Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 10.09-16.09.2012 r.

• Billboardy z ateistycznymi hasłami, np. "Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” zawisną na Podkarpaciu w listopadzie. To część kampanii, którą prowadzi Fundacja "Wolność od religii”. Dlaczego wśród miast znalazł się Rzeszów i Przemyśl? Zażyczyli sobie tego sami mieszkańcy.
- Wygląda to tak, że otrzymujemy darowiznę na plakat w danym mieście. Znalazł się ktoś, kto wpłacił 1 000 zł na billboard w Rzeszowie i ktoś, kto dał 300 zł na plakat w Przemyślu – wyjaśnia Dorota Wójcik, prezes fundacji. - Prowadzicie ateistyczną kampanię w katolickim regionie. W jakim celu? – pytam. - Chcemy pokazać społeczeństwu, że ateista też jest dobrym człowiekiem. I że prawdy dekalogu są uniwersalne, może ich przestrzegać również osoba niewierząca - mówi Dorota Wójcik, prezes fundacji. Zaraz potem dodaje.
- A jaki region w tym kraju nie jest katolicki. Kościół utrzymuje, że 90 procent to katolicy. Naszym zdaniem jest ich mniej. Ateistów są 2 mln. Tak wykazały ostatnie badania. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do ataków. Mowa nienawiści jest niepotrzebna. Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów – dodaje. Temat billboardów podzielił radnych w Lublinie. Dwóch radnych PiS zapowiedziało manifestację pod hasłem "Nie wstydzę się swojej religii”. Czy podobnej reakcji mamy się spodziewać w Rzeszowie i Przemyślu?- Mamy wolność słowa, więc każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania i opinii. Jeśli hasła, które znajdą się na tych bilbordach nie będą obraźliwe dla innych, to nie widzę powodu, by z kampanią walczyć. A idea jest po prostu głupia. Wielokrotnie już próbowano stworzyć społeczeństwo bez religii i nikomu na dobre to nie wyszło – twierdzi rzeszowski radny Andrzej Dec (PO). Prosi też, by autorom pomysłu złożyć wyrazy współczucia.
- Zastanawiam się, czemu ma służyć ta akcja – mówi Jerzy Cypryś, przewodniczący klubu PiS w RM Rzeszowa. - Mam wrażenie, że to temat zastępczy, który ma społeczeństwo prowokować i dzielić. Przecież nikt nikogo na siłę nie ciągnie do kościoła. Kampania tworzy fałszywy pogląd, że nasze społeczeństwo jest przymuszane do wiary. A to bzdura – uważa radny. Inny radny PiS Marek Strączek akcję nazywa dziecinadą i żenadą.
– Do głowy przychodzi mi tylko jedno zdanie: Bełkot i żenujące widowisko. Myśl przewodnia tej akcji mnie nie przekonuje. Polska jest, według mnie, krajem tolerancyjnym – uważa.
- Zobaczymy, co dokładnie zawieszą. Jakie hasła się tam pojawią. Jeśli będą godzić w uczucia religijne katolików, to będziemy reagować. Będę się modlił za nieszczęśników, którzy organizują tę akcję i przepraszać za nich Pana Boga – zapowiada senator Kazimierz Jaworski z Solidarnej Polski, działacz ruchu pod hasłem Stop Laicyzacji. Modlić, przynajmniej w tej intencji, nie zamierzają się na razie podkarpaccy księża. Rzecznicy kurii rzeszowskiej i przemyskiej na temat akcji rozmawiać nie chcieli. Tłumaczyli, że nic o niej nie wiedzą. Sprawę zna Dariusz Dziadzio, poseł Ruchu Palikota.
– O akcji dowiedziałem się z Facebook-a. Ruch Palikota nie ma za nią nic wspólnego, oprócz tego, że nasi sympatycy i członkowie działają w tej fundacji. RP w swoich postulatach podkreślał oddzielenie państwa od Kościoła oraz całkowite zniesienie wpływu Kościoła na politykę w naszym kraju. Nie jesteśmy przeciwko wierze i ludziom wierzącym, ale jesteśmy za zachowaniem świeckiego państwa – wyjaśnia polityk.
- Ja patrzę zdroworozsądkowo na takie sprawy. Nie znam podłoża tej akcji. Hasła, które pojawią się na tych plakatach mogą razić. Nie powinno się ostentacyjnie epatować swoimi poglądami. Wiara jest indywidualną sprawą każdego z nas – mówi Jerzy Krużel, przewodniczący klubu PO w przemyskiej radzie miejskiej.
- Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Trochę się dziwię, bo czy Przemyśl nie jest tolerancyjny? Tu obok siebie żyją przecież ludzie o różnych wyznań. Jest judaizm, grekokatolicyzm, wyznanie rzymskokatolickie – zwraca uwagę Władysław Bukowski, przemyski radny PiS.
- Powinniśmy się do takich akcji przyzwyczaić. Żyjemy w państwie demokratycznym, w którym mamy do czynienia w wieloma poglądami. Nie można takich akcji wartościować, ani oceniać. Ludzie mają do nich prawo – mówi Leszek Gajos, socjolog. Akcja nie podoba się Marcinowi z Rzeszowa. Mimo że sam uważa się za ateistę.
– Skrajna głupota. Jeśli ktoś jest ateistą to nie musi tym epatować i naprawdę ma "gdzieś” podobne akcje. Nie mam potrzeby mówienia głośno, o tym, że nie wierzę. Nie będę też nikogo przekonywał, że ateizm jest lepszy od jakiejkolwiek wiary – mówi mężczyzna.

Reklama