Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 12.03-18.03.2012 r.

• Miejski miesięcznik odmówił wydrukowania tekstu radnego, bo …tekst był konfliktogenny.
- Jestem oburzony tym, że pan redaktor naczelny miejskiego miesięcznika „Nasz Przemyśl”, Krzysztof Fil odmówił wydrukowania mojego tekstu o prawdziwej sytuacji finansowej miasta – mówi wprost opozycyjny radny Eugeniusz Strzałkowski (klub PiS).
- Odmówiłem, bo artykuł był niezgodny z linią programową naszego miesięcznika – odpowiada na to Fil. Strzałkowskiego do napisania tekstu sprowokował inny zamieszczony w „Naszym Przemyślu” artykuł. Chodziło o opublikowane w grudniowym numerze życzenia świąteczno-noworoczne składane przez prezydenta Przemyśla, Roberta Chomę przemyślanom. – Niejako przy ich okazji włodarz miasta wspomniał, iż mijający rok 2011 był dobrym czasem dla Przemyśla, a porozumienie koalicyjne zwycięskich w wyborach klubów PO i Regia Civitas daje nadzieję na dalszy pomyślny rozwój miasta – mówi radny klubu PiS. – Jako, że zupełnie się nie zgadzam z tą pełną pychy i nie ukrywam, nieprawdziwą oceną sytuacji przez pana prezydenta, chciałem na łamach miejskiego miesięcznika przedstawić fakty dotyczące tego rzekomo „wspaniałego” czasu – dodaje Strzałkowski. Radny napisał tekst, w którym wyszczególnił zadłużenie miasta oraz wspomniał o jego zdaniem zbędnych i jak to ujął, beztroskich wydatkach na administrację publiczną. – Wcześniej pytałem pana redaktora Fila, czy jako radny mogę opublikować swój materiał w „Naszym Przemyślu” i powiedział mi, że tak- opowiada radny PiS. – Potem jednak stanowczo odmówił – podkreśla. Redaktor naczelny miesięcznika Krzysztof Fil przyznaje, że istotnie odmówił opublikowania tekstu E. Strzałkowskiego. – „Nasz Przemyśl” to pismo historyczno-kulturalne – zauważa K. Fil. – Ma ono promować miasto, a nie wzbudzać konflikty i kontrowersje – wyjaśnia. – Tak więc tekst pana radnego Strzałkowskiego zdecydowanie odbiega od przyjętej osiem lat temu linii programowej. Ponadto pan radny używa w nim słów typu: „cynizm”, „populizm”, “partykularny układ towarzysko-partyjny” itp., a agresywnego języka nie można tolerować w poważnej polemice – dodaje. – Uważam, że byłbym nie w porządku wobec współpracowników gazety i czytelników, gdybym zgodził się na tego typu teksty – podkreśla naczelny „Naszego Przemyśla” dodając, że radni opozycyjni w nim przecież publikują swe teksty, o ile są one „na temat”, czyli zgodne z linią gazety.- Wolne żarty – stwierdza Strzałkowski. – Opozycja może publikować, ale teksty o wystawać, potrawach i takich tam – zauważa. – Wszystko co dotyczy miasta i sytuacji w nim jest przedstawiane „na różowo” – stwierdza. – Daj Boże, żeby w Przemyślu rzeczywiście było tak wspaniale, jak to przedstawiane jest w „Naszym Przemyślu” – dodaje z cierpkim uśmiechem. (Super Nowości 24)

Reklama