Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 22.08-28.08.2011 r.

• Jan Wojnarowicz przebił oponę na dziurawej drodze wewnętrznej należącej do Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Domaga się odszkodowania.
– Wielokrotnie zwracałem się z prośbą o remont tej drogi. Bezskutecznie – twierdzi. Chodzi o drogę wewnętrzną koło garaży, obok bloku przy ul. Grunwaldzkiej 127 w Przemyślu. Znajduje się tam rząd garaży.
- Droga dojazdowa jest w opłakanym stanie. Po ostatniej zimie wygląda fatalnie. Wiele osób, w tym ja, nie ma możliwości bezpiecznego wyjazdu z garażu. Tak, aby czegoś nie uszkodzić w samochodzie – mówi Jan Wojnarowicz, mieszkaniec bloku PSM. Twierdzi, że wielokrotnie zwracał się do spółdzielni z prośbą o naprawę nawierzchni drogi. Przynamniej o zasypanie największych nierówności.
- Kolejne pismo wysłałem 26 lipca. Po kilkunastu dniach zostały jedynie ustawione znaki drogowe. Kosztem ok. 500 złotych. Pewnie taniej wyniosłoby załatanie cementem i żwirem najgorszych dziur – opowiada przemyślanin. Następnego dnia po ustawieniu znaków, uszkodził oponę w swoim samochodzie. Tak poważnie, że nie nadaje się ona do naprawy. Twierdzi, że od tamtego dnia, w obawie przed dalszymi uszkodzeniami, parkuje samochód w innym miejscu.
- Jakieś półtora - dwa lata temu rada nadzorcza spółdzielni podjęła decyzję o utworzeniu funduszu remontowego na poprawę stanu garaży i właśnie tej drogi. Fundusz miał objąć osoby korzystające z tej drogi i garaży. Szybko przyszła duża grupa oburzonych osób, którzy twierdzili, że nie chcą płacić na fundusz i że niezbędne prace sami wykonają. Nie możemy robót w tym miejscu wykonać z innych pieniędzy – twierdzi Zbigniew Kurosz, prezes PSM. Dodaje, że podobne fundusze powstały na innych osiedlach, Glazera i Rycerskie, dla mieszkańców bloków należących do PSM.
- Zebrane pieniądze zostały przeznaczone na remonty konkretnych dróg – mówi Kurosz. Przemyślanin o sprawie powiadomił policję. Chce domagać się odszkodowania od PSM.
- To taka sama sytuacja, jak uszkodzenie samochodu na drodze publicznej. Trzeba wezwać właściciela drogi do wyrównania szkody, a jak odmówi to skierować sprawę do sądu – twierdzi Krzysztof Drabik, miejski rzecznik praw konsumenta w Przemyślu.

Reklama