Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 31.07-06.08.2017 r.

• Władze Przemyśla pomysłu na lato dla swoich mieszkańców i turystów nie mają. Mamy kolejne upalne lato w pełni, a w Przemyślu jak zwykle nie ma gdzie plażować. - O basenach tylko się mówi i nic więcej - skarżył się nasz Czytelnik. - A i nad Sanem nie ma cywilizowanego miejsca do opalania się i kąpieli. Do czego to podobne? Miasto mieniące się turystycznym i leżące nad rzeką - irytował się przemyślanin. W sprawie planowanego kompleksu basenów nasz Czytelnik nie do końca miał rację. A to dlatego, że w połowie lipca zakończyły się prace nad dokumentacją projektową wykonaną przez firmę z Dębicy wyłonioną w nieograniczonym przetargu. Złożono już wniosek o pozwolenie na budowę. Rzecz w tym, że sam projekt kosztował miasto prawie 320 tys. złotych, a do czasu wybudowania basenów upłynie jeszcze mnóstwo wody w Sanie, bo miejska kasa świeci pustkami i nawet pozyskawszy fundusze z zewnątrz miasto będzie mieć najpewniej problem, skąd wziąć na wkład własny dla tej inwestycji, która ma kosztować 45 mln złotych. A propos wody w Sanie. Skoro na obiecane przez władze miasta baseny przemyślanie i odwiedzający miasto muszą jeszcze poczekać, to dlaczegóż by nie poplażować nad rzeką, jak to się dzieje w wielu miastach w kraju. - A niby gdzie? - dopytywał nasz Czytelnik. - Jak nie kamienie, to zarośla, albo klująca skoszona trawa - żalił się. - Czy naprawdę miasto nie mogłoby pomyśleć o wydzieleniu „kawałka” Sanu pod plażę? - zastanawiał się. - Czy trudno byłoby przywieźć trochę piasku i zatrudnić ratownika? Kiedyś na zasańskim osiedlu Kmiecie była miniplaża i ratownik też. Miniplaża została, choć kamienista, ale ratownik gdzieś tajemniczo zniknął. Czyli de facto opalać się tu, a przede wszystkim kąpać „można” na dziko. Mimo to ludzie korzystają z tego małego w miarę cywilizowanego skrawka nad wodą, albo … - Ja wolę do Ostrowa pojechać poplażować - zwierzyła się nam przemyślanka w średnim wieku. - A jak mam ochotę na basen, to jeżdżę do Jarosławia - zdradziła. Artur Komorowski z przemyskiego magistratu wyjaśnił: - Kiedyś obowiązywały inne przepisy Prawa wodnego dotyczące rzek górskich i terenów zalewowych, stąd możliwe było utworzenie plaży na Kmieciach - tłumaczył. - Obecnie przepisy są takie, że byłaby to duża trudność techniczna i administracyjna - dodał. Wygląda na to, że Przemyśl pomysłu na lato dla swoich mieszkańców i turystów nie ma. W każdym razie dla tych dorosłych, bo dzieci mają przynajmniej „Park Wodny”. (Super Nowości 24)

Reklama