Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 10.06-16.06.2013 r.

• Kolejne głosy sprzeciwu wobec pomysłu nazwania kawałka ulicy imieniem greckokatolickiego biskupa. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, projekt uchwały, w myśl której niewielkiemu odcinkowi ulicy w pobliżu pałacu biskupiego i katedry greckokatolickiej w Przemyślu miano by nadać imię błogosławionego bp. Jozafata Kocyłowskiego zyskał już poparcie czwórki przemyskich radnych, które było wymagane, by autor pomysłu, przewodniczący Rady Miejskiej, Jan Bartmiński (63 l.), mógł uchwałę procedować. Wiele wskazuje na to, że przewodniczący zechce projekt wprowadzić pod obrady podczas czwartkowej (13 czerwca) sesji RM. Tymczasem podnoszą się kolejne głosy sprzeciwu wobec takiej uchwały. Kiedy pomysł, by odcinek ulicy nazwać imieniem greckokatolickiego biskupa, który w 1941 roku odprawił mszę polową dla oddziałów SS Galizien ujrzał światło dzienne, były europoseł i historyk, Andrzej Zapałowski (47 l.) wprost na naszych łamach wypowiedział się, iż to skandal, szczególnie, że w przyszłym miesiącu obchodzić będziemy kolejną rocznicę rzezi na Wołyniu. Teraz pomysłowi na nazwanie tak uliczki sprzeciwia się prezes Klubu Inteligencji Katolickiej w Przemyślu, Stanisław Szarzyński (66 l.). Nie tylko dlatego, że postać błogosławionego bp. J. Kocyłowskiego jest kontrowersyjna. – Pan Jan Bartmiński podkreśla, że „załatwia” 90 procent spraw obywatelskich – mówi Szarzyński. – Zasiada zresztą w klubie partii, która nazywa się Platforma Obywatelska – przypomina eksradny. – Tymczasem, podczas sesji, na której dyskutowano i głosowano nazwy ulic i rond nie dopuścił mnie, jako wnioskodawcy do głosu – przypomina. – A pod projektami obywatelskimi, jakie złożyłem wówczas, na przykład na nazwę Rondo Kresowian podpisało się kilka tysięcy ludzi – wspomina S.Szarzyński. – Teraz natomiast chce nazwać odcinek ulicy imieniem biskupa, który Kresowiankom nie najlepiej się kojarzy – dodaje. Członek Zarządu Światowego Kongresu Kresowian nie ukrywa, że zachowanie przewodniczącego w tej sprawie go poirytowało. – Dlaczego wcześniej nic nie mówiono o tym, że w ogóle ten odcinek ulicy ma mieć jakąś nazwę? – pyta. – Ja mam już 300 podpisów przemyślan, którzy chcieliby innego imienia dla niego – zdradza, nie chcąc jednak powiedzieć o czyje imię chodzi. – Nie zdołam jednak przedstawić projektu obywatelskiego na tej sesji – dodaje. Były radny apeluje do aktualnych, by nie głosowali za projektem przewodniczącego. – Pozwólcie na pokazanie pomysłu na nazwę, jaką mają obywatele, przemyślanie – zwraca się do radnych za naszym pośrednictwem. – Po cóż ten pośpiech? Jeśli panu przewodniczącemu bardzo zależy, żeby imię biskupa Kocyłowskiego zostało nadane przed 11 lipca (rocznica największej rzezi Polaków na Wołyniu – przyp. autora), to zawsze może w lipcu zwołać sesję i przekonać radnych do swego pomysłu – zauważa Szarzyński. Czy apel Kresowiaka i byłego radnego przekona radnych? Zobaczymy. (Super Nowości 24)

Reklama