Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.07-19.07.2015 r.

• Prezydent Przemyśla zapowiedział złożenie skargi do przemyskiej Izby Celnej. W minioną sobotę (11 lipca) celnicy skontrolowali u celu podróży autobus relacji Przemyśl - Sanok. W torbach podróżach szukali niedozwolonych towarów z Ukrainy. Prawo do tego mieli, ale, zdaniem przemyślanina podróżującego tym autobusem, kontroli dokonali w sposób uwłaczający godności ludzkiej, przepisom oraz zasadom współżycia społecznego. Swe odczucia i sytuację opisał na Facebooku. Prezydent Przemyśla, Robert Choma, zapowiedział złożenie skargi do przemyskiej Izby Celnej. Z naszych informacji wynika, że pismo od prezydenta już „wyszło”, w środę jednak nie było go jeszcze w IC. To miał być dla naszego Czytelnika z Przemyśla miły, bezstresowy wyjazd do Sanoka. Tymczasem stał się bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Nie tylko dla niego, jak nas przekonywał. - W Sanoku na dworcu autobusowym pojawiło się dwóch celników - opowiadał nam przemyślanin (dane znane redakcji). - Byli w uniformach Służby Celnej i oznakowanym samochodem - wspominał. - Ale nie przedstawili się i nie podali przepisu, na podstawie którego zabrali się do kontroli naszych bagaży - podkreślił. - Zachowywali się skandalicznie! Poganiali nas, bardzo nieprzyjemnym tonem żądali dokumentów, z których dane czytali na głos, tak że każdy opodal mógł to słyszeć! Bagaże kazali kłaść na ziemi, grzebali w nich bardzo niedelikatnie - wyliczał przemyślanin. Jak wspomniał podróżny, autobusem podróżowali dwaj cudzoziemcy: obywatel Ukrainy oraz Amerykanin. Ten ostatni wcale nie rozumiał o co celnikom chodzi, wyraźnie bał się ich podniesionych głosów. - Minę miał taką, jakby zaraz miał zostać rzucony na ziemie i skuty - opowiadał nam przemyślanin. - Młodszy z celników mówił mocno łamaną angielszczyzną, więc zdołał wytłumaczyć Amerykaninowi, o co chodzi - dodawał z gorzkim uśmiechem. - Wobec wszystkich podróżnych celnicy zachowywali się tak, jak wobec potencjalnych przestępców i to nie byle jakich! Na przykład mnie pytali, w jakim celu przyjechałem do Sanoka, a także „Czy był mandat?” - zacytował nasz Czytelnik. - Nie wiem jaki? Poselski? - żartował, choć wcale mu nie było wesoło. Całą sytuację przemyślanin opisał na swym profilu na Facebooku. A tam przeczytał o niej Robert Choma, prezydent Przemyśla, który zapowiedział złożenie w tej sprawie skargi do przemyskiej Izby Celnej. Pismo od prezydenta „wyszło” w poniedziałek, w środę jednak jeszcze nie było go w IC. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, bo gdy dojdzie, IC będzie musiała na nie coś odpowiedzieć.

***

Służba Celna na mocy obowiązującego prawa może skontrolować w zasadzie każdego pod kątem posiadania towarów akcyzowych. Także podróżnych autobusu, jak również sam pojazd. Ale kontrola taka nie powinna uwłaczać godności kontrolowanych, naruszać innych obowiązujących aktów prawnych (jak np. Ustawy o ochronie danych osobowych) oraz powodować, że kontrolowany czuje się jak przestępca, choć nic nielegalnego nie zrobił. Sytuacje, w których osoby kontrolowane czują się poniżone i sterroryzowane przez celników nie są rzadkością. Dobrze, że prezydent Przemyśla zareagował na jedną z nich. (Super Nowości 24)

Reklama