Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.10-14.10.2007 r.

Przemyśl

Były wiceprezydent na wolności
* Ryszard L., były zastępca prezydenta Przemyśla, wyszedł z tymczasowego aresztu. Trafił tam w lipcu br. w związku z podejrzeniami o korupcję. Ryszard L. musiał wpłacić 20 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Dodatkowo ma zakaz opuszczania kraju i dozór policji. Z ustaleń śledztwa wynika, że były wiceprezydent Przemyśla, dwukrotnie pośredniczył w załatwieniu posady w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej. Śledztwo w tej sprawie zbliża się do końca. W przyszłym miesiącu prokuratura wyśle do sądu akt oskarżenia.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Sąd Rejonowy w Przemyślu po kilku rozprawach uniewinnił pseudokibiców z Tomaszowa Lubelskiego. Przypomnijmy: 4 czerwca br. do Sądu Rejonowego w Przemyślu wpłynęło 13 wniosków o ukaranie w trybie przyspieszonym osób, które zdaniem prokuratury wszczęły rozróbę podczas IV-ligowego piłkarskiego meczu Polonia Przemyśl - Resovia Rzeszów, rozegranego 2 czerwca na stadionie przy ul. Sanockiej w Przemyślu. 11 z tych osób to przyjezdni, wywodzący się z Tomaszowa Lubelskiego. Sąd ustalił, że rozróba zaczęła się o g. 16.50, a o g. 17.20 wszyscy zadymiarze zostali zatrzymani. W stosunku do wspomnianych osób postępowanie toczyło się w trybie 24-godzinnym. Od początku nie przyznawali się do winy. Twierdzili, że nie byli na stadionie, nie wszczynali żadnej awantury, z nikim się nie bili. 4 czerwca zatrzymani zostali zwolnieni do domów. We wspomnianym trybie sąd nie zdążył zapoznać się z całym materiałem dowodowym, bo oskarżeni wciąż składali kolejne wnioski dowodowe, m.in. własne, nakręcone komórkami filmiki, poprosili o dopuszczenie jako dowodu nagrania z monitoringu jednej ze stacji paliw w Jarosławiu. Sąd zadecydował więc skierować sprawę do postępowania zwyczajnego. Materiały te zostały przeglądnięte zarówno przez sąd, jak i oskarżonych. Na żadnym z nich sprawcy nie zostali rozpoznani. Sąd nie potrafił ich zidentyfikować. Świadkowie, czyli głównie policjanci, także nie rozpoznali tych osób, a nawet nie potrafili jednoznacznie stwierdzić, że były one na stadionie. Po kilku rozprawach Sąd Rejonowy zdecydował się uniewinnić wszystkie osoby, które podejrzewane były o wszczęcie burd na stadionie Polonii. Kto więc wywołał zadymę? Tego chyba nigdy się nie dowiemy. Sąd Grodzki w Krośnie natomiast ogłosił wyrok w sprawie awantury podczas meczu Krośnianka-Karpaty - JKS 1909 Jarosław. Policja zatrzymała 15 chuliganów, w tym kilku z Jarosławia. Dwóch z obwinionych ukarano grzywnami po 1500 zł, siedmiu - po 1000 złotych. Wobec czterech orzeczono karę jednego miesiąca ograniczenia wolności: będą musieli przepracować społecznie 40 godzin. Wszyscy dostali zakaz wstępu na stadion. Dodatkowo ukaranym sąd zakazał wstępu na imprezy sportowe, na dwa lub trzy lata. Jeśli go złamią, grozi im więzienie, nawet do 3 lat. Poza tą piętnastką policjanci zatrzymali także 7 nieletnich rozrabiaków. O tym, jakie konsekwencje poniosą, zdecyduje sąd rodzinny. (Życie Podkarpackie)

Protest celników...
* W czwartek funkcjonariusze i pracownicy służby celnej rozpoczęli akcję protestacyjną Domagają się m.in. wzrostu wynagrodzenia miesięcznego o 1500 złotych oraz wprowadzenie dla tej grupy zawodowej systemu emerytalnego służb mundurowych. Wszystko zaczęło się 26 czerwca, kiedy powstał komitet protestacyjny pod nazwą Porozumienie Białostockie, skupiający związkowców z sześciu izb celnych, w tym przemyskiej. Zarówno rokowania, jak i postępowanie mediacyjne, prowadzone w ramach sporu zbiorowego z dyrektorem IC w Przemyślu, zakończyły się fiaskiem. Zdaniem dyrektora, żądania związkowców wykraczają poza jego kompetencje, jako pracodawcy. Do ich spełnienia niezbędna jest zmiana kilku ustaw. W pozostałych izbach też nie osiągnięto porozumienia. Miniony czwartek był pierwszym dniem protestu, który - jak twierdzą jego organizatorzy - ma trwać aż do skutku. Protestujący domagają się spełnienia czterech postulatów. Żądają zwiększenia wynagrodzenia o półtora tysiąca złotych miesięcznie, przyznania im uprawnień wynikających z ustawy o zaopatrzeniowym systemie emerytalnym służb mundurowych (jakie posiadają np. funkcjonariusze policji i Straży Granicznej), zapewnienia pełnej restytucji uprawnień dla funkcjonariuszy celnych przywracanych do służby oraz właściwej ochrony prawnej podczas wykonywania pracowniczych powinności. Kontroler celny z dwuletnim stażem zarabia miesięcznie netto średnio 1300 zł. Jeśli nie awansuje, po 10 latach pracy ma około 1600 zł, a inspektor celny z takim samym stażem - 400 zł więcej.
- W projekcie ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej zapisano, że nasze wynagrodzenia będą wynosić trzykrotność średniej krajowej. To nierealne, dlatego żądamy tylko 1500 złotych więcej miesięcznie, by udowodnić, że obiecuje się nam przysłowiowe gruszki na wierzbie. Jeśli nie ma pieniędzy na takie podwyżki, to skąd się wezmą na dużo większe - zastanawia się Alicja Tokarz, szefowa Związku Zawodowego Izby Celnej w Przemyślu. (Super Nowości)

Dyrektorzy szkół przeciwni poszerzeniu...
* - Nie chcemy dawać uczniów do molochów - mówią dyrektorzy podprzemyskich szkół.
List otwarty ze sprzeciwem wobec planów poszerzenia miasta napisali dyrektorzy siedmiu podprzemyskich szkół. Twierdzą, że w szkołach miejskich ich uczniowie mieliby o wiele gorsze warunki do nauki. List ma związek z uchwałami o poszerzeniu miasta, jakie przemyscy radni podjęli w ubiegłym tygodniu. Z gminy Przemyśl do miasta przyłączone miałyby być sołectwa Ostrów, Kuńkowce, Krówniki, Nehrybka i Pikulice. Miejskie uchwały dotyczyły rozpoczęcia konsultacji m.in. w tych miejscowościach. Władze Przemyśla, wśród wielu argumentów za poszerzeniem miasta, wymieniają łatwiejszy dostęp młodzieży do edukacji i kultury oraz wyższy poziom kształcenia.
- Poziom edukacji na wsi nie odbiega od tego w szkołach miejskich. Przemyskie szkoły to w większości molochy z przepełnionymi klasami, gdzie uczeń najczęściej jest anonimowy. U nas najliczniejsze klasy mają po 20 uczniów - przekonują dyrektorzy. Dodają, że u nich każdy uczeń może się bezpłatnie uczyć dwóch języków obcych i korzystać z internetu. Przekonują, że w szkołach wiejskich panuje przyjazna atmosfera, a dzięki znajomości i stałym kontaktom z rodzicami, łatwiej rozwiązywać problemy wychowawcze.
- W ostatnich latach nasze budynki szkolne zostały wyremontowane, m.in. wymieniono stolarkę okienną, odnowiono salę. Śmiemy przypuszczać, że będąc w granicach miasta, nie mielibyśmy szans na takie inwestycje. Stan techniczny i estetyka większości budynków szkół miejskich pozostawia wiele do życzenia - twierdzą w liście dyrektorzy.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Akcja "pomnik"
* W piątkowe przedpołudnie odbyła się w mieście niecodzienna akcja transportu i ustawiania pomnika Ojca Świętego. Uroczyste odsłonięcie i poświęcenie - w najbliższy poniedziałek. Przechowywany od kilku miesięcy pomnik bez szwanku udało się przetransportować na miejsce. Wprawdzie trwało to niemal cały dzień, ale się udało. Ceremonia poświęcenia zaplanowała jest za 15 października, a to oznacza, że władze miasta wywiązały się z wcześniejszych deklaracji, że poślizgu nie będzie. Poświęcenia dokonać ma arcybiskup Józef Michalik. Rozpoczęcie uroczystości o godzinie 19.00. (Życie Podkarpackie)

* Anatol Fida, przemyślanin, został laureatem V edycji ogólnopolskiego konkursu plastycznego pod hasłem "Sztuka osób niepełnosprawnych". Anatol Fida uczestniczy w Warsztatach Terapii Zajęciowej przy Spółdzielni Niewidomych "Start" w Przemyślu. Jury doceniło jego pracę zatytułowaną "Ona i jej świat", która zajęła pierwsze miejsce w kategorii malarstwo. Konkurs zorganizował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Warszawie.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Są wyniki kontroli przeprowadzonej w czasie wakacji w zakładzie budżetowym, zarządzającym stokiem, halą i basenem. To bardzo długa lista naruszeń i uchybień. Przedmiotem kontroli było głównie gospodarowanie finansami w 2006 i pierwszej połowie 2007 roku, ale też i sprawy organizacyjne. Z tych ostatnich kontrolerzy wypunktowali: POSiR jako zakład budżetowy nie może prowadzić działalności hotelarskiej, handlowej i gastronomicznej (a prowadzi), POSiR w doniesieniu do swojej bazy noclegowej nie może używać określenia "hotel" (a używa), POSiR włada wyciągiem bez jakiegokolwiek tytułu prawnego (umowy dzierżawy czy też użyczenia). W kwestii realizacji budżetu wytknięto POSiR-owi opóźnienia w opłatach ZUS-owskich i podatkach, a także nieterminowe regulowanie zobowiązań wobec dostawców towarów i usług, co skutkowało odsetkami i karami, a to z kolei jest naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Kontrola wykazała też błędy w księgowaniu, zaniżone i opóźniane wpłaty na rachunek Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, a także dokonywanie zakupów żywności oraz energii, ciepła i wody bez stosowania ustawy o zamówieniach publicznych. Wymienione uchybienia i nieprawidłowości dotyczą roku 2006. Podobne kontrolerzy znaleźni i w 2007: POSiR wciąż był na bakier z prawem o zamówieniach publicznych, regulował swoje zobowiązania z opóźnieniem (i z karami z tego tytułu), szereg uchybień w zakresie wypłacania i naliczania wynagrodzeń oraz w innych sprawach pracowniczych (błędy w przyznawaniu dodatków, brak zaświadczeń lekarskich o przeprowadzonych badaniach, brak zakresów czynności lub zakresy nieaktualne itp.) Do tego drobne uchybienia formalne w rozliczaniu delegacji i wypłacie ryczałtów za używanie samochodów prywatnych do celów służbowych. Dyrektor POSiR-u, jak czytamy na koniec wystąpienia pokontrolnego, zobowiązany został do uregulowania działalności ośrodka pod względem prawnym, terminowego regulowania zobowiązań, uporządkowania wpłat na fundusz socjalny, stosowania ustawy o zamówieniach publicznych tam, gdzie jest to wymagane itd. Prezydent Robert Choma: - Kontrola była rutynowa, w żadnym wypadku nie zamierzałem się zasadzić na dyrekcję POSiR-u czy coś w tym stylu! Moim zdaniem pracują dobrze, a nieprawidłowości wynikają w dużej mierze z niezmiernie trudniej sytuacji, w której przyszło im funkcjonować: są na etapie przekształceń ze spółki Hala w zakład budżetowy, przejmują mienie itd. Nie chcę w tej chwili orzekać, jaki jest kaliber nieprawidłowości, czekam na stanowisko RIO w tej sprawie. Problemem jest też to, że prawo nie pozwala zakładom budżetowym na prowadzenie działalności hotelarskiej czy gastronomicznej, ale gdyby POSiR tego nie robił, dotacja z miejskiego budżetu musiałaby być znacznie wyższa. Usiłujemy to rozwikłać tak, by i przepisom stało się zadość, i budżet nie ucierpiał... Co do opóźnień w regulowaniu należności: być może część z nich spowodowana była nieterminowym przekazywaniem dotacji z naszej strony, więc i tu jednego winnego wskazać nie można. Nie, odwołanie dyrekcji nie chodzi mi w żadnym wypadku po głowie! Dyrektor POSIR-u Mariusz Zamirski: - Chylę czoła przed kontrolerami, bo każda kontrola czegoś uczy... Większość nieprawidłowości została już naprawiona, z niektórymi bym polemizował, bo w dużym stopniu rzecz rozbija się o interpretację. Teoretycznie możemy na przykład ogłosić przetarg na dostawę energii elektrycznej i teoretycznie może go wygrać np. korporacja energetyczna z Gdańska, ale przecież wiadomo, że to tylko teoria, bo u nas jedynym dostawcą energii jest Zamość. Odsetki za nieterminowość? Po kiepskiej zimie nie mieliśmy za dużo pieniędzy, więc w tej sytuacji uznałem, że w pierwszej kolejności należy regulować zobowiązania pracownicze. I tak dalej. Reasumując: niedociągnięcia zdarzają się wszędzie, a że kontrola była bardzo szczegółowa, ich lista jest długa... (Życie Podkarpackie)

Dostajemy jałmużnę, a nie pensje
* Jeżeli nie będzie podwyżek w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej rozpocznie się strajk. Pracownicy są zdesperowani i gotowi do jego podjęcia. Ok. 1 tys. zł na rękę. Tyle zarabia pracownik przemyskiego muzeum. Nawet ten z wieloletnim stażem. Zatrudnieni tam twierdzą, że to jałmużna, a nie pensja. Tym bardziej, że pracy jest sporo - badania naukowe, rekonstrukcja eksponatów, wystawy.
- Domagamy się 30-procentowego wzrostu wynagrodzeń - mówi Jacek Błoński, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" w MNZP w Przemyślu.
- W przypadku braku spełnienia naszych postulatów nie wykluczamy strajku. Swoje żądania przedstawili dyrekcji, ale adresatem powinien też być urząd marszałkowski, bo to jemu podlega muzeum. Pracownicy mają nadzieję, że marszałek znajdzie pieniądze na podwyżki, bo przecież obiecał je (500-1200 zł) swoim urzędnikom. - Podwyżki w urzędzie są spowodowane koniecznością zatrzymania w nim dobrze wykształconych i doświadczonych ludzi - tłumaczy Aleksandra Gorzelak - Nieduży, rzecznik marszałka. Według rzecznika, o wzrost wynagrodzeń w muzeum powinien zadbać jego dyrektor. Muzeum może się też starać o pieniądze z ministerstwa kultury. W tym roku miało szansę na część z 25 mln zł, które resort dzielił między województwa.
- Nie zdążyli przygotować wniosku. Dokumenty dotarły na drugi termin, uzupełniający, podczas którego rozdzielano niewiele ponad pół miliona zł - twierdzi rzecznik marszałka.
- Muzeum dostało trochę ponad 200, zamiast 810 tys. zł, o które się starało.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Narciarze alarmują, że miasto, budując rynnę snowboardową w nasłonecznionym miejscu, marnuje publiczne pieniądze. - Zróbcie coś! No przecież oni się kompletnie nie znają! Trzeba ich powstrzymać przecież! - to jeden z kilku sygnałów, jakie w sprawie przemyskiego wyciągu, a konkretnie budowanej właśnie rynny snowboardowej, redakcja ŻP otrzymała w ostatnich dniach. Dzwonili głównie narciarze, twierdzący, że znają się na rzeczy: - Rynna snowboardowa w miejscu tak nasłonecznionym jest kompletnie bez sensu, co jest najlepszym dowodem na ignorancję miejskich urzędników. To byłoby może i śmieszne, gdyby nie fakt, że oni to robią za publiczne, czyli nasze pieniądze!... Mariusz Zamirski, szef POSIR-u: - Formanie należałoby rozmawiać z wydziałem inwestycji, bo ja na razie do rynny nic nie mam, ale takich opinii wysłuchałem już setki. Jak budowaliśmy stok, też się wielu narciarzy pukało w czoło, a potem jeździli i byli bardzo zadowoleni... Lokalizacja rynny jest moim zdaniem dobra ze względu na dostęp do mediów, bezpieczeństwo przyszłych użytkowników, a także - nasłonecznienie. Bo dzisiaj stoków nie buduje się w całkiem zacienionych miejscach, przecież ludzie chcą jeździć w słońcu!... Maria Kuźmińska, szefowa miejskich inwestycji: - A trasa nr 2?! Przecież biegnie w równie nasłonecznionym miejscu! Czy to panom narciarzom nie przeszkadza? Lokalizacja rynny, taka a nie inna, była wymuszona przez wymogi bezpieczeństwa, a o śnieg należy się bardziej martwić wtedy, kiedy jest źle ubity. Nie rozumiem, skąd to larum. (Życie Podkarpackie)

Podsumowanie akcji celników
* Ponad 3 tysiące par skarpet i 49 sztuk odzieży zarekwirowali sprzedawcom celnicy podczas ubiegłotygodniowej inspekcji na targowisku w Przemyślu. Celnicy podejrzewają, że towar ma podrobione znaki towarowe renomowanych firm: Nike, Adidas, Puma i Reebok. W kontroli na bazarze, jako obserwatorzy, uczestniczyli eksperci duńskiej administracji celnej ds. ochrony własności intelektualnej i analizy ryzyka.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

J A R O S Ł A W

Inauguracja jest świętem
* Studenci, kadra akademicka oraz zaproszeni goście z zaprzyjaźnionych uczelni, przedstawiciele samorządu i świata polityki wspólnie zainaugurowali kolejny akademicki rok jarosławskiej wyższej szkoły. Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. ks. Bronisława Markiewicza w Jarosławiu profesor nadzwyczajny Zbigniew Makieła w swoim przemówieniu przypomniał, to co zostało zrealizowane w poprzednich dwóch latach szefowania dr. hab. Romana Fedana. Jemu to składał serdeczne podziękowania. Ale mówił również o swoich planach na najbliższą kadencję. - Misją uczelni jest dać uniwersalne wykształcenie, połączyć wiedzę zawodową z wiedzą ogólną - mówił. Zwrócił się również do studentów. - Inauguracja jest świętem, ponieważ liczne rzesze młodzieży otrzymały dostęp do wiedzy, wiedzy, która jest dobrem wyższego rzędu. Zdobyta wiedza wyższej uczelni jest dobrem trwałym, którego wam nikt nie zabierze - podkreślał. Ale wspomniał również trudne lata. - Uczelnia jarosławska wspólnym wysiłkiem jej pracowników i studentów zdobywa silną pozycję wśród uczelni kraju. Po latach burzliwych jest to trudne zadanie, ale my pokonujemy te trudności. Rektor dokonał immatrykulacji studentów pierwszego roku, wręczył im indeksy, a tym studentom uczelni, którzy w poprzednim roku akademickim wyróżnili się różnymi osiągnięciami czy to sportowymi, czy naukowymi wręczył wyróżnienia i nagrody. Studenci, kadra uczelni i zaproszeni goście wysłuchali wykładu inauguracyjnego prof. nadzwyczajnego Zbigniewa Suraja, a później koncertu Kwartetu Smyczkowego z Filharmonii im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Wcześniej przed spotkaniem inauguracyjnym wszyscy uczestniczyli we Mszy św. w kościele pw. NMP Królowej Polski, którą koncelebrował bp Adam Szal. (Życie Podkarpackie)

* Kiedyś były tu biura, dziś w pomieszczeniach tych zamieszka dwanaście rodzin. Tyle mieszkań udało się urządzić w budynku po dawnej cegielni. Władze miasta przeznaczyły na jego remont i adaptację 457 tys. 500 zł. Każde przygotowane mieszkanie to pokój, kuchnia i łazienka, ogrzewane kaflowymi piecami. Budynek jeszcze w tamtym roku niszczał, przed zbliżającą się zimą zacznie tętnić życiem. Na razie wprowadzają się pierwsi lokatorzy, a we wtorek, 2 października, burmistrz Andrzej Wyczawski dokonał oficjalnego otwarcia i przecięcia wstęgi. Towarzyszyli mu pierwsi lokatorzy, wiceburmistrz ds. gospodarczych Stanisław Misiąg, władze Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jarosławiu oraz przedstawiciel firmy Usługi Ogólnobudowlane KONTUR w Krasiczynie - wykonawcy projektu. (Życie Podkarpackie)

Lekcja u Cebuli...
* Cebula na uczniów mówi dzieci, choć oni już wcale dziećmi nie są, a uczniowie na niego mówią profesor, choć profesorem nie jest, tylko magistrem. On po ojcowsku, oni z szacunkiem. Takich relacji z uczniami można życzyć wszystkim nauczycielom. Lekcje, które prowadzi Cebula też odbiegają od utartych wyobrażeń o przeciętnej szkole. Dzwonek. Henryk Cebula wchodzi do przestronnej pracowni na poddaszu. Nikt nie wstaje, bo tutaj nie ma krzeseł ani ławek. Uczniowie pierwszej licealnej kręcą się przy sztalugach, poprawiają je, przesuwają. Któraś z dziewczyn ze śmiertelną powagą temperuje ołówek, bo przecież od tego zależeć będzie efekt końcowy. Na niewysokim podium, na krześle siada ich koleżanka. Chwilę poprawia się i nieruchomieje. Przed każdym z uczniów na sztaludze rozpostarty jest biały arkusz kartonu. To pierwsza trudność do pokonania. Czym są zmagania z czystą białą kartką wie każdy, kto usiadł nad niezapisanym arkuszem, wiedząc, że musi go zapełnić jakąś sensowną treścią. W tym przypadku zadaniem jest rysunek ołówkiem, przedstawiający modela siedzącego na krześle. Najtrudniej jest położyć pierwszą kreskę. Niektórzy uczniowie wpatrują się w karton, robią dwa kroki do tyłu, znowu podchodzą. Inni zaczynają zdecydowanie. Kilka zamaszystych ruchów i na kartonie pojawia się zarys siedzącej koleżanki. Ale to zaledwie szkielet rysunku. Teraz dopiero zaczynają się schody. Trzeba uchwycić proporcje, a tu noga modela wysunięta na pierwszy plan jest większa niż mamy to zakodowane w pamięci. A do tego jeszcze dłonie, które są trudniejsze do narysowania niż twarz. Powoli uczniowie zaczynają skupiać się tylko na rysunku. Patrzą na modela każdy z innej strony, pod innym kątem. Przymrużają jedno oko i wyciągają rękę odmierzając na ołówku proporcje.
- Z palcami jakoś sobie poradziłeś, ale tego nie załatwisz jedną kreseczką ani siankiem, czyli mechanicznym zakreskowaniem powierzchni. Cebula stoi za plecami ucznia i wskazuje błędy na jego rysunku. To nazywa się korekta. - Pamiętaj - sztuką jest pokazanie na płaskiej kartce papieru przestrzeni, bryły. Tu trzeba zróżnicować natężenie kreski, tak żeby podkreślić światłocień. Jak już masz proporcje to teraz zaczynasz szukać formy. Popatrz, jak się na modelu układa światło, masz tu taki piękny kontrastowy układ. Spróbuj przenieść to na karton. Teraz Cebula staje obok dziewczyny, która już trzeci raz trze gumką karton w tym samym miejscu. - Ta ręka nie jest przyklejona do modela tylko od niego odstaje. Postaraj się poprowadzić to kreską. Raz mocniejszą, raz słabszą, żeby uchwycić światłocień. To ty o tym decydujesz, tu nie może być przypadku. Jak chcesz to dokładniej zobaczyć, to zmruż oczy a wtedy czerń będzie głębsza. Nadgarstkiem, nadgarstkiem, jak na gitarze - Cebula pokazuje dziewczynie, jak powinien wyglądać ruch jej dłoni. Pewnie gdyby ktoś przypadkowy trafił na taką lekcję, czułby się jak na tureckim kazaniu. Ale też nie jest to zwykła szkoła. Henryk Cebula - znany artysta, rysownik uczy w Ogólnokształcącej Szkole Sztuk Pięknych w Jarosławiu. - Dzisiaj pracowaliśmy nad rysunkiem konstrukcyjnym - mówi Cebula, korzystając z przerwy. - To pierwsza klasa i dla nich najtrudniejsze jest uchwycenie proporcji. Dzisiaj młodzież wychowana jest na komputerach i rysunek z natury, z natury sprawia im kłopot. Moim zadaniem jest pomóc im w rozwiązaniu tych problemów, nauczyć poprawnego rysowania, które będzie podstawą dalszego rozwoju artystycznego. W pracowni obok uczniowie oglądają i komentują swoje rysunki. Marta mówi, że najtrudniejsza do narysowania jest dłoń. - Cała postać jest trudna - dodaje Sylwia, bo co innego rysować gipsowego modela a co innego żywego. Człowiek się rusza, po przerwie inaczej usiądzie. - A wiecie, jak ciężko być modelem odpowiada Sylwia, która dzisiaj pozuje. Nie każdy nadaje się do tej roli. Siedzieć tak przez godzinę, nieruchomo. Nawet podrapać się nie można, ale za to na koniec lekcji oglądam siebie na rysunkach i widzę, czy jestem do siebie podobna, czy koledzy uchwycili mój charakter. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

* Prawdopodobnie jeszcze w tym roku w powiecie przemyskim zostaną zamontowane 2 pierwsze fotoradary: w Olszanach na tzw. zakręcie śmierci i w Orłach obok szkoły.
- Bez wątpienia przydadzą się, ponieważ dyscyplinują kierowców - uważa podinspektor Jerzy Wojdyło, naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
- Tam gdzie istnieją w kraju, zmotoryzowani mają się na baczności, jeżdżą ostrożnie.
- Na razie korzystamy z przenośnego urządzenia - dodaje podinsp. Wojdyło.
- Mieszkańcy Przemyśla i okolicznych miejscowości dzwonią do nas i wskazują miejsca, gdzie ich zdaniem kierowcy nagminnie przekraczają prędkość. Jako jedyną skuteczną metodę na poskromienie łamiących przepisy, ludzie wskazują właśnie fotoradary. Nowoczesne fotoradary pojawią się nie tylko w przemyskiem, ale w całej Polsce. Pieniądze na instalację nowego systemu fotoradarowego pochodzą z Unii Europejskiej. Powstanie za nie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. To z nim właśnie będą łączyć się fotoradary i przesyłać zdjęcia samochodów uwiecznionych w chwili przekroczenia dopuszczalnej prędkości. System komputerowy na podstawie numeru rejestracyjnego ma identyfikować właściciela auta. W ciągu kilku dni kierowca otrzyma wezwanie do zapłaty mandatu karnego. Obecnie w całym kraju jest 127 fotoradarów, w tym 9 na Podkarpaciu. Maszty z charakterystyczną skrzynką stoją przy drogach, na których kierowcy najczęściej dociskają pedał gazu. Na przełomie 2007 i 2008 roku takich urządzeń ma być dużo więcej, bo aż 200. Docelowo nawet 1000 - wynika z informacji ogólnopolskich mediów.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Nauczyciele żądają dotrzymania obietnic, czyli zapowiadanych przez poprzedniego ministra edukacji podwyżek płac. Jednak nie zapowiada się, by rząd spełnił obietnicę byłego Ministra Edukacji Romana Giertycha i podwyższył wynagrodzenia nauczycieli oraz pracowników oświaty. Zdaniem nauczycieli było to zwykłą "kiełbasą wyborczą". Co więcej wygląda na to, że postulaty płacowe nauczycieli zostaną zignorowane w ogóle, a każdemu z nich wynagrodzenie nie dość, że nie wzrośnie to jeszcze zostanie zmniejszone w granicach od 20 do 60 zł. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada, że 12 października przeprowadzi akcję protestacyjną w całej Polsce. W ciągu kilku dni oflagowane zostaną wszystkie placówki na Podkarpaciu. - W poniedziałek na Prezydium Zarządu Głównego ZNP zadecydowano, że 12 października rozpoczynamy akcję protestacyjną - mówi Stanisław Kłak, prezes Podkarpackiego Okręgu ZNP. - Okazuje się bowiem, że stopa bazowa z jakiej są wyliczane pensje nauczycielskie została obniżona o 49 zł, a to wiąże się z obniżeniem płac. ZNP zapowiada, że 25 października, nauczyciele w całym kraju będą protestować pod urzędami wojewódzkimi. To jedyna forma protestu jaką mogą przeprowadzić. - Nie możemy odejść z pracy jak zrobili to lekarze, bo my nie mamy szans na prywatne praktyki, a nasz system wynagradzania jest zależny od systemu awansu - dodaje prezes Kłak. Do strajku ZNP nie planuje się natomiast przyłączać Związek Zawodowy "Solidarność" Nauczycieli, która wierzy rządowym zobowiązaniom do 10 procentowych podwyżek. (Super Nowości)

NFZ dopłaci do białych plomb...
* Od przyszłego roku leczenie u stomatologa będzie tańsze. Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaci do białych plomb we wszystkich zębach. Obecnie za białe, chemoutwardzalne plomby, nie musimy płacić tylko wtedy, gdy dentysta zakłada je w "jedynkach", "dwójkach" i "trójkach". Jeśli pacjent chce, by stomatolog podczas leczenia pozostałych zębów użył innego materiału niż gwarantowany przez Fundusz, musi za niego zapłacić z własnej kieszeni. To sprawia, że za wypełnienie "białą" plombą dziury trzeba płacić od 50 do 100 zł. Od stycznia pacjent zapłaci jedynie różnicę pomiędzy tańszą, a droższą plombą. - W gabinecie u dentysty trzeba będzie jedynie wypełnić formularz zgody na użycie przez lekarza droższego materiału - tłumaczy Marek Jakubowicz, rzecznik oddziału NFZ w Rzeszowie. Obietnice NFZ ucieszyły pacjentów. - W końcu jakaś dobra nowina dla osób, które płacą składki - cieszy się Joanna Skulska z Rzeszowa. - Niedawno leczyłam u dentysty "szóstkę". Nie dość, że na wizytę czekałam prawie miesiąc, to w dodatku stomatolog za darmo zaproponował mi jedynie brzydką, srebrną plombę. Za białą musiałam zapłacić 60 zł.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Kronika kryminalna

* 7 października około godz. 16.30 w Gaci doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął 88-letni kierowca motoroweru inwalidzkiego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że inwalida, wyjeżdżając zza stojących na poboczu samochodów, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i wjechał wprost pod nadjeżdżającego nissana, którym kierował 24-letni mieszkaniec Mikulic. Kierujący nissanem był trzeźwy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Kańczudze. (Życie Podkarpackie)

* 6 października w Dubiecku 21-letni Arkadiusz K., jadąc volkswagenem, na prostym odcinku drogi w terenie zabudowanym potrącił pieszego, 48-letniego Wojciecha J. (mieszkańca Nienadowej), który z urazem głowy został odwieziony do szpitala. Pieszy był nietrzeźwy, miał 2,16 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. (Życie Podkarpackie)

* 5 października w Duńkowicach 21-letni mieszkaniec Lubaczowa, jadąc samochodem marki Rover nie zachował ostrożności i podczas wyprzedzania tira przekroczył podwójną ciągłą. Ten manewr był przyczyną czołowego zderzenia z prawidłowo jadącym nissanem. W wypadku ranni zostali pasażer rovera i pasażerka z nissana. (Życie Podkarpackie)

Reklama