Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.11-21.11.2010 r.

• Policjanci dzięki pomocy świadków zatrzymali sprawcę kradzieży damskiej torebki. Do zdarzenia doszło 17.11 na osiedlu Monte Cassino.
- 16-latek wykorzystując fakt, że kobieta wyszła z samochodu i nie zamknęła go, zabrał leżącą na siedzeniu torebkę – mówi mł. asp. Mirosław Dyjak z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. – W środku znajdowały się dokumenty, karty płatnicze i pieniądze. Świadkami kradzieży byli przechodnie. Wskazali policjantom, gdzie pobiegł sprawca.
- Już po chwili 16-latka zatrzymano i odzyskano łup – dodaje Dyjak. – Wkrótce stanie przed sądem dla nieletnich.

 • Do 10 lat pozbawienia wolności grozi 54-latkowi, który zaatakował policjantów metalowym prętem. - 16.11 po południu funkcjonariusze udali się do jednego z domów w gminie Krzywcza – mówi mł. asp. Mirosław Dyjak z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. – Wezwała ich kobieta, której nietrzeźwy mąż wszczął awanturę. Podczas interwencji mężczyzna chwycił metalowy pręt i zaatakował mundurowych. Ci jednak zdołali go obezwładnić.
- Wkrótce 54-latek usłyszy zarzut czynnej napaść na funkcjonariuszy – dodaje Dyjak. - Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.

 • Do 3 lat pozbawienia wolności grozi braciom, którzy pobili młodego mieszkańca Przemyśla. Ofiara bandytów jest w szpitalu.
- Do zdarzenia doszło na moście im. Ryszarda Siwca w Przemyślu – poinformował dzisiaj mł. asp. Mirosław Dyjak z tutejszej Komendy Miejskiej Policji. – 20 i 24-latek zaatakowali idącego tamtędy 21-latka. Napadnięty upadł, a pomimo tego sprawcy w dalszym ciągu zadawali mu ciosy oraz kopali.
- Poszkodowany z licznymi stłuczeniami trafił do szpitala – dodaje Dyjak. - Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Agresywni bracia usłyszeli już zarzuty, a także złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze.

 • Kilkuletni niedźwiedź wpadł w sidła zastawione w lesie w okolicy Rybotycz. Prawdopodobnie zwierzę nie żyje od kilku dni. Trwa policyjne dochodzenie w tej sprawie. Policjanci poszukują kłusownika, który w lesie w rejonie Rybotycz zastawił sidła. W zasadzkę wpadł niedźwiedź. Martwe zwierzę znalazł mężczyzna, który w lesie w Rybotyczach pielęgnował drzewostan. To on zawiadomił Policję. Na miejscu pracują policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej. Prowadzą oględziny, zbierają ślady, które mogą być pomocne w ustaleniu sprawcy tego przestępstwa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zwierzę nie żyje od kilku dni. W pobliżu znajdują się także szczątki sarny. Być może to do niej próbował dostać się ważący ok. 150 kg drapieżnik. (www.podkarpacka.policja.gov.pl)

Złoty interes
• Nie tylko starsi przemyscy celnicy, ale również ci wszyscy, którzy wychowali się w przaśnej, peerelowskiej rzeczywistości, pamiętają doskonale czasy, kiedy to najcenniejszym towarem eksportowym Związku Radzieckiego były telewizory marki Rubin i wyroby ze złota. Telewizory miały tylko dwie, za to poważne wady: trudno było ukryć je na granicy, a ponadto – po pewnym czasie użytkowania – wybuchały z wielkim hukiem, podpalając jednocześnie pół domu. Zatem pozostawało złoto: mniejsze, bezpieczniejsze i cenne, ze względu na niedostatek takich wyrobów na rodzimym rynku. Wydawałoby się, że czasy przemytu szlachetnego kruszcu minęły bezpowrotnie, wraz z otwarciem granic i dostępnością biżuterii wysokiej jakości w dowolnych wzorach. W zasadzie tak, ale… Dwukrotnie w odstępie kilku dni funkcjonariusze Oddziału Celnego w Medyce dokonali nietypowego jak na dzisiejsze czasy odkrycia: w prawie niedostępnych zakamarkach dwóch samochodów osobowych, podróżni z Rumunii i Mołdawii ukryli (9 i 15 listopada) 1903 sztuki obrączek; na pierwszy rzut oka – szerokie, ciężkie, solidne, złote obrączki. Prawdziwa inwestycja na nową drogę życia. W przekonaniu, że ma się do czynienia ze szlachetnym kruszcem, miały utwierdzać metki oraz tzw. cechy, używane do oznaczania złota o próbie 583, bardzo popularnej za wschodnią granicą Unii Europejskiej. Próba ta oznacza obecność 14 karatów czystego złota w każdym gramie wyrobu. Jak się okazało – nie w każdym przypadku. Wezwany na przejście graniczne biegły sądowy stwierdził bowiem, że 14,5 kg obrączek to zwykły metal, a złoty jest w nim wyłącznie kolor. Biegły wycenił łączną wartość obu ujawnionych partii żółtego metalu na niecałe 300,00 zł Gdyby obrączki trafiły na rynek jako wyrób z 14-karatowego złota, oszuści mogli zarobić na nich nawet 2.175 tys. złotych. Oznaczałoby to sprzedaż jednej obrączki o realnej wartości 15 groszy, za cenę dziesięć tysięcy razy większą. Urząd Celny w Przemyślu od wielu już lat nie prowadził spraw związanych z przemytem złota. Jak się okazało, dochodzenia przeciwko dwóm obywatelom Mołdawii i Rumunowi, również nie będą dotyczyły nielegalnego przewozu tego szlachetnego metalu. Podróżni odpowiedzą jedyne za niezgłoszenie towaru do kontroli celnej. Tym razem zwykłe ujawnienie przemytu należy jednak mierzyć inna miarą: owych dwóch milionów złotych, których nie uda się już fałszerzom wyciągnąć z kieszeni łatwowiernych nabywców. (Monika Jasina – UC Przemyśl)

Reklama