Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 06.03-12.03.2017 r.

• Prezydium Rady Miejskiej ma się powiększyć. Według uzyskanych przez nas informacji, już wkrótce do przewodniczącej przemyskiej Rady Miejskiej Lucyny Podhalicz (PiS) i jej dwóch zastępców, Roberta Bala (Porozumienie dla Przemyśla) oraz Janusza Zapotockiego (SLD) ma w prezydium dołączyć kolejny wiceprzewodniczący. Jak udało nam się dowiedzieć, ma nim być radny Adam Łoziński (PiS), który właśnie zrezygnował z szefowania komisji edukacji. Zgodnie z przepisami, prezydium przemyskiej Rady Miejskiej może liczyć sobie trzech zastępców przewodniczącego. Przez całe lata jednak jakoś zawsze było ich tylko dwóch. Do początku aktualnej kadencji, gdy nastały rządy koalicyjne PiS i prezydenckiego „Porozumienia dla Przemyśla”, radą pokierował, zgodnie zresztą z kulturą polityczną, przewodniczący z najliczniejszego klubu, czyli PiS, śp. Władysław Bukowski. Jego zastępcami zostali Podhalicz (PiS), Bal (Porozumienie dla Przemyśla) i Zapotocki (SLD). Kuriozalne było to, że drugi co do wielkości klub, czyli opozycyjna PO, nie miała w prezydium swego przedstawiciela. Radni koalicji nie poparli kandydatury desygnowanej przez klub PO Grażyny Stojak. Po śmierci śp. Bukowskiego jego miejcie zajęła Lucyna Podhalicz i prezydium jest na razie trzyosobowe. Na razie, bo jak się dowiedzieliśmy, planowane jest powiększenie go o trzeciego wiceprzewodniczącego. Na logikę trudno powiedzieć, skąd teraz nagle pojawiła się taka pilna potrzeba. Ale polityka, nawet mała, niekoniecznie kieruje się logiką, a częściej tzw. układami. Dotychczasowy szef komisji edukacji przy RM, radny Adam Łoziński (PiS), zrezygnował z przewodniczenia tejże. Nieoficjalnie wiemy, że stało się tak z powodu nieporozumień z prezydentem Robertem Chomą na tle finansowania przemyskiej edukacji. Według uzyskanych przez nas informacji, nowym szefem komisji edukacji ma zostać Maciej Karasiński, oczywiście z klubu PiS. Co to ma wspólnego z powiększaniem prezydium? Zdaniem naszego rozmówcy, sporo. - Przewodniczący komisji ma zwyczajnie większą dietę - wyjaśnia pragnący zachować anonimowość przemyślanin. - Rezygnując z przewodniczenia komisji radny traci około 200 złotych -wylicza. - Ale jeśli „zrobi się” go wiceprzewodniczącym rady, to nie tylko nie straci, ale jeszcze zyska kolejne 200 złotych - uśmiecha się gorzko. Czyżby naprawdę takie pobudki kierowały klubem PiS i chęć wspomożenia klubowego kolegi z kasy podatnika popchnęła radnych do tak kuriozalnego pomysłu? Miejmy nadzieję, że nie, ale doprawdy trudno inaczej wytłumaczyć nagłą potrzebę powiększania prezydium. Tym bardziej trudno, że kolejny wiceprzewodniczący Rady zwyczajnie nie jest potrzebny. Szczególnie w takim niebogatym mieście, jak Przemyśl. (Super Nowości 24)

Reklama