• Lokatorzy: - To zemsta spółdzielni za zgłaszanie usterek! Prezes spółdzielni: - Nie chcę ryzykować życia. Skarżyliśmy się, że do łazienek wlatuje zimne, cuchnące powietrze. Pracownicy spółdzielni kazali uchylać drzwi balkonowe, kiedy lejemy wodę do wanien. I wietrzyć. W zimie! Nic to nie dawało, więc przyszedł kominiarz i na zlecenie spółdzielni drzwi w łazienkach kazał pozmieniać, albo jeszcze lepiej - piecyki gazowe. Inaczej odetną gaz lub skierują sprawę do sądu. To zastraszanie lokatorów, którzy odważyli się żądać naprawy usterek w blokach - twierdzą mieszkańcy. - Nie mogę przymykać oczu na zalecenia zawarte w protokole przez kominiarza. Ja nie chcę ryzykować życia lokatorów - odpiera zarzuty prezes PSM Zbigniew Kurosz. Mieszkańcy niektórych bloków należących do Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej twierdzą, że spółdzielnia zamiast naprawiać kominy, przez które do mieszkań wdmuchiwane jest z zewnątrz zimne powietrze i cuchnący odór z kanalizacji, zrzuca wszystko na barki lokatorów.
- Chodził kominiarz rok temu, dwa lata temu, a u mnie były te same drzwi do łazienki i ten sam piecyk. Sprawdzał, spisał, poszedł. I nic - opowiada Kazimierz, mieszkaniec bloku przy ul. Glazera w Przemyślu. - Na pytania, dlaczego dmucha mi z komina do mieszkania, a nie wyciąga powietrza na zewnątrz, mówił, że kominy stare, ludzie nie grzeją, to jest odwrócony cug. I dlatego wieje mi do łazienki takim smrodem, że wytrzymać nie można. Lokatorzy opowiadają, że co roku od kominiarzy słyszeli, że mieszkania są za szczelne, że stolarka okienna nowa, że lokatorzy nie grzeją kaloryferami, a przez to kominy zamarzają i dochodzi do odwróconego cugu. Do mieszkań dostaje się cuchnące powietrze, które powinno wychodzić kominem. Ale że drzwi w łazienkach mają za małe kratki, a piecyki gazowe wiszą o 8 centymetrów za wysoko lub za nisko - nie słyszeli.
- Kiedy przyszło pismo ze spółdzielni, że mamy wymienić kratki w drzwiach łazienkowych pod groźbą odcięcia gazu, pojechałam z mężem do marketu budowlanego - opowiada pani Jadwiga z bloków przy ul. Bielskiego. - Pracownik marketu mówił, że już zabrakło. W drugim sklepie to samo. Dziwili się o co chodzi, że ludzie tak masowo je wykupują.
- Wiadomo ilu ludzi co roku truje się czadem - mówi Zbigniew Kurosz, prezes Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Ja nie chcę ryzykować cudzym życiem. Kominiarz mi pisze w protokole o tym, co należy zrobić i ja nie mogę tego zlekceważyć, bo jak coś się stanie, to będę ponosił odpowiedzialność. Po to są te przeglądy, żeby zobaczyć co jest nie tak. Bywają takie przypadki, że ludzie podłączają rurę z piecyka do wentylacji, a nie do komina. I dzięki temu, że uda się to zaobserwować, można uratować kogoś od zaczadzenia. Co do zalecanej wymiany kratek w drzwiach odpowiada, że ludzie kupują drzwi, bo nazywają się łazienkowe. Ale nie zdają sobie sprawy z tego, że przeznaczone są do łazienki bez piecyka! - Wymagana jest kratka o powierzchni min. 200 cm kw., a nie tuleje - pisze w piśmie do lokatorów zastępca prezesa zarządu PSM Tadeusz Sobol i dodaje. - Powyższa usterka stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia. W przypadku nieusunięcia nieprawidłowości spółdzielnia zmuszona będzie wystąpić do zakładu gazowniczego o odcięcie dopływu gazu do mieszania. (Super Nowości 24)