Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 10.11-16.11.2014 r.

• Przemyski Urząd Miejski ma swoje „standardy” przy wpisywaniu do rejestru wyborców. Wydawało się, że Urząd Miejski w Przemyślu już nie może niczym zaskoczyć. Mieliśmy już bowiem okazję widzieć, że zastępca kierownika USC nie wie, co to jest pełnomocnictwo ogólne i powołuje się na ochronę danych osobowych nieboszczyka, urzędnicy odmawiają udzielania radnym informacji, bo im podobno pan prezydent rozporządzeniem zakazał, wyrzuca się w środku nocy człowieka z mieszkania, w którym jest zameldowany i zamieszkuje, bo główny najemca zmarł, oraz podobne „kwiatki”. Teraz przemyski magistrat znów „zabłysnął” kreatywnością, jakby tu ludziom życie utrudnić i nie dopuścić, by dopisywali się do rejestru wyborców. Nasz Czytelnik był tak miły, że nagrał swoją rozmowę z urzędniczką, a nagranie nam przekazał. Ta wymiana zdań przywodzi na myśl dialogi z lubianych filmów S. Barei i byłaby bardzo zabawna, gdyby nie była… prawdziwa. Interesant mieszka u znajomego, nie jest tam zameldowany. Przychodzi „uzbrojony” w oświadczenie owego znajomego, że u niego zamieszkuje, bo już zdążył dowiedzieć się, że tego oczekiwać będzie odeń magistrat. To jednak nie wystarcza. - No dobrze, ale trzeba jeszcze tytuł prawny na mieszkanie, potwierdzenie, że on jest jego właścicielem - stwierdza urzędniczka. - Taki tytuł prawny można by odszukać - „podpowiada” mężczyzna. - No, ale nie mamy tutaj wglądu do tytułów prawnych, do aktów notarialnych – urzędniczka nie wie, że do ksiąg wieczystych ma wgląd… każdy. - Jeśli nie ma pani takiego wglądu, to ma pani oświadczenie właściciela - zauważa przytomnie petent. - Tak, tylko ja muszę mieć zaświadczenie, że to jest jego własność – upiera się urzędniczka. (…) - To ja pani oświadczam, że to jest jego własność i ja się pod takim oświadczeniem chętnie podpiszę, z imienia i nazwiska - nie chce „odpuścić” petent. Urzędniczka po konsultacji ze swoim kolegą po fachu: - Wniosek można złożyć, ale nie obiecujemy, że to zostanie pozytywnie rozpatrzone - zastrzega poważnym tonem. - Być może będzie decyzja odmowna. Możemy po prostu na kontrolę pójść, sprawdzić, czy faktycznie państwo przebywacie tam, gdzie deklarujecie - zapowiada. - Serdecznie zapraszamy - zachęca petent. Dopiero, gdy mężczyzna powołuje się na obowiązujące przepisy, w myśl których urząd nie ma prawa żądać od obywatela zaświadczenia, które sam może sobie znaleźć, urzędniczka „pasuje” i przyjmuje wniosek. Myliłby się ten, kto sądzi, że taki „standard” w przemyskim magistracie był przed każdymi wyborami. Nieco ponad 4 lata temu przed wyborami na Prezydenta RP, na własne oczy widzieliśmy, jak człowiek zamieszkujący w Przemyślu stale, choć bez meldunku, by wpisać się do rejestru wyborców musiał mieć przy sobie tylko dowód osobisty. O żadne oświadczenie właściciela mieszkania, ani tym bardziej akt własności nikt się nawet nie zająknął. Widać, kiedy się wybiera Prezydenta RP wystarczy samo oświadczenie obywatela, że gdzieś przebywa, ale już wówczas, gdy idzie o radnych i prezydenta Przemyśla „standardy” są bez porównania wyższe. Magistrat nie widzi w tym niczego dziwnego. - Kodeks wyborczy jasno stwierdza, że przed wydaniem decyzji (…) prezydent jest obowiązany sprawdzić, w sposób przez siebie ustalony, czy osoba wnosząca wniosek o wpisanie do rejestru spełnia warunki stałego zamieszkania - informuje rzecznik prezydenta Przemyśla, Witold Wołczyk. - Można więc to zrobić na różne sposoby np. poprzez przeprowadzenie wywiadu środowiskowego, sprawdzenie opłat za odpady komunalne i inne (…) - zauważa. - Można to też rozwiązać w taki sposób, jak rozwiązał to nasz urząd, poprzez przyjęcie oświadczenia właściciela lub zarządcy lokalu, o zamieszkiwaniu danej osoby, która chce się dopisać do rejestru - dodaje Wołczyk. Słowem, należy się cieszyć, że pan prezydent i jego urzędnicy nie wpadli na bardziej restrykcyjny „sposób przez siebie ustalony”, by sprawdzić, czy obywatel nie kłamie. Mogli na przykład żądać oświadczeń wszystkich sąsiadów, potwierdzenia z parafii, albo testów DNA, ewentualnie badania przy użyciu wariografu. Coś bardzo nieufny ten przemyski magistrat przed wyborami… Ciekawe dlaczego? (Super Nowości 24)

Reklama