Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.12-19.12.2003 r.

PRZEMYŚL

Wojewoda kazał usunąć tablice...
* Wojewoda podkarpacki kazał usunąć dwie tablice z grobów członków Ukraińskiej Powstańczej Armii, pochowanych na cmentarzu wojennym w Przemyślu. Tablice zostały tam bowiem umieszczone bezprawnie. Tymczasem Jarosław Sydor - przewodniczący przemyskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce - uznał to za kradzież a sprawę zgłosił dziś w prokuraturze. Chodzi o płyty z tych mogił. Zgodnie z przepisami, każda zmiana na cmentarzu, a więc również położenie tablic, wymaga zgody władz wojewódzkich. A w tym przypadku takiej zgody nie było. Drugim powodem usunięcia tablic były umieszczone na nich napisy, niezgodne z wcześniejszymi ustaleniami. Napisy miały brzmieć: "Powstańcom ukraińskim poległym i straconym za wolność Ukrainy w 1946 w Birczy i w 1947 Lisznej." Tymczasem na jednej z nich napisano: "Tu spoczywają żołnierze Ukraińskiej Powstańczej Armii straceni w 1947 roku w Lisznej z wyroku polskiego sądu wojskowego w Sanoku." Przewodniczący przemyskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce, twierdzi, że prawo nie zostało złamane. Rodziny, które ustanowiły tablice na grobach miały do tego prawo. W tej sytuacji przewodniczący Związku Ukraińców złożył w przemyskiej prokuraturze doniesienie o kradzieży płyt. Choć od tamtych tragicznych wydarzeń minęło już ponad pół wieku, ocena wspólnej historii nadal dzieli obydwa narody. O trudnej przeszłości trzeba mówić, ale o wiele ważniejsze jest patrzenie w przyszłość.

Złotówka za godzinę...
* Złotówkę za każdą rozpoczętą godzinę postoju samochodu, zapłacą kierowcy za parkowanie pojazdu w wybranych punktach miasta. Dochód z parkingów ma być przeznaczony na poprawę stanu dróg miejskich. Opłata zacznie obowiązywać 14 dni po opublikowaniu uchwały w Dzienniku Urzędowym Wojewody Podkarpackiego. W praktyce oznacza to, że przemyślanie będą płacić za postój pojazdów prawdopodobnie już na początku stycznia przyszłego roku. Projekt uchwały wprowadzającej nowe stawki za parkowanie pojazdów został skrytykowany przez radnych opozycji.
- Jest to kolejny podatek dla zmotoryzowanych, tylko niektórych mieszkańców miasta. Nie jest to traktowanie wszystkich na równych prawach - mówi Kazimierz Nycz z SLD. Chodzi o mieszkańców, którzy swoje domy mają bezpośrednio przy ulicach zajętych przez płatną strefę parkowania. Radni opozycji proponowali, aby zwolnić ich z opłat, o ile parkują swoje samochody na ulicach przy których mieszkają, bądź na bezpośrednio przyległych. Poprawka ta nie zyskała jednak uznania większości radnych. Tacy mieszkańcy będą mogli kupić abonament miesięczny za 15 złotych plus ważny rok identyfikator za 10 złotych. Będzie on ważny tylko na ulicy przy której mieszkają, bądź na bezpośrednio przyległej. Radnym lewicy nie podobał się zapis dający ulgi radnym, przewodniczącym rad i zarządów osiedli oraz posłom i senatorom. Według prezydenckiego projektu uchwały, osoby te mogłyby kupić, za 15 złotych miesięczne, karty abonamentowe. Ulga ta została usunięta z projektu. Radny Marek Rząsa ze „Stowarzyszonych dla Przemyśla" twierdził, że jest przeciwnikiem płacenia za parkowanie na ulicy. Argumentował, że takie opłaty byłyby uzasadnione tylko na odpowiednio przygotowanych miejscach. Karty będzie można kupić m.in. w kioskach z prasą. Uprawnienia do kontrolowania i nakładania kar za brak kart, w jednakowej wysokości 50 złotych, będą mieli jedynie pracownicy Zarządu Dróg Miejskich Funkcjonariusze Straży Miejskiej będą ich wspomagać podczas patroli. Osoby często parkujące w mieście będą mogły kupić miesięczną kartę abonamentową na dowolną ilość godzin. Będzie ona kosztować 70 złotych. Strefy płatnego parkowania obowiązywać będą na ulicach: Grodzkiej, Ratuszowej, Rybiej, Przecznicy Wałowej, Rybim Placu, Sportowej, Kopernika, Czarnieckiego, Mniszej, Rejtana, Długosza oraz Placu Legionów i Placu na Bramie. Strefy płatnego parkowania obowiązują od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 18. W soboty od godz. 7 do 14. w niedzielę nie będziemy musieli płacić za postój samochodu.

Czarne chmury nad przejściem
* Czy piesze przejście w Medyce zostanie zamknięte? - To całkiem możliwe. Przemyska Izba Celna ma zamiar złożenia takiego wniosku do Ministra Finansów. Powodem desperacji celników są burdy powtarzające się w terminalu od kilku dni. Urzędnicy są obrażani, a nawet atakowani przez "pseudopodróżnych". Odprawy trwają nawet do drugiej w nocy, choć przejście ma być otwarte do 19:00. Izba Celna już raz wnioskowała o zamknięcie tego przejścia. Było to w kwietniu, gdy grupa ponad stu osób zdemolowała terminal i wdarła się, a terytorium Polski. Po tych wydarzeniach przez pewien czas był spokój. Teraz przed świętami, ruch się zwiększył i na przejściu znowu dochodzi do burd. Problemy są zawsze tuż przed zamknięciem placówki, gdy tłum handlarzy wraca z Ukrainy. Piesze przejście w Medyce jest jedynym na wschodniej granicy. Przewija się przez nie teraz około pięciu tysięcy osób dziennie. Są to przede wszystkim tak zwane mrówki czyli przemytnicy papierosów. Na każdym przemyconym kartonie zarabiają od dziesięciu do piętnastu złotych. Celnicy rozważają także inną możliwość. Utworzenie przejścia czynnego całą dobę. Jak rozwiązać sytuację na przejściu w Medyce zastanawia się także Straż Graniczna.

* Już dawno wernisaż wystawy w Klubie "Niedźwiadek" nie wywołał takiego zainteresowania, jak w przypadku "Świata w obiektywie Krystyny i Ryszarda Głowackich". Ona - inżynier melioracji, on - inżynier geolog i pisarz. Oprócz więzów małżeńskich łączy ich wspólna ciekawość poznawania świata. Przez kilkadziesiąt lat większość urlopów poświęcali turystyce zagranicznej. - Lądem, wodą i powietrzem - obliczył p. Ryszard - przebyliśmy łącznie niemal odległość z Ziemi do Księżyca odwiedzając kilkadziesiąt krajów na różnych kontynentach - od Gobi po Andy. Nie licząc Europy, Głowaccy objechali m.in. Peru, Boliwię, Meksyk, Nepal, Indie, Egipt. - Obok niezapomnianych wrażeń, plonem wypraw - podkreśla pani Krystyna - jest m.in. garść amatorskich zdjęć, oddających piękno i egzotykę naszej planety. Oprócz czarnobiałego fotoreportażu z wyprawy na Elbrus w Kaukazie, na wystawie w "Niedźwiadku" para globtroterów pokazała kilkadziesiąt kolorowych zdjęć z innych egzotycznych zakątków świata, z łańcuchami wielkich gór i bezmiarem pustyń w tle, czy z klejnotami architektury europejskiej. Ale dobywając z domowego archiwum zdjęcia "cudów świata", sięgnęli też po utrwalone widoki z rodzimych Bieszczadów i Karpat Wschodnich na Ukrainie. Chwała im za to.

* Funkcjonariusze Izby Celnej w Przemyślu podarowali wychowankom placówek opiekuńczych kilkaset sztuk odzieży i obuwia, które odebrano przemytnikom. W ostatnich dniach celnicy odwiedzili domy dziecka i ośrodki wychowawcze w różnych miejscowościach Podkarpacia z workami pełnymi dresów, swetrów, butów, spodni i kurtek. Towary te odebrali w tym roku przemytnikom i zajęli do postępowań karnych skarbowych, ponieważ były one opatrzone nieoryginalnymi znakami towarowymi renomowanych firm. Przedstawiciele tych firm wyrazili wcześniej zgodę, aby "podróbki" zostały przekazane na cele charytatywne, a nie zniszczone, jak to jeszcze do niedawna czyniono. Była to już kolejna tego typu akcja przemyskich celników.

Luksusowe wagony - sprytne podwozia
* Luksusowe wagony sypialne, w każdym przedziale węzeł sanitarny, korytarze monitorowane przy pomocy kamer, DVD, bogata oferta kulinarna. W takich warunkach podróżują pasażerowie pociągu Inter City łączącego Kijów z Krakowem. Pierwszy pociąg wyjechał na trasę nowego regularnego połączenia w nocy z poniedziałku na wtorek. Podróż z Krakowa do stolicy Ukrainy trwała 16 godzin. Wczoraj na przemyskim dworcu rozmawialiśmy z pasażerami zdążającymi z Kijowa do Krakowa Padały same pochlebne opinie. Każdy z wagonów posiada układy typu Suw-2000, automatycznie dostosowujące się z torów wąskich (polskich) do szerokich (ukraińskie) i odwrotnie. Dzięki temu rozwiązaniu, autorstwa Ryszarda Marii Suwalskiego, nie ma potrzeby odstawiania składu na bocznicę, aby tam dokonać niezwykle czasochłonnej operacji zmiany podwozia. Ciągle przechodzą ją wszystkie inne pociągi kursujące pomiędzy Polską i Ukrainą.

Tygodniowa głodówka - przerwana
* Ze względu na zły stan zdrowia, Henryk Jaroch i Jan Szczepański, członkowie kolejarskiej "Solidarności", przerwali w czwartek głodówkę. Akcję prowadzili tydzień. Protest chcą kontynuować koledzy. Rozważana jest głodówka lub inna forma.
- Dłużej nie damy już rady. Jednak cieszymy się, że mamy następców - mówi H. Jaroch. Jeszcze we wtorek obaj kolejarze mieli wystawiony przez lekarza skierowania do szpitala. Nie zgodzili się jednak, aby ich tam przewieziono. W środę wieczorem nastąpił jednak kryzys i gwałtowane pogorszenie stanu zdrowia głodujących. Tuż przez godz. 22 zostali dowiezieni do przemyskiego szpitala. Przeszli tam podstawowe badania, dostali zastrzyki wzmacniające i kroplówkę. O godz. 23 byli z powrotem w biurowcu PKP, gdzie prowadzona jest akcja protestacyjna.
- Zgodziliśmy się, ale dopiero gdy wiedzieliśmy, że ktoś nas zastąpi - mówi J. Szczepański. W czwartek wieczorem znowu trafili do szpitala. Do późnych godzin wieczornych trwała w Warszawie debata o kolei komisji trójstronnej - rządu, dyrekcji PKP i związkowców. W rozmowach uczestniczy przemyślanin Jerzy Kielar, wiceprzewodniczący Autonomicznych ZZ i członek Krajowego Komitetu Protestacyjno - Strajkowego. Od ich wyniku uzależniona jest decyzja o rozpoczęciu strajku generalnego na kolei. W Rzeszowie strajk głodowy prowadzi trzech kolejarzy: Józef Klimoczko, Waldemar Popowicz i Adam Wojtowicz. W piątek minął czwarty dzień głodówki.

Coraz trudniej znaleźć pracę
* Zgodnie z przewidywaniami, w okresie jesiennym coraz trudniej ze znalezieniem zatrudnienia. W mieście i powiecie przybyło 244 bezrobotnych. Jest ich obecnie 12 371. To o 123 więcej, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W samym Przemyślu przybyło ich w listopadzie 95 i jest w sumie 6 063. Na wsi liczba ludzi bez pracy wzrosła o 149 (ogółem 6 308). Najgorzej jest w Przemyślu, gdzie stopa bezrobocia sięgnęła już 19,9 proc. i jest wyraźnie wyższa od wojewódzkiej (15,9) i krajowej (17,5). - W listopadzie zarejestrowaliśmy 702 nowych bezrobotnych - mówi Iwona Kurcz-Krawiec, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy. - Z ewidencji skreśliliśmy 458 osób, o ponad 200 mniej, niż w poprzednim miesiącu. 182 z nich otrzymało zatrudnienie, 11 rozpoczęło staż i szkolenia, 196 nie potwierdziło gotowości do podjęcia pracy. 25 dobrowolnie zrezygnowało ze statusu bezrobotnego, a 44 ubyło z innych przyczyn. W listopadzie do przemyskiego PUP skierowano zaledwie 61 ofert pracy. To o 126 mniej, jak w październiku. Jak można nimi obdzielić bezrobotnych, skoro jedna przypada aż na 202 zarejestrowanych? Grudzień, pod tym względem, jest także ubogi. Sytuację na trudnym rynku dało się nieco "podreperować" aktywnymi formami. Od stycznia do końca listopada skorzystało z nich 1459 bezrobotnych. Najwięcej (709) z prac interwencyjnych, ze stażów -391, robót publicznych-204. Część osób (75) uczestniczyła w szkoleniach, a w ramach umów absolwenckich pracę otrzymało 79 młodych osób.
- Skończyłam w tym roku polonistykę i nie mogę znaleźć żadnej pracy -żali się 24 -letnia Iwona. - W szkołach jest niż, do kultury trudno się załapać. A już myślałam, że trochę odciążę budżet rodziców. Podobne kłopoty ma też 174 pozostałych zarejestrowanych bezrobotnych, absolwentów szkół wyższych. Stanowią oni prawie 35 proc. ogółu tej populacji. Tuż za nimi absolwenci szkół policealnych i średnich zawodowych (158), "zawodówek" (87) i LO (81). W listopadzie pracę otrzymało zaledwie 21 absolwentów. Część oświatowych placówek, w tym wyższych, "produkuje" coraz więcej bezrobotnych. Ale wszystkiemu winna jest bardzo trudna sytuacja na rynku pracy.

* Złoty Krzyż Zasługi dla dyrektora II LO Augusta Partyńskiego. Kilka miesięcy temu organizacje kombatanckie w Przemyślu (m.in. Związek Najmłodszych Żołnierzy II Wojny Światowej, Związek Byłych Żołnierzy AK) złożyły wniosek w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu o przyznanie dyrektorowi II Liceum Ogólnokształcącego im. prof. Kazimierza Morawskiego Złotego Krzyża Zasługi. Pismo rozpatrzone zostało pozytywnie i 18 listopada br. było już wiadomo, że jedno z ważniejszych odznaczeń w naszym kraju trafi do rąk Augusta Partyńskiego. Oficjalne przekazanie odbyło się w salach "Morawy" 11 grudnia. W uroczystościach, którym przewodniczył prezes Marian Burak, uczestniczyli m.in. przedstawiciele: związków kombatanckich, kuratorium oświaty, Urzędu Miasta w Przemyślu, grona pedagogicznego oraz byli profesorowie placówki. M. Burak: - Dyrektor Partyński od wielu lat wspiera nasze inicjatywy. Zawsze jest otwarty na wszelkie sugestie, z chęcią użycza szkolnych pomieszczeń. To wspaniały człowiek. Poza tym znakomicie kieruje tą placówką. Życzenia i gratulacje po wręczeniu Złotego Krzyża Zasługi trwały długo. Celną konkluzją była łacińska maksyma, według której właśnie teraz A. Partyński zbiera owoce tego, co wcześniej zasiał. August Partyński z "Morawą" związany jest od wielu lat. Najpierw jako nauczyciel, a od 1991 r. jako dyrektor. Kierowanie placówką rozpoczął jeszcze, gdy jej siedzibą był budynek przy ul. Basztowej. Za jego kadencji liceum znalazło lokum w nowo wybudowanym kompleksie przy ulicy Glazera. A. Partyński: - To wielkie wyróżnienie. Nie liczyłem, że kiedykolwiek doczekam takiej chwili.

JAROSŁAW

* Jeszcze w tym tygodniu minister kultury otrzyma dokumentację wraz z wnioskiem o uznanie starego miasta za pomnik historii - poinformował Janusz Dąbrowski, burmistrz Jarosławia. W dokumentacji, opracowanej przez dr. Marka Gosztyłę, profesora jarosławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz dr hab. Michała Proksę, profesora Politechniki Rzeszowskiej, autorzy po raz pierwszy określili także wartości niematerialne starówki, czyli miejsca historycznie związane z ważnymi wydarzeniami w panoramie dziejów Jarosławia. Ponadto jeden z rozdziałów poświęcono tożsamości kulturowej miasta. Opracowano też obszerny katalog zabytków.
- Tożsamość jarosławskiej starówki jest także dziś wyraźnie czytelna, gdyż zachowało się wiele jej ważnych atrybutów - podkreśla dr Gosztyła, mając na myśli m.in. historyczny układ, formę i substancję architektoniczną, zespoły kościelne i klasztorne, a także tradycyjne miejsca, w których odbywają się np. słynne jarosławskie jarmarki. Rynek z neorenesansowym ratuszem, kamienice o XVII- i XVIII-wiecznym rodowodzie, czy plac po kolegiacie św. Michała Archanioła to prawdziwe perły starej architektury. W tej sytuacji wydaje się, że uznanie starówki za pomnik historii będzie raczej czystą formalnością. Ale władze Jarosławia mierzą wyżej. - To bardzo ważne dla promocji miasta, przyciągania turystów, organizatorów imprez itp. - mówi burmistrz Dąbrowski. - Niemniej traktujemy to jako pierwszy krok, niejako "trampolinę" przed podjęciem starań o wpisanie starówki na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. I to jest nasz główny cel. Cenną zaletą starówki jest fakt, że w zabudowie zachowano funkcje domów mieszczańskich, a także handlowo-usługowe, kulturalne itp.

Kruk kruka z roboty nie wywali
* Sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu Maciej W., któremu zarzucono zniszczenie ikon i poświadczenie nieprawdy, zostanie karnie przeniesiony do innego sądu. Tak zdecydował Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie, mimo, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego krośnieńskiego sądu domagał się kary najwyższej, tj. usunięcia sędziego z urzędu. W tej sytuacji Maciej W. nadal pozostanie sędzią i będzie orzekał, ale już nie w Jarosławiu, tylko w innym sądzie. O tym, do którego sądu zostanie przeniesiony, zdecyduje minister sprawiedliwości. Wyrok nie jest prawomocny. W grudniu ubiegłego roku na przejściu granicznym w Korczowej celnicy przechwycili 23 ikony przemycane przez obywatela Ukrainy. Zostały one zarekwirowane, a Ukraińca po przesłuchaniu zwolniono. Ponieważ nie chciał on zapłacić cła za przewożone obrazy, a miał zamiar sprzedać je w Polsce, sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Jarosławiu. W maju obecnego roku sędzia Maciej W. zdecydował o przepadku ikon z jednoczesnym ich zniszczeniem. Obrazów nie poddano wcześniej ocenie fachowców. Sędzia spalił je na działce jednego z pracowników sądu, natomiast ze sporządzonego przez niego protokołu wynikało, że zostały zniszczone komisyjnie, przez co Maciej W. poświadczył nieprawdę. Postępowanie sędziego sąd dyscyplinarny uznał za wysoce naganne. Obrazy, po orzeczeniu ich przepadku na rzecz Skarbu Państwa, powinny były trafić do urzędu skarbowego, ten zaś winien zawiadomić najbliższe muzeum.

* Osobom niepełnosprawnym radni miejscy i powiatowi poświęcili wspólną sesję. Aż 17 tys. spośród 123 tys. mieszkańców powiatu jarosławskiego to osoby niepełnosprawne. Problemom tych ludzi poświęcona była wspólna sesja rady miasta i powiatu jarosławskiego. Radni oraz zaproszeni goście mogli obejrzeć film unaoczniający bariery, jakie mają na co dzień do pokonania niepełnosprawni mieszkańcy powiatu jarosławskiego. Pokazano w nim jak radzą sobie osoby głuche (widz mógł oglądać jedynie obraz pozbawiony dźwięku), niewidome (tu autorzy pokazali pusty ekran; słychać było jedynie dźwięki) czy niesprawne ruchowo (sfilmowano próbę wejścia do jarosławskiego tunelu z osobą na wózku inwalidzkim, która okazała się niemożliwa bez pomocy osób trzecich). W dalszej części sesji Mariusz Mituś, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych koła w Jarosławiu przedstawił sytuację ludzi dotkniętych różnym stopniem niepełnosprawności. Podkreślał, że nie mogą oni w pełni korzystać ze swoich praw, nie mają dostępu do pracy, często żyją w ubóstwie, są dyskryminowane. Następnie starosta powiatu Tomasz Oronowicz mówił o szansach niepełnosprawnych na lepsze życie, m.in. o programach pomocowych, z których mogą korzystać. Zapewniał również, że w budynku starostwa zostanie zamontowana winda. Podobne zapewnienia składał burmistrz. Obiecywał utworzenie na parterze ratusza sali operacyjnej, w której osoby niepełnosprawne będą załatwiały wszystkie urzędowe sprawy. Anna Korczewska, sekretarz Związku Stowarzyszeń Osób Niepełnosprawnych opowiadała o tym, co już udało się osiągnąć, a także o planach na przyszłość. Każdy z przedstawicieli środowisk osób niepełnosprawnych apelował o to samo, aby uroczystość zakończenia roku osób niepełnosprawnych była początkiem działań, a nie ich zakończeniem.

* Po raz 10. wręczono ,,Jarosławy", czyli honorowe nagrody burmistrza, przyznawane osobom i instytucjom szczególnie zasłużonym dla rozwoju miasta. Uroczystość odbyła się w kilka dni temu. ,,Jarosława 2003" w dziedzinie kultury otrzymał ks. prałat Andrzej Surowiec, proboszcz jarosławskiej parafii pw. Chrystusa Króla, kapelan Wojska Polskiego. Prowadzi szeroką działalność. Jest organizatorem koncertów, festiwali, organizatorem świetlic socjoterapeutycznych. Dariusz Jasiewicz, artysta rzeźbiarz, pedagog to druga osoba wyróżniona w kategorii ,,kultura". Laureat jest m.in. autorem pomników Tadeusza Kościuszki w Odrzykoniu, Adama Mickiewicza w Tuczempach i Przeworsku. To właśnie on zaprojektował statuetki ,,Jarosławów". Podczas tegorocznej, jubileuszowej gali, aż trzech mieszkańców miasta odebrało nagrody za aktywność społeczną. Otrzymali je: ppłk Kazimierz Piotrowicz, dowódca 14. Dywizjonu Artylerii Samobieżnej 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, Tadeusz Słowik, zaangażowany w pomoc bezdomnym, niepełnosprawnym, ubogim i cierpiącym, a także dr nauk med. Bogumił Kilian, prezes jarosławskiego Polskiego Czerwonego Krzyża. W kategorii ,,aktywność społeczna" dostrzeżono ponadto Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Przemyskiej - oddział rejonowy w Jarosławiu. Organizacja zrzesza 80 rodzin. Prowadzi działalność formacyjną i charytatywną. Wspiera utalentowaną i zdolną młodzież z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej.

RRZEWORSK

* Mogące pomieścić ponad 500 widzów trybuny na trzech poziomach. Możliwość rozgrywania meczy siatkówki, koszykówki i piłki ręcznej. To największe atuty nowej hali sportowej. Obiekt został oddany do użytku w ubiegłą sobotę. Działalność hali zainaugurował międzynarodowy turniej piłki ręcznej.
- Mamy nadzieję na powstanie w naszym mieście drużyny piłki ręcznej, która weźmie udział w rozgrywkach ligowych - mówi Janusz Magoń, burmistrz Przeworska. Turniej miał spopularyzować tę dyscyplinę sportu wśród przeworszczan. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców, szczególnie młodszych. Na widowni szybko zabrakło wolnych miejsc. Już w pierwszym dniu funkcjonowania hali, chrzest bojowy przeszły rozsuwane, teleskopowe trybuny. Oficjalne otwarcie było wyjątkowe szybkie. Wykorzystano na to przerwę w turnieju.
- Jest się z czego cieszyć. Mam nadzieję, że ten obiekt będzie dobrze wykorzystany przez przeworską młodzież - mówi Krzysztof Kłak, przewodniczący sejmiku województwa podkarpackiego. Budowę hali rozpoczęto w 2001 r. Jej koszt to 4 mln złotych. Większa część pieniędzy, 2,7 mln złotych, pochodziła z budżetu miasta. Pozostałe pieniądze udało się uzyskać z dotacji. 900 tys. złotych z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, 187 tys. z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, 150 tys. złotych z budżetu wojewody podkarpackiego. Na hali będzie można rozgrywać mecze piłki ręcznej, siatkówki, koszykówki, tenisa oraz piłki nożnej halowej. Sala wyposażona jest w dwie kurtyny umożliwiają dzielenie głównej sali na trzy mniejsze, wyposażone w kosze treningowe składane oraz możliwość zamontowania słupków do siatkówki. Każdą z dyscyplin może ćwiczyć równocześnie trzy grupy. Ponadto są mniejsze sale do gimnastyki korekcyjnej, z pomieszczeniem sanitarnym dla osób niepełnosprawnych, sala gier, pokój gier towarzyskich, szatnie i natryski dla sportowców, szatnia dla widzów. Hala posiada własną kotłownię gazową, wspomaganą przez kolektory słoneczne, którymi podgrzewana jest woda. Zainstalowano profesjonalne nagłośnienie i tablice świetlne. Kosze główne do koszykówki są podwieszane pod sufitem i w razie potrzeby mogą być opuszczane elektrycznie. Na osiedlu Misiągiewicza, oprócz hali, stoi już nowy budynek gimnazjum. Został otwarty dwa lata temu. W tym miejscu, już w przyszłym roku, powstaną boiska do uprawiania lekkiej atletyki i bieżnia ze sztuczną nawierzchnią.
- W przyszłości, w miarę możliwości finansowych, planujemy wybudowanie tutaj również sztucznego lodowiska - twierdzi burmistrz Magoń.

* Zaognia się sytuacja w Cukrowni ,,Przeworsk", której właściciel nie przystaje na postulaty NSZZ ,,Solidarność". Dobiegająca końca tegoroczna kampania w Cukrowni ,,Przeworsk" będzie ostatnią w jej ponad 100-letniej historii. Niemiecki właściciel przedsiębiorstwa podjął decyzję o jego likwidacji. Dostawcy buraków mają jednak zagwarantowany zbyt surowca, który będą dostarczać do tych samych punktów skupu, co obecnie i przerabiany w podrzeszowskich Ropczycach. Członkowie komisji zakładowej NSZZ ,,Solidarność" działającej w Cukrowni ,,Przeworsk" wszczęli spór z jej właścicielem. Żądają podwyżki płacy podstawowej, utrzymania dotychczasowego zatrudnienia i przeprowadzenia kampanii cukrowniczej w 2004 roku. Niestety, postulaty związkowców nie zostaną spełnione. Przedstawiciele niemieckiego koncernu przekonują, że podwyżki są niemożliwe, ponieważ spółka przenosi straty. Zapewnili jednocześnie, że poszukują inwestora chcącego prowadzić działalność na bazie przeworskiej cukrowni.

REGION

* Policjanci z regionu alarmują, że pijani kierowcy coraz częściej powodują wypadki. W odpowiedzi na to politycy ,,Prawa i Sprawiedliwości" proponują, aby konfiskować im samochody. Pijani kierowcy stanowią w Polsce poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że rokrocznie funkcjonariusze zatrzymują ponad 100 000 nietrzeźwych kierowców. W 2000 roku było ich 120 670, a w 2001 liczba ta wzrosła do 139 519. Do października 2003 odnotowano już 123 776 takich przypadków.
- Na Podkarpaciu wcale nie jest lepiej niż w innych rejonach kraju - przyznaje podkom. Piotr Kluz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Przemyślu. - Od początku br. do października ujawniliśmy prawie 11 000 przypadków kierowania pojazdami w stanie nietrzeźwym. Pijani kierowcy zabili 29 osób. Obecnie prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym jest przestępstwem, za które grozi do 2 lat pozbawienia wolności. W stosunku do sprawcy wymienionego czynu sąd może zastosować dodatkowo zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 10 lat, a także zobowiązać go do świadczeń finansowych. Od początku br., np. w powiecie jarosławskim zatrzymano aż 721 kierowców kierujących w stanie nietrzeźwym.
- Koniecznym wydaje się wprowadzenie do naszego systemu prawa karnego instytucji przepadku pojazdu, mogącej skutecznie eliminować potencjalnych pijanych zabójców - mówi Zbigniew Wassermann, poseł ,,Prawa i Sprawiedliwości". Przeciwnicy proponowanego rozwiązania podkreślają, że będzie one trudne do zastosowania w praktyce. Okazuje się bowiem, że wiele osób kieruje autami, które nie są ich własnością.

* Rosnącą z każdym dniem gorączka przedświątecznych zakupów to czas, który skrzętnie wykorzystują kieszonkowcy. Polują na roztargnionych, pozbawiając ich pieniędzy, kart bankomatowych, dokumentów i telefonów komórkowych.
- Bądźmy czujni! Wykazujmy więcej ostrożności niż, to konieczne - zachęca podkomisarz Piotr Kluz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. O tym, że niefrasobliwość może dużo kosztować przekonały się ostatnio 2 mieszkanki Krosna. Jedna z nich wsiadając do autobusu straciła około 1000 złotych. Złodziej był w grupie, która wywołała tzw. sztuczny tłok wokół poszkodowanej i błyskawicznie opróżnił jej torebkę. Również w drugim przypadku ofiara nie spostrzega się, że przy wysiadaniu z pojazdu, ktoś myszkował w należącym do niej bagażu.
- W kradzieżach kieszonkowych specjalizują się wysokiej klasy specjaliści - mówi oficer operacyjny zorientowany w środowisku ,,doliniarzy". - Nim przystąpią do działania, testują potencjalną ofiarę, czy jest ,,elektryczna" tzn., czy reaguje na przypadkowe szturchnięcie. Kieszonkowcy zawsze dokonują wstępnej selekcji. Mają doskonałe rozeznanie. Obserwują osoby płacące za zakupy, kupując bilety. Działają w grupie. Skradziony portfel przekazują wspólnikowi i pośpiesznie odchodzą.
- Zwróćmy uwagę jeśli zauważymy grupki ludzi z reklamówkami lub odzieżą przewieszoną przez rękę - informuje podkomisarz Piotr Kluz. - Wymienione rzeczy służą im do maskowania momentu penetracji zawartości czyichś kieszeni i torebek.

* Szpitale w regionie nie wykonują zaplanowanych zabiegów i operacji. Pacjenci są odsyłani na leczenie po Nowym Roku. - Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za zabiegi wykonane ponad limit - mówią dyrektorzy. - Szpitale wykonały roczny kontrakt. Nie jestem w stanie wyprodukować dodatkowych pieniędzy - odpowiada dyrektor podkarpackiego NFZ. W piątek rodzice pacjentów z oddziału chirurgii dziecięcej szpitala przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie przeżyli wstrząs. - Lekarze zapowiedzieli, że od poniedziałku nie mogą wykonywać planowanych operacji, bo NFZ nie zapłaci szpitalowi - opowiada Wojciech Woźniak z Rzeszowa. - Syn od kilku miesięcy czekał na ten zabieg.
- Wykonaliśmy w tym roku 2,5 tys. zabiegów i koniec. Na więcej nie ma pieniędzy. - przyznaje dr Jerzy Szymborski, ordynator chirurgii dziecięcej w SW nr 2. - Byliśmy przerażeni, jak w grudniu będzie wyglądała praca na oddziale Jednak po rozmowach dyrektora ze NFZ wszystkie zaplanowane zabiegi są przeprowadzane normalnie. Janusz Solarz, dyrektor SW wyjaśnia, że na zabiegi ratujące życie pieniędzy nie zabraknie. Jednak operacje, które można przesunąć bez szkody dla zdrowia pacjenta, będą przeprowadzone po 1 stycznia.
- Boimy się rosnącego zadłużenia - tłumaczy Solarz. - NFZ zapowiedział, że nie będzie płacił za nad wykonane, zabiegi.
- Nie jestem w stanie wypłacić szpitalom dodatkowych milionów złotych - mówi Piotr Latawiec, dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ. - Skąd mam je wziąć? Warszawa nie ma, drukowanie fałszywych banknotów jest nielegalne. Krzysztof Panas, szef Narodowego Funduszu Zdrowia kilka tygodni temu zapowiedział, że praktyki z lat poprzednich, czyli wypłacanie szpitalom pieniędzy za nadprogramowe zabiegi, w 2004 będzie niemożliwe.

* W ciągu trzech lat nasze województwo może dostać 550 mln euro z Unii Europejskiej. Będą jednak problemy z wykorzystaniem tych pieniędzy. Nasze gminy są tak zadłużone, że może im zabraknąć pieniędzy na rozpoczęcie nowych inwestycji. O przygotowaniu Podkarpacia do wejścia do UE, dyskutowali wczoraj radni sejmiku. Do tej pory z funduszy przedakcesyjnych Podkarpackie wykorzystało 150 mln euro. To 90 proc. całej kwoty jaka przypadła województwu. W latach 2004-2006 Podkarpackie ma szansę na 195 mln euro z funduszy strukturalnych. Pieniądze mają być przeznaczone na nowe oczyszczalnie ścieków, sieci kanalizacyjne, rozwój małych i średnich przedsiębiorstw, ograniczenie bezrobocia. Jednak mogą być problemy z wykorzystaniem tych pieniędzy.
- Do tej pory gminy mocno inwestowały w kanalizacje i gazociągi. Na nowe inwestycje trzeba 25 proc. wkładu własnego. Samorządy są tak zadłużone, że mogą nie mieć tych pieniędzy, a sama operatywność wójta nie wystarczy - mówi Zdzisław Pupa, radny niezależny - Biednym gminom powinien pomóc budżet państwa. Samorządy są zainteresowane unijnymi funduszami. W banku projektów Urzędu Marszałkowskiego zgromadzono ok. 1450 pomysłów, na sumę, która 8-krotnie przekracza wartość przyznanych województwu pieniędzy. Podkarpacie może otrzymać 350 mln euro z tzw. funduszu spójności. Te pieniądze, przeznaczone na inwestycje centralne, np. drogi krajowe i autostrady, są dzielone w Warszawie.

Służby zwiększają czujność
* Policja, strażacy, pogranicznicy pracują w podwyższonym stanie gotowości. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzega przed atakami terrorystycznym. Terroryści mogli już przeniknąć do naszego kraju. - Agencja otrzymuje coraz więcej sygnałów o zagrożeniu Polski - informuje mjr Magdalena Stańczyk, rzecznik ABW. Szczególnie kościołów podczas uroczystości religijnych, centrów handlowych. Ostrzeżenia płyną od służb wywiadowczych USA, Izraela, Wielkiej Brytanii.
- W policji panuje stan podwyższonej czujności, związany z niebezpieczeństwem ataków terrorystycznych oraz okresem świąteczno-noworocznym - mówi podinsp. Dariusz Nowak, rzecznik komendanta głównego policji w Warszawie. W rzeszowskiej policji sprawdzane są procedury alarmowe, schematy działań na wypadek sytuacji kryzysowych. - Wzmożono działania operacyjne - dodaje nadkom. Zbigniew Sowa z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Podwyższona gotowość objęła również rzeszowskich antyterrorystów, którym wyznaczono dyżury domowe. Członkowie Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w stanie podwyższonej gotowości pozostają od dwóch lat. - Na granicach mamy bramki do wykrywania substancji promieniotwórczych, szczególnie dokładnie kontrolowane są osoby i pojazdy pochodzące z krajów podwyższonego ryzyka - zaznacza por. Elżbieta Pikor z BiOSG. Podkarpaccy strażacy także się przygotowują, ale bardziej pod kątem gorącego okresu przedświątecznego. - Chodzi o miejsca szczególnie odwiedzane przez ludzi. Sprawdzamy m.in. dostęp do dróg ewakuacji, możliwość podjazdu dla służb ratunkowych - mówi kpt. Mariusz Wójcicki z Komendy Wojewódzkiej państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.

KRONIKA POLICYJNA

Pociąg na koksie
* Prawie 11 tys. sztuk anabolików ujawnili funkcjonariusze celni Oddziału Celnego w Przemyślu w pociągu relacji Kijów - Praga. Wartość szacuje się na kwotę 5 675 PLN. Środki farmaceutyczne ukryte były w pustym przedziale , w pościeli. Do własności ujawnionych środków farmaceutycznych nikt się nie przyznał . Wszczęte zostało postępowanie w sprawie o wykroczenie skarbowe przeciwko nieznanemu sprawcy.

* Ponad 23 tys. paczek papierosów i prawie 95 litrów wódki, próbowano przemycić do Polski przez przejście graniczne w Korczowej - poinformowała Małgorzata Blacharska z Izby Celnej w Przemyślu. 15 grudnia, na przejście graniczne w Korczowej przyjechał do odprawy autokar, w którym podróżowała 46-osobowa wycieczka z okolic Łańcuta. Podróżni zgłosili do odprawy po jednym kartonie papierosów oraz po jednym litrze wódki . Po przystąpieniu do rewizji celnej okazało się , że luki bagażowe są puste natomiast bagaże znajdują się w środku w pojeździe. Po dokonaniu rewizji kilku toreb okazało się , że w każdej są tylko papierosy i alkohol. W wyniku rewizji celnicy ujawnili nie zgłoszony do odprawy celnej towar. Ponad 23 tys. paczek papierosów i prawie 95 litrów wódki. Wszczęto 30 spraw o przestępstwa i wykroczenia skarbowe przeciwko podróżnym. W dalszej części przeszukania autokaru w lukach wentylacyjnych oraz pod siedzeniami znaleziono 19999 paczek papierosów i 114,5 litrów wódki . Jako że do własności ujawnionych papierosów i alkoholu nikt się nie przyznał , towar ten zabezpieczono do sprawy o przestępstwo skarbowe przeciwko nieznanemu sprawcy. Podróżnymi były osoby bezrobotne bądź studenci.

* W niedzielę około godziny 3.30 patrol policji zauważył wybitą szybę w kiosku „Ruchu" przy ul. Grunwaldzkiej w Przemyślu. Okazało się, że wybił ją 15-letni Wojciech S., mieszkaniec powiatu przemyskiego i usiłował dokonać kradzieży. Uniemożliwili mu to funkcjonariusze z przemyskiej KMP, którzy zatrzymali młodego rabusia na gorącym uczynku. Za swój czyn odpowie on przed sądem dla nieletnich.

* W poniedziałek podczas prac ziemnych prowadzonych na ul. Jasińskiego w Przemyślu znaleziono uzbrojony granat F-1, pochodzący z czasów II wojny światowej. O niebezpiecznym znalezisku powiadomiono rzeszowskich saperów, którzy zabezpieczyli i wywieźli niebezpieczny przedmiot.

* We wtorek na osiedlu Sikorskiego w Przemyślu jeden z mieszkańców natrafił na zwłoki kobiety, leżącej w zaroślach przylegających do parkingu. Okazało się, że była to 30-letnia mieszkanka tego miasta, którą od pewnego czasu policja poszukiwała jako zaginioną. Na jej ciele nie stwierdzono śladów działania przestępczego.

* Do jednego ze sklepów przy ul. Ratuszowej w Przemyślu we wtorek włamali się nieznani sprawcy. Przecięli oni kłódki w metalowej kracie zabezpieczającej drzwi i skradli m.in. artykuły spożywcze, w tym suszone grzyby, a także papierosy i kosmetyki. Straty wyceniono na 1500 zł.

* We wtorek późnym wieczorem jakiś wandal zdemolował budkę telefoniczną znajdująca się przy Domu Handlowym „Szpak" w Przemyślu przy ul. 3-go Maja. telekomunikacja Polska poniosła stratę w wysokości prawie 1600 zł.

Reklama