Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.05-27.05.2012 r.

• "Barbarossa” w 2007, "Przemyśl-Wrzesień'39” w 2008, "A mury runą...” w 2009, "Na nieludzką ziemię” w 2010. To tylko niektóre z rekonstrukcji przeprowadzonych przez Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K.”. Każda gromadziła po kilka tysięcy widzów.
- W 2005 r. byłem z kolegami na rekonstrukcji historycznej w Stępinie. Tak mi się spodobało, że postanowiliśmy coś podobnego robić u siebie – wspomina Mirosław Majkowski, od początku do teraz prezes PSRH. Od razu ustawili wysoko poprzeczkę. W Przemyślu będą przedstawiać tylko wydarzenia, które faktycznie wydarzyły się w tym mieście. Mało tego. W tych samych miejscach. Rekonstruktorzy "bili się” o ten sam bunkier, o który 60 lat temu walczyli Niemcy z Sowietami, także o ten sam most kolejowy, na podobnych pontonach przeprawiali się przez San. Do tego dochodziła niezwykła dbałość o umundurowanie. Od najmniejszego guzika, po buty. Wszystko maksymalnie zbliżone do oryginału. To sprawiło, że stali się rozchwytywanym "towarem eksportowym” na rekonstrukcjach w innych częściach Polski i za granicą. Barbarossa w 2006 r., czyli inscenizacja napaści Niemiec na ZSRR w 1941 r. zaskoczyła organizatorów. Wówczas przemyślanie nie mieli jeszcze stowarzyszenia a w przygotowaniu współpracowali z GRH "Galicja”. Widzów było tak dużo, że w relacjach prasowych pojawiły się porównania, że takie tłumy w Przemyślu widziano jedynie podczas wizyty papieża. Czysto "wojskowe” rekonstrukcje stały się w Polsce na tyle modne, że przemyślanie postanowili pójść krok dalej. Zrobić coś innego.
- W 2008 r. zorganizowaliśmy przedstawienie "Przemyśl – Wrzesień 1939”. Po raz pierwszy w dziejach polskich rekonstrukcji, oprócz "żołnierzy” wystąpiło aż stu cywilów. Widowisko obejrzało 15 tys. widzów – wspomina Majkowski. Rok później były "A mury runą...”. Zupełnie inny klimat. Inscenizacja przedstawiająca dzieje Polski na przełomie lat 1944 do 1989. A w 2010 r. "Na nieludzką ziemię...”, o deportacji Polaków na Syberię. Autentyczne miejsce w Przemyślu, masa "cywilów”, historyczny pociąg z bydlęcymi wagonami.
- Przy organizacji imprez historycznych współpracujemy z przemyskim Centrum Kulturalnym, rzeszowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej, Urzędem Marszałkowskim – mówi Majkowski. Działalność stowarzyszenia jest szersza. W ramach programu "Z historią do szkół” członkowie PSRH chodzą po szkołach i prezentują żywe lekcje historii. Są inicjatorami i uczestnikami akcji rocznicowych. Zawsze obecni z okazji świąt narodowych.
- Plany? Czeka nas sporo pracy. W 2013 r. chcemy zrekonstruować tragiczne wydarzenia na Wołyniu. Rok później, z okazji setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej, odbędzie się trzydniowa impreza. W jej ramach rekonstrukcje, imprezy, wystawy – mówi Majkowski. Dzisiaj do PSRH należy ok. 30 pasjonatów.

Reklama