Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 31.05-06.06.2003 r.

PRZEMYŚL

Nowe uprawnienia dla służb celnych
* Od 1 lipca br. funkcjonariusze służb celnych otrzymają nowe uprawnienia, dzięki którym powinni skuteczniej walczyć z przemytnikami oraz osobami pracującymi w tzw. szarej strefie. Nowe uregulowania prawne dotyczące służb celnych wzmacniają ich pozycje i sprawia, że urastają one do roli pierwszoplanowego organu skarbowego. W praktyce służby celne nie tylko będą sprawowały szczególny nadzór podatkowy, ale zakres tego nadzoru będzie o wiele szerszy niż obecnie.
- Do przyjęcia nowych zadań przygotowujemy się od wielu miesięcy. Na bieżąco trwają związane z tym szkolenia - poinformowała Krystyna Mielnicka, rzecznik prasowy Izby celnej w Przemyślu. Od 1 lipca br. celnicy będą m.in. kontrolować legalność pracy wykonywanej w Polsce przez cudzoziemców; sprawdzać, czy obcokrajowcy legalnie przebywają w naszym kraju. Ponadto zajmą się kontrolą rynku gier losowych: kasyn i salonów gier na automatach.
- Sejmowa komisja finansów publicznych przyznała także organom celnym uprawnienia organów podatkowych w zakresie podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowego w imporcie i obrocie krajowym - dodała Mielnicka.

To tylko nieporozumienie?
* Jan Burek, członek zarządu województwa podkarpackiego, zapowiedział, że wykluczona jest budowa nowej siedziby Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Ostatnią nadzieję pokładano w ministerstwie kultury. Jednak kilka dni temu szef tego resortu, Waldemar Dąbrowski, stwierdził, że kłopoty MNZP to dla niego nowość. - Co się dzieje z naszymi rezolucjami w sprawie muzeum, wysyłanymi regularnie do rządu, w tym m.in. do ministerstwa kultury? - pytają przemyscy radni. W sprawie MNZP nasi radni miejscy podjęli cztery rezolucje. Pierwszą jeszcze w 2000r., najnowszą miesiąc temu - mówi Witold Wołczyk z Biura Prezydenta Przemyśla. - Zostały wysłane do wiadomości ministerstwa kultury. Oprócz tego kierowanych było wiele pism do przedstawicieli rządu, ministerstw, parlamentarzystów i zarządu województwa. Dziwi nas fakt, że kłopoty MNZP są nowością dla pana ministra kultury. Również radni powiatowi podejmowali rezolucje w tej sprawie. One również były wysyłane do różnych instytucji i osób, w tym do ministerstwa kultury.
- Kilka tygodni temu nasi radni wystosowali apel w sprawie MNZP, kierowany bezpośrednio na ręce ministra Dąbrowskiego - twierdzi Zdzisław Szeliga, rzecznik prasowy starosty przemyskiego.
- Apele przemyskich radnych w sprawie MNZP nie pozostają bez odpowiedzi. Zawsze się do nich ustosunkowujemy. M.in. 16 kwietnia br. pan wiceminister Maciej Klimczak, któremu podlegają sprawy muzealne, odpowiedział na pismo radnych powiatowych z Przemyśla. Nie wszystkie sprawy trafiają bezpośrednio do ministra Dąbrowskiego. Być może z tego powodu nie znał on problemów MNZP - twierdzi Joanna Konieczna z Biura Prasowego MK.
5 lat temu Komisja Majątkowa zdecydowała o zwrocie siedziby MNZP dawnemu właścicielowi, czyli Kurii Grekokatolickiej. Termin przekazania mija 4 kwietnia 2005 r. Do dziś nie ma pewności, gdzie się będzie mieściła nowa siedziba muzeum i czy w ogóle placówka ta będzie istnieć. Zarząd województwa chce przenieść muzeum do gmachu zajmowanego obecnie m.in. przez starostwo przemyskie i delegaturę Urzędu Wojewódzkiego. - Adaptacja tego budynku na potrzeby muzealne i przenosiny kilku instytucji mogłyby kosztować więcej niż budowa nowego obiektu dla MNZP - twierdzi Stanisław Bajda, starosta przemyski.

* Przemyscy radni zmienili uchwałę o odległościach punktów sprzedaży alkoholu od tzw. obiektów chronionych. Dotychczasowe wymagane odległości to 50 i 70 metrów, postulowane w projekcie to 70 i 100 (kompromis między radykalnymi postulatami gminnej komisji antyalkoholowej a liberalnymi propozycjami przemyskiego oddziału krakowskiej kongregacji kupieckiej). Ostatecznie po żywej dyskusji o sensowności zwalczania alkoholizmu przy użyciu metrów, radni przegłosowali wariant bardziej restrykcyjny od obowiązującego, ale liberalniejszy od projektu: 70 dla piwa i 70 dla wódki. W czasie debaty o metrach odczytano też petycję jednego z parafialnych oddziałów Akcji Katolickiej. Jej autorzy wnioskowali o ograniczenie liczby koncesji i zwiększenie odległości od obiektów chronionych. Podjęli też decyzję o przyznaniu prezydentowi miasta tzw. dodatku specjalnego (z przepisów wynika, że taki dodatek ustala się obligatoryjnie). Po dodaniu wszystkich składników uposażenia, prezydent zarabiać teraz będzie około 9500 zł brutto.

* Jesienią br. powinno być gotowe Centrum Charytatywne przy ulicy Kapitulnej, budowane przez Caritas Archidiecezji. Będzie w nim kuchnia z jadłodajnią dla ubogich, magazyny odzieżowe, żywnościowe i łaźnia. Inną cenną inicjatywą Caritasu jest stworzenie hospicjum. Caritasowskie hospicjum początkowo planowano zlokalizować w budynku przy ulicy księdza Piotra Skargi 6 w Przemyślu, który kupiono od Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Niegdyś funkcjonował tam internat Studium Medycznego. Później decyzja w tej sprawie ulega zmianie, bowiem siostry Felicjanki przekazały Caritasowi duży dom z ogrodem przy ulicy księdza Jerzego Popiełuszki 5. Właśnie ten obiekt wydał się znacznie lepszy na hospicjum niż poprzednio wspomniany. Inicjatorzy jego utworzenia zaproponowali, aby tworzona placówka nosiła imię świętego Ojca Pio. Znajdzie się w niej miejsce dla około 30 chorych. Ulgę w cierpieniu będą im nieść lekarze, pielęgniarki, duchowni, a także liczna grupa wolontariuszy. Istnieje szansa, że hospicjum może zacząć funkcjonować w ciągu najbliższych dwóch lat. Znacznie szybciej, jeszcze jesienią br. będzie gotowe Centrum Charytatywne przy ulicy Kapitulnej. Znajdzie się w nim kuchnia z jadłodajnią dla ubogich, magazyny odzieżowe i żywnościowe oraz łaźnia. Pomyślano również o pokojach dla matek z dziećmi, które mają kłopoty rodzinne i szukają bezpiecznego schronienia.

* Ukazał się trzeci numer "Ziemi Przemyskiej", czasopisma samorządowego wydawanego przez Starostwo Powiatowe. Najnowszy numer zawiera m.in. wizytówki gmin powiatu przemyskiego, a także szereg informacji o problemach dotyczących mieszkańców i regionu. W trzecim numerze ,,Ziemi Przemyskiej" aż cztery strony poświęcono na zaprezentowanie gminy Stubno. Jej wójt, Janusz Słabicki, zamierza doprowadzić do wybudowania sieci kanalizacyjnej i wodociągowej w miejscowościach, które nie posiadają jeszcze tych udogodnień - możemy się dowiedzieć z tekstu rozmowy zamieszczonej na łamach pisma. Znalazło się w nim także miejsce na wiadomości sportowe. Ostatnią stronę zdobią dwie reprodukcje prac plastycznych Krystyny Rokowskiej i Wiesława Tadeusza Wodnickiego, a także wiersze Adama Ziemianina, Kornela Ujejskiego i Eugenii Wieczorkiewicz.

Twierdza - podsumowanie dorobku
* Na Walnym Zgromadzeniu Sprawozdawczo - Wyborczym Stowarzyszenia Opieki nad Twierdzą Przemyśl i Dziedzictwem Kulturowym Ziemi Przemyskiej podsumowano dorobek, wyznaczono plany i wybrano władze. Stowarzyszenie, w ciągu czteroletniej działalności, może poszczycić się sporymi osiągnięciami, jak m. in. utworzenie Muzeum Twierdzy Przemyśl, wykonanie makiety tego unikatowego dzieła architektury militarnej, a także zorganizowanie kilku ciekawych wystaw obrazujących historię tego obiektu. Zrealizowano też programy, których celem było ratowanie zabytkowej fortyfikacji. Przyjęto również program zagospodarowania Twierdzy Przemyśl, który będzie urzeczywistniany przy współpracy instytutów naukowych. Prezesem stowarzyszenia wybrano dr Marka Gosztyłę.

PIS pomaga...
* Działające od listopada 2001 roku Biuro Interwencji i Porad "Prawa i Sprawiedliwości" udzieliło już ponad 1000 porad, a także pomogło wielu osobom w rozwiązaniu różnego rodzaju trudnych spraw. Biuro Porad i Interwencji działa przy biurze poselskim Marka Kuchcińskiego mieszczącym się przy Wybrzeżu Piłsudskiego 1. Służy pomocą każdemu, kogo dotknęła niesprawiedliwość, niekompetencja lub arogancja urzędów i instytucji. Pomoc polega na udzielaniu bezpłatnych porad prawnych, przygotowaniu lub redagowaniu pism procesowych i administracyjnych w sprawach tego wymagających. Osoby prowadzące biuro uczestniczą też w rozprawach sądowych oraz kilkakrotnie pomagały w sporządzaniu skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Porady udzielane są podczas dyżurów we wtorki i środy w godzinach od 14 do 18. Od listopada 2001 roku, kiedy biuro zaczęło funkcjonować, z jego pomocy skorzystało blisko tysiąc osób. Jednym z efektów pracy biura był pomysł założenia giełdy pracy na internetowej stronie posła Kuchcińskiego. Wychodząc na przeciw oczekiwaniom Biuro Porad i Interwencji zorganizowano bazę danych na temat pozyskiwania funduszy europejskich.

Jaka praca - taka płaca
* Ponad 9,5 tys. złotych brutto będzie zarabiał prezydent miasta Robert Choma. Dwa z czterech składników płacy są na maksymalnym, dopuszczonym przez ustawę, poziomie. Jeden sięga górnej granicy.
- Prezydent deklarował daleko idące oszczędności. Twierdził, że zacznie od siebie - przypominają radni opozycji. Na początku kadencji Choma otrzymywał 7 tys. złotych brutto, o dwa tys. mniej od poprzednika. Teraz poziomy się wyrównają, a ponadto prezydent otrzyma wyrównanie za poprzednie miesiące. Zasadnicza pensja wyniesie 4860 złotych (maksymalna dopuszczona ustawowo to 4900 złotych). Dodatek funkcyjny będzie na najwyższym dopuszczalnym poziomie, czyli 1,8 tys. złotych. Prawie maksymalny jest dodatek specjalny, który wynosi 35 proc., a zgodnie z przepisami może wynosić 40 proc. Do tego dochodzi dodatek za przepracowane lata.
- Naszemu prezydentowi nie można dać mniej, bo jest mocno obciążony pracą. W związku z Unią Europejską i wizami dojdą mu nowe zadania. Ma na swoim koncie wiele sukcesów - argumentował Franciszek Janas, radny z klubu "Przemyśl Razem".
- Nie jest ważna ilość godzin przebywania w urzędzie, lecz wyniki pracy. A tych nie widać - uważa Kazimierz Nycz, radny SLD. Prezydent Choma wyszedł z sali, gdy ustalano wysokość jego pensji. Wcześniej poprosił, aby radni uchwalili mu najniższy dodatek specjalny, czyli 20-procentowy. Deficyt miasta Przemyśla wynosi obecnie 11,6 mln złotych.

* Ryszard Kosterkiewicz, dziennikarz lokalnego tygodnika "Życie Podkarpackie", wymyślił dla siebie stanowisko pracy w Miejskim Ośrodku Kultury, jednostce podległej Urzędowi Miasta. Prezydent zaakceptował pomysł. Od kilkunastu dni Kosterkiewicz jest specjalistą ds. parków i zieleni. Formalnie podlega MOK. Wcześniej takiego stanowiska nie było, a opiekę nad miejskim parkiem sprawowało przedsiębiorstwo, które wygrywało ogłaszany co roku przetarg na utrzymanie zieleni w mieście.
- Na początku stycznia br. przedstawiłem prezydentowi koncepcję ożywienia parku miejskiego z dołączonym harmonogramem prac do wykonania w ciągu 3 lat. Aktualny stan parku jest niewłaściwy - tłumaczy Kosterkiewicz. Z wykształcenia jest inżynierem leśnikiem, od kilku lat dziennikarzem "ŻP". Pisał m.in. teksty na temat miejskiego samorządu, w tym o obecnym prezydencie. Nadal pisze dla ŻP. W związku z utworzeniem nowego stanowiska przemyscy radni zdecydowali o przesunięciu na ten cel 44 tys. złotych z innego działu budżetu. Nie wiadomo, jaką część tych pieniędzy pochłonie pensja ogrodnika. - Mam nadzieję, że działalność kulturalna MOK-u nie ucierpi na tym, że teraz jego pracownik będzie się zajmował porządkowaniem parku - mówił podczas sesji RM Kazimierz Nycz z SLD. Kosterkiewicz tłumaczy, że nie chce być typowym urzędnikiem, lecz ogrodnikiem. Chce m.in. sprzątać śmieci i dbać o parkowe rośliny. Będzie otrzymywał jedynie pieniądze na etat. Finanse na różne wydatki, według jego koncepcji, ma sobie sam organizować. - Sporo osób mówi mi, że to dobry pomysł i już obiecało pomoc. Np. poprzez ufundowanie ławki - tłumaczy ogrodnik-dziennikarz.

Przed akcją letnią
* Działacze Komendy Hufca Ziemi Przemyskiej ZHP im. Orląt Przemyskich czynią starania, aby z letniej akcji wypoczynkowej skorzystało jak najwięcej dzieci i młodzieży.
- Zapraszamy wszystkich chętnych do Rabki i Rymanowa Zdroju, Zemplińskiej Sziravy na Słowacji oraz do naszego ośrodka szkoleniowo - wypoczynkowego w Ruszelczycach - mówi Ewa Leśniak, komendantka przemyskiego Hufca. - Dzieci, które pozostaną w domu, mogą przychodzić na naszą przystań wodną, gdzie zorganizujemy ciekawe zajęcia w ramach Nieobozowej Akcji Letniej. Turnus w Rabce potrwa od 14 do 27 lipca. Przeznaczony jest dla uczniów od 7 do 15 lat, którzy będą przebywać w ośrodku "Zefir". Rabkę specjalnie nie trzeba zachwalać. Jest to znane nie tylko w kraju uzdrowisko dziecięce, gdzie leczy się choroby układu krążenia i oddechowego z wykorzystaniem klimatu i źródeł solankowych. Cena turnusu 737 zł. - Mamy przeznaczonych 60 miejsc, trzeba się pośpieszyć z ich wykupem, bo już 50 jest zajętych - dodają w Komendzie Hufca. W Rymanowie Zdroju, od 1 do 14 lipca, w ośrodku "Gołąbek", na przemyskich kolonistów czeka 50 miejsc. Część jest jeszcze wolnych. Koszt pobytu skalkulowano na 702 zł. Tutejszy mikroklimat charakteryzuje się szczególnymi walorami, w pobliżu znajduje się park zdrojowy, a do leczenia wykorzystuje się miejscowe wody mineralne. Atrakcyjnie, już po raz kolejny, zapowiada się wypoczynek w Zemplińskiej Sziravie na Słowacji. W ośrodku, położonym 10 km od Michaloviec, zarezerwowano 45 miejsc dla przemyskich dzieci i młodzieży, od 13 do 18 lat. Do zalewu będą mieć zaledwie 100 metrów. Cena turnusu wynosi 820 zł. Atrakcyjnie można wypocząć również w Ruszelczycach, leżących w gm. Krzywcza. Harcerski ośrodek przygotowany jest na przyjęcie w budynku 50 dzieci od 28 lipca do 10 sierpnia. Koszt 490 zł. - Możemy przyjąć więcej dzieci, które zakwaterujemy pod namiotami - wyjaśniają w przemyskiej Chorągwi. Podobnie jak w ubiegłych latach, w Przemyślu zostanie zorganizowana Nieobozowa Akcja Letnia. Potrwa od 30 czerwca do 22 sierpnia. Jej bazą będzie przystań wodna przy ul. 22 Stycznia, gdzie mieści się siedziba Komendy Hufca. - Zapraszamy na nią dzieci do 13 lat - zachęcają harcerscy instruktorzy. - Od poniedziałku do piątku, w godzinach od 8 do 15, mogą uczestniczyć w ciekawych zajęciach, konkursach, grach, zabawach. Będą wycieczki, na miejscu - gorący posiłek. Dzienna odpłatność 4 złote. Można przychodzić w wybrane dni lub przez cały czas.

JAROSŁAW

Auta w rynku
* Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, nie doszło do wprowadzenia od 1 czerwca br. całkowitego zakazu wjazdu samochodów na rynek. Koncepcja burmistrza Janusza Dąbrowskiego, która spotkała się z ostrą krytyką handlowców, będzie realizowana etapami. Pomysł wyprowadzenia ruchu samochodowego z serca miasta od początku wzbudzał wiele kontrowersji. Jego najgorętszy zwolennik, burmistrz Janusz Dąbrowski, przekonywał, że wynika to z konieczności ratowania znajdujących się tam kamienic. Narastający ruch aut prowadzi bowiem do zapadania się bruku i degradacji stanu technicznego budynków.
- W rzeczywistości ta koncepcja zrodziła się przeszło 12 lat temu, ale dopiero teraz znalazł się ktoś, kto był gotowy wprowadzić ją w życie - powiedział burmistrz. Przeciwko tym planom od początku protestowali handlowcy prowadzący działalność w rynku. Argumentowali, że wprowadzenie zakazu wjazdu pojazdów na Starówkę przyczyni się do upadku wielu sklepów, a także stoisk na hali targowej.
- Teraz klient wybiera ten punkt, do którego ma łatwy dojazd i odpowiedni parking gwarantujący bezpieczeństwo dla jego samochodu - stwierdził Dariusz Woźniak z Porozumienia Społeczno-Gospodarczego w Jarosławiu. W efekcie realizacja pomysłu została odłożona do przyszłego roku. Ma być wdrożona w dwóch etapach. Chcąc zrekompensować handlowcom straty, jakie poniosą po wprowadzeniu zakazu wjazdu na rynek, burmistrz proponuje obniżenie opłaty targowej na hali z 1,50 zł za 1 m kw. do 0,05 zł. Natomiast właściciele sklepów będą mogli wnioskować o zmniejszenie podatku od nieruchomości.

* Ciąża na pewno była, ale nie wiadomo, czy została usunięta podczas aborcji, czy wskutek błędu lekarskiego, jak twierdzi młoda mieszkanka Jarosławia, która ponad trzy miesiące temu z przeciętą macicą, zakrwawiona trafiła do szpitala. Prokuratura skierowała sprawę do kompleksowego zbadania przez Zakład Medycyny Sądowej. Na początku czerwca sprawa miała się wyjaśnić. Zarzuty zostaną postawione dopiero za półtora miesiąca. Prokuratura w Jarosławiu już raz rozmawiała z młodą kobietę, jednak ta przedstawiła wersję dosyć nieprawdopodobną w kontekście wyników badań, jakie później dostarczyła Akademia Medyczna w Lublinie. Kobieta zeznała, że nie było aborcji. Twierdzi, że poroniła w wyniku wysiłku fizycznego. Biegli jednoznacznie orzekli, że ciąża była i została usunięta.
- Przesłuchaliśmy kobietę jeszcze raz, bo chcieliśmy dowiedzieć się, co zdarzyło się tego dnia, kiedy trafiła do jarosławskiego szpitala, godzina po godzinie - twierdzi Mariusz Haśko, szef Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu. - Za pierwszym razem przedstawiła wersję, że poroniła. Kiedy rozmawialiśmy z nią po raz drugi, stwierdziła, że nie była w ciąży, a uszkodzenia narządu rodnego doznała podczas wizyty u ginekologa, gdzie poszła na badania. Prokuratura skierowała sprawę do Zakładu Medycyny Sądowej do ponownego, bardziej szczegółowego zbadania.
- Bez względu na to, czy była to legalna, czy nielegalna aborcja, chcemy dowiedzieć się, czy i dlaczego doszło do zagrożenia życia pacjentki - mówi prok. Mariusz Haśko. -Wiemy, że zabieg, jakiemu poddano pacjentkę w szpitalu, gdzie trafiła z uszkodzonym narządem rozrodczym, uratował jej życie. Prokuratura przesłuchała w charakterze świadków wszystkie osoby, które miały wiedzę na temat domniemanej aborcji. Nie postawiono nikomu żadnych zarzutów. Prawdopodobnie zostaną postawione za około 1,5 miesiąca. Gdyby okazało się, że lekarz dokonał nielegalnej aborcji, może trafić do więzienia na 3 lata. Za zagrożenia życia kobiety grożą mu drugie 3 lata pozbawienia wolności. Kobieta w każdym z tych przypadków nie poniosłaby żadnej kary.

PRZEWORSK

* Jest już znany termin ukończenia modernizacji skrzyżowania ulic Szpitalnej i Studziańskiej z międzynarodową trasą E 4. Inwestor planuje, że będzie to koniec czerwca br., jeśli nie wcześniej. To jedna z największych, obok budowy hali sportowej, inwestycji realizowanych w tym mieście. Jej koszty wyniosą 3,5 mln złotych. 80 proc. tej sumy wyłożyła Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych i Budowy Autostrad. Reszta pochodzi z budżetu miejskiego. Głównym wykonawcą prac jest Jarosławskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych. Pozbawione sygnalizacji świetlnej skrzyżowanie było dla kierowców i pieszych jednym z najtrudniejszych w tym mieście. Z powodu ogromnego ruchu na międzynarodówce, często tworzyły się korki na ulicach Studziańskiej i Szpitalnej. Kierowcy czekali często nawet po kilka minut na możliwość włączenia się do ruchu. W tym miejscu, przez międzynarodówkę przechodzą dzieci idące do szkoły. - Bezpieczniej poczują się piesi, szczególnie dzieci, poprawi się płynność ruchu. - mówi burmistrz Janusz Magoń. Zastosowana na tym skrzyżowaniu sygnalizacja świetlna, działająca w zależności od natężenia ruchu, usprawni jazdę również w innych częściach miasta, w tym w centrum. Sygnalizatory będą również sprzężone z podobnymi urządzeniami działającymi na innych skrzyżowaniach miejskich. Dzięki temu możliwe będzie prowadzenie ruchu pojazdów na zasadzie "zielonej fali". Istnieje szansa, że przy zachowaniu odpowiedniej prędkości, kierowcy jadący tranzytem z Rzeszowa do Przemyśla, będą mogli przejechać przez Przeworsk bez zatrzymywania się. Będzie to korzystne również dla środowiska, gdyż zmniejszy się ilość zanieczyszczeń. Na czas remontu niemożliwe było ograniczenie ruchu pojazdów. To znacznie utrudniało prace. Drogowcy poszerzyli powierzchnię skrzyżowania, wykonali lewoskręty i chodniki dla pieszych. Uczniowie zyskają bezpieczne przejście pod jezdnią.

REGION

Cztery, wulgarne przekleństwa
* Cztery wulgarne przekleństwa zapisane znakami runicznymi widnieją na okładce ćwiczeń do nauki języka polskiego dla klasy VI. Napisy rozszyfrował 13 - latek zafascynowany prozą Tolkiena. - To skandal! - oburzają się nauczyciele. Uczeń rozszyfrował słowa zaczynające się na ch...., k...., g.... i d..... ukryte w napisach na kamieniach, gdzie siedzi olbrzym i leżą szachy. Napisy na okładce ćwiczeń z j. polskiego nie rzucają się w oczy przypadkowemu czytelnikowi. Chłopiec jednak wcześniej runy widział w tolkienowskim "Władcy pierścieni" i grach fantasy. Ćwiczenia opublikowało Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe. Okładkę zaprojektował Adam Pękalski, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Stypendysta ministra kultury i sztuki.
- Rzesze nastolatków fascynują się twórczością Tolkiena i więcej na temat literatury fantasy wiedzą od nauczycieli. Jak zatem autor okładki mógł nie przypuszczać, że jego, na najniższym poziomie żart, nie wyjdzie na jaw? Można było napisać np. "rozszyfrowałeś - jesteś inteligentny", a nie ordynarne wyrazy. Na szczęście nie korzystam z tego podręcznika - mówi Grażyna Koziarz, polonistka ze Szkoły Podstawowej nr 13 w Rzeszowie.
- Ten postępek godzi w kulturę języka polskiego i sens dbałości o polszczyznę. Karygodne. W żadnym wypadku nie powinno było się zdarzyć - uważa prof. dr hab. Kazimierz Ożóg z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Nauczyciele, którzy oceniając zawartość merytoryczną, uznali podręcznik za wartościowy muszą teraz tłumaczyć się przed dziećmi i rodzicami. - Nie chciałabym być posądzona o rozpowszechnianie wulgaryzmów. Wydawnictwo i ministerstwo powinny przeprosić nauczycieli i każdą szkołę, w której korzystano z tych ćwiczeń - uważa polonistka z Przemyśla. Jacek Foromański, szef redakcji języka polskiego w gdańskim wydawnictwie: - Pierwszy sygnał o znakach runicznych otrzymaliśmy kilka miesięcy temu. Nie chciało nam się wierzyć. Zniszczyliśmy cały nakład - ok. 20 tys. egzemplarzy, które były jeszcze w naszym magazynie. Kosztami wydrukowania nowych, ze zmienioną okładką podręczników obciążyliśmy autora okładki. Jego nieodpowiedzialność podważyła naszą reputację. Plastyk tłumaczy, że nie przypuszczał, iż ktoś odszyfruje znaki. Teraz jest załamany, ale sam sobie "podłożył bombę z opóźnionym zapłonem". Adam Pękalski, autor okładki powiedział "Kurierowi Lubelskiemu": - Chciałbym przeprosić uczniów, nauczycieli i wydawnictwo za swój nieodpowiedzialny czyn. Nie wiem co mnie podkusiło. Gdybym się zastanowił dwa razy, na pewno bym tego nie zrobił. Żałuję bardzo.

* Ponieważ sejmik przyznał za mało pieniędzy na utrzymanie Urzędu Marszałkowskiego, z pracy musi odejść 40 osób - uważa marszałek Leszek Deptuła. Radni opozycji mówią, że to przecież zarząd Deptuły zaplanował wydatki na utrzymanie pracowników. O zamiarze zwolnień marszałek poinformował Urząd Pracy i Komisję Zakładową NSZZ "Solidarność" w UM. Argumentował, że zwolnienia są spowodowane reorganizacją urzędu i brakiem pieniędzy. Ale wiadomo, że UM musiał wydać ok. 16 tys. zł na ugodę ze zwolnionym przez Deptułę Adamem Pawlusiem, dyrektorem UM za rządów marszałka Bogdana Rzońcy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się też, że kiedy Deptuła obejmował urząd marszałka, w UM pracowało nieco mniej niż 280 osób. Dziś pracuje 289. Zatem zatrudnienie wzrosło. Podczas ostatniej sesji opozycja zarzuciła Deptule, że odpowiedzialność za zwolnienia chce przerzucić na sejmik. - Marszałek pisze, że przyznane przez radnych środki nie pozwalają na utrzymanie urzędu. To nieprawda. Przecież budżet proponował zarząd pana Deptuły - mówi Władysław Ortyl z Podkarpacia Razem. - Kiedy poprosiliśmy, żeby na sesji uzasadnił decyzję, marszałek powiedział, że nie jest przygotowany na takie analizy. Radny Stanisław Zając dodał, że od objęcia funkcji przez Deptułę w UM zatrudniono ok. 30 osób. - To były działania na polityczne polecenie - mówi Zając. Na utrzymanie Urzędu Marszałkowskiego w 2003 r. sejmik przeznaczył 12,8 mln zł. Z tego na płace i pochodne płac przeznaczono 10,1 mln zł.

* Radny SLD Tadeusz Błaszczyszyn będzie prawdopodobnie wiceprezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Żona marszałka Tadeusza Sosnowskiego z PSL znalazła pracę w instytucji podległej Urzędowi Marszałkowskiemu. Błaszczyszyn i Sosnowski byli w sejmiku radnym Samoobrony . Po wyrzuceniu tej partii z koalicji SLD i PSL, przepisali się do klubów SLD i PSL, co dało zarządowi województwa dodatkowe dwa głosy w sejmiku. Dziś Błaszczyszyn jest kandydatem SLD na wiceprezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Wiceprezesa na wniosek Rady Nadzorczej Funduszu powołuje Zarząd Województwa, którym rządzi SLD i PSL. - Słyszałem, że pan Błaszczyszyn ma być zgłoszony - mówił przed wczorajszym posiedzeniem Rady Nadzorczej FOŚ radny Zbigniew Kośla z Samoobrony, członek Rady Nadzorczej. Żona marszałka Sosnowskiego, Alicja, została specjalistą ds. międzynarodowych w Centrum Kulturalnym w Przemyślu, które podlega pod Urząd Marszałkowski. A. Sosnowska ma średnie wykształcenie, studiowała historię, stosunki międzynarodowe, jest absolwentką studium nauczycielskiego. Teraz studiuje prawo. - Żona ma wykształcenie półwyższe - mówi Sosnowski. - Spełnia się zawodowo. Zarabia 200 euro miesięcznie. To parodia. Ryszard Kapała, zastępca dyrektora Departamentu Kultury w UM, któremu podlega przemyskie Centrum Kulturalne: - Nie chcę wchodzić w oceny moralne i polityczne. Jestem tylko pracownikiem, ale nie oceniam tego negatywnie.

* Prawie 100 gimnazjalistów będzie musiało jeszcze raz zdawać egzamin gimnazjalny. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Krakowie unieważniła ich prace, zarzucając ściąganie. Dodatkowy egzamin wyznaczono na 24 i 25 czerwca. Tymczasem na 23 czerwca kuratorium jest ostatnim dniem składania świadectw i zaświadczeń o wynikach egzaminu w szkołach ponadgimnazjalnych.
- Termin dodatkowych egzaminów jest niefortunny. Jeżeli taki pozostanie, to zmuszeni będziemy wydłużyć termin składania dokumentów do szkół ponadgimnazjalnych do 29 czerwca. Dodatkowe egzaminy najlepiej przenieść na 10 czerwca, wtedy komisje zdążą poprawić prace, a dzieci złożą świadectwa na czas - mówi Stanisław Rusznica, Podkarpacki Kurator Oświaty w Rzeszowie. - Nie skrzywdzimy młodzieży ponownie piszącej egzaminy. Nawet zarezerwujemy im miejsca w szkołach, gdzie złożyli podania z prośbą o przyjęcie - dodaje kurator. W całym kraju ok. 6 tys. uczniów będzie pisało egzamin gimnazjalny w drugim terminie, z także z powodów losowych, np. choroby. Ponad 2400 uczniom Okręgowe Komisje Egzaminacyjne unieważniły zdawany egzamin. Na terenie krakowskiej OKE obejmującej województwa: małopolskie, podkarpackie i lubelskie, zakwestionowano ok. 890 prac. Na samym Podkarpaciu - ponad 100 (z 10 gimnazjów). Jeden z uczniów oddał pracę ze ściągą w środku. Były również takie, w których długopisem o innym kolorze poprawiono błędy ortograficzne lub innym charakterem pisma dopisano rozwiązanie zadania. W przypadku dwóch identycznych prac unieważniano obie. OKE nie chce podać nazw gimnazjów, w których uczniowie ściągali. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o uczniów z Leżajska, Niechobrza, Trzebosi. Ministerstwo chce, aby kuratorzy ukarali nauczycieli, którzy "pomagali" uczniom. W ub. roku egzaminy unieważniano tylko wtedy, gdy nie były przestrzegane procedury, np. w Toruniu unieważniono egzamin po "wycieku" treści arkuszy egzaminacyjnych z drukarni, a w gimnazjum w Błoniu koło Warszawy, bo podczas egzaminu na sali był obecny nauczyciel uczący danego przedmiotu, co jest niezgodne z regulaminem.

KRONIKA POLICYJNA

Kierowca po piwku...
* Przemyska policja zatrzymała nietrzeźwego kierowcę autokaru, który wiózł dzieci na wycieczkę. Podczas kontroli autokaru przez przemyską drogówkę okazało się, że 40-letni kierowca ma 0,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Z wycieczką małych dzieci miał jechać do Kalwarii Pacławskiej. Policjanci kontrolujący pojazd stwierdzili, że stan autokaru nie budzi ich niepokoju, ale kierowcy nie pozwolą dalej jechać.
- Za kierownicą autokaru siadł inny kierowca - mówi podinsp. Franciszek Taciuch z KMP w Przemyślu. - Z tego co wiem, zatrzymany mężczyzna nie zamierzał pogodzić się z tym faktem i miał zrobić badania krwi, aby dokładnie określić ile alkoholu miał w organizmie.

* Dwa sztucery z lunetami, pistolet TT, wiatrówka, ponad 200 sztuk amunicji wojskowej i myśliwskiej - wszystkie te militaria przechowywał 49-letni mieszkaniec jednej z podprzeworskich miejscowości. Policja nie ma wątpliwości - to znany w okolicy kłusownik. Przeszukanie zabudowań mężczyzny nie było przypadkowe. - Mieliśmy informacje, że głównym dochodem tego człowieka jest kłusownictwo - mówi komisarz Robert Romanowski z Zespołu Prasowego KWP w Rzeszowie. Podejrzenia policjantów sprawdziły się podwójnie - nie dość, że zabezpieczyli broń i amunicję, to znaleźli też sporo poroży leśnej zwierzyny. Właściciel broni został zatrzymany, odpowie za nielegalne posiadanie militariów oraz kłusownictwo.

* W poniedziałek przemyscy policjanci zatrzymali dwóch młodzieńców w wieku 19 i 18 lat, którzy jeszcze w kwietniu włamali się nocą do jednego z budynków gospodarczych i skradli motorower oraz motorynkę. Potwierdza się stare porzekadło, że co się odwlecze...

* W Przeworsku na ul. Jagiellońskiej 19-letni kierowca forda escorta podczas skrętu w lewo zderzył się z motocyklem marki WSK. 29-letni motocyklista, mieszkaniec Łańcuta doznał obrażeń, w tym wstrząśnienia mózgu i przebywa w przeworskim szpitalu.

* Sąd Rejonowy w Przeworsku aresztował 21-letniego mieszkańca powiatu przeworskiego. Zarzuca mu się co najmniej kilka włamań do samochodów.

* W Przemyślu na ul. Glazera pędzący na rowerze 15-latek uderzył w tył opla. Siła uderzenia była tak duża, że rowerzysta wybił tylną szybę samochodu i wpadł do wnętrza pojazdu. Doznał m.in. wstrząśnienia mózgu i został przewieziony do szpitala.

* Do pomieszczeń magazynu należącego do pogotowia opiekuńczego w Przemyślu włamało się czterech jego wychowanków, którzy ukradli bieliznę, odzież, pościel, ścierki, środki chemiczne i dwa odkurzacze, na łączną sumę 1200 zł. Funkcjonariusze KMP w Przemyślu zatrzymali sprawców: 15-letniego Marcina D., 14-letniego Dawida R., 18-letniego Jarosława B., oraz 18-letnia Dagmarę Ł.

* Na ulicy Rakoczego w Przemyślu nieznany sprawca podpalił poloneza należącego do Marii D., mieszkanki miasta. Poszkodowana oszacowała straty na 2 tys. zł. Także nieznany sprawca oblał samochód marki Opel corsa substancją żrącą, która złuszczyła powierzchnie pojazdu. Straty to 2 tys. zł.

* Na ul. Grunwaldzkiej w Przemyślu trzech sprawców podstawiło nogę 11-letniemu Adrianowi K. i doprowadziło go do bezbronności uderzając po głowie. Zabrali mu discmena o wartości 500 zł. Policjanci w Przemyślu zatrzymali nieletniego Bartosza N., podejrzanego o popełnienie tego czynu. Trwają czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie jego wspólników.

Reklama