Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 04.04-10.04.2005 r.

Przemyśl

Żegnali Ojca Świętego
* Na czuwaniu modlitewnym i mszy św. koncelebrowanej zebrali się w czwartkowy (7 bm.) wieczór Przemyślanie, by w wigilię pogrzebu Ojca Świętego złożyć mu hołd. Mieszkańcy Przemyśla i okolic, których liczbę oszacowano na blisko 20 tysięcy, szczelnie wypełnili przemyski rynek i ulice doń przylegające. Większość przyniosła ze sobą świece, które płonęły podczas całego nabożeństwa. Mszy świętej koncelebrowanej przewodniczył biskup pomocniczy Adam Szal, zaś odprawiało ją z biskupem 65 kapłanów. Homilię wygłosił ksiądz Zbigniew Suchy, który wzruszająco wezwał wiernych do zjednoczenia się w wierze i przebaczeniu, nie tylko w tych trudnych dniach odejścia i pożegnania Ojca Świętego. Stawiając Jana Pawła II jako wzór ufności Bogu, przypomniał zgromadzonym o chrześcijańskiej postawie w codziennym życiu. - Niech Chrystus częściej gości w naszych sercach i na naszych ustach. Pozdrawiajmy się pięknymi słowami "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" i "Szczęść Boże" zamiast zwykłymi słowami. Niech nie gaśnie w nas to światło, które zapalił Ojciec Święty - powiedział. Ksiądz Suchy cytował też testament Papieża, w którym Ojciec Święty prosił wszystkich o modlitwę za Niego po śmierci oraz o trwanie w wierze. Do zebranych przemówił także prezydent Przemyśla Robert Choma, który podzielił się osobistymi wspomnieniami ze spotkania z Papieżem podczas pobytu Jana Pawła w Przemyślu. - Nigdy nie rozstaję się z różańcem, który dostałem z rąk samego Papieża - mówił R. Choma. Prezydent poinformował także o inicjatywie usytuowania na przemyskim rynku pomnika Ojca Świętego. - Liczę na poparcie mieszkańców miasta - dodał. W skupieniu przyjmowali przemyślanie komunię św. udzielaną przez kapłanów ogromnej rzeszy wiernych. W godzinę śmierci Ojca Świętego o 21.37 zabiły przemyskie dzwony, a zgromadzeni mieszkańcy miasta śpiewali ulubioną pieśń Jana Pawła II. - "Barkę" trzymając się za ręce. Zgromadzeni mogli też obejrzeć spektakl multimedialny przygotowany przez uczniów II LO w Przemyślu. Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił chór seminaryjny oraz Przemyski Chór Gospel. Przemślanie rozchodzili się wolno, jakby nie chcieli kończyć chwili pożegnania z Ojcem Świętym. Na rynku pozostało wiele płomyków świec. Płonęły pod pomnikami, na skwerkach i po prostu przy krawężnikach. - To są światełka, które płoną w nas, a zapalił je Jan Paweł II - powiedział nastolatek z Przemyśla. - Ojcze Święty nie żegnamy Cię. Zawsze będziesz z nami - mówił wzruszony. (Super Nowości)

Pojednanie kibiców...
* 4 kwietnia na stadionie Cracovii - ukochanego klubu Jana Pawła II - przy ul. Kałuży w Krakowie zebrało się 25 tys. piłkarskich kibiców. Złożyli kwiaty, zapalili znicze, a pod oknem papieskim zawiesili splecione ze sobą szaliki Cracovii, Hutnika i Wisły. razem modlili się także podczas mszy w intencji Jana Pawła II. Ich śladem podążyli w tym samym dniu sympatycy dwóch przemyskich klubów: Polonii i Czuwaju. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów fani dwóch krakowskich piłkarskich klubów rozmawiali z sobą bez użycia wyzwisk. Gdy z Watykanu napłynęły wiadomości o pogarszającym się stanie Papieża, a potem o Jego śmierci, kibice wspólnie oddali mu hołd. Ołtarz ustawiono na specjalnym podeście na boisku. W tle znajdowało się zdjęcie Ojca Świętego przypasanego kirem. Na bramkach piłkarskich wywieszono flagi Cracovii, opasane czarną wstęgą. "Pojednanie dla papieża" - zaczął skandować cały stadion pod koniec Mszy Świętej. tę propozycję przyjęto gromkimi oklaskami. Kibice wiązali szaliki swych klubów w jeden ciąg, wyrażając w ten sposób symboliczne pojednanie. W Mszy św. uczestniczyli nie tylko kibice, ale również trenerzy, działacze, piłkarze Cracovii i Wisły, a także przedstawiciele kilkunastu klubów z całej Polski. po mszy prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków powiedział, że była to "pierwsza dobra robota, jaką papież wykonał w niebie". 4 kwietnia ulicami Przemyśla przeszła wielotysięczna rzesza mieszkańców miasta. Szli w skupieniu, z świecami w dłoniach, oddając hołd zmarłemu Ojcu Świętemu. W śród nich, z trzepoczącymi na wietrze flagami, owinięci w klubowe szaliki w jednym szeregu szli kibice Polonii i Czuwaju. Ustały między nimi waśnie i spory. Na znak łączności z papieżem Polakiem wrogie do tej pory strony podały sobie ręce. Bo On łamał i łamie wszelkie bariery. I oby tak zostało na dłużej. Oby nie był to jednorazowy pokaz jedności. Spróbujcie teorię przekuć na czyn. (Życie Podkarpackie)

Dajcie na czynsz!
* Budowa nowej siedziby Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej miała ruszyć już w marcu 2005 roku. teraz jest nowy termin - maj 2005. Gmach ma ponoć stanąć w 2007 roku. Na razie pieniądze są "na papierze", a dyrektor muzeum apeluje do radnych, by... dali mu na czynsz (!). Według zapewnień dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, Mariusza Olbomskiego, jeszcze z początku tego roku, pieniądze na budowę nowej siedziby muzeum ponoć są. 3 mln zł obiecało dać na ten cel Ministerstwo kultury, 25 proc. kosztów miał pokryć urząd marszałkowski, a resztę muzeum chciał zdobyć ze środków unijnych. "Na papierze" jest teraz 9 mln zł, z czego 6 ma pochodzić od wojewody. Koszt budowy "najnowocześniejszego muzeum powojennej Polsce" ma sięgać 28 mln zł! Skąd reszta funduszy? Według Mariusza Olbromskiego - z funduszy unijnych, gdzie został złożony "bezbłędny wniosek" . Tymczasem na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Przemyślu dyrektor Mariusz Olbromski stwierdził, że muzeum nie ma na... czynsz. Okazuje się bowiem, że kuria greckokatolicka, która jest właścicielem budynku, zgodziła się na to, by muzeum, za nim powstanie nowa siedziba, pozostało w gmachu na ul. Czackiego 3, ale musi płacić czynsz. Za ten rok, będzie to kwota w wysokości 200 tys. zł, a za każdy następny 270 tys. zł. Tutaj , zdaniem dyrektora muzeum, jest pole do popisu dla radnych Przemyśla, którzy mieliby postarać się o pieniądze na te wydatki. Radni nie podjęli jeszcze decyzji w tej sprawie. Przypomnijmy. Z budową muzeum było wiele perypetii i sprzecznych decyzji. Placówka mieści się bowiem w dawnej siedzibie władz kościoła greckokatolickiego w Przemyślu. Budynek ma zostać oddany właścicielom. Zgodnie z początkowymi ustaleniami, już w kwietniu 2005 roku muzeum miało wyprowadzić się z dotychczas zajmowanej siedziby. ponieważ były problemy ze znalezieniem miejsca na umieszczenie ogromnych zbiorów, prowadzone są rozmowy z kurią greckokatolicką, by w zamian za cerkiew w Rybotyczach zdecydowała się na przedłużenie terminu wyprowadzki muzeum z kamienicy przy pl. Czackiego. (Super Nowości)

* Prawdopodobnie tylko powolna jazda uratowała pana Andrzeja i jego żonę przed tragedią. Gdy jechali ulicą Łętowską, jezdnia pod ich samochodem zapadła się. Powoli wjeżdżaliśmy z Bielskiego na ul. Łętowską. Droga wydawała się normalna. Nagle ziemia się pod nami zapadła. Mogłoby dojść do nieszczęścia, gdybyśmy jechali nieco szybciej - opowiada pan Andrzej. W czwartek po południu bus wpadł przednimi kołami w dół głębokości ok. 1 metra. Stał tak przez kilka godzin. - Dzwoniłem do Zarządu Dróg Miejskich, aby ktoś przyjechał zobaczyć. Niestety, przez kilka godzin, nikt się nie pofatygował. Gdy zadzwoniłem ponownie, jakaś pani poinformowała mnie, że nikt już nie przyjedzie, bo o tej porze nikt już nie pracuje - opowiada przemyślanin. Wezwał policję, a ta straż pożarną. Dopiero przy użyciu specjalistycznego sprzętu udało się wyciągnąć auto z błota.
- Okazało się, że uszkodzenia są poważne, a ich naprawa będzie kosztowna - opowiada pan Andrzej. Zbulwersowani stanem ulicy Łętowskiej są także jej mieszkańcy. Ulica ma ok. 2 km. Jest jedynym dojazdem do kilkunastu domów. - Dzisiaj i tak jest już dobrze, bo droga nieco wyschła - opowiada mieszkanka. Mimo to nawierzchnia ugina się jak galareta. Tyko miejscami ktoś sypnął trochę kamieni w doły.
- W zimie zaspy takie duży, że nie sposób przejść nawet piechotą. Przez kilka tygodni nie było dojazdu. Chodziliśmy polami - opowiadają mieszkańcy. Wysyłali listy otwarte do prezydenta Przemyśla z podpisami mieszkańców. - Około 30 proc. ulic w mieście jest gruntowych. Wiele z nich jest o wiele gorszym stanie od Łętowskiej. Nie mamy pieniędzy na ich remonty. Jedynie na doraźne prace - mówi Leszek Zając, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich. Dodaje, że po zimowych roztopach w ZDM urywają się telefony od mieszkańców peryferyjnych ulic przemyskich, którzy narzekają na ich fatalny stan. (Nowiny)

Czekają na Skatepark
* Miejscowa młodzież jeżdżąca na rolkach i deskorolkach nadal nie ma gdzie ćwiczyć swoich umiejętności. Wraz z poprawą pogody, coraz więcej młodych osób jeździ po pomniku Orląt Przemyskich. Bulwersuje to starszych mieszkańców Przemyśla, którzy skarżą się, że skaterzy jeżdżą po konstrukcji pomnika Orląt Przemyskich i niszczą jego powierzchnię. Starsi mieszkańcy miasta twierdzą, że ich obiekcje co do wyczynów skatowców nie są podyktowane złośliwością, ale szacunkiem dla uhonorowanych pomnikiem Orląt Przemyskich i obawą, że jeżeli nadal młodzież będzie jeździć w tym miejscu na deskach i rolkach, to dojdzie do zniszczenia pomnika. Władze miasta postanowiły stowrzyć więc miejsce, gdzie młodzież, jeżdżąca na deskorolkach i rolkach, będzie mogła bez przeszkód i powodowania zniszczeń, spędzać wolne chwile. Miejsce dla skaterów ma znaleźć się na terenie planowanego Przemyskiego Parku Sportowo-Rekreacyjnego przy ulicy Sanockiej. Tymczasowo młodzież może korzystać z terenu przy Placu Rybim. Tam też, według Witolda Wołczyka z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla, mają zostać ulokowane niezbędne elementy odpowiednie do uprawiania tych sportów. Pierwszym krokiem po wyborze lokalizacji ma być przygotowanie odpowiedniej do jazdy nawierzchni. (Super Nowości)

Kombatanckie "nie"
* Środowiska kombatanckie protestują przeciwko utworzeniu Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej. Kilkanaście lat temu ci sami ludzie wstawili się w obronie Karmelu, który Ojciec Święty Jan Paweł II chciał przekazać na katedrę dla wiernych obrządku greckokatolickiego. Do Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie trafiła właśnie uchwała Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu. Jej władze wnioskują o przekształcenie uczelni w Państwową Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską. Szkoła oferowałaby młodzieży studnia licencjacie według standardów europejskich, a jej absolwenci mogliby uzyskać magisterium, np. na Uniwersytecie Jagiellońskim lub Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Z racji położenia na pograniczu polsko-ukraińskim, Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska, oprócz Polaków, kształciłaby również studentów z Ukrainy. I właśnie z myślą o nich w strukturze PWSW przewidziano Collegium Ukrinicum. Nowa uczelnia byłaby pomostem pomiędzy Polską i Ukrainą - podkreśla Senat PWSZ. Plany powołania szkoły wzbudzają zaniepokojenie członków kilkunastu organizacji kombatanckich. Ich zdaniem, nie do przyjęcia jest propozycja kształcenia za polskie pieniądze "młodzieży kończącej szkoły średnie w sąsiadującej z niemi Ukrainie". Kombatanci obawiają się również, że PWSW będzie wychowywać studentów w fałszu historycznym i z niezrozumiałych względów wspierać odbudowę środowisk mniejszościowych na Podkarpaciu.
- Podejrzewam, że opinie środowisk kombatanckich to wyraz troski o uczelnię - uważa Jan Musiał, kanclerz PWSW w Przemyślu. - Ale jednocześnie można je traktować jako nieznajomość naszych planów i zamierzeń. (Nowiny)

Jednak z drugiej ręki...
* Przemyscy radni, na wspólnym posiedzeniu trzech komisji, poznali szczegóły nowych propozycji dotyczących wyboru kolejki, jaka ma być zamontowana na stoku narciarskim na Zniesieniu. Potwierdziły się nasze informacje, że mogą to być używane urządzenia wyprodukowane, bagatela, siedemnaście lat temu. Dwie nowe kolejki za prawie 1,7 mln euro (ok. 6,8 mln PLN) w dostawie "pod klucz" zaoferowała słowacka firma "Tatrapoma", ale podrożyłoby to realizacje całego stoku o 3 mln zł ( z planowanych wstępnie 15,7 na 18,8 mln zł). Nieco tańszą, bo wartą 1,45 mln euro (5,8 mln zł) kolejkę "wyprostowaną" - jedną na stok zamiast dwuodcinkowej, jak zaplanowano - proponuje austriacka firma "Doppelmayr", co zwiększałoby jednak kwotę przeznaczoną na zakup wyciągu o 1 mln zł (do wszystkich zamieszczonych kwot należy doliczyć jeszcze 22 proc. VAT). Ponadto w tym wariancie kolejne 1,1 mln zł kosztowałyby dodatkowe fundamenty. Niezbędne byłoby też przeprojektowanie dokumentacji w zakresie zmiany tras infrastruktury stoku i uzyskanie owego pozwolenia na budowę. Co więcej, "wyprostowana" kolejka byłaby też sprzeczna z warunkami specyfikacji umieszczonymi w zakończonym już przetargu, a to oznacza, że przegrana w nim firma mogłaby złożyć protest i przetarg mógłby zostać prawnie unieważniony, a tym samym stok nie byłby oddany narciarzom w sezonie 2005/2006, jak im się to obiecuje (i co "ojciec" stoku, prezydent R. Choma stawia sobie za punkt honoru).Także "Doppelmayr" proponuje dwie nowe koleje krzesełkowe za 2, 24 mln euro, czyli około 9 mln zł, ale wówczas tzw. zamówienie uzupełniające przekroczyłoby dopuszczalną granicę 20 proc. wartości zamówienia podstawowego (opiewa ona na kwotę 11 057 701 zł, za którą ma zbudować stok zwycięskie konsorcjum trzech firm), a to oznacza, że prezes Urzędu Zamówień Publicznych nie wyrazi zgody na takie rozwiązanie. W trzeciej ofercie tej samej firmy, obejmującej 4-osobową kolej krzesełkową w górnym odcinku soku, pada kwota 1,25 ml euro, czyli ok. 5 mln zł. gdy do tego dodać jeszcze 3,1 mln zł za dolny odcinek (łącznie z kosztami fundamentów i montażem) i 22 proc. VAT do wszystkich podanych kwot, to również, ten pomysł nie ma szans na realizację. Cóż wiec pozostaje? Zwycięskie konsorcjum na zakup i montaż dwóch odcinków kolei krzesełkowych przewidziało 4,8 mln zł netto. Za te pieniądze w odcinku górnym stoku ma być zamontowana 3-osobowa kolejka firmy Leitner (po remoncie kapitalnym), a w dolnym kolej 2-osobowa firmy "Doppelmayr" (po częściowej kapitalce). Jak zapewniają orędownicy tego rozwiązania, obie kolejki wyprodukowane w 1988 r. (!) są w dobrym stanie technicznym, co nie zmienia jednak faktu, że cały stok skazany został na techniczne starocie. Jak będą kształtować się koszty eksploatacji tych cacek na przemyskim Zaniesieniu, trudno przewidzieć. Zapewne już po pierwszym sezonie ich pracy okaże się , czy istotnie słusznym i "tańszym" wyborem było postawienie na wiekowy demobil. Niewykluczone też, że poznamy prawdziwe powody, dla jakich kolejki w "dobrym stanie technicznym" zdemontowano w krajach, gdzie każde euro przed wydaniem ogląda się kilkakrotnie. (Super Nowości)

J A R O S Ł A W

W hołdzie Papieżowi
* - Dziękujemy, że była nam dana łaska ogromna, przez długie lata otrzymywać od Ciebie tak wiele, i tak niezasłużenie - brzmiały słowa listu władz ziemi jaroslawskiej do Ojca Świętego. - Teraz jest czas płaczu, ale i czas spełniania obowiązku, który na nas nałożyłeś(…) Bacz z góry, byśmy zanadto nie błądzili. Czwartkowa uroczystość rozpoczęła się koronką do Miłosierdzia Bożego o godzinie 15.00. Godzinę później około 15 tysięcy mieszkańców zgromadziło się w rynku miasta, biorąc udział we Mszy św. w intencji Ojca Świętego. Mszę celebrował ks. biskup Archidiecezji przemyskiej Adam Szal.
- Papież Jan Paweł II przez całe swoje życie budował dom na skale, a skałą tą był Chrystus - brzmiały słowa kazania, archiprezbitera Ks. Prałata Andrzeja Surowca, podczas uroczystej Mszy św. - Módlmy się, abyśmy i my umieli kontynuować jego dzieło i nie zmarnowali papieskiego dziedzictwa. Wielką uroczystość w rynku poprzedziła nadzwyczajna sesja rady miasta, podczas której władze ziemi jarosławskiej złożyli hołd Ojcu Świętemu i jednomyślnie podjęli uchwałę o umieszczeniu w budynku ratusza tablicy, upamiętniającej posługę na Stolicy Piotrowej naszego największego rodaka. (Super Nowości)

P R Z E W O R S K

Rynek w zniczach...
* Około 5 tysięcy zgromadzonych wieczorem w rynku przed ratuszem mieszkańców Przeworska pożegnało Jana Pawła II. O godz. 19.30 została odprawiona uroczysta Msza Święta, której przewodniczył ks. dr dziekan Stanisław Szałankiewicz. Ziemia przeworska nie była obca Karolowi Wojtyle. Zanim został papieżem, kilkakrotnie odwiedzał miasto nad Mleczką. W Przeworsku był między innymi w roku 1972 biorąc udział w ceremonii pogrzebowej matki swojego przyjaciela proboszcza parafii św. Ducha, Adama Ablewicza. Ulubione pieśni Papieża wykonała orkiestra i chór "Echo" z bazyliki św. Ducha w Przeworsku. Po mszy, grupa harcerzy przemaszerowała z pochodniami zapalając kilka tysięcy zniczy, które ułożono wzdłuż przeworskiego rynku, w formie ognistego krzyża papieskiego. (Super Nowości)

R E G I O N

* Według Narodowego Planu Rozwoju, w latach 2007 - 2013 będzie budowana autostrada A4. W optymistycznej wersji mogłaby ona już za 4 przebiegać w okolicach Przemyśla. Minister Kurylczyk jest pełnomocnikiem rządu ds. budowy dróg krajowych i autostrad i na początku tego roku gościł m. in. w Przemyślu. - Szef resortu zapoznał się z infrastrukturą drogową Przemyśla - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Miasta. - Widzi istotną rolę miasta w całym systemie drogowym, a szczególnie w powiązaniu z przejściami granicznymi. Przy spełnieniu wszystkich warunków do września, jest szansa, że w roku następnym rozpoczęłaby się inwestycja. Na razie wiadomo, że trasa autostrady na Podkarpaciu przebiegała będzie od Machowej do Przeworska, na co już została wydana decyzja lokalizacyjna. Nie ustalono natomiast przebiegu autostrady na odcinku Przeworsk - Korczowa. Z danych generalnej Dyrekcji Dróg Państwowych i Autostrad wynika, że na terenie Podkarpacia autostrada ma liczyć 150 km. Koszt tej inwestycji według szacunków to 4 mld. zł. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* Policja poszukuje mężczyzny, który w ubiegłym tygodniu okradł mieszkanie starszej kobiety. Złodziej zapukał do drzwi domu przy ulicy Grunwaldzkiej w Przeworsku. Witającej go starszej gospodyni przedstawił się jako kontroler opłat RTV. Oszust wszedł do mieszkania i wykorzystując chwilową nieuwag kobiety skradł leżący na kanapie portfel z 730 złotymi. Sprawca ma około 170 cm wzrostu, z wyglądu około 35-40 lat, jest krępej budowy ciała. Jego cechą charakterystyczną jest rumień twarzy. Każdy, kto mógłby pomóc w identyfikacji i zatrzymaniu złodzieja, proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji, tel. 997.

Wiosenny wzrost przemytu
* Wraz z nadejściem wiosny i ładniejszą pogodą, przemytnicy wykazują jeszcze większą niż dotąd aktywność. Grupy mobilne funkcjonariuszy celnych miały w zeszłym tygodniu pełne ręce pracy i kontrabandy. W sobotę (26 marca) w Oddziale Celnym w Medyce zatrzymano nafaszerowany wyrobami tytoniowymi bez polskich znaków skarbowych akcyzy ukraiński autokar Ikarus. W jego zbiorniku paliwa, zderzaku oraz chłodnicy ukryte były 2154 paczki trefnych papierosów. Kilka dni później (31 marca) celnicy wraz z funkcjonariuszami Urzędu Kontroli Skarbowej w Przemyślu "uwolnili" od 10 282 paczek papierosów oraz 23 butelek wódki z przemytu samochód marki Opel omega, który zatrzymali w miejscowości Skopów. Najwyraźniej przemytnicy byli już pewni, że są bezpieczni, bo część kontrabandy (ok. 650 kartonów) przewozili w bagażniku samochodu i na tylnym siedzeniu. Pozostałą część ukryli w specjalnie skonstruowanych skrytkach w podłodze pod deską rozdzielczą, a także pomiędzy butlą gazową a tylnym siedzeniem oraz pomiędzy zderzakiem a silnikiem. W nocy z 31 marca na 1 kwietnia w Przemyślu spotkanie z funkcjonariuszami UKS i służb celnych okazało się pechowe dla przemytników podróżujących volkswagenem LT 35. W tym samochodzie ujawniono 20 tys. paczek "lewych" papierosów, które ukryte były za pustymi skrzyniami na owoce w części ładunkowej auta.

Reklama