Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.12-19.12.2010 r.

• Trwa spór o wygląd przemyskiego rynku. Na kontrowersyjny projekt przebudowy przemyskiego Rynku autorstwa J. Mermona miasto wydało około 200 tys. zł. Projekt nie spodobał się mieszkańcom miasta. Ponieważ J. Mermon już nie żyje, nie można zbyt wiele modyfikować przy jego projekcie. A mieszkańcom miasta wypowiadającym się w referendum zmiany kosmetyczne nie wystarczą. Potrzebny jest więc nowy projekt. Projekt przebudowy Rynku oprotestowany został w kwietniu 2009 roku w referendum. Co prawda do głosowania poszła za mała liczba przemyślan, więc ważne nie było, jednak ci, którzy głosowali powiedzieli stanowczo "nie" dla przebudowy. Te opinie miały być wzięte pod uwagę przy ewentualnych zmianach na Rynku. W pracach przy powstawaniu nowego projektu udział mieli wziąć członkowie Towarzystwa Ulepszania Miasta, którzy byli inicjatorami referendum. I znowu okazało się, że władza.... zapomniała? Starają się o środki na m. in. przebudowę Rynku i załączyli do wniosku oprotestowany projekt J. Mermona bez jakichkolwiek zmian. Twierdzą, że później będą wprowadzać zmiany. Tymczasem po podpisaniu umowy jedynie w wyjątkowych sytuacjach istnieje taka możliwość - twierdzi rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w GW z 8.11.2010 wypowiadając się na temat możliwości dokonywania zmian w złożonych projektach starających się o dofinansowanie. Na zwołanej konferencji prasowej Jerzy Węgrzyn, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Inwestycji UM w Przemyślu opowiadał, że zorganizował spotkanie architekta z zespołu J. Mermona, który zgodził się wprowadzić zmiany z przedstawicielami TUM. Twierdzi, że przedstawiciele TUM tak modyfikowali projekt, że architekt wycofał swoją ofertę, bo nie mógł się podjąć aż takiej ingerencji w projekt. - Zostaliśmy bez architekta- żalił się naczelnik. Tymczasem Liliana Kalinowska z TUM twierdzi, że od początku było wiadomo, także na piśmie, czego domaga się TUM. I nie ma mowy tutaj o "kosmetycznych" zmianach, bo np. TUM nie chce budowy pawilonu w środku miasta, a jego likwidacja to na pewno nie drobnostka. - Ingerencja w projekt autorstwa pana Mermona byłaby jego całkowitym zniszczeniem - mówi Liliana Kalinowska. - Spotkaliśmy się z architektem z jego zespołu, i nasza współpraca miała polegać na stworzeniu alternatywnego projektu.
Jerzy Węgrzyn opowiadał natomiast, że - Umawialiśmy się z TUMem na zakres ramowy projektu. Ingerencja dotyczyć mogła ławek, kwietników, latarni, wymiany nasadzeń. To mogło być.
Liliana Kalinowska twierdzi natomiast, że powiedziano jej iż uporządkowanie zieleni na Rynku, wymiana koszy na inne niż w projekcie, tak samo jak latarni i ławek, nie da się podciągnąć pod zmiany kosmetyczne. - Absolutnie nie ma sensu więc przebudowywanie projektu! To było wiadomo od początku - mówi Kalinowska. (Super Nowości)

Reklama