Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 02.01-08.01.2012 r.

• Jako pierwsi napisaliśmy o tym, że w Urzędzie Miejskim w Przemyślu prezydent Robert Choma i jego zastępcy poszukują oszczędności i na czym one mają polegać. Pisaliśmy (16 listopada 2011 roku) o tym, że m.in. w samym urzędzie i jednostkach mu podległych pracownicy mogą spodziewać się zwolnień. I te rzeczywiście się zaczęły. Urzędnicy, którzy obawiają się o zatrudnienie, zaczęli składać podania o pracę do różnych instytucji. - A na co mam czekać? Aż mi wręczą wypowiedzenie. To nie jest tak, że teraz w urzędzie jest pewna praca - mówi jedna z osób pracujących w przemyskim magistracie. Według danych dotyczących zatrudnienia jeszcze z końca października 2011 roku, w magistracie zatrudnione były 384 osoby. Na koniec grudnia 2011 roku liczba pracowników UM w Przemyślu zmalała do 372 osób. Prezydent Robert Choma zapowiadał, że około 20 osób, które mają umowy na czas określony, może się spodziewać, że nie zostaną one przedłużone. Okazało się, że jednak części z tych osób, umowy te przedłużone zostały. Pojawiły się więc spekulacje, jakoby osoby te miały wsparcie i zostały, a inne, nie posiadające takowego wsparcia, muszą żegnać się z pracą. - W ciągu ostatnich miesięcy było zaledwie kilka takich przypadków. Większości osób umowy na czas określony nie zostały przedłużone - tłumaczy W. Wołczyk. - Jeżeli takie utrzymanie zatrudnienia jednak następowało, zawsze wynikało z potrzeb danego wydziału. (Życie Podkarpackie)

Reklama