Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 05.12-11.12.2005 r.

Przemyśl

Wolą polskie więzienia...
* Wśród 181 więźniów przebywających w Zakładzie Karnym jest 13 cudzoziemców. Zostali skazani lub aresztowani za najcięższe przestępstwa kryminalne. 8 osadzonych to obywatele Ukrainy. Pozostali to Ormianin, Mołdawianin, Rosjanin, Pakistańczyk i Hindus. 2 ostatni odpowiadają za zorganizowanie przerzutu do Polski nielegalnych imigrantów. Inni mają na sumieniu zabójstwa i rozboje.
- Zgodnie z naszym prawem, cudzoziemcy mogą ubiegać się o odbywanie kary w swoich krajach - mówi kpt. Edmund Matrejek, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Przemyślu. - Ale wnioski w takich sprawach zdarzają się niezwykle rzadko. Panuje opinia, że warunki w naszych więzieniach są nieporównywalnie lepsze, niż w krajach, z których pochodzą osadzeni. Wyjątek stanowią Ukraińcy, którzy zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności. Ponieważ na Ukrainie nie ma kary 25 lat pozbawienia wolności, więc skazani przez nasze sądy obywatele tego kraju chcą odbywać karę u siebie, gdyż wtedy zamieniono by im ją na 15 lat więzienia. Byli, więc tacy, którzy pisali prośby w tych sprawach, ale otrzymali od naszych władz decyzję odmowną.
- W naszym Zakładzie Karnym trwa gruntowny remont, przez co część osadzonych musiano czasowo przenieść do innych placówek penitencjarnych - dodaje ktp. Matrejek.
- Cudzoziemcy trafili w większości do Zakładu Karnego w Załężu k. Rzeszowa. Obowiązuje, bowiem zasada, że obcokrajowiec powinien odbywać karę najbliżej miejsca zamieszkania, czyli praktycznie najbliżej granicy. Ma mu to ułatwiać m. in. kontakty z najbliższymi, którzy zechcą go odwiedzić podczas widzeń. Po zakończeniu remontu, co nastąpi na początku przyszłego roku, w Zakładzie Karnym w Przemyślu liczba osadzonych zwiększy się do ok. 230, z czego 30 - 40 stanowić będą cudzoziemcy. (Nowiny)

* Od 1964 r. państwo Hawryszkowie czekają na przydział mieszkania. Kamienica, w której mieszkają, rozpada się, a wilgoć tak duża, że zagraża zdrowiu. Przez ponad 40 lat Hawryszkowie wysłali stertę pism i podań. Mają kopie wszystkich. Przez te lata otrzymywali odpowiedzi podobne w treści, czyli negatywne. Urzędnicy twierdzili, że Hawryszkowie nie spełniają warunków, aby przydzielić im mieszkanie. Z tym, że dawniej zwracali się do nich jako obywateli, teraz jako państwo lub pan - pani.
- Dokucza nam przede wszystkim wilgoć. Jest tak duża, że w szafach pleśnieją ubrania z wełny i ze skóry. Nawet na drewnianych narzędziach kuchennych jest nalot - narzeka pani Danuta. Co kilka dni odsuwają meble i inne sprzęty od ścian i suszą je grzejnikiem. Żywność trzymają na piecu. Wyciągnięte z szafy ubrania trzeba suszyć.
- Było już u nas kilkanaście komisji. Wszystkie stwierdzały, że warunki mamy fatalne. I na tym się kończyło - opowiada pan Zygmunt.
- Dotychczas ci państwo nie spełniali warunków, aby przydzielić im mieszkanie zastępcze - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
- W tym roku byliśmy u zastępcy prezydenta pana Lewandowskiego. Powiedział, żeby zrobić ekspertyzę mykologiczną, czyli na zawilgocenie, i że wtedy dostaniemy mieszkanie. Zrobiliśmy, zanieśliśmy do urzędu i nic - opowiadają Hawryszkowie.
- Sprawę komplikuje fakt, że budynek jest prywatny. Nasze Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej tylko go administruje - wyjaśnia Wołczyk. Na mieszkanie socjalne czeka w Przemyślu ok. 600 rodzin, tyle złożyło podania. Na liście przydziałowej na lata 2003 - 2005 znalazło się 145 rodzin. Hawryszków na niej nie ujęto.
- Pod koniec roku będzie robiona nowa lista. Jeżeli ci państwo spełniają warunki, to się na niej znajdą. Wtedy będzie można myśleć o przyznaniu im mieszkania poza kolejnością - mówi Wołczyk.
- Prośba tych państwa powinna być jak najszybciej, pozytywnie załatwiona. To skandal, że przez tyle lat musieli mieszkać w takich warunkach - mówi radny Robert Majka, przewodniczący komisji gospodarowania mieniem komunalnych i zasobami mieszkaniowymi Rady Miejskiej. (Nowiny)

* Nartostrada jeszcze bez krzesełek, ale poza tym wszystko prawie gotowe. Lina jest zamontowana, światło działa, armatki dwie już są, dwie następne mają być na dniach. Wybrano też firmę, która poprowadzi szkółkę, serwis i wypożyczalnię (wygrała oferta Daniela Puchalskiego i Waldemara Hryniszyna). Trwają próby rozruchowe na pompowni, niebawem montowane będą również siatki ochronne i inne zabezpieczenia, wymagane przez GOPR. A co z terminem oddania? Naczelnik wydziału inwestycji UM Maria Kuźmińska: - Wykonawca nie oddał inwestycji 30 listopada, bo jest małe opóźnienie, ale zapowiada, że do 17 grudnia wszystko będzie gotowe, łącznie z odbiorami technicznymi. Nastroje budowniczych nartostrady najbardziej psuje ostatnio prognoza pogody, mówiąca, że prawdziwa zima przyjdzie dopiero w styczniu: - Ostatecznie siedemnastego grudnia zamiast pierwszych szusów zrobimy pierwszy wjazd koleją... - mówi Kuźmińska. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wykonawca chce oddać miastu inwestycję z niespodzianką. Nie wiadomo jednak, co to konkretnie ma być. (Życie Podkarpackie)

Szopki jego pasją
* Wykonane z zegarmistrzowską precyzją szopki Adama Łaby budzą zachwyt i podziw. Ich budowniczy dba o każdy, nawet z pozoru błahy szczegół. Adam Łaba, przemyślanin, emerytowany pracownik wojska, elektronik. Pierwszą szopkę zrobił 12 lat temu. Zauroczyły go słynne na całym świecie szopki krakowskie.
- Początki były trudne - mówi. - Ale udało się! Zachęcony przez rodzinę i przyjaciół budowałem następne. Dotychczas zrobiłem ich blisko 30. Każda szopka jest niepowtarzalna. Znajdują się w prywatnych kolekcjach m.in. w USA, Kanadzie, Hiszpanii i Kanadzie. Jedna była elementem scenografii w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej. Budowle pana Adama są odzwierciedleniem jego miłości do Lwowa, skąd pochodzą przodkowie, i Przemyśla, z którym jest związany od dziecka. Kolorowe arcydzieła łącza w sobie architekturę obu miast.
- W najnowszej, być może ostatniej, jaka zrobiłem w życiu, są wieżyczki z kościoła księży Salezjanów - opowiada przemyślanin. - Uważany obserwator dostrzeżenie ponadto kopułę cerkwi ojców Bazylianów. Każda szopka to ogrom pracy. Pan Adam zaczyna od narysowania projektu. Później gromadzi materiały: tekturę, sklejkę, staniol, koraliki folię i mnóstwo innych drobiazgów. Szopki, w tym najnowsza, są podświetlane. Niektóre mają ruchome postacie. Najokazalsze z nich będzie można podziwiać na otwieranej w przyszłym tygodniu wystawie w Urzędzie Miejskim. (Nowiny)

* Krytyczne artykuły o prezydencie to "paszkwile i wypociny". Sprawa wyszła przy okazji uchwały, dotyczącej prac w parku, nieopodal którego znajduje się uliczka Reja, gdzie od niedawna mieszka prezydent. Robert Choma prosił radnych, by "zwrócili szczególną uwagę, na to, co uchwalają", nawiązując tym samym do ostatnich publikacji na temat remontu Chopina. Chodziło w nich (Życie Podkarpackie nr 47 z 23.11) o kryteria wyboru do remontu właśnie tej ulicy, a konkretnie o wątpliwości, dlaczego roboty zostały wykonane akurat teraz, kiedy zamieszkał tam prezydent (do Reja dojeżdża się przez Chopina), skoro uliczka nie figuruje ani w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, ani w spisie ulic przewidywanych do remontu w ramach rewitalizacji starówki. W artykule, publikowanym w ŻP, wątpliwości te wyjaśnił z ramienia urzędu Witold Wołczyk z kancelarii prezydenta, tłumacząc, że Chopina remontowana była zgodnie z innym harmonogramem, tzw. lokalnym planem rewitalizacji, gdzie figuruje 31 ulic wymagających naprawy. Chopina wybrano - jak powiedział - bo jej stan był najgorszy. Kiedy prezydent wywołał na ubiegłotygodniowej sesji temat Reja, rozpoczęła się dyskusja o... konieczności obrony władz miasta przed dziennikarzami. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, radni zastanawiają się nad uchwaleniem rezolucji, potępiającej - ich zdaniem nierzetelne - media. (Życie Podkarpackie)

Aktorzy "Fredreum" w 997
* Aktorzy przemyskiego teatru "Fredreum" po raz kolejny wzięli udział w nagraniu programu telewizyjnego "997". Troje aktorów "Fredreum" - Krystna Maresch-Knapek, Barbara Bechawska i Krzysztof Knapek uczestniczyło w ubiegłym tygodniu w zdjęciach do kryminalnego programu "997", który emituje telewizja publiczna. Nie pierwszy zresztą raz. Fredrowcy już kilkakrotnie pracowali przy realizacji tego programu. - Nasza współpraca trwa od lat dziewięćdziesiątych. Zadzwonił do nas Michał Fajbusiewicz z pytaniem, czy nie wzięlibyśmy udziału w nagraniu. I teraz co jakiś czas korzystają z naszych usług - mówi Krystyna Maresch-Knapek, prezes Towarzystwa Dramatycznego im. Aleksandra Fredry. Niedawno nagrywane odcinki będą emitowane w telewizji najprawdopodobniej w grudniu. Zdjęcia kręcone były w Turach koło Tuchowa, w Tarnowie i Krakowie. Fredrowcy dodają też, że w najbliższym czasie odcinek "997" będzie nagrywany w Przemyślu. W związku z tym realizatorzy poprosili aktorów najstarszego amatorskiego teatru w Polsce i w Europie o dyspozycyjność. Być może więc w kolejnych nagraniach weźmie udział większa liczba przemyskich aktorów. (Życie Podkarpackie)

* Miasto jako prężny ośrodek turystyczny, centrum kulturowe, religijne i akademickie, z mądrymi gospodarzami oraz z tolerancyjnymi i życzliwymi mieszkańcami. Mrzonki? Bynajmniej! Ponoć za 7 lat tak może wyglądać Przemyśl (oczywiście po spełnieniu pewnych warunków). Strategia sukcesu to plan na najbliższych 7 lat. Pace nad nią wpierała (odpłatnie) firma Wolska&Jefremienko. Nad strategią głowili się przez wiele miesięcy m.in. przedstawiciele samorządu gminy, organizacji pozarządowych, biznesu. - Misją miasta Przemyśla jest budowanie praworządnego i bezpiecznego miast, a podstawą zgodnych działań jest tradycja i wiara oraz otwartość i tolerancja - czytamy w strategii.
- W tym duchu rozwijamy dialog społeczny i pielęgnujemy naszą bogatą historię oraz dziedzictwo kulturowe. Tworząc społeczeństwo obywatelskie, kierujemy się życzliwością, uczciwością i sprawiedliwością, a za fundamenty rozwoju uznajemy odpowiedzialność za człowieka, naszą wspólnotę i środowisko. Zaprezentowany radnym Przemyśla dokument określił najważniejsze cele i zadana, które trzeba wykonać, aby poprawić warunki życia mieszkańców. Zdaniem twórców "strategii" realizacja tego dokumentu "...doprowadzi do przekształcenia miasta w potężny ośrodek gospodarczo-turystyczny, przyjazny mieszkańcom i środowisku, bezpieczny i gościnny". Zdaniem twórców strategii, wystarczy spełnić pewne warunki i zmierzyć się z problemami, jakie ma Przemyśl, aby powoli zbliżać się do modelu takiego idealnego miasta. Najważniejsze problemy miasta to m.in. nadmierne upolitycznienie samorządu (co wiąże się z tym, że wygrywają interesy polityczne oraz brakuje jasnych zasad doboru pracowników urzędu i jednostek podległych), brak skuteczności w pozyskiwaniu środków z zewnątrz, niewydolny drogowy system komunikacyjny i zły stan dróg, niska skuteczność polityki społecznej, nie jest wspierany rozwój działalności gospodarczej, brak polityki mieszkaniowej w zakresie budownictwa socjalnego i komunalnego. (Super Nowości)

* Uczniowie Zespołu Szkół Gastronomicznych i Przemysłu Spożywczego zajęli pierwsze miejsce w V Ogólnopolskim Pokazie Regionalnych Stołów Wigilijnych "Gwiazdka 2005" w Poznaniu. Tytuł został przyznany przemyślanom w kategorii najlepszej regionalnej potrawy wigilijnej. Nasi uczniowie pokonali 23 drużyny z najlepszych szkół gastronomicznych w Polsce. Uczestnicy pokazu ubiegali się również o tytuł najładniejszego stoiska i regionalnego stołu wigilijnego.
- Zaprezentowaliśmy trzynaście potraw wigilijnych. Wszystko wykonali uczniowie sami, my jedynie koordynowałyśmy ich działania - mówi Grażyna Nizińska, nauczycielka technologii żywienia. Uczniami opiekowała się również nauczycielka Maria Stecyszyn. Przemyska drużyna składała się z Barbary Rozeń, Magdaleny Pająk i Łukasza Tarapackiego. Wszyscy mają po 18 lat i są uczniami IV klasy technologii żywienia. Z przemyskiej oferty jurorom i publiczności najbardziej do gustu przypadły karp faszerowany jabłkami, gołąbki z ziemniakami i sosem pieczarkowym oraz zawijańce przemyskie.
- Najtrudniejsze były przygotowania. Potem, już w trakcie konkursu, było o wiele łatwiej. Trzeba było tylko wszystko precyzyjnie wykonać - mówi Łukasz.
- Jest to nasza kolejna wygrana w ogólnopolskim konkursie gastronomicznym. Dla nas to przede wszystkim prestiż. W ten sposób także popularyzujemy naszą szkołę i miasto - mówi Elżbieta Ciżma - Szabaga, dyrektor ZSGiPS w Przemyślu. Konkurs zorganizowała Wyższa Szkoła Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Przemyski gastronomik od lat współpracuje z tą uczelnią. Dzięki temu, 21 uczniów z Przemyśla, mogło latem wyjechać na czteromiesięczne praktyki kulinarne w Grecji.
- Nasi uczniowie pracowali w ekskluzywnych hotelach greckich. Byli tak dobrzy, że niektórzy otrzymywali oferty stałej pracy - opowiada pani dyrektor. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

* Prawdopodobnie w przyszłym roku wstrzymane zostaną prace przy budowach obwodnic dla naszych zatłoczonych miast i przy projekcie wschodniego odcinka autostrady A4. Powodem jest brak pieniędzy. W 2006 roku miały być kontynuowane przygotowania do budowy obwodnic Jarosławia i Przeworska. Jednak niedawno Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad poinformowała o planowanych, drastycznych ograniczeniach wydatków na budowę i remonty dróg. Cięcia mają dotknąć województwo podkarpackie.
- Bardzo mnie zaniepokoiły te informacje. Nasze drogi są w złym stanie. Wiele miast potrzebuje obwodnic. Mamy sporo nowoczesnych przejść granicznych z Ukrainą, ale ze złym dojazdem - mówi poseł Mieczysław Kasprzak z Jarosławia. Od kilku lat stara się o wybudowanie w tym mieście obwodnicy i zbudowanie na Podkarpaciu autostrady, która połączyłaby polsko - ukraińskie przejście w Korczowej z granicą polsko - niemiecką.
- Do ministra infrastruktury skierowałem interpelację. Chcę, aby odpowiedział co jest przyczyną tak drastycznego ograniczenia wydatków na drogi podkarpackie. Dlaczego tak się dzieje, skoro wcześniej została przygotowana dokumentacja na te zadania? - dziwi się poseł Kasprzak. Przypomina, że na Ukrainie szybko postępują prace związane z budową autostrady od granicy z Polską na wschód. (Nowiny)

Protestują przeciwko nowemu wysypisku...
* Jarosławianie mieszkający w sąsiedztwie miejscowego wysypiska odpadów po raz kolejny protestują przeciwko budowie nowego tego typu obiektu w sąsiedztwie ich mieszkań. Pod protestem podpisało się pięciuset mieszkańców. Tym razem protestujący zwrócili się do burmistrza miasta oraz do urzędu wojewódzkiego. Twierdzą, że planowane składowisko będzie zagrażać nie tylko ich zdrowiu i życiu, ale także kolejnym pokoleniom. - Byliśmy narażeni na różne uciążliwości związane z istniejącym wysypiskiem, które nigdy nie spełniało wymogów i nigdy nie dostaliśmy od miasta nic w zamian - żadnej inwestycji. A teraz ponownie władze chcą nam zafundować bombę ekologiczną - mówi Artur Kogut. Mieszkańcy w pisemnym proteście twierdzą, że zapewniano ich o tym, że władze miasta mają obowiązek konsultować z nimi wszystkie plany związane z inwestycjami w ich dzielnicy, tymczasem: "burmistrz unika spotkań z mieszkańcami, a wręcz ich zakazuje" - piszą. Uważają też, że koszt budowy składowiska nie będzie współwymierny do zysku, jaki jest spodziewany. Sugerują ponadto, że jarosławskie odpady powinny trafiać na sąsiednie wysypiska w Młynach lub Leżajsku, a pieniądze być wydatkowane na edukowanie dzieci i dorosłych o segregacji odpadów wytwarzanych w gospodarstwach oraz na zakup nowych koszy, taboru samochodowego, kontenerów i dezynfekcję tychże. Mieszkańcy są tak zdeterminowani, że w dążeniu do uzyskania pozwolenia na budowę dopatrują się czyjegoś prywatnego interesu. (Życie Podkarpackie)

* Największym powodzeniem wśród uczniów szkół średnich i studentów cieszyły się tabletki extasy. Policjanci ujęli dealera, który sprzedawał im ten narkotyk, a w razie potrzeby gotów był dostarczyć każdy inny. 26-letni bezrobotny znalazł sobie nietypowy sposób zarabiania. Handlował narkotykami. Źródło ich pochodzenia jest jednym z wątków prowadzonego śledztwa.
- Sprzedawał je w miejscowych pubach i dyskotekach - mówi asp. sztab. Marek Martynowski, zastępca naczelnik sekcji kryminalnej KPP w Jarosławiu. - Handlował głównie tabletkami extasy. Miał stałe grono odbiorców - głównie uczniów szkół średnich oraz studentów. Od pewnego czasu mężczyzna był pod dyskretną obserwacją policjantów. Ci sukcesywnie zdobywali dowody jego przestępczej działalności. Ustalili, że ma stałe grono zaufanych odbiorców "towaru". Ci kupowali u niego jednorazowo nawet po kilkadziesiąt tabletek. W ubiegłym tygodniu na rękach dealera zatrzasnęły się kajdanki. Tutejszy Sąd Rejonowy posłał go do tymczasowego aresztu. Ciążą na nim zarzuty udzielania środków odurzających. To już drugie spektakularne zatrzymanie w sprawie związanej z narkotykami. Latem br. do więzienia trafił inny młody mieszkaniec Jarosławia, który zajmował się przemytem narkotyków z Holandii do Polski. W jego samochodzie znaleziono wówczas blisko 1000 "działek" marihuany. (Nowiny)

Nie będzie jeździł limuzyną...
* Jakim samochodem będzie jeździł jarosławski burmistrz, skoro na jego zakup ma niecałe 50 tys. złotych? Już po raz drugi nie udało mu się przekonać radnych do zwiększenia puli pieniędzy na ten cel. Burmistrz Janusz Dąbrowski zaproponował, by na zakup służbowego samochodu przeznaczyć 100 tys. zł. Radni nie wyrazili jednak zgody na takie posunięcie i na jednej z wcześniejszych sesji na zakup nowego auta przyznali mu zaledwie 50 tys. zł plus środki, jakie wpłyną ze sprzedaży tego aktualnie używanego. Pozostałą kwotę rozdysponowali pomiędzy Miejski Ośrodek Kultury (38 tys. zł) i Gimnazjum Publiczne nr 1 (12 tys. zł ). Burmistrz Dąbrowski nie dał jednak za wygraną. Na ostatniej sesji (poniedziałek, 28 listopada) przedstawił projekt uchwały dotyczący zmian w budżecie i zawnioskował o przesunięcie 47 tys. zł z remontów dróg na zakupy inwestycyjne. Tym zakupem inwestycyjnym okazał się właśnie nowy służbowy samochód. Niestety, radni i tym razem nie byli przychylni burmistrzowi i proponowaną przez niego kwotę przeznaczyli na zmniejszenie deficytu budżetowego. Burmistrzowi nie pozostało więc nic, jak tylko wycofanie się z rozpoczętych negocjacji co do ceny samochodu. Środki, jakie udało się pozyskać ze sprzedaży wysłużonej leganzy (14,5 tys. zł), to o wiele za mało, by kupić upatrzone auto za cenę ponad 90 tys. zł. (Życie Podkarpackie)

P R Z E W O R S K

Starosta nie chce pałacu
* Starosta przeworsk Zbigniew Mierzwa hojnie chce obdarować burmistrza. Dar jest nie byle jaki, bo piękny zabytkowy pałac książąt Lubomirskich i kilka hektarów otaczającego go parku. Choć starosta nie mówi o tym wprost, to wszyscy znają powód jego dobrodziejstwa. Starostwo nie ma pieniędzy na utrzymanie czegoś, co nie przynosi dochodów, a jedynie wymaga dotacji.
- Zaproponowałem burmistrzowi, że jeśli chce, to podarujemy miastu cały zespół pałacowo-parkowy wraz z muzeum. Spróbujemy w ten sposób uratować ten piękny obiekt. Burmistrz będzie zarządzał obiektem, ja natomiast wesprę go ja potrafię - mówi Zbigniew Mierzwa. Burmistrz twierdzi, że nie otrzymał propozycji. - Pierwsze słyszę. Nie dostałem od starosty żadnego pisma. Jeśli jest to prawda, wówczas rozpatrzę tę propozycję, nie wiem, czy pozytywnie. Choć mam mnóstwo ciekawych pomysłów na zagospodarowanie terenu parku i samego muzeum - mówi Janusz Magoń, burmistrz Przeworska. Muzemu od kilku lat boryka się z brakiem pieniędzy na utrzymanie. 300 tysięcy zł, pozyskane z budżetu, nie wystarcza nawet na pensje dla pracowników. Starosta uważa, że nie może inwestować w coś, co nie przynosi zysku. - Muzeum świeci pustkami, mimo że mamy największe w Polsce zbiory pożarnictwa. Brakuje dobrego menadżera, który je wypromuje i nie będzie siedział z założonymi rękami i czekał aż mu starostwo coś da - mówi starosta Zbigniew Mierzwa. Bożena Figiela, dyrektor muzeum, nie zgadza się z zarzutem starosty. - Z pustego to i Salomon nie naleje - mówi. - Mamy świadomość tego, że jesteśmy obciążeniem dla budżetu powiatu. Nie my jesteśmy jednak winni takiej ustawy, w której wyraźnie napisane jest, że muzeum jest instytucją nienastawioną na zysk. (Nowiny)

R E G I O N

Droższe święta...
* W porównaniu z grudniem 2003 r. wartość koszyka podstawowych produktów na świąteczny stół wzrosła o ponad 15 zł. Przed świętami ceny w sklepach idą w górę. Handlowcy wiedzą, że i tak zostawimy u nich pieniądze. Nawet gdybyśmy musieli się zapożyczyć. Do wigilijnego stołu w domu Andrzeja Bojdy z Przybyszówki zasiądzie 25 osób. Żeby przygotować tradycyjną kolację złożoną z 12 dań, trzeba wydać sporo pieniędzy. - Na pewno czekają mnie większe wydatki, bo ceny poszły w górę. Święta muszą być jednak wystawne. Tak jak w przysłowiu: zastaw się, a postaw się. Na szczęście mam czas, żeby chodzić po sklepach i porównywać, co ile kosztuje - mówi emeryt. - Mieszkam na wsi, więc zaoszczędzę na tym, co wyhoduję. Choć do świąt mamy jeszcze kilkanaście dni, w sklepach trwa już gorączka zakupów. Zapał kupujących studzą jednak ceny. O tym, co podrożało najbardziej, wiedzą dobrze gospodynie: - W górę poszły ceny suszonych grzybów, których nie może zabraknąć na wigilijnym stole. Więcej będę musiała wydać także na wędliny - narzeka Agnieszka Kusiak z Rzeszowa. Ekonomista Krzysztof Kaszuba przyczyn podwyżek upatruje właśnie w zbliżających się świętach: - Dla producentów i handlowców to okres finansowych żniw. Sprzedawcy wiedzą, że - mimo podwyżek - kupujących w tym okresie nie zabraknie. Dobra wiadomość dla smakoszy karpi: ceny tej ryby mają być zbliżone do ubiegłorocznych. Wczoraj, na rzeszowskim placu Balcerowicza, za kilogram patroszonego karpia trzeba było zapłacić 16 zł. Niestety, droższe mogą być żywe drzewka. Za okazałą i modną jodłę kaukaską rok temu płaciliśmy ok. 70 - 80 zł. Teraz o ok. 10 zł więcej. (Nowiny)

* Inwalidzi, emeryci, kombatanci nadal mogą być zwolnieni z abonamentu radiowo - telewizyjnego. Pod warunkiem, że pofatygują się na pocztę i złożą oświadczenie, że takie zwolnienie wciąż im się należy. Jan Stępień z Łańcuta jest 77 - letnim emerytem. Od dwóch lat korzysta ze zwolnienia z opłat RTV. Ogromnie się zdziwił, gdy dostał zawiadomienie, że musi się zgłosić na pocztę do 16 grudnia. W przeciwnym razie będzie musiał płacić abonament.
- Zrobiłem tak, choć uważam, że to absurdalne. Mam przecież wpis o zwolnieniu w książeczce abonamentowej. Jeden nie wystarczy? Przecież nie odmłodniałem i nie wróciłem do pracy - mówi pan Jan. Poprosił na poczcie o potwierdzenie, że dokument złożył.
- Urzędniczka odmówiła mi. Usłyszałem: "my tylko odbieramy i odsyłamy do Rzeszowa". Odszedłem z kwitkiem. Nie mam żadnego dowodu, że oświadczenie zaniosłem. Co więc zrobię, gdy każą mi znów płacić abonament, bo mój druczek gdzieś się np. zawieruszył? - denerwuje się. Bartłomiej Kierzkowski, rzecznik regionalny Poczty Polskiej w Krakowie uspokaja.
- Proszę zaufać poczcie. To co u nas zostawione nie zginie - mówi. - Wielu osobom nie podoba się, że muszą ponownie potwierdzać prawa do zwolnień z abonamentu. To nie poczta wymyśliła, tylko poprzedni sejm. Gdyby nie my, wiele osób nawet nie wiedziałoby o nowych przepisach. A co mają zrobić osoby obłożnie chore, które nie mogą się wybrać do urzędu?
- Poprosić kogoś z rodziny, sąsiada lub listonosza, aby zaniósł oświadczenie na pocztę. Trzeba mu dać swój dowód osobisty - radzą na poczcie. - Jak tego nie załatwią to przyjdzie im zawiadomienie, że znów muszą płacić abonament. (Nowiny)

Budżetem w palacza...
* Zła wiadomość dla palaczy. Od przyszłego roku podrożeją papierosy i skręty. Dzięki temu budżet państwa wzbogaci się o 1,5 miliarda złotych. Dorota Kruczek pali już kilka lat. O podwyżce akcyzy na wyroby tytoniowe usłyszała w piątek. Ma nadzieję, że podwyżka nie będzie tak duża. Ile palacze zapłacą za paczkę papierosów? Jeszcze nie wiadomo, bo część kosztów producenci mogą wziąć na siebie. - Dla mnie nie ma znaczenia, o ile podrożeje paczka i podejrzewam, że tak myślą wszyscy palacze - mówi Dorota Kruczek. W resorcie finansów zakładają, że sprzedaż papierosów spadnie o 1,5 procenta. - Jeśli ktoś pali 20 lat, podwyżka go do tego nie zniechęci - uważa Agnieszka Trojnar, która palenie rzuciła 3 miesiące temu. - Wiem to z doświadczenia. Od papierosów może odciągnąć jedynie choroba. Ministrowie rządu Marcinkiewicza uzasadniają, że Polska do końca 2008 roku musi dostosować stawkę akcyzy do poziomu minimalnej akcyzy obowiązującej w UE. (Nowiny)

* Do 21 grudnia przedłużono termin składania podań o stypendia im. Josepha Conrada. Stypendia te adresowane są do absolwentów, którzy ukończyli studia wyższe i stoją u progu kariery zawodowej. Za zdobyte pieniądze można podjąć studia podyplomowe lub własne badania naukowe w wybranej uczelni brytyjskiej. Są jeszcze miejsca dla kandydatów zainteresowanych następującymi kierunkami studiów: rozwój międzynarodowy; zmiany klimatyczne; transfer technologii i polityka wspierania innowacji; regulacja sektora usług; zarządzanie partnerstwem publiczno-prywatnym; podatki i polityka gospodarcza w biznesie; stosunki międzynarodowe/unijne ze szczególnym uwzględnieniem stosunków Polski i Unii Europejskiej z Rosją, Ukrainą lub Białorusią; zaawansowane studia europejskie; zarządzanie, wykorzystanie, rozmieszczenie oraz ewaluacja funduszy europejskich. Do 16 grudnia przyjmowane są również podania o stypendia Joseph Conrad PROVIDENT - dofinansowane przez PROVIDENT POLSKA SA, w dziedzinie organizacji pozarządowych. Stypendium im. Josepha Conrada jest fundowane przez rząd brytyjski w ponad 100 krajach. W Polsce fundowane jest od 1989 r. Do tej pory ze stypendium skorzystało ponad 200 utalentowanych Polaków. Pełna informacja o stypendiach, kryteriach oraz formularz podania dostępne są na stronie British Council: www.britishcouncil.pl (Super Nowości)

Kronika kryminalna

Złodziejska szajka pod kluczem
* Policjanci przygotowali zasadzkę i ujęli złodziei, którzy byli zmorą właścicieli sklepów. Sąd na wniosek prokuratury osadził przestępców w tymczasowym areszcie.
- Pięcioosobowa szajka składała się z mieszkańców Nowego Sącza - mówi podinspektor Franciszek Taciuch, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. - Tworzyło ją trzech mężczyzn i dwie kobiety. Wyspecjalizowali się w okradaniu sklepów. Przestępcy działali według z góry ustalonego scenariusza. Mieli ściśle określone role. Jedni odwracali uwagę personelu. Rozmawiali z ekspedientkami, prosili o pokazanie coraz to nowszych ubrań. W tym czasie ich wspólnicy kradli odzież i niepostrzeżenie wychodzili ze sklepu. Na zewnątrz w samochodzie czekał kierowca, który odwoził ich w bezpieczne miejsce. Po raz pierwszy sprawcy przyjechali do Przemyśla w październiku br. Ukradli kożuchy warte 2 tys. złotych. W listopadzie ponownie zawitali do nadsańskiego miasta. Ich łupem padło kilka wałków tkaniny. Zrabowane rzeczy sprzedawali na bazarach w rodzinnych stronach. W miniony piątek przestępcy mieli wyjątkowego pecha. Weszli do sklepu w centrum miasta. Kiedy próbowali ukraść garsonki wpadli w ręce policjantów. W niedzielę tutejszy Sąd Rejonowy zadecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Wiadomo już, że złodzieje okradali w ten sposób sklepy w Rzeszowie i innych podkarpackich miejscowościach. Trwa śledztwo. (Nowiny)

* Na przejściu granicznym w Medyce celnicy udaremnili przemyt 10 tys. paczek papierosów. Do odprawy celnej podjechał samochód dostawczy, w którym jechał Ukrainiec. W wyniku kontroli, w specjalnie przerobionej ścianie przedniej i dachu części ładunkowej, znaleziono tysiące paczek papierosów. Nie miały one polskich znaków skarbowych akcyzy. Wartość przemycanego towaru - 50 tys. zł. Wobec przemytnika wszczęto postępowanie w sprawie o przestępstwo skarbowe. Celnicy zajęli papierosy i samochód. Obywatel Ukrainy stracił również wizę.

* Policjanci ustalili dwóch 14-latków, którzy maja na swoim koncie długą listę podpaleń, do których doszło jeszcze w czasie wakacji. Podpalili m.in. niezamieszkany budynek przy ul. Rakoczego w Przemyślu. W końcu lipca strażacy gasili pożar na klatce schodowej w innej kamienicy przy tej samej ulicy, a początkiem sierpnia jeden z młodzieńców usiłował podpalić mieszkanie swojego sąsiada. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Kilka dni później chłopiec spowodował pożar na strychu kamienicy, w której mieszkał. Spaliła się drewniana konstrukcja dachu. Za wszystkie podpalenia młodzieńcy będą odpowiadać przed sądem dla nieletnich.

Reklama