Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 22.10-28.10.2012 r.

• Celnik ma świecić przykładem, ale nie każdy i nie zawsze. Są tacy, co bynajmniej nie świecą, ale nadal pozostają w SC. Jak to się mówi – każdemu noga może się powinąć, celnikowi też. Jeśli powinie mu się na czymś związanym ze służbą i zostanie choćby tylko posądzony na przykład o korupcję, to “wylatuje” ze służby z hukiem i przy akompaniamencie potępienia kolegów i przełożonych. Potem okazuje się czasem, że sąd nie dopatrzy się winy i może wracać do pracy. Ale celnicy, jak to ludzie, czasem są karani z paragrafów niezwiązanych bynajmniej z wykonywanymi obowiązkami zawodowymi. Wtedy mogą liczyć na pobłażliwość szefostwa, albo nie. Od czego to zależy? – Od uważania, układów i pleców – uważają nasi informatorzy, którzy podają nam kolejne przykłady takich celników, którzy nadal służą, choć trudno nazwać ich chlubą dla SC. Jakiś czas temu pisaliśmy na naszych łamach o Henryku W., który kilka lat temu zastrzelił człowieka podczas polowania. 40-letni wówczas zawodowy żołnierz, Dariusz Szady stracił życie, a Henryk W. dostał wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci. Jego prawnik zdołał przekonać sąd, że W. jest na tyle słabego zdrowia, że do więzienia iść nijak nie może. No i nie poszedł. Nadal cieszy się wolnością, ale nie tylko nią. Cieszy się także pracą w Służbie Celnej i to pomimo, że osiągnął już uprawnienia emerytalne i na dalszą służbę zgodę wyrazić musiała dyrekcja przemyskiej Izby Celnej. Wyjaśnienie dlaczego bądź co bądź skazany za niemałego kalibru czyn nadal może być celnikiem było “bardzo proste”: dostał wyrok za nieumyślne dokonanie przestępstwa, a owo nie było związane ze służbą. Wszystko pięknie, ale warto zauważyć, że do pracy w SC garną się tłumy ludzi! Wykształconych i niekaranych za żadne przestępstwa. Wielu z nich “nie załapuje się” do służby w SC z braku miejsc, choć przechodzą pomyślnie wszystkie testy, a tymczasem emeryt i to z wyrokiem, jest tak niezbędny, że nikt w IC nie myśli się z nim zawodowo pożegnać i jeszcze się go broni. W Przemyślu i okolicy nikt wątpliwości nie ma. – W. ma plecy i układy, jest nie do ruszenia – mówią ludzie. – Jemu pomogą, on komuś pomoże, wiadomo – dodają. (Super Nowości 24)

Reklama