Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.09-01.10.2006 r.

Przemyśl

Fikcyjne zwolnienia za łapówki
* Lekarza internistę z Przemyśla podejrzewanego o wystawie fikcyjnych zwolnień chorobowych zatrzymali w czwartek policjanci. To dalszy ciąg afery, w którą zamieszanych jest już siedemdziesiąt pięć osób. Pierwsze aresztowania w sprawie nastąpiły w drugiej połowie czerwca br. Później lawinowo przybywało podejrzanych o wyłudzanie zasiłków chorobowych z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. "Lewe" zaświadczenia zanosili tam m.in. urzędnicy, a zwłaszcza osoby prowadzące działalność gospodarczą. Dla tych ostatnich było to najbardziej opłacalne. Dysponując zwolnieniem, np. na miesiąc czasu, nie płaciły obowiązkowej składki ubezpieczeniowej do ZUS, a dodatkowo otrzymywały stamtąd zasiłek chorobowy. W rzeczywistości przedsiębiorcy wcale nie chorowali. Przeciwnie. Pracowali. W oszustwie pomagała im pielęgniarka oraz, co najmniej czterech lekarzy. Ci ostatni za łapówki w kwocie od 100 do 300 złotych i bez styczności z rzekomym pacjentem wystawiali fikcyjne zwolnienia. Robili to w prywatnych gabinetach.
- Chcąc tuszować proceder, a jednocześnie zachować ciągłość choroby podejrzani na przemian wystawiali zwolnienia - mówi prokurator Damian Mirecki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
- Nie wykluczam dalszych zatrzymań. Trzem lekarzom postawiono zarzut poświadczenia nieprawy w dokumentach oraz przyjmowania łapówek. Mają zakaz prowadzenia prywatnej praktyki. Na wolność wyszli za poręczeniem majątkowym. Decyzja o losach czwartego, 33-letniego internisty zapadnie dzisiaj. (Nowiny)

* Do końca pażdziernika można w przemyskim klubie "Niedźwiadek" oglądać niezwykłą wystawę fotografii przedstawiających Cyganów ze słowackich Medzilaborców. "Nie taki Cygan straszny..." - tak nazwała cykl swoich fotografii Beata Jędruch, przemyślanka, która obiektywem bawi się od dawna, a Cyganie z Medzilaborców fascynują ją od lat. - Ostatnia wyprawa zaowocowała fotografiami znajomych Cyganów, wielu z nich fotografowałam, gdy byli jeszcze dziećmi, teraz mają już własne dzieci- mówi artystka. Pokazane na wystawie w "Niedźwiadku" zdjęcia zbliżają do klimatu cygańskiego "getta" w Medzilaborcach, gdzie Cyganie żyją na marginesie społeczeństwa, a jednocześnie są niemal "znakiem firmowych" Miedzilaborców. Warto dodać, że Beata Jędruch jest jedną z bardzo nielicznych kobiet - fotografów wystawiających swe prace indywidualnie w Przemyślu. (Super Nowości)

* W poniedziałek rozpoczął się remont na pieszym polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce. Prace zakończą się pod koniec października br. Przejście zostanie dostosowane do unijnych standardów. Powstaną m.in. zadaszone, osobne pasy odpraw paszportowo-celnych dla obywateli Unii Europejskiej i mieszkańców spoza niej oraz osób niepełnosprawnych. Zgodnie z sugestiami Straży Granicznej na pasie prowadzącym do terminalu od strony Ukrainy zostaną również zamontowane metalowe słupki i bramki z tzw. kołowrotkami. Mają one pomóc w zaprowadzeniu porządku wśród kolejkowiczów. Planowane jest także podwyższenie ogrodzenia oraz montaż dodatkowego oświetlenia i kolejnych kamer. Prace finansuje Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Większość podróżnych dotychczas korzystających z pieszego przejścia w Medyce to tzw. "mrówki", czyli osoby trudniące się przemytem papierosów. Na jednym przyniesionym z Ukrainy do Polski kartonie "cygarów" zarabiają od 15 do 20 złotych. Najbardziej obrotni nawet kilka razy w ciągu doby "kursują tam z powrotem". Granica jest dla nich zakładem pracy, jedyną szansą na dorobienie do zasiłku dla bezrobotnych, emerytury lub renty. Teraz, kiedy terminal jest w remoncie, niektórzy z nich planują wyjeżdżać na Ukrainę autobusami lub swoimi samochodami.
- Na razie nie odnotowaliśmy gwałtownego zwiększenia liczby podróżnych na drogowym przejściu granicznym w Medyce - informuje porucznik Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. - Ruch odbywa się bez zakłóceń. Najprawdopodobniej w październiku lub w listopadzie br. polsko-ukraińskie przejście graniczne w Medyce ma wizytować międzynarodowa komisja. Jej członkowie sprawdzą i ocenią, czy spełnia ono standardy, jakie wymagane są od państw, które mają przynależeć do grupy Schengen. Przebudowa przejścia to podstawowy warunek dopuszczenia go do dalszej eksploatacji. (Nowiny)

Kolejny kredyt...
* Przemyscy radni zdecydowali o zaciągnięciu kolejnego kredytu. Tym razem pożyczą 11,7 mln złotych. Największa część pieniędzy, 9 mln złotych, będzie przeznaczona na utrzymanie szkół. Pół mln zostanie przekazane na remont ul. Słowackiego, 600 tys. na remont ul. Grunwaldzkiej, 800 tys. złotych na roboty budowlane na ul. Węgierskiej. 800 tys. złotych zasili budżet rewitalizacji przemyskiej starówki. Zwrotem pieniędzy będą się musiały martwić nowe władze miejskie. Spłatę obecnego kredytu zaplanowano na lata 2007 - 2011. Po zaciągnięciu tego kredytu dług miasta wyniesie ponad 40 mln złotych. (Nowiny)

* W piknikowym stylu Przemyski Konwent zainaugurował kampanię wyborczą. Na koniec kandydat na prezydenta Zbigniew Kurzywilk i kandydaci na radnych z pochodniami w rękach składali przyrzeczenie pracy dla dobra miasta. Na liście Przemyskiego Konwentu, który powstał na bazie Przemyskiego Konwentu Społeczno-Gospodarczego znalazło się wiele znanych w Przemyślu postaci z bardzo różnych środowisk - przedsiębiorcy, nauczyciele, ludzie kultury, społecznicy. Kandydatem na prezydenta z tego komitetu jest szef przemyskiego oddziału Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej Zbigniew Kurzywilk. Podczas niedzielnego (24 września) pikniku kandydaci zaprezentowali się publiczności, a pod koniec - z pochodniami w rękach, przy ognisku złożyli przyrzeczenie pracy dla dobra miasta. Na scenie zaprezentowała się m.in. Lwowska Kapela Podwórkowa Ta Joj oraz wokalistka jazzowa - a także kandydatka na radną - Agnieszka Marcińczak oraz Jerzy Krużel, który zaśpiewał balladę z refrenem "Jeszcze nie czas swe marzenia do walizek kłaść". Hasło "Dać szansę marzeniom" jest motywem przewodnim Przemyskiego Konwentu. Szefem sztabu wyborczego tego komitetu został Jan Piszak. (Życie Podkarpackie)

Ochroniarze pilnują kiosku...
* W ciągu dwóch pierwszych tygodni września trzy razy włamano się do kiosku Marty Kozaczenko. Pawilon znajduje się w centrum miasta. - Mam już tego dosyć. Musiałam wynająć firmę ochroniarską. Do strzeżenia kiosku! - pani Marta nie kryje zdenerwowania. Kiosk przy ul. Kazimierza Wielkiego prowadzi od 4,5 roku. W tym czasie 15 razy ktoś się do niego włamał lub próbował to zrobić, ale np. nie mógł sforsować szyby. Do wszystkich rabunków dochodziło w nocy.
- Za każdym razem ponoszę straty, bo nawet jeżeli złodziej nic nie ukradnie, to zniszczy szybę, którą muszę odkupić za swoje pieniądze - mówi właścicielka. Wymiana niewielkiej, najwyżej 50 na 100 cm, wzmocnionej szyby to koszt 250 złotych. 1 września ktoś tylko stłukł szybę. Właścicielka musiała ją wymienić. 5 września nieletni włamywacz wypchnął szybę. Gdy próbował wejść do środka, został zatrzymany przez przypadkowego przechodnia. Najgorszy był 12 września.
- Ktoś widział włamywacza, że siedzi w środku mojego kiosku. Zadzwonił na policję, ta przekazała sprawę Straży Miejskiej. Niestety, sprawcy nie ujęto. To mnie najbardziej zbulwersowała - mówi pani Marta. Złodziej ukradł kilkanaście kartonów papierosów i drobny bilon. Podobno patrol strażników tylko przejechał samochodem obok kiosku i nawet się nie zatrzymał. Pod nieobecność komendantów SM (są na urlopach) o wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Urząd Miejski.
- Mało prawdopodobne, aby tak się stało, że patrol przejechał bez żadnej interwencji. Przecież po każdym takim wyjeździe musi być sporządzona notatka z wykonania polecenia - mówi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Kiosk znajduje się w centrum miasta, niedaleko budynku Urzędu Miejskiego. Przy tej ulicy lub w jej sąsiedztwie znajduje się kilka banków i ekskluzywnych sklepów. Czy w tym miejscu nie powinno być monitoringu i częstszych patroli SM?
- Na razie ta ulica nie jest ujęta w planie monitoringu miasta. Strażnicy miejscy kontrolują w nocy ten rejon miasta - odpowiada Porada. (Nowiny)

* 22 października o g. 22.05 w niemieckiej stacji MDR wyemitowany zostanie prawie godzinny film dokumentalny o Przemyślu. Może to gorzka prawda, ale jeśli nadsańskie miasto gości w ogólnopolskich czy europejskich mediach, to najczęściej jest to zły wizerunek, związany z aferami czy niczym nieuzasadnionymi konfliktami. Tym razem zagości "inaczej". Niemiecka stacja MDR jest w trakcie realizacji cyklu filmów dokumentalnych, prezentujących miasta na słynnym, historycznym europejskim szlaku handlowo-kulturalnym Via Regia. Na antenie przedstawionych zostanie pięć europejskich miast, w tym Przemyśl. Oprócz nadsańskiego grodu, pozostałe godzinne odcinki dotyczyć będą: niemieckiego Erfurtu, Krakowa i dwóch ukraińskich obecnie miast - Lwowa i Kijowa. Każde z tych miast przedstawione zostanie pod kątem czegoś charakterystycznego, ale i niespotykanego gdzie indziej. W Przemyślu Niemców zafascynowała słynna na całą Europę Twierdza z czasów I wojny światowej. Jak podkreślili, to wyjątkowy zabytek architektury militarnej przełomu XIX i XX wieku. W dokumencie zaprezentowany zostanie również zespół przemyskich cmentarzy wojennych. Emisja filmu przewidziana jest na 22 października, o g. 22.05. Niemiecka stacja MDR jest dostępna w Polsce w niektórych sieciach kablowych oraz poprzez satelitę "Astra". Licząca prawie dwa tysiące lat Via Regia to najstarsza i najdłuższa droga handlowa w Europie. Najstarsza łacińska wzmianka pochodzi jednak dopiero z 1252 r. Szlak rozpoczynał się w hiszpańskim mieście Santiago de Compostella. Wiódł przez dzisiejszą Francję i Niemcy. W Polsce m.in. przez Zgorzelec, Wrocław, Kraków, Jarosław i Przemyśl. Jego kresem był Kijów. (Życie Podkarpackie)

Pracują i głodują...
* Z głodówki w przemyskim szpitalu we wtorek wieczorem zrezygnowały dwie pielęgniarki. Powodem był zły stan zdrowia. Zastąpią je trzy nowe panie. Pielęgniarki i dyrektor Wojewódzkiego Szpitala nie mogą się porozumieć. Dyrektor tłumaczy, że szpital nie ma pieniędzy na podwyżki.
- Na razie czuję się dobrze. Każdy dzień głodówki dodaje mi sił. Nie odpuścimy - mówi Ewa Rygiel, przewodnicząca ZZ Pielęgniarek i Położnych w przemyskim szpitalu. Głoduje od piątku. Równocześnie pracuje. Posłanka Samoobrony Maria Zbyrowska była u pielęgniarek w sobotę.
- Zadeklarowała, że jeżeli nie dojdziemy do porozumienia, to przyłączy się do nas - mówi Rygiel. Protestujące pielęgniarki twierdzą, że przerwą akcję, gdy otrzymają na piśmie konkretne propozycje podwyżek. (Nowiny)

* Koniec politycznej kariery Tadeusza Sosnowskiego. Cały czas do mnie krzyczał: ty ku..., ty szmato, ja cię skończę!... Szedł od krawężnika do krawężnika, w końcu wpadł w krzaki... - tak w ubiegłym tygodniu awanturę w autobusie MZK relacjonowała bezrobotna przemyślanka Ewa Wilgucka (zbieżność nazwiska z redaktorem naczelnym ŻP przypadkowa). Sprawcą i bohaterem zajścia był członek zarządu województwa, wicemarszałek Tadeusz Sosnowski. W dniu, kiedy ŻP opublikowało opis incydentu wg wyzywanej pasażerki i kierowcy autobusu, wicemarszałek zadzwonił do autorki tekstu kilkakrotnie. Za pierwszym razem stwierdził, że zajście takie faktycznie miało miejsce i że gotów jest przeprosić obrażoną kobietę. Za drugim razem - że nie ma żadnych dowodów na to, że był pijany (np. badania alkomatem), a czy przeprosi - jeszcze się zastanowi. Za trzecim razem powiedział, że przeprosi i kobietę, i kierowcę autobusu, ponieważ sprawa nabrała dużego rozgłosu (tematem zajęły się nie tylko media regionalne, ale i ogólnopolskie). I faktycznie: w środę, 20 września, po południu Tadeusz Sosnowski spotkał się z Ewą Wilgucką, wręczył jej wiązankę kwiatów i wyraził ubolewanie z powodu wiązanki obelg, jakimi uraczył ją kilka dni wcześniej. Tego samego dnia rozesłał po redakcjach oświadczenie na temat całego zajścia.
"(...) oświadczam, że opisane w artykule wydarzenia miały miejsce, ale jego okoliczności są zupełnie inne niż podane przez gazetę. Przede wszystkim nie byłem w stanie nietrzeźwym, ale przed zażyciem leków regulujących wysokość ciśnienia. Od półtora roku pozostaję w leczeniu kardiologicznym i używam leków o nazwach: CAPTOPRIL, FUROSEMIDUM, PRESTARIUM. Cierpię na bardzo poważne skoki ciśnienia od 60/40 do 250/140, co powoduje nieraz nienaturalne reakcje organizmu w przypadku wzburzenia lub emocji. Taka sytuacja miała miejsce w opisanym przypadku, a byłem przed przyjęciem tych leków. Pomiar ciśnienia dokonany po ww. zdarzeniu osiągnął wartość 240/132. Całe wydarzenie wynikło z doznanego upadku w autobusie w skutek gwałtownego hamowania (skręcona noga, rozbite kolano) i momentalnego skoku ciśnienia. Nie jestem więc w stanie dokładnie przypomnieć sobie słów jakie użyłem pod adresem kierowcy i kobiety, aczkolwiek jeżeli były to słowa obraźliwe i mogły kogoś urazić czy zbulwersować - przepraszam. Po ukazaniu się artykułu osobiście spotkałem się z panią Wilgucką, którą przeprosiłem i nie rości wobec mojej osoby już żadnych pretensji". Jednak oświadczenie i przeprosiny nie uratowały Tadeusza Sosnowskiego przed konsekwencjami natury politycznej. Najpierw wyrzucono go z klubu radnych PSL w sejmiku. Jednocześnie partyjni koledzy Sosnowskiego złożyli formalny wniosek do rzecznika dyscyplinarnego PSL w sprawie wykluczenia go z partii. W czwartek męską rozmowę z wicemarszałkiem Sosnowskim odbył marszałek Leszek Deptuła. Wyraźnie nie przekonała go wersja o wysokim ciśnieniu i lekarstwach. (Życie Podkarpackie)

* Jedna osoba jest poparzona w wyniku wybuchu gazu. W poniedziałek rano w wielorodzinnego budynku przy ul. Sanockiego w Przemyślu lokatorów obudził potężny huk. Wybuch był tak silny, że wyrwał z futrynami wszystkie drzwi i okna w mieszkaniu. Kawałki szyb rozprysły się kilkadziesiąt metrów wokół bloku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w pobliżu nie było w tym czasie innych osób. Poszkodowany lokator z drugiego piętra doznał m. in. oparzeń ciała i przebywa w przemyskim szpitalu. Do wybuchu doszło najprawdopodobniej z powodu nieprawidłowej eksploatacji kuchenki gazowej. Nie stwierdzono nieszczelności w instalacji. Pracownicy nadzoru budowlanego sprawdzą, czy nie została naruszona konstrukcja budynku. (Nowiny)

Drogowcy proszą o cierpliwość...
* Dwie newralgiczne przemyskie ulice Słowackiego i Salezjańska są remontowane. Kierowcy narzekają na ogromne korki w godzinach szczytu, a drogowcy proszą o cierpliwość. Pierwsza do remontu poszła ulica Słowackiego. Prace rozpoczęły się w lipcu. Pierwsi na plac bodowy weszli pracownicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Wymiana wodociągów i przyłączy wodnych i kanalizacyjnych była konieczna. Trwało to dość długo, dla niektórych zbyt długo. Ze względu na wiek tej ulicy na wykonawców czekały w ziemi różne "niespodzianki". Nowa bitumiczna nawierzchnia włożona jest już od początku ulicy Słowackiego do ulicy Rejtana, a także jedna strona chodnika od ulicy Rejtana do wjazdu w ulicę Łukasińskiego. Teraz trwają prace przy układaniu chodnika po drugiej stronie ulicy. gdy tylko zakończone zostaną prace wodociągowo-kanalizacyjne, swoją część rozpoczną pracownicy Zarządu Dróg Miejskich. Na odcinku od ulicy Rejtana do wjazdu w ulicę Łukasińskiego nałożone zostaną dwie warstwy nawierzchni bitumicznej o grubości 10 cm. Jak powiedział dyrektor ZDM Jacek Cielecki, jeśli dopisywać będzie aura, finał prac planowany jest na połowę października. Do wyremontowania całej ulicy Słowackiego pozostanie jeszcze ok. 150-metrowy odcinek, od wjazdu w ulicę Łukasińskiego do 114. Szpitala Wojskowego. Ma on być wykonany w roku przyszłym. 18 września, niespodziewanie dla kierowców, drogowcy wyłączyli z ruchu krótką, bo liczącą około 200 m ulicę Salezjańską, będącą łącznikiem między ulicą Grunwaldzką a Glazera. Codziennie przejeżdżało nią setki kierowców mieszkających m.in. na osiedlu Rycerskie. Jej zamknięcie sprawiło, że trzeba było szukać objazdu. Ten wiedzie ulicami 3 Maja i św. Jana. Jednak przekierowanie tam aż tylu aut sprawia, że w całej okolicy w godzinach szczytu panują ogromne korki. - Zdajemy sobie z tego sprawę, ale kiedyś musieliśmy ten remont przeprowadzić. Zgadzam się, że lepszym terminem byłyby miesiące wakacyjne, ale wówczas nie mieliśmy jeszcze na to przedsięwzięcie pieniędzy. Prosimy wszystkich kierowców o wyrozumiałość i cierpliwość. Pracujemy wytrwale, ale pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć - stwierdził J. Cielecki. Na ulicy Salezjańskiej, podobnie jak na Słowackiego, najpierw do prac przystąpił PWiK. Za kilkanaście dni rozpocznie się drugi etap prac, czyli wymiana chodnika po obu stronach ulicy i nałożenie nowej nawierzchni bitumicznej. Koniec prac przewidywany jest na drugą połowę listopada. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Zaskarżę ich!
* W centrum Jarosławia pod Marią Marszałek zapadł się fragment chodnika. Kobieta boleśnie poraniła nogę. Lekarze musieli założyć jej gips.
- W poniedziałek wracałam z koleżanką z pracy. Wąskim chodnikiem przy ul. Słowackiego szedł tłum ludzi. Nagle poczułam pod nogami pustkę i okropny ból w nodze - opowiadała nam wczoraj w szpitalnej przychodni Maria Marszałek, instruktorka w jarosławskim Klubie Garnizonowym.
- Z potłuczonej nogi sączyła się krew. Przerażonej kobiecie pomogła wyjść z pułapki koleżanka. - Jakiś starszy pan z trudem wyjął z głębokiej dziury mojego buta, który tam pozostał - dodała. Przechodnie zaalarmowali miejskich strażników. Ci popatrzyli i stwierdzili, że to nie "ich" droga. Ale powiadomili, kogo trzeba. Ekipa podległa Podkarpackiemu Zarządowi Dróg Wojewódzkich pojawiła się na miejscu chodnikowej katastrofy dopiero we wtorek.
- Zaczęli zasypywać dziurę piaskiem, ale im brakło. Postali chwilę, popatrzyli i jak gdyby nigdy nic odjechali - mówi mieszkanka pobliskiej kamienicy. Ponieważ tego dnia drogowcy już się nie pokazali. Mieszkańcy na własną rękę postanowili zabezpieczyć dziurę.
- Włożyliśmy w zapadlisko tekturową rurę żeby, choć ostrzec przechodniów - mówi nasza rozmówczyni. Dopiero wczoraj po południu drogowcy zlikwidowali do końca zagrożenie. Maria Marszałek przebywa na zwolnieniu lekarskim. Czeka na wyniki specjalistycznych badań.
- Nie odpuszczę w tym przypadku. Będę skarżyła zarządcę drogi - mówi z grymasem bólu na ustach. (Nowiny)

Budowa obwodnicy... nie szybko!
* Budowa obwodnicy Jarosławia na pewno nie ruszy w 2007. Być może nastąpi to dopiero w latach 2009 - 2011, choć i ten termin nie jest pewny. Zbigniew Kotlarek, pełniący obowiązki dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mówi, że na rozpoczęcie tej inwestycji nie pozwalają sprawy formalno - prawne. Jakie? Choćby to, że pod planowaną drogę zostało wykupionych zaledwie 15 proc. gruntów. Poza tym nie ma "decyzji uwarunkowań środowiskowych", a tego wymaga zmieniona w ub. r. ustawa o ochronie środowiska. - Brak tej decyzji utrudnia opracowanie dokumentacji projektowej, przez co nie jest możliwe jej ukończenie w 2006 r. - twierdzi Kotlarek, w pisemnej odpowiedzi na pytania jarosławskiego posła Mieczysława Kasprzaka.
- Ta odpowiedź mnie zamurowała. Obwodnica to pilna inwestycja, na którą jarosławianie czekają wiele lat - mówi poseł. Najbardziej jest zbulwersowany stwierdzeniem dyrektora, że budowa obwodnicy została zgłoszona do Programu Operacyjnego Rozwój Polski w latach 2009 - 2011.
- To odległy termin. Do tego czasu samochody nas rozjadą. Poza tym zgłoszona nie oznacza, że będzie zaakceptowana - twierdzi Kasprzak. Codziennie przez Jarosław przejeżdża ok. 20 tys. samochodów. Na kierunkach wschód - zachód oraz północ - południe. Ruch ten ciągle wzrasta. Będzie dużo większy po skończeniu budowy autostrady z Niemiec. Decyzją ministerstwa ma się ona kończyć w Rzeszowie. Zaawansowane prace przy autostradzie są po stronie ukraińskiej. Z przejścia granicznego Korczowa - Krakowiec poprowadzi ona do Lwowa.
- Na drodze tranzytowej z Niemiec na Ukrainę, zostanie 70 - kilometrowy odcinek bez autostrady, za to z przejazdem przez Jarosław. Trudno sobie nawet wyobrazić do czego to może doprowadzić - twierdzi Kasprzak. (Nowiny)

* Jarosławski sąd skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć byłego rektora jarosławskiej uczelni Antoniego Jarosza za kierowanie groźb karalnych pod adresem dziennikarki i pobranie 230 tys. zł z kasy szkoły. Jarosławska temida już raz sądziła byłego rektora za te same czyny. Kilka miesięcy temu skazała go na podobną karę, ale obrońcy odwołali się do sądu okręgowego. Ten uchylił wyrok z powodów formalnych i sprawa ponownie wróciła na wokandę. Wznowienie procesu nie było jednak łatwe, bo oskarżony na wyznaczone rozprawy się nie stawiał. Słabł w drodze z krakowskiego aresztu do Jarosławia. W końcu w sierpniu tego roku wniesiono go na salę na noszach. Na kolejnym piątkowym posiedzeniu nie był obecny.
- Oskarżony przebywa w szpitalu w Lublinie. Przesłał zwolnienie lekarskie, ale sąd go nie uwzględnił - mówi Lucyna Oleszek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Przemyślu. Po przesłuchaniu świadków sąd wydał wyrok: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 10 tys. grzywny, nakaz zwrócenia uczelni w ciągu pół roku 230 tys. zł nienależnie pobranych wynagrodzeń i zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych przez pięć lat. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd uznał prokuratorski zarzut, że były rektor groził dziennikarce Życia Podkarpackiego, że obleje ją kwasem solnym, a Ukraińcy utopią ją w Sanie. Dziennikarka i jej rodzina odbierali telefony z pogróżkami najczęściej, po tym jak w tygodniku ukazywały się teksty krytykujące rządy Jarosza w Jarosławskiej Wyższej Szkole Zawodowej. Wyrok zapadł szybko, bo sąd nie musiał powtarzać całego postępowania dowodowego.
- Sąd okręgowy stwierdził, że za pierwszym razem zostało ono dobrze przeprowadzone. Zadaniem sądu w Jarosławiu było ponowne i dokładne przeanalizowanie wcześniej zebranego materiału i ponowna jego ocena - wyjaśnia Lucyna Oleszek. (Nowiny)

P R Z E W O R S K

Dziesięć osób rannych w wypadku...
* W niedzielę, 24 września, kilka minut przed 16 na przedmieściach Przeworska doszło do wypadku, w którym rannych zostało dziesięć osób. Jadący od strony Jarosławia samochód osobowy kierowany przez obywatela Niemiec prawidłowo zatrzymał się przed przejazdem kolei wąskotorowej, za nim zatrzymało się kolejne auto. Wtedy z tego samego kierunku z dużą prędkością nadjechało renault. Jego 19-letni kierowca chcąc uniknąć uderzenia w stojące samochody, próbował je wyminąć prawym poboczem. Częściowo udało mu się to i wtedy najechał na niego jadący tuż za nim (również zbyt szybko) fiat prowadzony przez osiemnastolatka. Siła uderzenia była tak duża, że renault staranowało zaporę przy przejeździe kolejowym, a oba auta zostały rozbite. W wypadku rannych zostało dziesięć osób (obaj kierowcy i ich pasażerowie), w tym jedna ciężko. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Dokładne okoliczności tego wypadku ustalają policjanci z KPP w Przeworsku. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Alkomaty w każdej szkole...
* Alkomaty i testery do wykrywania narkotyków mają być za dwa tygodnie w każdym technikum i liceum na Podkarpaciu. Pieniądze na sprzęt daje Urząd Marszałkowski, a pomysł popiera kurator oświaty. Akcja ma ograniczyć alkoholizm i narkomanię wśród uczniów. Na alkomaty i narkotestery jest 80 tys. zł. Pomysł dotyczy ok. 300 szkół ponadgimnazjalnych w regionie (liceów, techników i zawodówek). - Jest coraz więcej przypadków, że uczniowie piją alkohol i zażywają narkotyki. Trzeba przestać udawać, że nie ma tego problemu - mówi wicemarszałek Mirosław Karapyta, który wymyślił akcję. Pieniądze na alkomaty czekały w budżecie województwa od kilku miesięcy, bo policja i kuratorium oświaty dyskutowały, kto może stosować sprzęt w szkołach.
- W tym tygodniu temat ma być rozwiązany. Alkomaty będą na wyposażeniu szkół. Jeśli będą potrzebne, do szkoły zostanie wezwana policja i przebada ucznia - mówi Maciej Karasiński, podkarpacki kurator oświaty. Karapyta mówi, że sprzęt do szkół może kupić od zaraz. Czeka tylko na decyzję kuratorium. Karasiński przewiduje, że alkomaty do szkół mogą trafić w połowie października. Robert Szura, dyrektor I LO w Łańcucie mówi, że pomysł z alkomatami w szkołach jest dobry. - W naszej szkole nie ma problemu z tym, że uczniowie piją alkohol. Ale sama obecność takich urządzeń w szkołach może spowodować, że uczniowie będą się bali sięgać po używki - mówi Szura. - Ważne jest jednak to, żeby wszystkie badania odbywały się zgodnie z prawem. Na badanie niepełnoletnich uczniów muszą dać zgodę ich rodzice. Wiesław Dybaś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie zapowiada, że dyrektorzy szkół mogą liczyć na wsparcie policjantów. - Ale alkomaty muszą być dopuszczone do użytku i zgodę na badanie ucznia musi dać jego rodzic - mówi Dybaś. Zdaniem policji byłoby lepiej, gdyby cały sprzęt trafił nie do szkół, ale do komend policji w powiatach. Wtedy można by go było stosować, nie tylko w jednej szkole, ale w szkołach na terenie całego powiatu. (Super Nowości)

* Prawie 3,5 tys. podkarpackich maturzystów, których objęła amnestia ministra Giertycha, odebrało w piątek świadectwa dojrzałości. Na palcach jednej ręki można policzyć kierunki studiów, jakie im zostały na rzeszowskich uczelniach. Politechnika Rzeszowska oferuje studia dzienne lub niestacjonarne, na kierunkach: technologia chemiczna oraz matematyka (specjalność: zastosowanie matematyki w ekonomii). Termin składania podań upływa tu w piątek, 29 września. Niewiele więcej znaleźliśmy w ofercie Uniwersytetu Rzeszowskiego. Pozostała bowiem filozofia w trybie dziennym i zaocznym (licencjat). Dziś mija termin składania dokumentów na studia niestacjonarne, 29 września - na dzienne. Do wtorku czekają miejsca na filologii germańskiej (licencjackie, niestacjonarne). Maturzyści mogą też starać się o przyjęcie na ekonomię (licencjackie, niestacjonarne). Tu termin mija w piątek. Młodzież może jeszcze studiować na prywatnych uczelniach. Np. Wyższa Szkoła Społeczno - Gospodarcza w Tyczynie oferuje im studia zaoczne i dzienne na socjologii (licencjat) oraz politologii. Rekrutacja trwa tu do końca września. (Nowiny)

* W ciągu miesiąca przejechali już 12,5 tys. km. Codziennie mają na oku ok. 800 km podkarpackich dróg. Chodzi o policjantów drogówki, którzy od 1 września zaostrzyli walkę z piratami drogowymi. Wykorzystują do tego chyba najbardziej skuteczną broń - wideorejestratory zamontowane w czterech nieoznakowanych radiowozach. A efekty akcji? Tylko przez pierwsze dwa tygodnie jej trwania policjanci nałożyli 710 mandatów. Do budżetu trafi dodatkowo ponad 162 tys. zł. Chociaż, jak policzyli policjanci, średnia wartość mandatu to 230 zł, to warto chyba wspomnieć o pewnym rekordziście. Ten będzie musiał wysupłać na spłatę mandatu aż 1 tys. zł. To pewnie - pal licho, jakoś da się przeżyć. Gorzej, że podczas swojego rajdu, na 11 km trasy, policjanci podliczyli jego wykroczenia na 26 punktów. Prawo jazdy stało się wspomnieniem. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* W dniu 27 bm. o godz. 22:10 policjanci Sekcji Ruchu Drogowego miejscowej komendy ujawnili, że 50-letni mieszkaniec Przemyśla kierował samochodem będąc w stanie nietrzeźwości (0,74 promila).

* W dniu 28.09 br. godz. 13:30 w Przemyślu na ul. Węgierskiej policjanci KMP w Przemyślu ujawnili, że 36-letni mieszkaniec Przemyśla kierował samochodem marki Polonez w stanie nietrzeźwości (3,12 promila). Pijany kierowca spowodował kolizję drogową.

* W dniu 27 bm. w Przemyślu około godz. 14-tej nieznani sprawcy skradli zaparkowany przy ulicy Czarneckiego samochód marki "Nissan Primera" o wartości około 38.000 zł na szkodę mieszkańca Lublina.

* W dniu 27 bm. w Przemyślu przy ul. Fedkowicza nieznany sprawca wykorzystując nie zamknięcie drzwi wejściowych do komórki na działce wszedł do jej wnętrza skąd dokonał kradzieży ośmiu sztuk używanych opon samochodowych oraz czterech felg do samochodu marki Mercedes. Łączna wartość strat wynosi 920 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla.

* W dniu 27 bm. w godzinach nocnych w Przemyślu na ul. Wybrzeże Jana Pawła II nieznany sprawca po uprzednim wybiciu szyby w drzwiach zaparkowanego samochodu marki Ford Escort dokonał kradzieży z jego wnętrza radioodtwarzacza "Elta". Łączna wartość strat wynosi około 150 zł na szkodę mieszkanki Przemyśla.

* W dniu 27.09. w Przemyślu na ul. 3-go Maja mieszkaniec Batycz gm. Żurawica zawiadomił, że nieznani sprawcy po uprzednim doprowadzeniu go do stanu bezbronności z kieszeni jego spodni dokonali kradzieży telefonu komórkowego marki Nokia 8210 wartości 140 zł.

* W dniu 25 bm. w godzinach wieczornych na ul.Goszczyńskiego trzech nieznanych sprawców zadając uderzenia doprowadziło do stanu bezbronności 41-letniego mężczyznę, a następnie skradli mu portfel z dokumentami oraz 100 zł. Pokrzywdzony doznał złamania nosa oraz wstrząśnienia mózgu i został przewieziony do miejscowego szpitala gdzie pozostał na dalszym leczeniu.

* W dniu 25 bm. w Przemyślu na ul. Zakopiańskiej mieszkaniec Przemyśla rzucając kawałkami cegły umyślnie uszkodził poszycie folii namiotu wartości 300 zł.

* W dniu 25.09.br. w Przemyślu przy ul. Piłsudskiego nieznany sprawca działając w sposób umyślny poprzez podpalenie dokonał uszkodzenia dwóch parasoli, czterech stołów i dziewięciu krzeseł w ogródku piwnym "Altana", czym spowodował straty w wysokości 7000 zł na szkodę mieszkańca powiatu przemyskiego.

źródło: www.podkarpacka.policja.gov.pl, Życie Podkarpackie

Reklama