Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 24.04-30.04.2006 r.

Przemyśl

Radny krytykuje straż miejską
* Radny Rafał Oleszek krytykuje pracę strażników miejskich. Zarzuca im, że są pobłażliwi dla kierowców łamiących przepisy, np. parkujących na miejscach dla inwalidów. Ponadto - jego zdaniem - straż za dużo kosztuje podatników. - Roczny koszt utrzymania jednego strażnika to 50 tysięcy zł - wylicza Oleszek, członek Ligi Polskich Rodzin. - Mało? Nie! W 2004 roku zmniejszono liczbę funkcjonariuszy, ale w ślad za tym nie zmalała wartość pieniędzy przeznaczanych na finansowanie ich działalności. Według radnego jest co najmniej dwa wyjścia z obecnej sytuacji. Trzeba zreformować straż miejską lub po prostu doprowadzić do jej rozwiązania. Oleszek zapewnia, że krytykując strażników nie próbuje brać odwetu za brata, którego zwolniono z pracy w formacji. Innego zdania jest Jan Geneja, komendant straży miejskiej. - To dziwne, że pan Oleszek nie miał zastrzeżeń do naszej pracy wówczas, kiedy jego brat był wśród nas - mówi. - Wówczas nie krytykował, nie mówił, że jesteśmy mało efektywni. Zarzuty radnego szef strażników określa krótko: absurdalne. - W 2004 roku Rada Miejska ustaliła nam taki budżet, że brakowało na pensje - wylicza Geneja. - Zwolniliśmy więc kilku ludzi, sprzedaliśmy 3 z 6 samochodów, ograniczyliśmy liczbę telefonów - stacjonarnych i komórkowych. Strażnicy przebywali na urlopach bezpłatnych. Nie dostawali podwyżek. Poczyniliśmy mnóstwo oszczędności. W straży miejskiej pracuje 53 osoby. W ciągu doby podejmują kilkadziesiąt interwencji. - Wyślijmy wszystkich strażników na miesięczny urlop, a wówczas zobaczymy, czy można się bez nich obejść - proponuje komendant Geneja. - Obawiam się jednak, że skutki takiego eksperymentu mogą być opłakane. Naprawy radiowozów, remont budynku, zakup umundurowania i nowych środków łączności, wciąż drożejąca benzyna, wszystko to sprawia, że koszty funkcjonowania straży miejskiej nie mogą być już niższe. - Prezydent pozytywnie ocenia pracę strażników - informuje Witold Wołczyk z kancelarii prezydenta Przemyśla. - A to, że radny ich krytykuje. No, cóż. Ma do tego święte prawo. (Nowiny)

Sposoby na dłużników...
* Ponad dwa miliony złotych wynosi zadłużenie czynszowe lokatorów bloków Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Niektórzy nie płacą już od kilku lat, a ich zaległości sięgają blisko 50 tys. zł. Wobec osiemnastu największych kwotowo dłużników zarząd spółdzielni przygotowuje do sądu wnioski o eksmisję. Zadłużenie lokatorów z każdym rokiem wzrasta. Za kwotę obecnego można by np. o co najmniej pięć lat przyspieszyć wymianę stolarki budowlanej lub ocieplić dziesięć budynków średniej wielkości. Procedura poskramiania dłużników może trwać nawet kilka lat. Rozpoczyna się wezwaniem do zapłaty po trzymiesięcznym okresie zwłoki, a może zakończyć się wnioskiem do sądu o eksmisję notorycznie bagatelizujących obowiązek płacenia czynszu, na który składają się koszty eksploatacji i remontów oraz zużycia wody. - W zasadzie nie mamy żadnych problemów z emerytami, to najsolidniejsza grupa spółdzielców – podkreśla Zbigniew Kurosz, prezes zarządu PSM. – Płacą regularnie, mimo iż niektórym naprawdę ciężko związać koniec z końcem. Wśród dłużników z kolei nie brakuje osób preferujących konsumpcyjny styl życia. Jeżdżą luksusowymi samochodami, stać ich na pobyt w drogich kurortach, ale jak komornik chce wyegzekwować dług, to się okazuje, że w zasadzie nie mają żadnego majątku. Suszarnie i pralnie w blokach zostaną niebawem adaptowane na mieszkania socjalne. Gotowe do zasiedlenia lokale spółdzielnia podnajmie gminie miejskiej, a ta będzie je przydzielać eksmitowanym na podstawie wyroku sądowego. Prawo nakłada wprawdzie na gminy obowiązek zapewnienia obywatelom, spełniający określone kryteria, lokali socjalnych, ale nie precyzuje ono, w jakim terminie ma to nastąpić. Mogą więc zawsze tłumaczyć się obstrukcją, wynikającą ze zdecydowanie większych potrzeb w zestawieniu z faktycznymi możliwościami w tym zakresie. Przekazanie przez PSM miastu kilkunastu mieszkań umożliwiłoby – zdaniem pomysłodawców – szybką realizację orzeczeń sądu w sprawie eksmisji. Zarząd PSM rozważa także inne przedsięwzięcia w celu pozbycia się niepoprawnych dłużników.
- Jest propozycja, by mieszkania dłużników sprzedawać na zasadzie przetargu – dodaje mów rozmówca. – Nabywca mógłby wystąpić o eksmisję dotychczasowych lokatorów, przy czym musiałby zapewnić im lokal zastępczy. To jest rozwiązanie prawnie dopuszczalne, podobnie jak i zakwaterowanie kilku osób lub rodzin w jednym mieszkaniu. Pokoje byłby oddzielne, kuchnia wspólna. Na razie nie chcemy jednak wdrożyć tych rozwiązań. Odpracowanie długu nie wchodzi w rachubę. Zdaniem prezesa PSM, próby wyegzekwowania w ten sposób choćby części należności, podjęte przez kilka spółdzielni mieszkaniowych w kraju, okazały się niewypałem. Zimą dłużników chciano np. zatrudnić przy odśnieżaniu. Na kilkudziesięciu powiadomionych, do pracy zgłaszało się kilku. Ponadto okazało się, że zleceniodawcy doraźnych robót postępują niezgodnie z kodeksem pracy, bo powinni oni zatrudnić dłużników na umowę o pracę.
- Trzeba z taką osobą zawrzeć umowę, wyposażyć w sprzęt i po kilku dniach może się okazać, że zmogła ją choroba... Poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby istniała możliwość odpracowania długu, to po pewnym czasie niewielu lokatorów płaciłoby czynsz. Mielibyśmy za to tasiemcowe kolejki spółdzielców domagających się od nas zatrudnienia – konkluduje prezes Kurosz. I na poparcie tezy, że nie zawsze rzeczywista bieda jest przyczyną zaległości płatniczych, podaje przykład odrzucenia przez jednego z projektantów, mieszkającego w spółdzielczym bloku, propozycji opracowania dokumentacji technicznej. Miał otrzymać za to 3,5 tys. złotych. Odmówił jednak przyjęcia zlecenia, gdyż "za takie pieniądze nie opłaca mu się harować". Podobnie zareagował zadłużony malarz. Ten z kolei odrzucił ofertę pomalowania kilku klatek schodowych, po 2,5 tys. złotych za każdą. W obu przypadkach zlecono ostatecznie prace innym osobą. Te wykonały je bez najmniejszych zastrzeżeń za pieniądze zaproponowane wcześniej dłużnikom. (Super Nowości)

* Komedia Marka Rębacza w wykonaniu znakomitych aktorów rozbawiła wypełnioną salę Zamku Kazimierzowskiego. Wieruszka. Dwie morgi utrapienia to tytuł sztuki, którą mogliśmy zobaczyć w miniony piątek (21 bm.) w sali widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego. Ta dwuaktowa komedia, oparta na dość prostym schemacie, dzięki swym politycznym aluzjom i społecznym odniesieniom na pewno mogła się podobać. W sztuce mieliśmy i pomarańczową rewolucję na Ukrainie i obecną sytuację polityczną w Polsce (bliźniaki z Krakowskiego Przedmieścia). Wszystko to wpisane w historię o tym, jak prawnik z pobytu w Kijowie podczas pomarańczowej rewolucji przywozi szwagrowi pomoc domową w postaci atrakcyjnej młodej Wieruszki. Sytuacja się wikła, gdy okazuje się, że Wieruszka jest krewną żony obdarowanego szwagra, w dodatku bardzo bogatą krewną. To odwraca cały dotychczasowy porządek życia bohaterów. W komediową intrygę wplątane były umiejętne żarty z naszych wad i ludzkich ułomności. Do tego dochodziła świetna gra aktorów, którzy zjawili się w Przemyślu w doborowym składzie. Obok Andrzeja Grabarczyka i Magdaleny Wołłejko, na scenie zobaczyliśmy Annę Gronostaj, Mirosława Konarskiego oraz Iwonę Kucharzak-Dziudę, a także samego Marka Rębacza, który gra w tej sztuce milczącą rolę opiekunki tytułowej Wieruszki. (Życie Podkarpackie)

Zdradliwa i niebezpieczna...
* Ulica Bohaterów Getta to bardzo eksploatowana przez kierowców miejska trakcja, gdyż jest najdogodniejszym połączeniem w kierunku Medyki. To także ulica dość zdradliwa dla kierowców, bo nie dość, że kręta, to jeszcze wąska. W tzw. godzinach szczytu panują tam spore korki, szaleństwa za to zaczynają się popołudniami. Nie raz dochodziło tu do mniej lub bardziej groźnych kolizji czy stłuczek. Na początku br. doszło do tragedii. Naprzeciw budynku Komendy Miejskiej Policji śmiertelnie potrącona została starsza kobieta. Do mniej poważnych potrąceń dochodziło również na dwóch przejściach dla pieszych, ulokowanych na odcinku między gmachem policji a byłą "Pomoną". Dlatego, że większość kierowców ma w nosie kulturę i za żadne skarby świata nie zatrzyma się przed "zebrą", mimo że na chodnikach po obu stronach kłębią się piesi, zastanawiający się, który drogowy dżentelmen się zatrzyma. 17 kwietnia około g. 17 mieszkańców pobliskich bloków ponownie postawił na równe nogi najpierw pisk opon, a potem głośny huk. Mimo ciągłej linii kierowca bmw zdecydował się na manewr wyprzedzania volkswagena golfa. Nie wiedzieć czemu, nie wziął pod uwagę faktu, że zza zakrętu może wyjechać inny pojazd. Wyjechał i to aż cały "konwój" – trzy tiry. Doszło do zderzenia, w wyniku którego lewa strona bmw została mocno zdewastowana, dość poważnym uszkodzeniom uległ również tir. Strach pomyśleć co by było, gdyby doszło do zderzenia czołowego... Tego typu obrazki to nic nowego na tej ulicy. Bywa, że uczestniczący w kolizji kierowcy nie powiadamiają nawet policji, dogadując się na miejscu zdarzenia. Może jednak warto, aby policja baczniejszym okiem przyglądnęła się temu odcinkowi. Tak, aby nikt nie powiedział: cudze pilnujecie, swego nie znacie. (Życie Podkarpackie)

* Nauczyciele klas 1-3 ze szkół podstawowych z terenu byłego województwa przemyskiego uczestniczyli w zeszłym tygodniu w kursie organizowanym przez "Pokojowy Patrol" Jerzego Owsiaka. Dzięki teoretycznym i praktycznym zajęciom oraz podarowanym szkołom fantomom teraz będą mogli rzetelnie i przystępnie przekazać zasady pierwszej pomocy swoim podopiecznym. Niecodzienny kurs "Ratujemy i uczymy ratować" trwał dwa dni (19 i 20 bm.) i odbywał sie w przemyskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Przemyślu. Uczestniczyli w nim nauczyciele ze 40 szkół podstawowych z terenu dawnego województwa przemyskiego, a szkoliło ich 6. instruktorów "Pokojowego Patrolu" z fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która już od 4. lat prowadzi szkolenia w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Zdobyte podczas tej działalności doświadczenie postanowiono wykorzystać do przekazywania wiedzy o ratowaniu ludzkiego życia najmłodszym na terenie całego kraju, za pośrednictwem nauczycieli. Przemyśl znalazł sie na trasie programu na pewno nieprzypadkowo – bardzo starała sie o to Małgorzata Stec, nauczycielka kształcenia zintegrowanego w Szkole Podstawowej w Siedliskach, która sama jest członkiem "Pokojowego Patrolu" i bardzo aktywną działaczką fundacji WOŚP. – Cieszę się bardzo, że docieramy z programem do naszych szkół – powiedziała M. Stec. – Takie szkolenie na pewno przyda sie nauczycielom i dzieciom. Mamy także nadzieję, że sama idea patrolu stanie sie bliższa ludziom w regionie i nasze szeregi zasilą nowe osoby. Podczas dwudniowego kursu nauczyciele zapoznawali się z teorią, zasadami udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, ale także z praktyką. Pomagały w tym bardzo profesjonalne fantomy imitujące człowieka, a służące do demonstracji technik ratowniczych. Każda ze szkół uczestniczących w kursie otrzymała warty 1200 zł. fantom na własność. Oprócz tego do szkół trafiły instrukcje, materiały pomocnicze i certyfikaty nauczycieli uczestniczących w szkoleniu. – Super – powiedziała jedna z nauczycielek nauczania początkowego podczas przerwy w zajęciach. – To chyba jedyne słowo, które dobrze odda to, co nam tutaj zafundowano! Na początku ...po prostu obleciał mnie strach, kiedy zorientowałam sie, jak niewiele wiedziałam do tej pory na ten temat – wyznała. –Szkolono nas, teoretycznie, człowiek niewiele z tego pamiętał, nie miał na czym pokazać dzieciom. Teraz to się zmieni – zapewniała. (Super Nowości)

* W ubiegłym tygodniu media ogólnopolskie doniosły o tym, że minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zamierza złożyć doniesienie do prokuratury na byłego ministra tego resortu, a dziś wicemarszałka Sejmu Wojciecha Olejniczaka. Minister zarzuca mu niegospodarność w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w czasie, gdy prezesem tej agencji był obecny poseł z Przemyśla Wojciech Pomajda. Także obecna szefowa ARiMR Elżbieta Kaufman-Suszko uznała, że opóźnienia w wysyłaniu wniosków do rolników są wynikiem zaniedbań, które powstały w 2005 roku, kiedy prezesem agencji był Pomajda. Elżbieta Kaufman-Suszko zarzuciła Wojciechowi Pomajdzie, że prowadził kampanię wyborczą, zamiast pilnować spraw ARiMR. Pojawił się też zarzut dotyczący braku 100 komputerów w agencji oraz zbyt dużej liczby przejechanych służbowo kilometrów. Wojciech Pomajda, który do Sejmu trafił z listy SLD uważa, że jest to odwet za krytykę dotyczącą stylu pracy ministerstwa rolnictwa w obecnym rządzie i odpiera wszystkie stawiane mu zarzuty. – W czasie kampanii wyborczej przebywałem na urlopie. Samochód, którego używałem w tym okresie, był wynajęty. Natomiast, nie zaglądałem w licznik samochodu, którego używałem jako prezes agencji. Był to jednak taki czas, kiedy trzeba było jeździć. Nawet gdybym przejechał 200 tysięcy kilometrów rocznie, to przynajmniej śmiało mogę powiedzieć, że nie podstawiałem nikomu samochodów – stwierdził czyniąc aluzję do prowokacji dziennika Fakt, w wyniku której to właśnie minister Jurgiel wysłał samochód służbowy podstawionemu rzekomemu asystentowi ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja. (Życie Podkarpackie)

"Podkarpacki Jarmark Turystyczny"
* W dniach 6-7 maja na Rynku Starego Miasta rozpoczyna się impreza pod nazwą "Podkarpacki Jarmark Turystyczny". W programie m. in. rajdy, parada dudziarzy, widowisko plenerowe "Bitwa o Przemyśl 1941 r", występy zespołów muzycznych, folkowych i kapeli ludowych. Podkarpacki jarmark rozpoczyna się w sobotę, 6 maja, na Rynku Starego Miasta, gdzie już od południa swoje oferty prezentować będą podmioty branży turystycznej m. in. z Węgier, Ukrainy, Czech, Austrii. Będą także pokazy rzemiosła regionalnego, prezentacja kuchni regionalnych przez lokalne koła gospodyń. Od godz. 15.30 rozpoczynają się występy zespołów w ramach Folk'em All Festiwal- Muzyka bez granic. Prezentowane będą utwory folkowe z różnych stron świata, m. in. muzyka celtycka, skandynawska, słowiańska, bałkańska. Gwiazdą wieczoru będzie grupa Carrantouhill&Goście. Dodatkowo odbędzie się parada dudziarzy. W niedzielę, 7 maja, odbywać się będą występy zespołów folklorystycznych, Zespołu Cygańskiego "Roma", kapel podwórkowych, jak również po raz pierwszy w naszym kraju, będzie forsowana rzeka. W okolicach Hotelu "Gromada", na rzece San, około godz. 15.30 odbędzie się "Operacja Barbarossa". Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Galicja" pokaże walkę o schron bojowy, u zbiegu ulic Sienkiewicza i Wybrzeża Piłsudskiego w Przemyślu. Przypomni chwile, kiedy to o ten schron toczyły się ciężkie, kilkudniowe walki, a jego załoga poddała się dopiero po podpaleniu bunkra przez wroga. W rekonstrukcji tego wydarzenia udział weźmie około 200 osób z całej Polski. (Super Nowości)

* Od 15 kwietnia samochód sprowadzony z zagranicy można zarejestrować taniej i to aż o 425 złotych! W przemyskim Wydziale Komunikacji Urzędu Miejskiego już ustawiają się długie kolejki do rejestracji, ponieważ większość osób specjalnie czekała na tę obniżkę i wstrzymywała się z rejestracją sprowadzonego z zagranicy pojazdu. Do 15 kwietnia karta pojazdu sprowadzonego z zagranicy kosztowała 500 złotych. Teraz kosztuje 75 złotych. Zmiany te zostały wprowadzone przez Trybunał Konstytucyjny, po wielokrotnych interwencjach kierowców i Rzecznika Praw Obywatelskich. O mniejszych kosztach związanych z kartą pojazdu wiadomo już było w styczniu bieżącego roku i w związku z tym wielu kierowców czekało z zarejestrowaniem samochodu sprowadzonego z zagranicy. Czekać się opłacało, ponieważ teraz w kieszeni pozostanie aż 425 złotych. – Już w pierwszym dniu wydawania kart pojazdu zauważyliśmy, że jest więcej ludzi niż zazwyczaj – mówi naczelnik Wydziału Komunikacji w Urzędzie Miejskim w Przemyślu Marek Janion. – Wiele osób czekało na obniżkę i nie rejestrowało pojazdu. A co z tymi osobami, które na przykład 14 kwietnia zapłaciły 500 złotych za rejestrację, czy mogą się starać o zwrot nadpłaconej kwoty? – Nic nie wiem na ten temat, żeby pieniądze miały być zwracane. My pobieraliśmy 500 złotych, bo tak było ustalone. Obniżka miała być od 30 kwietnia, ale Ministerstwo Transportu i Budownictwa zdecydowało ją wprowadzić 15 kwietnia. Od tego dnia pobieramy 75 złotych i osobom, które zarejestrowały auto przed tą datą, nie będziemy zwracać pieniędzy. (Życie Podkarpackie)

Dni otwarte w ZST
* Dni otwarte w Zespole Szkół Technicznych miały za zadanie umożliwić potencjalnym uczniom zapoznanie się z ofertą tej placówki. A rzeczywiście jest w czym wybierać. Zespół Szkół technicznych może się pochwalić nowoczesną bazą, która służy kształceniu. Niedawno zostały otwarte dwie pracownie komputerowe ze sprzętem najnowszej generacji. Obie powstały przy pomocy finansowej Europejskiego Funduszu Społecznego. W szkole funkcjonuje także trzecia kompletna pracownia, która nie służy do zajęć czysto informatycznych, ale przydaje się podczas innych przedmiotów. Wolny czas uczniowie mogą spędzić z kolei w Centrum Multimedialnym. Centrum to otwarte jest przez osiem godzin dziennie, a nauczyciel sprawuje nad uczniami opiekę przez cały ten czas. To nie wszystko, co w ostatnim czasie powstało w Zespole Szkół Technicznych w Przemyślu. Jedną ze szkół wchodzących w skład tego zespołu jest technikum Hotelarskie. Dla potrzeby szkoły o tym profilu kształcenia powstała m.in. symulacja apartamentu hotelowego z kuchnią, sypialnią i innymi pomieszczeniami, a także duże zaplecze gastronomiczne, będące częścią całego sektora, który właśnie jest w fazie tworzenia. W trakcie prac jest także komputeryzacja biblioteki szkolnej, w której znajduje się kilkanaście tysięcy woluminów. Dyrektor ZST, Andrzej Olejnik, zapowiada, że już we wrześniu tego roku powinien także w całej szkole zacząć funkcjonować monitoring. Ma to zapewnić uczniom jeszcze większe bezpieczeństwo. (Super Nowości)

J A R O S Ł A W

* W Jarosławiu działki zdrożały nawet dwadzieścia razy. Większość właścicieli puka do ratusza i prosi o bonifikatę. Skutecznie. Opłaty za wieczyste użytkowanie zależą od ich wartości. W Jarosławiu przez 6 lat były nie zmieniane. Po zaleceniu Regionalnej Izby Obrachunkowej w tym roku ustalono aktualną wartość działek. Wielu właścicieli przeżyło szok. Jarosławskiemu PSS Społem podniesiono opłaty z 18 tys. zł na 58 tys. Jedna z działek spółdzielni podrożała nawet dwadzieścia cztery razy. Szefowie Społem po długich pertraktacjach z ratuszem wynegocjowali, że wartość tej działko wzrośnie tylko o 60 procent. W sumie zapłacą nie o 40 tys. zł więcej, a 20 tys. zł. O połowę zbiła opłaty Spółdzielnia Mieszkaniowa. Inne firmy nie miały tyle szczęścia i uzyskały mniejsze obniżki. Średnio obniżki wartości wyniosły 20 procent.
- Każdą sprawę traktowaliśmy indywidualnie i zawsze kończyła się ugodą. Mamy prawo do obniżania wartości nieruchomości – mówi Janusz Dąbrowski, burmistrz Jarosławia. Podkreśla, że nie podnosząc opłat, działałby na szkodę miasta. (Nowiny)

Styl opresyjno-autorytatywny
* Pracownicy ocenili burmistrza Janusza Dąbrowskiego na przeciętnego, a swój poziom satysfakcji z pracy na niewielki. Styl sprawowania władzy przez burmistrza i sekretarza urzędu określili jako opresyjno-autorytatywny. Tak jarosławscy urzędnicy miejscy ocenili pracę swoich przełożonych w 2004 roku. Czy burmistrz będzie chciał dowiedzieć się, jak dziś, na koniec kadencji, jest postrzegany przez swoich pracowników? Twierdzi, że tak. Udało nam się dotrzeć do wyników ankiety przeprowadzonej przez burmistrza wśród pracowników urzędu na półmetku swojego urzędowania, a więc w 2004 roku. Wyniki te nie ujrzały wcześniej światła dziennego. Jak się okazuje, nie zapoznali się z nimi także wszyscy ci, którzy byli oceniani. Burmistrz Janusz Dąbrowski uważa, że ankieta wypadła dobrze, ale nie jest to rzecz do pokazywania na zewnątrz. – To, że nikt nie miał do niej dostępu, oznacza, że została zachowana pełna anonimowość. Urzędnicy oceniali mnie i moich zastępców, skarbniczkę i sekretarza. Tą wiadomością podzieliłem się z najwęższym gronem, bo to była ocena i dla mnie, i dla nich. I to traktuję jako wskazówki dla siebie, w których sektorach należałoby coś zmienić. Ankieta będzie powtórzona przed końcem kadencji. Myślę, że to jest mechanizm powszechnie stosowany w nowoczesnych organizacjach, zwłaszcza biznesowych. Nikt nie powinien bać się oceny swojej osoby, uważam, że ja też nie powinienem się bać – dodaje. Burmistrz otrzymał od urzędników notę dostateczną (25 proc.), 20 proc. dało mu ocenę mierną, tylko 21 proc. – dobrą, a 18 – bardzo dobrą. (Życie Podkarpackie)

P R Z E W O R S K

Dofinansujcie muzeum...
* Zmiany uchwały budżetowej Przeworska i dofinansowania tamtejszego muzeum domagają się związkowcy z przemyskiej centrali Solidarności. Zespół Pałacowo-Parkowy w Przeworsku składa się z pałacu, kilku budynków i magazynu położonych w 11-hektarowym zabytkowym parku. Starostwo z trudem finansuje placówkę. Muzeum od kilku lat boryka się z brakiem pieniędzy na utrzymanie. O jakichkolwiek zakupach eksponatów do muzeum nawet nie ma co marzyć.
- Placówka ze względów oszczędnościowych zatrudnia pracowników na 14 i pół etatu, a potrzeba 22 – mówi Andrzej Buczek, szef Zarządu regionu NSZZ Solidarność w Przemyślu. Dlatego związkowcy wystąpili do władz miasta o wspomożenie muzeum kwotą 50 tys. zł.
- Niestety, jesteśmy już po rozpatrzeniu budżetu, ale wniosek rozpatrzymy – deklaruje burmistrz Przeworska Janusz Magań. W tym czasie pojawił się nowy wątek w tej sprawie. Zarząd powiatu jest skłonny przekazać całe założenie pałacowo-parkowe miastu. – Rozważamy tę propozycję. Przygotowujemy bilans otwarcia. Interesuje nas przejęcie całego założenia z przyległymi gruntami – mówi Janusz Magoń, burmistrz Przeworska. Gdyby doszło do przejęcia zespołu, kosztowałoby to miasto około 700 tysięcy złotych rocznie. (Nowiny)

R E G I O N

Koniec leków z grosz...
* Możliwe, że z aptek znikną leki za grosz i inne promocje dla pacjentów. Takie ograniczenia szykuje ministerstwo zdrowia. - To dobry pomysł - ocenia Lidia Czyż. - Leki to nie cukierki, ich ceny we wszystkich polskich aptekach powinny być zbliżone. Maria Skiba, emerytka z Rzeszowa, uważa, że straci na zniknięciu z aptek leków za grosz.
- To nie tak. W przyrodzie próżni nie ma. Lekarze obniżali ceny jednych leków, innych podbijali. Pacjent nawet nie wiedział, że wychodząc z apteki na pastylkach zaoszczędził, a na syropie przepłacił - ocenia Lidia Czyż, wiceszefowa Podkarpackiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Rzeszowie. Resort zdrowia chce też, aby z aptek zniknęły różnorodne promocje.
- Nie może być tak, że lekarstwa traktowane są jak cukierki, czy kosmetyki. Wydasz w aptece 30 zł, dostaniesz punkcik. Uzbierasz 5 - dodadzą ci ekstra szampon. Albo tak jak w Białymstoku, gdzie szczytem było ogłoszenie konkursu - kto w ciągu roku wyda najwięcej pieniędzy na leki, dostanie w nagrodę samochód - dodaje L. Czyż. Przekonuje, że farmaceuci chętnie przystaliby na pomysł, żeby ceny medykamentów w Ustrzykach i Szczecinie były ujednolicone. Skończyłby się niezdrowy wyścig o klienta. W Polsce dopuszczone zostały apteki internetowe. Jedni uważają, ze to dobry pomysł, bo skorzystają na tym osoby niepełnosprawne, którym ciężko się poruszać poza domem. Obawy, jakie mają farmaceuci to sposób przechowywania i przewożenia leków. (Nowiny)

* Zdałeś egzamin na kierowcę i jesteś przekonany, że za kilka dni otrzymasz upragnione prawo jazdy? Mylisz się. Nawet po prawie trzech tygodniach może się okazać, że twój egzamin zostanie unieważniony ze względów technicznych. Przyczyną kłopotów jest obowiązujące od 10 kwietnia rozporządzenie zobowiązujące do rejestrowania przy pomocy kamer i mikrofonów przebiegu egzaminu na kierowcę. Nagranie ma być przechowywane przez dwa tygodnie. Jeżeli zapis okazałby się nieczytelny, egzamin musi być powtórzony.
- Nie ma znaczenia, czy kandydat na kierowcę zdał egzamin, czy nie - wyjaśnia Marek Wzorek, egzaminator koordynujący w rzeszowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. - Przepis rozporządzenia jest jednoznaczny, jeżeli nagranie jest nieczytelne, to egzamin musi zostać powtórzony na koszt ośrodka.
- W każdym samochodzie jest rejestrator audio-wideo - tłumaczy Jerzy Moskwa, egzaminator nadzorujący w rzeszowskim WORD. - Na dysku zapisywane są egzaminy z całego tygodnia. Następnie taki dysk jest przechowywany przez dwa tygodnie. Te zapisy są przeglądane w przypadku złożenia skargi na przebieg egzaminu. Po wpłynięciu skargi może się okazać, że zapis na dysku został uszkodzony. Wtedy będą musieli powtórzyć egzamin wszyscy, którzy zdawali go w ciągu całego tygodnia na feralnym samochodzie. Niektórzy z nich mogą już mieć w ręce ważne prawo jazdy. Co wtedy?
- Wydanie prawa jazdy jest decyzją administracyjną, która może zostać uchylona - mówi Marek Wzorek. Nie ma jednak przepisu dającego podstawę do cofnięcia wydanego już prawa jazdy. Rozporządzenie mówi jedynie, że egzamin ma być powtórzony w przypadku nieczytelnego zapisu jego przebiegu.
- Wygląda na to, że jest tu luka prawna - uważa Ludwik Machniak, egzaminator z WORD w Rzeszowie. Na razie nie było skarg na przebieg egzaminów nagrywanych na wideo. Nikt więc nie sprawdza archiwowanych dysków. Pozostaje mieć nadzieję, że elektronika nie będzie płatała figli kandydatom na kierowców. (Super Nowości)

Nowe tablice rejestracyjne
* Zamiast polskiej flagi, 12 pięcioramiennych gwiazdek symbolizujących Unię Europejską oraz literki "PL". Tak wyglądają nowe tablice rejestracyjne, które dostaniemy rejestrując samochód od 2 maja. Właśnie we wtorek zacznie obowiązywać rozporządzenie Ministra Transportu i Budownictwa, wprowadzające nowy, "unijny" wzór tablic rejestracyjnych. Wydawane do tej pory w wydziałach komunikacji białe rejestracje z flagą Polski zastąpią tablice opatrzone w żółte gwiazdki, symbolizujące Unię Europejską.
- W niektórych państwach wspólnoty takie tablice już obowiązują, w pozostałych zaczną z biegiem czasu - tłumaczy Krzysztof Wadiak, dyr. Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Rzeszowa. - Wprowadzenie nowego wzoru nie oznacza, że wszyscy będą musieli zmienić rejestracje. Tablice wymienimy sukcesywnie, podobnie jak w przypadku, gdy przechodziliśmy z tablic czarnych na białe. Cena rejestracji nie zmienia się. Nowe tablice trzeba będzie kupić tylko wtedy, gdy zgubimy jedną, którą wozimy obecnie. Będzie to konieczne dlatego, że zakłady produkujące rejestracje nie będą już wykonywać ich według starego wzoru. Przepisy mówią, że samochód musi mieć dwie takie same tablice. Nowe rejestracje są wykonywane z lepszych materiałów, co według specjalistów podniesie ich trwałość. Inną nowością będzie ósmy znak na rejestracjach, który przyda się szczególnie w starostwach, gdzie już teraz zaczyna brakować numerów.
- Teraz tablica zawiera w pierwszym członie trzy literki oznaczające powiat, a następnie kombinację czterech cyfr i liter - tłumaczy Władysław Haber, kierownik zakładu produkcji tablic rejestracyjnych "Tablitek" w Rzeszowie. - Po zmianie drugi człon będzie się składał z pięciu znaków. Ponieważ 2 maja kierowcy rejestrujący samochody muszą otrzymać nowe tablice, zakłady produkcyjne maja pełne ręce roboty. - Zaopatrujemy prawie całe województwo, dlatego żeby zdążyć z realizacją zamówień pracujemy od rana do wieczora, a nie jak wcześniej do 16 - mówi Haber. (Nowiny)

* Po otwarciu brytyjskiego rynku pracy dla Polaków pracuje tam już kilkaset tysięcy Polaków. Niestety, z powodu braku umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską i Wielką Brytanią, prawdopodobnie będą musieli zapłacić podatki w obydwu krajach. Jest jednak sposób na uniknięcie tego.
- Chcemy zmienić ordynację podatkową, i to w najbliższych dniach, tak by nowe przepisy objęły jeszcze zeznania za rok 2005 - mówi Krystyna Skowrońska, posłanka Platformy Obywatelskiej. PO przedstawiła projekt zmian w ordynacji, nad którymi dyskutowali już posłowie w komisji finansów publicznych.
- Minister finansów może wydać rozporządzenie o uniknięciu takiego opodatkowania przy obecnie obowiązujących przepisach - zapewnia poseł PiS Stanisław Ożóg, wiceprzewodniczący komisji finansów publicznych. - Konieczne jest jednak systemowe rozwiązanie tego problemu, w tym uchwalenie nowej ordynacji podatkowej. Ale jest też inne wyjście. Każda osoba może indywidualnie uregulować sprawę opodatkowania. Jeśli przez 183 dni przebywa za granicą, to może określić kraj, w którym będzie płacić podatki. Podwójnego opodatkowania nie będę płacić na przykład Polacy pracujący we Francji czy w Irlandii. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* W dniu 27 bm. przy ul. Bohaterów Getta w Przemyślu policjanci SRD podczas kontroli drogowej ujawnili, 55-letni mężczyzna kierował samochodem marki Mercedes będąc w stanie nietrzeźwości/3,22 promila/. Zatrzymano prawo jazdy.

* W dniu 27.04 br. przy ul. Topolowej w Przemyślu 18-letnia mieszkanka Sośnicy pow. Jarosław, w celu wyłudzenia pozytywnej oceny z egzaminu na prawo jazdy kat. "B", wręczyła egzaminatorowi, korzyść majątkową w postaci pieniędzy w kwocie 200 zł.

* W Przemyślu przy ul. Herburtów nieznany sprawca w okresie od marca 2001 roku do dnia 27 kwietnia br. nielegalnie przyłączył się do rozdzielni prądu zakładu "UNIBET", czym spowodował straty w wysokości ok. 40.000 złotych na szkodę właściciela zakładu.

* W dniu 25 bm. przy ul. Żołnierzy I Armii WP w Przemyślu, policjanci ujawnili, że 29-letni mieszkaniec Przemyśla kierował samochodem marki Fiat 126p będąc w stania nietrzeźwości /2.16 promila/.

* W dniu 25 bm. przy ul. Mickiewicza w Przemyślu, nieznany sprawca, przy użyciu fragmentu betonowej płytki chodnikowej wybił tylną szybę w samochodzie osobowym marki Fiat Panda powodując straty w wysokości 500 zł.

* W dniu 25 bm. przy ul. Ofiar Katynia, nieznany sprawca wykorzystując fakt, iż pokrzywdzony zostawił nie zamknięty samochód osobowy marki Fiat 126, otworzył drzwi i zabrał pozostawioną kurtkę z portfelem i pieniędzmi. Właściciel poniósł straty w wysokości 490 zł.

* W dniu 25 bm. przy ul. Dworskiego w Przemyślu, nieznany sprawca, po uprzednim wypchnięciu zamka w drzwiach wejściowych do pokoju w Bursie Szkolnej wszedł do jego wnętrza skąd dokonał kradzieży telefonu komórkowego marki Motorola z ładowarką o łącznej wartości 450 zł na szkodę wychowanka.

* W dniu 25.04 2006 r. przy ul. Grochowskiej w Przemyślu, nieznany sprawca po uprzednim zsunięciu szyby i otwarciu tylnych drzwi pojazdu Fiat Punto dostał się do wnętrza skąd zabrał w celu przywłaszczenia torbę z zawartością dowodu osobistego, prawa jazdy , dowodu rejestracyjnego oraz gotówki w kwocie 330 zł na szkodę pokrzywdzonego.

* W okresie 21 - 24 bm. przy ul. Łukasińskiego w Przemyślu, nieznani sprawcy, używając kamieni i kawałków cegieł wybili osiemnaście szyb w oknach budynku Gimnazjum nr 3 w Przemyślu, powodując tym straty w wysokości 600 zł na szkodę ww. szkoły.

Źródło: www.podkarpacka.policja.gov.pl

Reklama