Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 22.06-28.06.2002 r.

PRZEMYŚL

Nagrody Brzezińskich - rozdane
* Nagrody pieniężne za wybitne osiągnięcia w nauce i działalności społecznej, otrzymało kilku uczniów II Liceum Ogólnokształcącego. Nagroda o najdłuższej, 12-letniej tradycji, jest przyznawana przez związaną z Przemyślem, rodzinę Brzezińskich. W tym roku otrzymały je cztery uczennice. Za wyniki w nauce Iwona Pawlik i Izabela Nowak, za całokształt działalności szkolnej i społecznej Anna Paczewska i Lucyna Feduniewicz. Nagrody wyniosły po kilkaset dolarów. Stypendium dla najlepszego chemika, już po raz trzeci, ufundował Wojciech Inglot, właściciel przemyskiej firmy kosmetycznej INGLOT. Stypendium w wysokości 4 tys. zł, otrzymał Paweł Zawadzki. Kolejny też raz została przyznana nagroda im. prof. Morawskiego, patrona II LO, dla najlepszego filologa klasycznego (łacina). Otrzymał ją Adam Karaś. Po raz pierwszy w tym roku została przyznana nagroda Banku Śląskiego dla najlepszego maturzysty. Przypadła ona Izabeli Nowak, która na egzaminie maturalnym uzyskała najwyższą średnią, czyli szóstkę.

Spotkanie koordynacyjne
* Polsko-Ukraiński Batalion Sił Pokojowych, przygotowujący się do wyjazdu na misję w Kosowie, pomyślnie zaliczył niełatwą poligonową próbę: ćwiczenie "Kozacki Step 2002". Wraz z 4 kompaniami polskimi, ćwiczyła ukraińska kompania "niebieskich beretów" z jednostki powietrzno-desantowej w Chyrowie i pluton piechoty z Wielkiej Brytanii. Rotacja Polskiego Kontyngentu Wojskowego wchodzącego w skład sił Międzynarodowej Brygady Wschód KFOR nastąpi między 1 a 14 sierpnia. Techniczne szczegóły tej operacji omówiono 26 bm. w Przemyślu na VI spotkaniu roboczym Polsko-Ukraińskiej Grupy Koordynacyjnej do spraw POLUKRBAT. Uzgodniono harmonogram przemieszczenia wojsk. Obie strony samodzielnie zorganizują i sfinansują przerzut swoich pododdziałów w rejon misji i z powrotem. W dalszej perspektywie, po planowanym utworzeniu wspólnej, polsko-ukraińskiej jednostki transportu lotniczego, przemieszczanie kontyngentów wojskowych w rejon misji pokojowych mogłoby odbywać się razem drogą powietrzną. Gen. dyw. MYKOŁA MELNIK, attache Ukrainy w Polsce:
- Obserwując od paru lat wspólne międzynarodowe ćwiczenia wojskowe Ukraińców, Polaków i Anglików, dostrzegam, że z roku na rok poziom podwyższa się. Coraz większego doświadczenia nabywają zwłaszcza oficerowie, którzy już mają za sobą udział w misji pokojowej. Oceniam, że "Kozacki Step 2002" był zorganizowany i przeprowadzony na piątkę.
Płk ADAM MISZTAL, zastępca szefa Zarządu Operacji Bieżących w Sztabie Generalnym WP:
- Nowe kontygenty pojawią się w Kosowie w tym samym czasie. Dzięki temu, że terminy rotacji zarówno z naszej strony, jak i ukraińskiej pokrywają się, batalion w nowej zmianie będzie mógł rozpocząć działanie 14 sierpnia.
Płk Wołodymyr Szewczuk, szef Zarządu ds. Międzynarodowych Dowództwa Wojsk Lądowych Ukrainy:
- Od dowódcy Międzynarodowej Brygady Wschód w Kosowie usłyszałem opinię, że Polsko-Ukraiński Batalion to jest jej mocny kręgosłup. Nasi i wasi żołnierze pełnią misję w bardzo trudnym rejonie. Spoczywa na nich ogromny ciężar odpowiedzialności.

Obligacje na spłatę długów
* W po niezwykle burzliwej dyskusji radni Rady Powiatu Przemyskiego podjęli uchwałę o wyemitowaniu obligacji. Pieniądze z ich sprzedaży zostaną przeznaczone na spłatę części zobowiązań postawionego w stan likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Przemyślu. Wiadomość o zamiarze emisji obligacji ucieszyła byłych pracowników SPZOZ. Większość z nich nadal nie otrzymała należnych odpraw, odszkodowań i zaległych pensji. Ponieważ ich zakład, podobnie jak inne placówki medyczne, nie odprowadzał składek na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, załoga nie dostała odpraw z tego źródła. Przyczyną likwidacji SP ZOZ były problemy finansowe. Zadłużona placówka nie mogła uregulować swoich zobowiązań. Jej dotychczasowe zadania przejęły prywatne spółki lekarskie. Obecnie, na podstawie kontraktów z Podkarpacką Regionalną Kasą Chorych, świadczą one usługi medyczne dla pacjentów z Przemyśla i okolicznych gmin. Z wyemitowanych obligacji na łączną kwotę 4,5 miliona złotych starostwo, będące organem założycielskim SPZOZ, zamierza spłacić połowę z wynoszącego ponad 8 milionów złotych zadłużenia placówki. Jednymi z pierwszych, którzy dzięki wspomnianemu przedsięwzięciu otrzymają zaległości, będą zwolnieni pracownicy.

Wsparcie dla turystów
* Turyści licznie odwiedzający latem nadsański gród z przerażeniem obserwują architektoniczne maszkarki w staromiejskim Rynku. Coraz mniej jest już w tym pięknym zakątku Przemyśla cennych pozostałości historycznych, które stanowiły bogate świadectwo minionych pokoleń. Dziś zastępuje się je koszmarnymi dobudówkami, pasującymi do zabytkowych kamienic niczym pięść do nosa. Na całym cywilizowanym świecie szczególną uwagę zwraca się na ochronę zabytków, które przyciągają turystów. W Przemyślu natomiast nie tylko nie wykorzystuje się ogromnych szans, jakie stwarza ożywiony ruch turystyczny, ale na dodatek niszczy się dobra kultury. Co na to wojewódzki konserwator zabytków? Czy bywa czasem w Przemyślu? W Europie Zachodniej w okresie wakacyjnym muzea otwarte są przez okrągłą dobę, a zabytki odwiedzane przez turystów nawet w środku nocy. Czynne są kafejki i bary, można dostać przewodniki. Smutne to, ale prawdziwe. Jedynym sensownym pomysłem jest program koordynacji kampanii promocyjnych z rozwojem infrastruktury. Podpisanie umów z hotelami, w celu prezentacji terminarzy imprez kulturalnych, mapki miasta, atrakcji, szlaków turystycznych. Do dzieła ludzie odpowiedzialni za turystykę - tylko nie wymigujcie się brakiem pieniędzy, trzeba przede wszystkim bardzo chcieć!

Poznajemy ojcowiznę...
* Zbiorowa praca uczennic I LO im. Słowackiego z tego miasta zdobyła drugą nagrodę w IX Finale Ogólnopolskiego Młodzieżowego Konkursu Krajoznawczego "Poznajemy Ojcowiznę", którego gospodarzem były Żary w woj. lubuskim. Pracę pt. "Działalność Przemyskiego Towarzystwa Dramatycznego im.A. Fredry "Fredreum" w Przemyślu" przygotowały Maria Król i Joanna Pogorzelec z kl. III "a", pod kierunkiem zasłużonego pedagoga, długoletniego przewodnika turystycznego, opiekuna Szkolnego Koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego przy I LO w Przemyślu, mgr. Ryszarda Jóźwika. Podkreślono jej wysoki poziom merytoryczny, bogatą bibliografię i dokumentację.
- Jest to już piąte z rzędu wyróżnienie naszej szkoły w finale tej imprezy - powiedział "N" R. Jóźwik. - W 1998 r., w Biłgoraju, byliśmy w czołówce za "Przewodnik po sanktuariach maryjnych diecezji przemyskiej", w roku następnym, w Toruniu, wysoko oceniono pracę zbiorową naszych uczniów "O cmentarzach przemyskich", dwa lata temu, w Przemyślu, Alicja Frąckowiak, tegoroczna absolwentka, otrzymała Grand Prix za "Trylogię o Bieszczadach", a w ubiegłym roku, w Ostrowcu Świętokrzyskim, wyróżniono jej pracę "O Łemkach i Bojkach, mieszkańcach Bieszczad". W szkole jest dobry klimat do szerzenia i popularyzacji wiedzy o swoim regionie, miejscu zamieszkania, środowisku, rodzinie. Konkurs sprzyja także dokładnemu poznawaniu dziejów wielu, często już zapomnianych, miejsc i obiektów krajoznawczych. Rokrocznie, pod kierunkiem R. Joźwika, młodzież przemyskiego "Słowaka" przygotowuje na konkurs krajoznawczy od 6 do 11 prac. Najlepsze, po przebrnięciu eliminacji miejskich, rejonowych i wojewódzkich, trafiają do finału centralnego.

Przemyśl tuż przed manewrami...
* Trwają intensywne przygotowania do zaplanowanych na pierwszy lipcowy weekend (6-7 bm.) 5. Wielkich Manewrów Szwejkowskich w Twierdzy Przemyśl. Podobnie jak w latach poprzednich, również i tym razem, organizujące manewry Stowarzyszenie Miłośników Dobrego Wojaka Szwejka w Przemyślu przygotowało szereg niespodzianek. Jako pierwsi możemy uchylić rąbka tajemnicy. Cykl imprez zapoczątkuje sobotni Turniej Siatkówki o ,,Puchar Szwejka" na plaży przy Wybrzeżu Ojca Świętego Jana Pawła II. Później miejscem manewrów będzie brzeg Sanu pomiędzy mostami: kolejowym i Orląt Przemyskich. Z zaplanowanych tam atrakcji ciekawie zapowiada się przeciąganie liny przez rzekę: Zasanie kontra Stare Miasto. Nagroda dla zwycięzców to beczka napoju chmielowego. Jeszcze tego samego dnia w Bramie Sanockiej spotkają się członkowie towarzystw szwejkowskich. Z okazji tak doniosłego wydarzenia nastąpi otwarcie i zamknięcie szlaku turystycznego im. Franciszka Józefa. W niedzielę (8.07) miłośnicy Dobrego Wojaka powinni wybrać się na plac wokół Zamku Kazimierzowskiego, gdzie odbędzie się piknik szwejkowski. Nie zabraknie dobrego jadła, występów artystycznych, muzyki z epoki, poczty balonowej i ciekawych gawęd w wykonaniu profesora szwejkologii stosowanej Leszka Mazana i Mieczysława Czumy. Wszyscy, którzy chcieliby wesprzeć finansowo organizatorów manewrów lub zaistnieć ze stoiskiem swojej firmy podczas manewrów, proszeni są o kontakt pod numerem tel. (0-prefiks-16) 670-08-34.

* W przemyskim Zespole Szkół Odzieżowych i Ogólnokształcących im. Armii Krajowej wręczono, po raz pierwszy, nagrodę imienia profesorki Stanisławy Jędruch "Siachy". Otrzymała ją uczennica II kl. Technikum Odzieżowego Katarzyna Kowal. Na pogrzebie długoletniej, zasłużonej nauczycielki, Stanisławy Jędruch, która zmarła nagle jesienią ub. roku, zjawiły się tłumy ludzi. Rodzina, koleżanki, koledzy, znajomi, pracownicy oświaty, młodzież szkolna. Na twarzach wychowanków - głęboki smutek, w oczach - łzy.
- Pani profesorka była dla mnie jak prawdziwa matka - zwierzyła się na pogrzebie popularnej "Siachy" jedna z jej uczennic, ukrywając twarz w dłoniach. - Pomagała, jak mogła. Kiedy nie miałam za co dojechać do domu, dawała pieniądze i mówiła, żeby nie zwracać. Przynosiła drugie śniadanie, darowała "ciuchy". Dla upamiętnienia osobistych zasług i wieloletniego dorobku pedagogiczno - wychowawczego St. Jędruch, Rada Pedagogiczna ZSOiO, w porozumieniu z młodzieżą i ludźmi dobrej woli, ustanowiła doroczną nagrodę pieniężną jej imienia. Aby ją otrzymać, trzeba osiągać bardzo dobre wyniki w nauce oraz wyróżniać się w działalności społecznej szkoły. Pod uwagę brana jest także sytuacja materialna. Pierwszą laureatką dorocznej nagrody została Katarzyna Kowal z Ostrowa k. Przemyśla, która skończyła II kl. Technikum Odzieżowego. Podczas uroczystości zakończenia szkolnego roku otrzymała ją z rąk fundatorów (chcą pozostać bezimienni), w obecności grona pedagogicznego, koleżanek i kolegów, zaproszonych gości. Stanisława Jędruch, po zdaniu w 1963 r. matury w przemyskim I LO, studiowała filologię rosyjską w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Była uczestnikiem kursów dokształcających na uniwersytetach w Moskwie i Kijowie. Po ukończeniu studiów rozpoczęła pracę nauczycielską w szkołach średnich w Przemyślu. Najdłużej związała się z ZSOiO. Jej uczniowie odnosili znaczące sukcesy w olimpiadach przedmiotowych języka rosyjskiego. Była cenionym pedagogiem, rozmiłowanym w kulturze rosyjskiej, szczególnie w twórczości Włodzimierza Wysockiego. Ale nade wszystko była szczerym i wiernym przyjacielem młodzieży, której nie szczędziła serca i czasu, a często też materialnej pomocy. Ta, odwzajemniając jej uczucia, nazywała ją, po prostu, profesorką "Siachą". Przemyski ZSOiO składa się z: Technikum Odzieżowego, Zasadniczej Szkoły Odzieżowej, LO i Liceum Profilowanego o kierunku plastycznym. W zakończonym roku szkolnym uczęszczało do niego 380 uczniów, a w poprzednich latach ok. 500 - 600.

Wielkie B U M
* Cztery osoby ciężko ranne i ponad 8 milionów złotych strat to bilans pożaru, który wybuchł w sobotę w terminalu przeładunkowym w Chałupkach Medyckich pod Przemyślem.
- Dochodziła dziesiąta trzydzieści, kiedy usłyszałem taki wybuch, że aż szyby zadrżały - mówi mieszkaniec Chałupek Medyckich, którego dom oddalony jest od terminalu dobre dwa kilometry. Bijący w niebo snop czarnego dymu widoczny był z odległości kilkunastu kilometrów, już na rogatkach Przemyśla. Do wybuchu doszło w terminalu przeładunkowym firmy Chem Trans Logistc Południe sp. z o.o. Rano czterech pracowników firmy weszło do stalowej wiaty, w której była część składu cystern, wypełnionych surówką ropy naftowej. Wtedy nastąpił wybuch jednej cysterny i ogień błyskawicznie przerzucił się na sąsiednie. W sumie paliło się pięć cystern, trzy ukraińskie i dwie polskie. Dwaj pracownicy, przebywający najbliżej, doznali bardzo poważnych obrażeń, poparzenia obejmują 80 proc. powierzchni ciała i w stanie krytycznym zostali helikopterem odtransportowani do kliniki poparzeń w Siemianowicach. Nieco później trafił tam też trzeci mężczyzna w stanie ciężkim (poparzenia 40 proc. powierzchni ciała), czwarty pozostaje na leczeniu w przemyskim szpitalu. W akcji brało udział 55 jednostek Straży Pożarnej (ochotniczej i zawodowej) z terenu całego województwa podkarpackiego. Po kilku godzinach dramatycznej walki z żywiołem pożar ugaszono. Natychmiast do pracy przystąpiła specjalna komisja, mająca zbadać, co było przyczyną tej katastrofy. Nieoficjalnie mówi się, że na skutek upałów doszło do przegrzania zawartości cystern i mógł nastąpić samozapłon. Straty wstępnie oszacowano na ponad 8 milionów złotych.

Dlaczego tak późno?
* Radny Janusz Zapotocki i miejski rzecznik praw konsumenta Mieczysław Pawliszak zapisali się na kurs, za który zapłaciło miasto. Kurs na członków rad nadzorczych skarbu państwa kosztuje 2.400 złotych. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że szkolenie tego typu odbywają właśnie prezydent M. Majka oraz wiceprezydenci J.Gruszecki i L. Kaszuba. To jednak nie wszyscy kursanci, za których zapłacą przemyscy podatnicy. Na ten sam kurs, również na koszt miasta, chodzi radny Janusz Zapotocki i miejski rzecznik praw konsumenta Mieczysław Pawliszak. Ten ostatni uważa, że szkolenie było jego obowiązkiem i już teraz wykorzystuje zdobytą wiedzę w pracy: - Ja tu jestem na pół etatu. Nie stać mnie, żeby samemu zapłacić za podnoszenie kwalifikacji. Ale kto wam powiedział, że to na koszt podatników? Mnie skierował prezydent i to prezydent płaci! Mieczysław Pawliszak nie potrafił jednak powiedzieć czy prezydent płaci z własnej kieszeni czy nie: - Nie wiem! To pytanie do prezydenta! Mieczysław Pawliszak dodał, że nie widzi w swoim postępowaniu nic nagannego: - Opinie, że to nieetyczne wychodzą od tych, którzy też chcieli zapisać się na taki kurs, ale nie dostali skierowania! Janusz Zapotocki, skierowany na kurs przez przewodniczącego rady miasta, również potwierdził, że odbywa się on na koszt podatników: - To prawda. Jako radny powinienem znać obowiązujące przepisy dotyczące spółek prawa handlowego. Miasto jest właścicielem sześciu spółek, a w siódmej jest udziałowcem. Na sesji zapadają decyzje dotyczące tych spółek i powinienem wiedzieć nad czym głosuję. Wiedza z kursu przydaje mi się też w pracach nad budżetem i w czasie spotkań z wyborcami, którzy często przychodzą z problemami dotyczącymi zwolnień, odpraw itd. Co więcej - uważam, że taki kurs powinien ukończyć każdy radny. Nie widzę w tym nic nagannego. Wręcz przeciwnie - uważam, że wiedza, którą zgłębiam, pozwala mi podejmować trafne i słuszne decyzje.

JAROSŁAW

* W Pruchniku w powiecie jarosławskim oddano hołd zamordowanemu gen. Markowi Papale, komendantowi głównemu policji. Na jego grobie złożono kwiaty, w warszawskim kościele odprawiono mszę św. za spokój jego duszy. - To był bardzo dobry glina - stwierdził insp. Józef Jedynak. Gen. Marek Papała został zastrzelony 25. czerwca 1998 r.,gdy na parkingu warszawskiego Służewca, gdzie mieszkał, wsiadał do swojego samochodu. Zabójcy do dzisiaj nie znaleziono. Tajemnicy tej śmierci nie udało się wyjaśnić Markowi Biernackiemu, byłemu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, który obiecywał pomyślne zakończenie śledztwa przed upływem jego kadencji.
- To szczególnie boli nas, rodziców. Chcielibyśmy, aby znaleziono zabójcę, wyjaśniono motywy zbrodni - powiedział Jan Papała, ojciec. Rodzice wspominają tragicznie zmarłego jako bardzo dobrego człowieka. Życzliwego dla innych, wyrozumiałego, odwiedzającego ich często w rodzinnym Pruchniku k. Jarosławia. Nawet będąc komendantem głównym policji, potrafił pójść z ojcem do miejscowej restauracji, usiąść przy stole i rozmawiać z innymi ludźmi. - Marka Papałę poznałem osobiście, miałem możliwość z nim współpracować - wspomina insp. Józef Jedynak, komendant wojewódzki policji w Rzeszowie. - To był człowiek bardzo wymagający, wysoko stawiający poprzeczkę sobie i podwładnym, jednocześnie wspaniały fachowiec, posiadający doskonałe przygotowanie. M. Papałę pochowano w Pruchniku. Podczas uroczystości złożono wieńce na jego grobie. Kwiaty przekazał Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji, gen. Antoni Kowalczyk, komendant główny policji, insp. Józef jedynak, policjanci garnizonu podkarpackiego i komendy powiatowej policji w Jarosławiu. Zaciągnięto warty honorowe.

PRZEWORSK

* Licząca 107 lat Cukrownia "Przeworsk" jest na skraju upadłości. W poniedziałek o los firmy walczyło na ulicy prawie dwustu jej pracowników. Poniedziałek, 11.30: przed główną bramą Cukrowni "Przeworsk" S.A. gromadzi się tłum pracowników zakładu. Z flagami i transparentami - pomimo ulewy - wyruszają do Urzędu Miasta, by tam złożyć petycję z żądaniem pomocy w ratowaniu miejsc pracy i zakładu. Ich wyjściu towarzyszył głośny ryk syren. Cukrownia "Przeworsk" S.A. znajduje się na granicy upadłości. Wie o tym zarówno zarząd Cukrowni, jak i cała załoga. 21 czerwca w zakładzie odbyło się zebranie zarządu z wszystkimi pracownikami. Z inicjatywy kadry kierowniczej utworzony został komitet ratowania cukrowni. Mówi członek komitetu Zbigniew Kaduk: - Przyczyną naszej sytuacji są poczynania poprzedniego zarządu. Dzisiaj zanosimy petycję do burmistrza miasta i przewodniczącego Rady Powiatu z prośbą o pomoc. Pomijamy w niej pana starostę, który jako były prezes zakładu, jest w pełni odpowiedzialny za taki rozwój wypadków - podkreśla Z. Kaduk. 200-osobowa, spokojna manifestacja udała się pod Urząd Miasta. Tam do załogi cukrowni wyszedł burmistrz miasta, Janusz Magoń oraz przewodniczący Rady Powiatu, Wiesław Kubicki. Petycje przyjęli i obiecali zająć się tym problemem w najbliższym czasie. Stwierdzili jednak, że o tak dramatycznej sytuacji... nie wiedzieli.
- Nasze zobowiązania wobec innych, to prawie 40 milionów złotych, a to przewyższa nasz majątek - mówi prezes Cukrowni Wojciech Kmiotek. - Mamy dużo cukru w magazynach, rzecz w tym, że nie należy do nas, tylko do banków - podkreśla W. Kmiotek. Prezes potwierdza również fakt, że Lubelsko-Małopolska Spółka Cukrowa, która jest właścicielem 51 proc. majątku cukrowni wręcz dąży do jej upadłości.

REGION

* Rząd chce przesunąć Fundusz Alimentacyjny z ZUS do urzędów marszałkowskich. Te obawiają się, że dostaną nowe zadania, ale bez pieniędzy na ich wykonanie. Małgorzata Tomaka, naczelnik Wydziału Alimentów rzeszowskiego Oddziału ZUS poinformowała, że na koniec I kwartału br. świadczenia wypłacono 6264 osobom, a od ponad 8,5 tys. należy ściągnąć należności. Dlatego wydział współpracuje z komornikami Sądów Rejonowych w Rzeszowie, Kolbuszowej, Leżajsku, Łańcucie, Mielcu, Strzyżowie, Stalowej Woli, Nisku i Tarnobrzegu. Alimenty pobierają dzieci, żony, rodzice. Rzadko zdarzają się mężowie alimentowani przez żony. Wysokość wypłat waha się od 40 zł miesięcznie do 618, 60 zł. Tyle wynosi urzędowo ustalona górna granica świadczenia. Korzystają z nich ci, których dochód na osobę nieznacznie przekracza 600 zł miesięcznie.
- W Wydziale Alimentów pracuje 14 osób, jego umiejscowienie w ZUS jest optymalne - uważa M.Tomaka. Na pytanie, czy przeniesienie Funduszu Alimentacyjnego do samorządu województwa jest dobre, Roman Tadla, dyrektor Oddziału ZUS w Rzeszowie odpowiedział: - Nie jestem od komentowania rozporządzeń rządu. Paweł Rak, rzecznik prasowy marszałka województwa też nie komentuje, bo nie zna szczegółów rządowych propozycji: - Konwent Marszałków Województw poprosił o nie, ale nie otrzymał. Być może zadania Funduszu Alimentacyjnego przejmie Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej. Adam Śnieżek, dyrektor Regionalnego Ośrodka powiedział, że pracuje tutaj sześć osób. Oceniają one sytuację socjalną i przygotowują programy celowe dotyczące wyrównywania poziomu życia mieszkańców regionu. Ośrodek współpracuje z samorządami i organizacjami pozarządowymi.
- Jeżeli rząd przydzieli nam nowe zadania, czy w ślad za tym pójdą nowe etaty i fundusze na ich wykonanie? - zadaje retoryczne pytanie A.Śnieżek.

* Największe narkotykowe zagłębia mieszczą się w Łańcucie, Przeworsku i Ustrzykach. Coraz więcej narkomanów z województwa podkarpackiego trafia do ośrodków terapii. Przyrost osób uzależnionych (procentowo) należy do najwyższych w Polsce. We wtorek (25.06) obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii.
- Nas problem narkomanii nie dotyczy - odpowiadali dyrektorzy rzeszowskich szkół, do których dzwoniliśmy, pytając, czy wiedzą o uzależnieniach swoich uczniów. - Dealerzy się tu nie kręcą. Szkoła jest bezpieczna.
- To częsta postawa w placówkach oświatowych - twierdzi Marek Zygadło z krakowskiego Towarzystwa Pomocy Uzależnionym.
- Podkarpacie może nie jest białą plamą, jeśli chodzi o budowanie struktur zapobiegających narkomanii, ale robi się tu mniej niż w innych województwach - przyznaje Małgorzata Kraus z biura ONZ w Warszawie. - Tymczasem, kiedy granica UE przesunie się na wschód, to właśnie przez Podkarpacie pobiegnie narkotyczny szlak. W naszym regionie w ciągu 10 lat liczba osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych (zalicza się tu także środki uspokajające) wzrosła prawie 3-krotnie. Przesunęła się też granica wieku. Największą grupę stanowią ludzie między 20 - 24 rokiem życia, ale stale powiększa się liczba 16 - 19 - latków uzależnionych głównie od tzw. opiatów, czyli marihuany, amfetaminy. Coraz modniejszy staje się ostatnio "braun sugar" - heroina.
- Nasz najmłodszy pacjent ma 14 lat - informuje Irena Witaszewska z Poradni Uzależnień i Rodzinnej "Karan" w Rzeszowie. - W 2001 roku przyjęliśmy 2 razy więcej uzależnionych niż rok wcześniej. Od początku 2002 r. trafiło do nas 121 osób.
- Największe narkotykowe zagłębia Podkarpacia mieszczą się w Łańcucie, Przeworsku i Ustrzykach - mówi Jacek Kitliński ze Stowarzyszenia "Pomost", które powstało w Rzeszowie 2 lata temu. - Warunki są sprzyjające: duże bezrobocie, brak perspektyw i pieniędzy na profilaktykę.

* Podczas, gdy pomiędzy majem minionego roku a majem bieżącego, w kraju bezrobocie rosło, to w woj. podkarpackim spadało. Z zarobkami, niestety, było na odwrót. Tak wynika ze wstępnych informacji Urzędu Statystycznego w Rzeszowie. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych na koniec maja w urzędach pracy była o 5,6 proc. niższa niż w kwietniu br. (w kraju - o 4,3 proc.). W odniesieniu do maja ub. roku bezrobocie spadło o 1,8 proc. (w Polsce wzrosło o 7,9 proc.). Bezrobotni stanowią 16,2 proc. ludności aktywnej zawodowej (w kraju - 17,2 proc.). Na koniec maja pośredniaki woj. podkarpackiego zarejestrowały 179 243 osoby bez pracy (ponad 60 proc. stanowią mieszkańcy wsi). Prawa do zasiłku nie posiadało 147048 osób, tj. 82,0 proc. ogółu bezrobotnych. Na jedną ofertę pracy przypadało 415 osób. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw (powiększone o składkę na ubezpieczenia społeczne) w maju br.wyniosło 1750 zł i zmniejszyło się o 1,4 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem - w Polsce było na poziomie 2255 zł, wzrost o 1,3 proc. W odniesieniu do maja ub. roku płace w Podkarpackiem zwiększyły się tylko o 0,2 proc., w kraju - o 4,2 proc. Produkcja sprzedana przemysłu w maju była o 15,0 proc. niższa niż przed rokiem (w kraju - niższa o 4,1 proc.), a w porównaniu z kwietniem br. zmniejszyła się o 1,9 proc. (w Polsce - o 1,6 proc.). W I kwartale b.r. sytuacja finansowa podmiotów gospodarczych (o liczbie pracujących powyżej 49 osób) w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku uległa znacznemu pogorszeniu. Odnotowano obniżenie wyniku finansowego brutto z 91,1 mln zł w ub. roku do minus 14,0 mln zł w br. Obniżył się też wskaźnik rentowności obrotu brutto z 1,3 proc. do minus 0,2 proc., a wskaźnik rentowności netto z 0,6 proc. do minus 0,7 proc. Według wstępnych danych US, w okresie styczeń-maj br. przekazano do użytku 1073 mieszkania - o 18 mniej niż w analogicznym okresie ub. roku. Inwestorzy indywidualni przekazali do użytku 825 mieszkań (o 5 mniej niż przed rokiem), spółdzielnie mieszkaniowe - 200 (o 7 mniej), w budownictwie realizowanym na sprzedaż lub wynajem - 48 mieszkań (o 1 więcej). W pozostałych formach budownictwa nie odnotowano efektów. W analogicznym okresie ub. roku przekazano do użytku 7 mieszkań w budownictwie komunalnym. W końcu maja b.r. w woj. podkarpackim zarejestrowanych było 136 251 podmiotów gospodarczych, z tego 5 083 w sektorze publicznym i 131 168 w prywatnym. Działają m. in.: 42 przedsiębiorstwa państwowe, 821 spółdzielni, 4 621 spółek prawa handlowego, 113 fundacji, 2 741 stowarzyszeń i organizacji społecznych, 1 153 wspólnoty mieszkaniowe, 10 674 spółki cywilne i 109 228 osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą.

KRONIKA POLICYJNA

Chciał sobie zapalić
* 24 czerwca w Horyńcu doszło do niecodziennego wypadku. W pobliżu sklepu od przypalanego papierosa zapaliło się ubranie na mieszkańcu tej wioski. Okazało się, że wcześniej pracował on przy jakiś mechanicznych częściach i jego odzież nasączona była benzyną. Mężczyzna doznał poważnych poparzeń i został odwieziony do szpitala w Siemianowicach.

* 23 czerwca w Przemyślu i okolicach doszło do trzech wypadków, których sprawcami byli nietrzeźwi kierowcy. W Lesznie nietrzeźwy kierowca matisa Robert R. potrącił rowerzystę, który na szczęście doznał niegroźnych obrażeń. W Stubnie nietrzeźwy 19 latek z Przemyśla potrącił pieszego, który z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Na ulicy Lwowskiej pijany kierowca poloneza potrącił nieletnią, która doznała groźnego urazu głowy.

* 22 czerwca na drodze między Walawą, Sieniawą doszło do tragicznego wypadku. 70 letni Bronisław C. jadąc rowerem nagle usiłował skręcić w lewo i został potrącony przez opla kierowanego przez obywatela Ukrainy. Mężczyzna przypłacił życiem nieprawidłowy manewr.

* 22 czerwca w Leszczawie koło Birczy podczas libacji w jednym z domów Ludwig H. pchnął swojego kompana kuchennym nożem. Mężczyzna z poważną raną brzucha trafił do szpitala, a nożownik do aresztu.

* Niecodzienną kradzież ujawniono w Rozborzu koło Przeworska. Nieznany jeszcze sprawca z pola pewnej mieszkanki tej miejscowości wyorał, a następnie skradł około siedmiu to ziemniaków (gatunek "astra"). Poszkodowana wyceniła straty na około 7 000 złotych.

Reklama