Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.11-07.11.2010 r.

• W ubiegłym tygodniu Waldek Sosnowski (przemyślanin mieszkający w Warszawie) powiadomił nas, że podczas ostatniego pobytu w Przemyślu, spacerując w okolicy Kopca, na ulicy Przemysława natknął się na dziwne drewniane elementy, leżące tuż obok jezdni. Według niego stożkowate kawałki drewna sporych rozmiarów mogły pochodzić z czasów budowy Twierdzy Przemyśl. Kilka dni później wraz z pracownikami Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu udaliśmy się na miejsce, żeby zobaczyć co to takiego. Obecnie wzdłuż ulicy Przemysława trwają prace ziemne związane z kanalizacją dzielnicy Zielonka. Pomiędzy Kopcem a położonym powyżej parkingiem, tuż obok jezdni, leżało sześć elementów oblepionych gliną. Miały kształt ostrosłupa o podstawie 35 na 35 cm i ponad 150 cm wysokości. Ślady wskazywały, że były to elementy odłamane z jakiejś większej konstrukcji. Na całej powierzchni drewna widoczne były czarne ślady po impregnacji, a ostre kształty świadczyły, że były to fragmenty jakichś pali wbitych w ziemię. Na podstawie dobrze zachowanego drewna można było przypuszczać, że elementy te przeleżały w ziemi najwyżej około stu lat. Oczywiście bez dokładnych badań, tylko na podstawie pobieżnych oględzin trudno było wnioskować, co to takiego i jaki jest wiek tego znaleziska. Jeden z najlepszych znawców przemyskich fortyfikacji z okresu I wojny Tomasz Idzikowski, po obejrzeniu zdjęć wysnuł hipotezę, że elementy te mogą być fragmentami palisady zabezpieczającej niewielki blokhauz (nieduży schron ze strzelnicami służący do obrony z różnych stron – przyp. JS), rodzaj wartowni zabezpieczającej wejście na teren fortu Zniesienie. Podobna konstrukcja była usytuowana przy ulicy Dobromilskiej (dzisiejsza Słowackiego). Może być też tak, że są to resztki zakotwień podestu artyleryjskiego, na którym umieszczano armaty. Jednak bez dokładnych badań wypowiadanie się w tej sprawie będzie tylko gdybaniem. W całej tej sprawie ciekawe jest, dlaczego wykonawca pracujący na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich nie poinformował o tym znalezisku Urzędu Ochrony Zabytków. Obowiązek taki wynika z Ustawy o Ochronie Zabytków, której artykuł 32. mówi: „Kto w trakcie prowadzenia robót budowlanych lub ziemnych odkrył przedmiot, co do którego istnieje przypuszczenie, iż jest on zabytkiem, jest obowiązany: wstrzymać wszelkie roboty mogące uszkodzić lub zniszczyć odkryty przedmiot; zabezpieczyć przy użyciu dostępnych środków ten przedmiot i miejsce jego odkrycia i niezwłocznie zawiadomić o tym właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków, a jeśli nie jest to możliwe, właściwego wójta, burmistrza lub prezydenta miasta”. (Życie Podkarpackie)

Reklama