Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.01-07.01.2018 r.

• Ukraińcy odbudowują brakujący, kilkukilometrowy fragment toru o europejskim rozstawie szyn, dawnej linii kolejowej 102 z Przemyśla w Bieszczady.
- Podczas podróży szynobusem ze Lwowa do Niżankowic zauważyłem, że nasza kolej odbudowuje brakujące kilka kilometrów toru, o europejskim rozstawie szyn, na dawnej linii kolejowej z Przemyśla w Bieszczady - poinformował Nowiny Wiktor Halczyński, specjalista ds. komunikacji Kredo Banku na Ukrainie, koordynator społecznej inicjatywy 102.ua. 102.ua jest ukraińskim odpowiednikiem przemyskiego Stowarzyszenia Linia 102.pl. Wspólnym celem jest przywrócenie funkcjonujących dawniej połączeń z Przemyśla przez terytorium Ukrainy, do Krościenka i Zagórza. Przez wiele lat była to najbardziej nietypowa trasa kolejowa w Europie. Pociąg z Przemyśla w okolicach stacji w Malhowicach wjeżdżał na terytorium ówczesnego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W tym miejscu nie było przejścia granicznego. Na terenie ZSRR do pociągu nie wolno było wsiąść, ani z niego wysiąść, zabronione było otwieranie okien. Składu pilnowali radzieccy żołnierze. W okolicach Krościenka pociąg z powrotem wjeżdżał na teren Polski. Podróż tym pociągiem, formalnie był to kurs Warszawa - Zagórz, była nie lada atrakcją turystyczną. Na przejazd przez ZSRR nie trzeba było paszportów, ani żadnych innych zezwoleń. Pociąg kursował jeszcze krótko po rozpadzie ZSRR, przez terytorium Ukrainy. W 1994 r. połączenie zlikwidowano. Przez ponad 20 lat użytkowany był tylko krótki odcinek linii 102, w okolicach Przemyśla. Pozostały zarastał dziką roślinnością. W 2013 r. koleje ukraińskie rozebrały ok. 6 km fragment linii 102, torów o europejskim rozstawie. Na szczęście, nie usunięto torów na samej granicy. Jesienią 2016 r. społecznicy, samorządowcy i przedstawiciele różnych służb oczyścili tory. Wtedy pierwszy raz, od ponad 20 lat, tą linią na Ukrainę wjechał pojazd kolejowy.

Reklama