającą pogodą, podczas gdy w tygodniu aura dopisywała. Najgorsze było znaczące ocieplenie w trakcie ferii. Po każdej z odwilży musieliśmy naśnieżać stok na nowo, co zwiększało koszty. Stąd tak słaby tegoroczny wynik – mówi Mariusz Zamirski, dyrektor POSiR-u. Ze statystyk wynika, że w tym roku na przemyskiej nartostradzie odnotowano mniej tzw. osoboprzejazdów: 562 tysiące (ubiegły rok: 650 tysięcy). – Ten spadek także wynika z nieudanych ferii. Dla nartostrad ten okres to szczyt. U nas, choć kolej chodziła, były pustki... – wyjaśnia M. Zamirski. Wszystko to w sytuacji, kiedy uruchomiono nową trasę zjazdową i nie podnoszono cen biletów. – Koszty znacznie wzrosły z powodu wyższych cen energii. W ubiegłym roku za miesiąc prądu płaciliśmy około sześćdziesięciu ośmiu tysięcy, w tym po osiemdziesiąt osiem – mówi dyrektor POSiR. (Życie Podkarpackie)

Reklama