Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.10-24.10.2010 r.

• Na odcinku ulicy Krasińskiego, pomiędzy wiaduktem kolejowym a skrzyżowaniem z ulicą Klementyny Hoffmanowej z Klasztorną, samochody jeżdżą pod prąd. To może skończyć się tragedią, ponieważ tuż przed skrzyżowaniem znajduje się przejście dla pieszych. Do takich praktych dochodzi w godzinach szczytu komunikacyjnego, kiedy tworzy się długa kolejka samochodów oczekujących na zielone światło. Niektórzy kierowcy, zamierzający skręcić w lewo tj. w ulicę Klasztorną, wyprzedzają stojące auta i tym samym jadą kilka metrów pod prąd. Prawdopodobnie nie chce im się czekać w korku, wolą ryzykować swoje i cudze życie. Nieodpowiedzialni kierujący, wykonując niebezpieczny manewr, stwarzają zagrożenie dla przekraczających ulicę przechodniów. Ze względu na fakt, że jest to ulica dwukierunkowa, przechodzący pasami nie spodziewają się z tej strony zagrożenia. - Mieszkam niedaleko i ze względu, na to że często widziałam jak samochody w tym miejscu jadą pod prąd, bardziej uważam na tym przejściu, ale nie każdy wie jak tu jeżdżą...- mówi pani Agnieszka, mieszkanka Przemyśla. - Wydaje mi się jednak, że ktoś tu kiedyś zginie, bo nie sposób przewidzieć takiej głupoty ze strony kierowców - dodaje. Do wypadku może dojść również w chwili, gdy łamiący prawo kierowca napotka na drodze prawidłowo jadący samochód. Starając się uniknięcia zderzenia, nie mając gdzie uciec, najprawdopodobniej skręci na wąski chodnik. I nieszczęście gotowe, ponieważ jest to często uczęszczana ulica. Jak informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu Ryszard Pielech, kilku kierowców zostało ukaranych mandatami za wyprzedzanie przed, a nawet na samym przejściu dla pieszych. Ze względu na duże ryzyko jakie podejmują, łamiący prawo kierowcy mogą zapłacić za swój błąd od 200-3000 złotych. Warto następnym razem zastanowić się, czy opłaca się tak ryzykować. (Super Nowości)

Reklama