Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 24.06-30.06.2013 r.

• Jest protest przeciw uchwale nadającej ulicy imię greckokatolickiego duchownego. Wspólnota Samorządowa Doliny Sanu skierowała do przemyskiej Rady Miejskiej oraz wojewody wnioski o uchylenie uchwały nadającej niewielkiej uliczce u zbiegu Katedralnej, bp. Śnigurskiego i Placu Czackiego imienia bł. bp. Jozafata Kocyłowskiego. W pismach tych nie brak odwołań do kontrowersyjnych kart życiorysu greckokatolickiego duchownego. Pomysł, by ulicę nazwać imieniem bp. Kocyłowskiego wyszedł spod ręki przewodniczącego RM Przemyśla, Jana Bartmińskiego . Podczas sesji projekt ten „przeszedł” głosami klubu PO i dwóch radnych z klubu SLD. Część radnych wstrzymała się od głosu w tej sprawie, część natomiast wcale nie wzięła w głosowaniu udziału. Nim jednak jeszcze do głosowania doszło, już pojawiły się głosy sprzeciwu. Pochodziły one głównie ze środowisk prawicowych oraz Kresowian. A wszystko dlatego, że bp J. Kocyłowski, choć za pontyfikatu Jana Pawła II został uznany za błogosławionego, nie wszystkim kojarzy się pozytywnie. I nic w tym dziwnego, choćby dlatego, że greckokatolicki duchowny przez dłuższy czas kwestionował przynależność Kresów do Rzeczpospolitej, a także odprawił mszę polową i pobłogosławił oddziały SS Galizien, które później dokonały na Polakach rzezi w Hucie Pieniackiej i na Wołyniu. Przeciwnikom nazywania jego imieniem niewielkiej przemyskiej ulicy nie podobało się także, że pomysł ten narodził się niemal w przeddzień rocznicy rzezi wołyńskiej. Podpisani pod wnioskiem o uchylenie uchwały prezes WSDS Małgorzata Dachnowicz, Andrzej Zapałowski, Mirosław Majkowski i Daniel Stołowski powołują się w nim na Konstytucję RP oraz przywołują niechlubne fakty z życia biskupa Kocyłowskiego. Piszą m.in. o tym, że duchowny podczas II wojny światowej stanął po stronie wroga kraju, którego był obywatelem, czyli Polski. Dodają przy tym, że nazwanie ulicy imieniem tego duchownego wzbudza kontrowersje wśród przemyślan i środowisk kresowych. Na razie nie wiadomo, jak Rada Miejska i wojewoda zareagują na wnioski. Wiadomo natomiast, że działacze WSDS na pewno nie mają zamiaru „odpuścić”. – Uchwała została podjęta bez jakichkolwiek konsultacji społecznych – przypomina Małgorzata Dachnowicz, prezes WSDS. – Użyjemy wszystkich przewidzianych prawem sposobów, by została ona uchylona. Jeśli nie w tej kadencji Rady, to w następnej – zapowiada M. Dachnowicz dodając, że Wspólnota, którą kieruje będzie zachęcać inne środowiska do składania w tej sprawie protestów u wojewody. (Super Nowości 24)

Reklama