Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.03-31.03.2019 r.

• Były wiceprezydent i radny nadal drąży temat swego mandatu, z którego sam zrezygnował. Choć w miniony poniedziałek (25 marca) przemyska Rada Miejska już oficjalnie przyjęła do swego grona nowego radnego klubu „Regia Civitas”, Bartłomieja Barczaka, nadal drążony jest temat rezygnacji z mandatu Grzegorza Haydera, byłego wiceprezydenta miasta. Drąży go sam zainteresowany oraz klub RC. Na specjalnie zwołanej konferencji G. Hayder „ostatecznie wyjaśnił” sprawę swego zatrudnienia w magistracie podczas pełnienia mandatu radnego. Tylko, że owo „ostatecznie wyjaśnienie” nie trafiło jakoś do przekonania władzom Przemyśla, które na oficjalnej stronie miasta podało stosowny komunikat, którego treść jest doprawdy zaskakująca. Przypomnijmy: Grzegorz Hayder podczas dwóch poprzednich kadencji był zastępcą prezydenta Przemyśla Roberta Chomy z ramienia Regii. W ostatnich wyborach zdobył mandat radnego z listy tego stowarzyszenia i zasiadł w przemyskiej Radzie Miejskiej. Tymczasem, jak wynikało z wyjaśnień magistratu na zapytanie radnego Tomasza Leszczyńskiego (Kukiz’15) Hayder 16 listopada zeszłego roku przestał być zastępcą prezydenta, ale pozostawał pracownikiem magistratu i pobierał wynagrodzenie z tego tytułu, choć nie świadczył pracy będąc na wypowiedzeniu. To zdaniem wielu kłóciło się z obowiązującymi przepisami, które mówią, że radny będąc zatrudniony w urzędzie gminy, gdzie uzyskał mandat winien chcąc być radnym wystąpić o urlop bezpłatny w terminie nie późniejszym niż 7 dni od daty ogłoszenia wyników wyborów. Powstały zatem wątpliwości, czy Grzegorz Hayder pełni mandat radnego zgodnie z prawem. Sprawa rozpoczęła się w styczniu, a w lutym Komisarz Wyborczy w Przemyślu zwrócił się do G. Haydera o wyjaśnienia w tej sprawie. Hayder cały czas twierdził, że doskonale zna przepisy i pełni mandat zgodnie z prawem, ale na pismo komisarza zareagował… złożeniem mandatu. W piśmie do sędziego Krzysztofa Trykszy, które natychmiast po złożeniu Hayder opublikował na Facebooku napisał, że nie uczynił żadnego uchybienia, ale z mandatu rezygnuje z obawy przed postępowaniem wyjaśniającym, które mogłoby spowodować poważne problemy tak dla jego bliskich, jak i byłych i aktualnych współpracowników. Komisarz K. Tryksza mandat Hayderowi wygasił zgodnie z jego wolą. Byłego wiceprezydenta nie było już wśród radnych, gdy jego kolega z klubu Dariusz Lasek na sesji wygłosił mowę o tym, jak zrobiono na Haydera nagonkę i zmuszono go do rezygnacji z mandatu, choć pełnił go zgodnie z prawem. Spotkało się to ze sprzeciwem radnych Koalicji Obywatelskiej, ale także prezydenta Wojciecha Bakuna, który wprost powiedział, że jeśli pan Hayder, jak głosi jest w stanie udowodnić, ze nie złamał przepisów, to niechże to zrobi i zaprzestanie sugerowania jakoby władze miasta miały zagrażać jego bliskim czy byłym współpracownikom. Po sesji nadzwyczajnej zwołanej w miniony poniedziałek (25 marca), by doszło do zaprzysiężenia nowego radnego, Bartłomieja Barczaka klub Regia Civitas zwołał konferencję prasową. A na niej były oczywiście podziękowania wszystkich dla wszystkich, ale też wystąpienie Grzegorza Haydera, które jak powiedział „ostatecznie wyjaśnia sprawę legalności jego mandatu”. Pokazał przy tym pismo swego autorstwa z datą z końca października zeszłego roku z prośbą o udzielenie mu urlopu bezpłatnego. - Pismo to złożyłem w ustawowym terminie, jak widać - pokazywał G. Hayder. - Jednak po tym, jak w listopadzie odwołano mnie z funkcji wiceprezydenta i przestałem świadczyć pracę w magistracie, uznałem je za bezprzedmiotowe i na pytanie pracownika co am z nim zrobić, powiedziałem, ze może je nawet wyrzucić do kosza - wyjaśniał Hayder. Konferencja była retransmitowana przez lokalne telewizje i doczekała się reakcji magistratu. - (…) Po przeanalizowaniu faktów stwierdzono, że wkrótce po złożeniu wniosku sam zainteresowany oświadczył, że nie chce, aby nadawać mu bieg w Urzędzie, a więc formalnie zgłoszenie urlopu wycofał. Tak więc na wniosku nie znalazła się akceptacja Prezydenta Miasta, a Zastępca Prezydenta nadal świadczył pracę, do czasu złożenia rezygnacji z zajmowanego stanowiska i odwołania z dniem 16 listopada (…) - czytamy na stronie przemyskiego Urzędu Miejskiego. Ta informacja choć brzmi niewinnie tak naprawdę jest zaskakująca! Bo o ile dobrze zrozumieliśmy mówi ona o tym, że Grzegorz Hayder złożył podanie o urlop bezpłatny, odebrał pokwitowanie złożenia go, a następnie nie wiadomo w jakim trybie, za to będąc nadal wiceprezydentem, poprosił, by nie nadawać mu urzędowego biegu. Stąd pismo nie zostało włączone do dokumentów, zatem jakby go nie było w magistracie, ale kopię dla siebie z potwierdzeniem przyjęcia przez UM pisma Grzegorz Hayder miał. Trudno takie coś nazwać zgodnym z jakimikolwiek procedurami i jeśli tak w istocie było, to sprawa wygląda na dalece bardziej poważną, niż się początkowo wydawała. (Super Nowości 24)

Reklama