Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.10-26.10.2008 r.

P R Z E M Y Ś L

PiS stracił wszystko...
• Marek Rząsa (PO) został nowym przewodniczącym Rady Miasta. Powołano również nowego wiceprzewodniczącego i trzech szefów komisji rady. Rząsa zastąpił na stanowisku Adama Łozińskiego (PiS). To skutek zmiany ekipy rządzącej w Radzie. Władzę straciło PiS. Nową, nieformalną koalicję tworzą Platforma Obywatelska, SLD, Prawica Rzeczypospolitej oraz Fundacja San. Radni mówią o luźniej grupie, a nie nowej koalicji. W opozycji jest teraz PiS oraz Samorządny Przemyśl, złożony z radnych, którzy jakiś czas temu odeszli z klubu PiS. Nowym wiceprzewodniczącym Rady został Janusz Zapotocki (Fundacja San). Nowi przewodniczący komisji to Zdzisław Wołoszyn z SLD (edukacji), Ryszard Kulej z SLD (gospodarki miejskiej), Józef Leja z PO (budżetu i finansów). Do dymisji podali się również wiceprzewodniczący Rady Wiesław Morawski (SP) oraz przewodniczący komisji rodziny Eugeniusz Strzałkowski (SP). Rezygnacje nie zostały przyjęte przez radnych. Wszyscy zastanawiają się, jak nowa, nieformalna koalicja będzie współpracować z prezydentem Przemyśla Roberta Chomą (do niedawna PiS), oraz jego dwoma zastępcami, którzy są związani z PiS. Nie brakowało ostrych spięć.
- Gdyby Darwin wstał z grobu, stanął pośród nas, usłyszał pana i spojrzał, to mógłby powiedzieć, że znalazł brakujące ogniwo swojej teorii - tak radny Bogusław Zaleszczyk (PiS) skwitował wypowiedź Zygmunta Majgiera (PR), w czasie dyskusji nad odwołaniem przewodniczącego Rady.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Prezes dementuje
• - Widzimy, co się dzieje w "Forte", ale boimy się zapytać. Produkcja jest przenoszona do innych oddziałów, bliżej centrali firmy w Ostrowi Mazowieckiej, a w Przemyślu zwalniają ludzi. W marcu wypowiedzenia otrzymało 30 osób. Niedawno kolejnych 20, a kilkadziesiąt następnych otrzyma je ponoć w najbliższym czasie. Wydaje się nam, że zarząd spółki myśli o zamknięciu oddziału w Przemyślu. Oficjalnym powodem ma być światowy kryzys gospodarczy - powiedzieli nam, proszący o zachowanie anonimowości, pracownicy przemyskiego oddziału.
- To po części rozumiemy, ale dlaczego w Forte trwa on od początku roku i dotyczy tylko oddziału w Przemyślu? Naprawdę to dziwne, bo do tej pory nie mogliśmy narzekać. To był, ale mamy nadzieję, że w dalszym ciągu będzie dobrze prosperujący duży zakład - zastanawiają się. Firma "Forte", założona przez Macieja Formanowicza, działalność produkcyjną rozpoczęła w 1992 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Dzisiaj fabryka ta jest jednym z czołowych polskich producentów i eksporterów mebli, posiadającym siedem zakładów produkcyjnych w Polsce i za granicą oraz dziesięć spółek zależnych o profilu handlowym. Przemyski oddział fabryki to dawne zakłady "Furnel" SA. 4 maja 2006 r. doszło do połączenia obu spółek. Ta pierwsza stała się tzw. spółką - matką. "Furnel" (któremu jeszcze kilka lat temu groziła likwidacja), należący do grupy "Forte", zatrudnia 750 osób w swojej głównej fabryce w Hajnówce i 450 osób w oddziale w Przemyślu. Po połączeniu firma wyszła na prostą i z roku na rok poprawiała wyniki. Prezes grupy "Forte" SA Maciej Formanowicz także jest zaniepokojony, ale sytuacją na światowych rynkach. Nie dziwi go zaniepokojenie pracowników, ale sam też nie kryje zdenerwowania. - Aby się utrzymać, musimy reagować na pojawiającą się sytuację. Niepokój w takich wypadkach jest jak najbardziej uzasadniony. Cały czas przyglądamy się sytuacji na rynku meblowym. Jesteśmy uzależnieni od rynków eksportowych, a te się istotnie zmieniają, kurczą! To nakazuje konsolidację produkcji, tak, aby cały czas posiadać zdolności produkcyjne odpowiadające popytowi. Wprowadzamy więc programy restrukturyzacyjne i to dotyczy nie tylko Przemyśla, ale wszystkich naszych fabryk. Staramy się poprzez inwestycje i unowocześnianie produkcji być coraz bardziej elastyczni w zakresie wielkości zatrudnienia. Na koniec pada jednak zapewnienie: - Nie ma żadnej decyzji co do dalszych zwolnień, a tym bardziej co do likwidacji oddziału. (Życie Podkarpackie)

Mieszkańcy chcą remontu drogi
• Mieszkańcy osiedla należącego do Spółdzielni Mieszkaniowej "San" nie mogą się doprosić naprawy drogi oraz wycięcia drzew. List od mieszkańców tego osiedla, adresowany do prezesa spółdzielni "San" drogą e-mailową trafił do Nowin i prezydenta Przemyśla. Mieszkańcy najbardziej się obawiają zagrożenia, jakie sprawiają wiekowe drzewa - trzy jesiony i klon.
- Stan jesionów, które nie były w ogóle przycinane, delikatnie rzecz ujmując nie jest zbyt dobry. Odpadające gałązki i gałęzie nad naszymi głowami i w pobliżu zaparkowanych samochodów spędzają nam sen z powiek. Podczas silnych wiatrów strach pod nimi przejść - twierdzą mieszkańcy. Klon dokucza jeszcze w innym sposób.
- Ten klon to ewenement na skalę światową. Rośnie na środku drogi. Utrudnia ruch pojazdów - piszą mieszkańcy. Narzekają również na fatalny stan chodnika obok kubłów na śmieci, dziurawą drogę oraz brak oświetlenia. Sprawdziliśmy na miejscu. Sytuacja opisana w e-mailu potwierdza się.
- Co do drogi i jej oświetlenia, to jest to droga miejska. Wielokrotnie, pierwszy raz w 2003 r., zwracaliśmy się o jej remont do Zarządu Dróg Miejskich. Z tego co wiem, prace są już zaplanowane. Nie wiem, czy dojdzie do nich jeszcze w tym roku - mówi Franciszek Siwarga, prezes Sanu. Dodaje, że jakiś czas temu fragment drogi był doraźnie remontowany. Urzędnicy miejscy problem z drogą na osiedlu przy ul. Poniatowskiego znają, ale twierdzą, że to sprawa spółdzielni, a nie Urzędu Miejskiego.
- Ta część drogi, która leży na terenie należącym do miasta, została naprawiona. Pozostała należy do spółdzielni. My nie możemy prowadzić prac na nieswoim terenie - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Co do klona, prezes twierdzi, że nie można wyciąć drzewa bez zgody konserwatora zieleni.
- Ten klon ma ok. 50 lat. To zdrowe drzewo. Jak go zetnę, to od razu wlepią mi karę - twierdzi prezes.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Jubileusze jak ten, to doskonała okazja do spotkań po latach. Wspomnień, rozmów, odnowienia przyjaźni ze szkolnych lat. Anita Białas, by świętować jubileusz "Słowaka", przyleciała do Polski aż z Las Vegas! Rok 1965. Pani Anita była wtedy maturzystką. Choć od lat mieszka w Las Vegas, w jej przemyskim domu wciąż pieczołowicie przechowywane są zdjęcia. Tu fotografie ze studniówki, tu z kuligu, tu portrety przyjaciół z lat młodości. - Muszę powiedzieć, że w Stanach bardzo ceni się takie przyjaźnie. Na przyjaciela zawsze możesz liczyć. Mogę to samo powiedzieć o moich kolegach z lat młodości spędzonej właśnie w murach "Słowaka" - mówi pani Anita. Na fotografiach młodzi, uśmiechnięci ludzie. Część z nich już niestety nie żyje. Część rozjechała się po świecie, a część to szanowani mieszkańcy Przemyśla. Prawnicy, lekarze, nauczyciele, radni. Co jakiś czas organizują zjazdy. Anita Białas, choć mieszka bardzo daleko, była na dziesięcioleciu i trzydziestoleciu matury. By uczestniczyć w 380-leciu "Słowaka" leciała i jechała tu aż 30 godzin! Rok 2008. Sędziwe I LO świętuje. Harcerska orkiestra z Żurawicy prowadzi absolwentów, uczniów i gości z archikatedry pod budynek szkolny przy Słowackiego. Wśród uczestników obchodów jest też pani Anita. - Do tego budynku mam wyjątkowy sentyment. Już w latach szkolnych miałam przekonanie, że chodzę do jednego z najlepszych liceów w Polsce. Moją wychowawczynią była pani profesor Szuberla. Potem tak się złożyło, że ja uczyłam języka polskiego jej córkę, a ona z kolei także uczyła mojego syna matematyki - wspomina Anita Białas. Kiedy rozmawiamy na korytarzu szkolnym; właśnie trwa spotkanie towarzyskie. Pani Anita co chwilę z kimś się wita, wymienia uśmiechy. - O, to mój były uczeń - mówi witając Artura Picha. Dopiero od nas dowiaduje się, że ten Artek, zawsze - jak podkreśla - bardzo dojrzały emocjonalnie chłopiec, to dziś poważny dyrektor II LO! Zjeździła prawie cały świat. W 1973 roku wyjechała do Stanów Zjednoczonych, po drodze odwiedzając takie kraje jak Malezja czy Singapur. Zawsze jednak w sercu Przemyśl jest na pierwszym miejscu. A w Przemyślu ważne miejsce zajmuje "Słowak". - Zawsze ze wzruszeniem wspominam tę szkołę. To przecież czas przyjaźni, czas pierwszych miłostek, czas mody. Pamiętam, że przed dyrektorem Żakiem była tu bardzo rygorystyczna pani dyrektor. Jeśli ktoś miał nieodpowiednią fryzurę, to brała taką dziewczynę do toalety, odkręcała kurek z wodą i za chwilę było po fryzurze - wspomina dziś pani Anita. - Osobiście tego nie doświadczyłam, bo wiedząc, że może mnie taki los spotkać, starałam się mieć skromną fryzurę. Przeżyłam natomiast przygodę z dyrektorem Żakiem. Wtedy był szał na czerwony kolor. Ubrałam więc czerwone rajstopy i futrzaną czapkę. Chciałam przejść obok pana dyrektora niezauważona. Na drugi dzień woła mnie pan dyrektor i mówi: "Jak to jest, że uczennica liceum nie kłania mi się na ulicy, a do tego jest ubrana nie jak uczennica?". Po latach uczyłam z żoną pana dyrektora. Kiedyś spotkaliśmy się na uroczystości z okazji Dnia Kobiet. Pan dyrektor opowiadał, że był tolerancyjny i pozwalał na wszystko uczniom. Przypomniałam więc moją historię z czerwonymi rajstopami. A on mi na to: "Taki wtedy byłem, bo nowa miotła dobrze zamiata!". Jubileusz był okazją do wręczenia odznaczeń dla najbardziej zasłużonych i wyróżniających się nauczycieli. Wojewoda podkarpacki Mirosław Karapyta oraz podkarpacki kurator oświaty Jacek Wojtas wręczyli m.in. Medale za Długoletnią Służbę, które otrzymali nauczyciele z ponadtrzydziestoletnim stażem: Elżbieta Koralewicz, Teresa Życzkowska i Janusz Życzkowski (na zdjęciu), nauczyciele z ponaddwudziestoletnim stażem: Katarzyna Harasimowicz-Gąska, Maria Głowaty i Jerzy Sadowski-Frączek oraz nauczyciele z ponaddziesięcioletnim stażem: Dorota Thier, Edyta Rudnicka i Renata Szmuc. Nagrodę Ministra Edukacji Narodowej otrzymał Lucjan Fac, zaś nagrody Podkarpackiego Kuratora Oświaty - Danuta Brud i Joanna Choma. Nagrodę Prezydenta Przemyśla odebrała Teresa Życzkowska. Trzydniowe obchody rozpoczęły się mszą św. odprawioną w archikatedrze pod przewodnictwem abp. Józefa Michalika. W auli I LO odbyła się część oficjalna z udziałem wielu gości. Była to też okazja do występów artystycznych młodzieży. W szkole otwarto wystawy i promowano publikacje. W drugim dniu, oprócz zmagań sportowych, odbył się także Bal Absolwenta. Dzień trzeci to okazja do spotkań z przyjaciółmi sprzed lat. (Życie Podkarpackie)

Ponowne starania o powiększenie miasta
• Prezydent Przemyśla chce od nowa rozpocząć starania o powiększenie miasta. Do MSWiA będzie wnioskował o przyłączenie czterech sąsiednich wiosek. Chodzi o Hurko i Hureczko z gm. Medyka oraz Krówniki i Nehrybkę z gm. Przemyśl. Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta o tej inicjatywie będą dyskutować radni. Jeżeli się zgodzą, to rozpoczną się konsultacje z mieszkańcami Przemyśla. W ub. roku prezydent Przemyśla Robert Choma rozpoczął starania o przyłączenie 11 wiosek z czterech sąsiednich gmin. W lipcu br. MSWiA nie zgodziło się.
- Wcześniej wojewoda podkarpacki wyraził pozytywną opinię, co do przyłączenia do Przemyśla Hurka, Hureczka, Krównik i Nehrybki. Jednak decyzja MSWiA była inna. Teraz chcemy od nowa starać się o powiększenie Przemyśla. O te cztery miejscowości, co do których pozytywną opinie wydał wojewoda - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Zgoda na rozpoczęcie starań oznacza, że władze przemyskie będą musiały on nowa przeprowadzić całą procedurę. Łącznie m.in. z konsultacjami z mieszkańcami. Jeżeli zdążą złożyć kompletny wniosek do końca marca 2009 r., i zyska on aprobatę MSWiA, to Przemyśl mógłby być poszerzony 1 stycznia 2010 r.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Dwa balony z przyczepionym do nich listem znalazł w weekend funkcjonariusz Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu. Nietypowe znalezisko leżało w okolicach Medyki, około 200 metrów od polsko-ukraińskiej granicy. Okazało się, że napełnione helem balony wraz z napisanym przez dzieci listem w ub. tygodniu wypuszczono w Dreźnie w Saksonii. Pretekstem były uroczyste obchody 600-lecia tego miasta. Z tej okazji w powietrze wzbiło się 600 balonów.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Znikną niepotrzebne znaki
• W Polsce na jeden kilometr drogi przypada więcej znaków niż w każdym innym kraju. W Toruniu miasto zlikwidowało część znaków drogowych przy niebezpiecznych skrzyżowaniach i, zdaniem policji, liczba wypadków zmniejszyła się o około 70 proc. W Przemyślu miasto przyjrzy się oznakowaniu ulic i wyeliminuje niepotrzebne znaki. Jeden z Czytelników skarży się, że przy niektórych ulicach w mieście stoi tak dużo znaków drogowych, że jadąc samochodem, nie sposób wszystkie zobaczyć. - W Krakowie, koło poczty głównej, wyłączono sygnalizację świetlną i teraz tam ruch odbywa się płynniej - mówi Czytelnik. - Tymczasem w Przemyślu i Jarosławiu liczba tych znaków przyprawia o zawrót głowy. Czy nie możemy "równać do najlepszych" i brać przykładu z tych, co mają głowę na karku? Janusz Szostek, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Przemyślu, przyznaje, że w Polsce na jeden kilometr drogi przypada więcej znaków niż w każdym innym kraju na zachodzie Europy. - My, jako organ zarządzający ruchem, robimy przegląd oznakowania i eliminujemy niepotrzebne znaki - twierdzi naczelnik. Dodaje, że przejeżdżając przez miasto czasami można się w oznaczeniach pogubić, ale mimo tego nie dojdzie do takiej sytuacji, że będą ściągane wszystkie znaki drogowe. Janusz Szostek dodaje, że najbliższy przegląd oznakowania poziomego i pionowego odbędzie się około grudnia tego roku. - Na pewno znikną znaki drogowe, które są niepotrzebne, bo przepisy o ruchu drogowym jasno mówią kierowcom, jak mają się zachowywać - mówi naczelnik. Problem w tym, że niektórzy kierowcy nie przejmują się ani znakami drogowymi, ani tym bardziej przepisami ruchu drogowego. Przykładem może być ulica Dworskiego w okolicach banku, gdzie mimo zakazu są parkowane pojazdy. - Na ul. Dworskiego, w okolicy banku, stoi znak B 36, czyli zakaz zatrzymywania się i postoju. Lewy pas jezdni jest tam przeznaczony do skrętu w ul. Rejtana, a prawy do jazdy na wprost. Na lewym pasie parkują jednak samochody - opowiada Janusz Szostek. W Przemyślu codziennie dochodzi do kolizji. Zdaniem policji, najczęstsze przyczyny to nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego przez kierowców. I nie ma znaczenia, czy jest postawiony znak, czy też go nie ma. (Super Nowości)

• Wisiał na szkolnym korytarzu, co jakiś czas dla żartów trącany przez któregoś z uczniów. Przez lata zdążył pokryć się kilkoma warstwami farby. Dopiero podczas renowacji okazało się, że słynny dzwon w "Słowaku" został odlany w 1768 roku! Dzwon z I LO poszedł do renowacji na wakacjach. - Ściągnęliśmy go już w czerwcu. Stwierdziłem jednak, że koszt renowacji znacznie przekracza możliwości szkoły, udało mi się więc pozyskać sponsora. Andrzej Pichur z firmy REM II zadeklarował, że pokryje koszt prac - mówi dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Przemyślu Tomasz Dziumak. Dzwon trafił do zakładu Stanisława Czajki, który podjął się jego odczyszczenia. Kiedy ściągnięto warstwy olejnej farby i odczyszczono powierzchnię dzwonu, okazało się, że widoczna jest data 1768. - Byłem zaskoczony, bo teraz dopiero widać autentyczny kolor tego spiżowego dzwonu. Dzwon wcześniej malowany był też od wewnątrz, więc po renowacji nabrał właściwego brzmienia. Ukazała się też data odlewu. Do tej pory wszyscy sądziliśmy, że dzwon jest równolatkiem budynku, który został oddany do użytku w 1894. okazuje się jednak, że dzwon jest znacznie starszy i pochodzi najprawdopodobniej jeszcze z Kolegium Jezuickiego. Powstał jeszcze przed kasatą zakonu w 1773 roku - powiada Tomasz Dziumak. Dzwon, tuż przed jubileuszem 380-lecia szkoły, wrócił na swoje miejsce i będzie teraz stanowił cenną perłę szkolną. Pewnie nie raz jeszcze przyjdzie mu zabrzmieć z okazji ważnych uroczystości. (Życie Podkarpackie)

Prezes podejrzany o wyłudzenie 36 tys. zł
• Jerzy B., prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Przemyślu, jest podejrzany o wyłudzenie z kasy kolegium ponad 36 tys. zł. Chodzi o służbowe podróże po kraju w latach 2000-2008. Zdaniem prokuratury, Jerzy B. wielokrotnie poświadczał w delegacjach służbowych nieprawdziwe rozliczenia i na tej podstawie wyłudził z kasy SKO 36 413,56 zł. W czwartek B. był przesłuchiwany przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie. Został zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości 40 tys. zł. Ma zakaz opuszczania kraju. Prokuratura podjęła też decyzję o zawieszeniu B. w wykonywaniu czynności prezesa SKO. W piątek wysłała w tej sprawie wniosek do ministra spraw wewnętrznych i administracji.
- Sprawa jest wielowątkowa, lista stawianych zarzutów może się powiększyć - twierdzi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

J A R O S Ł A W

Budowa powinna ruszyć już wiosną
• Nic już nie stoi na przeszkodzie budowy obwodnicy Jarosławia. W ubiegłym tygodniu zapadła decyzja o budowie obwodowej zgodnie z tzw. specustawą. Oznacza to, że przeciągające się procesy wywłaszczeniowe zostaną przerwane. Właściciele nie zgadzający się na sprzedaż dostaną odszkodowania za zabrane działki. Prawie jedna trzecia właścicieli działek pod planowaną obwodnicę nie zgodziła się na ich sprzedaż. Teraz otrzymają oni odszkodowania a działki staną się własnością Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Do 15 listopada dyrekcja wystąpi do wojewody podkarpackiego o wydanie decyzji celu publicznego. Wojewoda ma trzy miesiące na jej wydanie. Wniosek GDDKiA automatycznie wstrzymuje procesy wywłaszczeniowe.
- Przez przeciągające się wywłaszczenia nie można było starać się o pozwolenie na budowę obwodowej. Ten problem został rozwiązany - mówi Stanisław Misiąg, wiceburmistrz Jarosławia. Według zapewnień Ratusza budowa obwodnicy Jarosławia rozpocznie się już na wiosnę przyszłego roku. Znowelizowana we wrześniu tzw. specustawa zakłada, że wojewoda może nakazać wytyczenie przebiegu drogi bez udziału mieszkańców, jeśli lokalna społeczność nie wyraża zgody. Nowe przepisy ułatwiają wywłaszczenia i znacznie skracają procedury.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Sąsiadki mnie wyśmiały
• Ma 90 lat, ale jej umysł jest o wiele młodszy, sprawności fizycznej mogłaby pozazdrościć jej niejedna 40-latka. Oprócz wielu pasji, do których zaliczają się książki, podróże i haft, Wanda Kręcina od dwóch lat ma jeszcze jedną: zajęcia w Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Trzy lata temu bez zadyszki weszła na Akropol, o którym marzyła i czytała, bo zakochana jest w mitologii greckiej. Sześć lat temu spełniła swoje marzenie z młodości, kiedy z pasją pochłaniała kolejne utwory skandynawskich pisarzy - odwiedziła Norwegię. Zobaczyła fiordy i zachwyciła się Parkiem Vigelanda - rzeźbą przedstawiającą splecione ze sobą ludzkie ciała. Norwegii poświęciła najwięcej swoich wspomnień zapisanych na luźnych kartkach papieru, przechowywanych w specjalnym zeszycie wśród kartek i karteczek z wierszami własnego autorstwa, przemyśleniami, przeczytanymi gdzieś myślami i aforyzmami. Wiersze towarzyszą jej na co dzień. Wyjmuje z różnych kieszeń torebki wycięte z gazet i przepisane na małych kartkach wiersze autorstwa Jana Pawła II i ks. Jana Twardowskiego. - To jest wina księdza Twardowskiego, to on mnie zaraził poezją - mówi. Ale na chwilę popada w zadumę: - To właśnie on pomógł mi wyrwać się z zapaści po śmierci męża, z którym spędziłam 53 lata. Mieliśmy wspólne zainteresowania i wspólne wspomnienia. Poznaliśmy się w Oświęcimiu w 1943 roku, w obozie pracy. Tam, w sąsiedztwie obozu koncentracyjnego, pracowaliśmy dwa i pół roku. Franciszek, młody chłopiec pochodzący z Żywca, pomógł mi uciec. Przedarliśmy się przez front do Jarosławia, gdzie wzięliśmy ślub. Ale tu była straszna bieda, wyjechaliśmy do Żywca. Wróciliśmy po piętnastu latach. Prowadziliśmy komis. Wojna przeszkodziła mi w nauce, zrobiłam tylko maturę, ale przez całe życie sama się dokształcałam. Gdy przeczytałam ogłoszenie o Uniwersytecie Trzeciego Wieku, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. Sąsiadki mnie wyśmiały, a ja poszłam. Zapisałam się do klubu melomana i do kółka poetyckiego. Zaczęłam uczyć się obsługi komputera. Podobało mi się to, sama w Internecie znalazłam sobie moje rody. Ale musiałam przerwać zajęcia komputerowe przez zaćmę. Teraz widzę już dobrze, ale szanuję wzrok, bo moją pasją są książki, książki i jeszcze raz książki - mówi Wanda Kręcina. Na stoliku przy łóżku leży opasały tom Glinianej Biblii Julii Navarro. - Wcześniej czytałam Bractwo świętego całunu tej autorki. Siostrzenica poleciła mi tę książkę, a tę panie w bibliotece odłożyły dla mnie zaraz po zakupieniu. One wiedzą, co ja lubię - śmieje się najstarsza jarosławska studentka. - Gdy kupowałam Kod Leonarda da Vinci pan w księgarni pytał mnie, czy wiem, o czym jest ta książka. Odpowiedziałam mu, że wiem, ale niech nie myśli, że przez książkę mogę stracić wiarę - opowiada. Pani Wanda w jarosławskim UTW zaczęła się uczyć języka francuskiego, ale jak twierdzi, nie dała już sobie rady. - Chciałam uczyć się niemieckiego, bo pamiętam go jeszcze ze szkoły i z czasów pracy w obozie, niestety, zajęcia przenieśli na drugi koniec miasta. To trochę daleko, bo tu do "Gwiazdy" mam blisko - tłumaczy. Pani Wanda chciała uczyć się języka, bo to potrzebne w podróży. W swoim życiu zwiedziła już Hiszpanię, Włochy, Austrię, Norwegię Grecję, była w Budapeszcie, Belgradzie. Na co dzień pogodna, oczytana, potrafi dyskutować na każdy temat. Do uczestnictwa w Uniwersytecie Trzeciego Wieku namówiła swoje sąsiadki, te które się z niej śmiały. Zachęciła je również do działalności w Stowarzyszeniu Miłośników Jarosławia. Razem chodzą na czwartkowe spotkania, jeżdżą na wycieczki, razem chodzą na zajęcia na uczelnię. (Życie Podkarpackie)

• Pomimo sprzeciwu goszczącego na sesji Marka Frączka, wicestarosty przeworskiego radni jednogłośnie opowiedzieli się za przyłączeniem obu gmin. Jest to pierwszy krok w procedurze zmiany granic między powiatami. Po decyzji radnych odbędą się konsultacje społeczne. Końcowym efektem może być skierowanie sprawy do polskiego rządu, który może podjąć decyzję o zmianie granic administracyjnych.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

R E G I O N

Kolejna podwyżka cen gazu
• Od listopada będzie wyższa cena gazu. Jest to już druga podwyżka w tym roku. Tym razem metr sześcienny gazu podrożeje o 10 gr. Oficjalny komunikat Urzędu Regulacji Energetyki mówi, że cena wzrośnie średnio o 7,9 proc. Ile faktycznie więcej będzie trzeba płacić i od kiedy? Super Nowości policzyły, o ile faktycznie wzrosną rachunki za gaz. Zmiana taryf od 1 listopada oznacza, że wyższe rachunki zapłacimy w grudniu. Ponieważ płaci się za dwa miesiące, to grudniowy rachunek będzie obejmował gaz zużyty w październiku po starej cenie i droższy w listopadzie. Skutki podwyżki bardziej odczujemy w lutym, gdy trzeba będzie zapłacić już za dwa miesiące po nowych stawkach. Jeżeli mieszkasz w bloku zaopatrywanym w ciepłą wodę z sieci, a gazu używasz tylko do gotowania, to miesięcznie zużywasz około 12 m sześc. tego paliwa. Obecnie, czyli w październiku, zapłaciłeś około 62 zł. W grudniu twój rachunek wyniesie 63,20 zł, a w lutym przyszłego roku 64,70 zł. W grudniu 2007 r. i w lutym br. za tę samą ilość zużytego gazu trzeba było zapłacić 53,73 zł. Łączna roczna podwyżka cen dla tej grupy odbiorców wynosi więc około 5,50 zł miesięcznie, czyli 20,5 proc. Jeżeli gazem ogrzewasz też wodę do mycia, to zużywasz miesięcznie około 45 m sześc. gazu. Październikowy rachunek wyniósł 186,94 zł. Za takie samo zużycie gazu zapłacisz w grudniu 192,44 zł, a w lutym 2009 r. - 197,92 zł. Dla tej grupy odbiorców koszt zużycia gazu wzrósł w ciągu roku o 38,10 zł, czyli o 23,8 proc. Podwyżkę cen gazu najdotkliwiej odczują właściciele domków ogrzewanych gazem. Zmiana taryf nastąpiła dla nich właśnie w chwili rozpoczynania się sezonu grzewczego. Dla tej grupy odbiorców zrobiliśmy porównanie cen z rachunkami z roku ubiegłego. Jeżeli w październiku i listopadzie ubiegłego roku zużyłeś 500 m sześc. gazu, to zapłaciłeś 757,65 zł. W tym roku w grudniu twój rachunek za taką samą ilość gazu wyniesie 795,21 zł. W lutym natomiast, gdy będzie trzeba zapłacić za np. 700 m sześc. gazu zużytego w grudniu i styczniu, rachunek wyniesie 1237,31 zł. O 192,13 zł więcej niż w lutym br. Roczny wzrost opłaty za gaz dla tej grupy odbiorców wynosi 18,4 proc. (Super Nowości)

• Platforma Obywatelska chce, aby od przyszłego roku obywatel nie musiał płacić za wymianę dowodu osobistego. Projekt nowych przepisów ma trafić do Sejmu w listopadzie. Za wymianę dowodu, czy wydanie nowego płacimy teraz 30 zł. Za brak ważnego dokumentu tożsamości możemy zapłacić nawet kilka tysięcy zł kary, bo posiadanie go jest obowiązkowe.
- Dowodu nie wymieniło prawie 32 tys. mieszkańców Podkarpacia - mówi Stanisław Łyszczek, dyr. Wydziału spraw obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. MSWiA pracuje też nad nowym wzorem dowodu, który ma być wydawany od 2010 r. Będzie w nim miejsce na nasze dane biometryczne oraz podpis elektroniczny, ale zabraknie adresu zameldowania.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

K R O N I K A   P O L I C Y J N A

• Doszczętnie skasowane nadwozie samochodu dostawczego to efekt uderzenia w przęsło mostu do jakiego doszło w Przemyślu. Do wypadku doszło tuż przed godz. 15 w Przemyślu na ulicy Wybrzeże Jana Pawła II. Na ulicy biegnącej pod mostem im. Orląt Przemyskich obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km. Wysokość prześwitu nad jezdnią wynosi zaledwie 2,10 metrów o czym informują znaki drogowe. Samochód dostawczy przewożący paczki wjechał pod most i uderzył nadwoziem w przęsło. Ofiar nie było. Rozbity pojazd ściągnięto na pobocze żeby nie tarasował ruchu.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• 20 października późnym wieczorem w Roźwienicy 32-letni kierowca volkswagena na zakręcie stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z szosy na przydrożną skarpę, gdzie po przejechaniu kilkudziesięciu metrów samochód dachował. W wypadku na miejscu zginął kierowca, natomiast pasażer w stanie ciężkim trafił do szpitala. Miał on w organizmie prawie trzy promile alkoholu. Policjanci ustalają przyczynę wypadku.

• 19 października w Przemyślu na skrzyżowaniu ulic Bohaterów Getta i Bogusławskiego 22-letni mieszkaniec Nizin, jadąc bmw, uderzył w prawidłowo jadącego malucha, po czym odjechał na trzech kołach, bo czwarte było uszkodzone. Zatrzymany przez policjantów "wydmuchał" prawie trzy promile, więc został zatrzymany w areszcie policyjnym.

• 19 października w Jarosławiu 30-latek kierujący skodą octavią, skręcając w lewo, przejechał podwójną ciągłą linię i doprowadził do zderzenia z wyprzedzającym go motocyklistą. W wypadku ranny został pasażer motocykla. Kierowca skody był trzeźwy, natomiast motocyklista miał w wydychanym powietrzu 0,2 promila alkoholu.

• W nocy z 19 na 20 października w Mokrej koło Jarosławiu pod koła prawidłowo jadącego mitsubishi wpadł dzik. Kierowca nie zdążył zareagować i doszło do zderzenia, podczas którego ucierpiał samochód i dzik. Niestety, stan zwierzęcia był taki, że zaszła konieczność dobicia go.

• 18 października w Przeworsku na ul. Gorliczańskiej tuż po północy opel corsa wylądował w rowie. Podczas udzielania pomocy medycznej mężczyźnie, który był w uszkodzonym samochodzie, okazało się, że jest on policjantem. Miał w wydychanym powietrzu prawie 2 promile alkoholu. Jeżeli potwierdzą się podejrzenia, że to on kierował autem, grozi mu utrata pracy i nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

(Źródło: Życie Podkarpackie)

Reklama