Archiwum aktualnościArchiwalne wydanie tygodniowe: 30.05-05.06.2016 r.
• Nie mija „burza” wokół funkcji dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej w Przemyślu ma być rozstrzygnięty w czerwcu. A tymczasem nie brak „jasnowidzów”, którzy już przewidują, kto zajmie wakujące po śmierci Władysława Bukowskiego miejsce szefa MNZP. Według naszego informatora, ma to być osoba popierana przez posła PiS i członka Zarządu Województwa Podkarpackiego, który zasiada w komisji konkursowej. „Po mieście” od dawna krążyły wieści, że na dyrektora MNZP ma być „namaszczony” Jan Jarosz, aktualny szef Kancelarii Prezydenta Przemyśla. - To taki „ukłon” Prawa i Sprawiedliwości w kierunku koalicjanta współrządzącego miastem. W istocie Jarosz to od lat człowiek bliski Robertowi Chomie, włodarzowi Przemyśla. Początkowo miał on zaprzeczać, by „wybierał się” na dyrektora muzeum, w końcu jednak zapytany przez nas przyznał, że złożył swą ofertę w konkursie. Teraz jednak otrzymaliśmy informację, że podczas wstępnej weryfikacji ofert przez komisję konkursową, która miejsce miała 20 maja, oferta J. Jarosza została odrzucona z przyczyn formalnych. Nasz informator twierdzi, że powodem było to, iż koperta z ofertą Jarosza nie była podpisana. Z tego samego powodu miała być odrzucona jeszcze jedna oferta. Oczywiście zapytaliśmy Urząd Marszałkowski, czy taka sytuacja miała miejsce, ale jeszcze nie mamy odpowiedzi. Cała sprawa wydaje się o tyle dziwna, że w tego rodzaju konkursach startują ludzie rozgarnięci na ogół, a wymóg, by podpisać kopertę ze swoją ofertą nie wydaje się szczególnie skomplikowany i trudny do spełnienia. Niestety, w poniedziałek nie udało nam się dodzwonić do Jana Jarosza, by go zapytać o ten szczegół. Najpierw miał zajęty numer, potem abonent był wyłączony. Tymczasem nasz informator twierdzi, że nowym dyrektorem MNZP na pewno ma być ktoś, kto wcześniej kierował mniejszą placówką muzealną w innym, nieodległym mieście regionu. Jej kandydaturę ma popierać wpływowy poseł PiS z Przemyśla oraz członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, który zasiada w komisji konkursowej. Zdaniem naszego informatora, ten ostatni ma mieć osobiste plany związane ze stanowiskiem zastępcy dyrektora MNZP, bo po rozstrzygnięciu konkursu dotychczasowy wicedyrektor ma zostać zwolniony. Ile w tym prawdy? Tego nikt nie wie, bo w takich sytuacjach Urząd Marszałkowski nie udziela informacji, kto startuje w konkursie, a co za tym idzie, czyja oferta została odrzucona czy przyjęta. Faktem jednak jest, że nierzadko „jasnowidzom” udaje się przewidywać wyniki takich konkursów przeprowadzanych przez różne instytucje. Można to oczywiście przypisywać zdolnościom paranormalnym niektórych, ale nie brak takich, którzy są niedowiarkami i uważają, że wyniki konkursów da się przewidzieć z innych powodów. Jaki będzie wynik tego konkursu, dowiemy się w końcu czerwca. (Super Nowości 24) |