Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 16.04-22.04.2012 r.

• 150 tys. złotych - tyle wynosi deficyt po sezonie zimowym 2011/2012 na stoku narciarskim w Przemyślu. Wyciąg działał niecałe dwa miesiące - dokładnie 52 dni.
- To nie jest duża strata w stosunku do dni jezdnych. W miarę możliwości staraliśmy się maksymalnie obniżyć koszty, poprzez kwestie zatrudnienia ludzi, czy wyłączenia dolnej kolei. Nie patrzmy tylko na wynik finansowy. Zapytać należy mieszkańców, czy są zadowoleni z jazdy - mówi dyrektor Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Mariusz Zamirski.
- Ze stoku skorzystało w tym roku sporo dzieci, a z taką myślą było to wszystko budowane. Nie jesteśmy w centrum Alp i to nie będzie inwestycja, która będzie przynosiła nam dochody, aczkolwiek ten rok był kiepski, ale początki były jeszcze gorsze - dodaje Zamirski. Wbrew medialnym doniesieniom deficyt nie musi być zmartwieniem miasta.
- POSiR wprowadził program oszczędnościowy i będzie się starał pokryć tą kwotę z własnego budżetu. Na rozliczenie przyjdzie czas dopiero pod koniec roku - wyjaśnia Witold Wołczyk, rzecznik prasowy prezydenta Przemyśla. W ubiegłym roku przemyski stok zarobił milion złotych. To o 180 tys. złotych mniej niż w 2010 roku.

Reklama