Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 04.10-10.10.2010 r.

• - To osuwisko powinno być jak najszybciej zabezpieczone. Blokuje główny wjazd do miasta – interweniuje Czytelnik. – Wkrótce przeprowadzimy ekspertyzy, a po nich podejmiemy odpowiednie działania – odpowiadają urzędnicy. Chodzi o osuwisko przy ul. Sobieskiego, czyli tzw. serpentyny. To główny wjazd do Przemyśla. Kilka dni temu przy części ulicy osunęła się skarpa. Stało się to w rejonie budynku nr 35.
- Z powodu istniejącego zagrożenia ruchu drogowego oraz sąsiadujących z osuwiskiem budynków zdecydowaliśmy się wyłączyć z użytku jeden pas ruchu o długości ok. 200 metrów – mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Na serpentynach istnieją trzy pasy ruchu. Dwa "pod górę”, czyli wyjazdowe z Przemyśla. Jeden w dół, czyli wjazd do miasta. Właśnie część tego ostatniego jest wyłączona z ruchu. Samochody kierowane są na sąsiedni pas.
- W tej sprawie trzeba jak najszybciej działać. Po pierwsze dlatego, że osuwisko może dalej postępować, zwłaszcza, że przecież jest jesień i na pewno będzie sporo deszczy. Po drugie dlatego, że poprzez wyłączenie części jezdni stworzono zagrożenie w ruchu. To wyłączenie powinno obowiązywać na znacznie dłuższym odcinku, bo część kierowców, przyzwyczajona do dwóch pasów ruchu w górę, pędzi i dopiero w ostatniej chwili widzi pachołki rozgraniczające ruch. Ulica jest odpowiednio wcześniej oznakowana, jest tam ograniczenie prędkości, ale tradycyjnie mało kto zwraca na to uwagę – informuje pan Andrzej, Czytelnik z Przemyśla. Twierdzi, że potwierdzeniem jego słów może być kolizja, do której doszło w tym miejscu we wtorek wieczorem. Każdego dnia przez serpentyny na ul. Sobieskiego przejeżdża tysiące samochodów. Także w ruchu tranzytowym z Rzeszowa do polsko – ukraińskiego przejścia granicznego w Medyce. Całkowite zamknięcie tej drogi miałoby fatalne skutki dla miasta. Ruch najprawdopodobniej musiałby się odbywać, jak kiedyś podczas remontu serpentyn, przez dzielnicę Lipowica i Kazanów. Sparaliżowałoby to znaczną część miasta.
- Najpierw musimy wykonać fachowe ekspertyzy. Wtedy poznamy skalę osunięcia i ewentualne jego dalsze postępy. Poznamy też przyczynę, którą być może jest spory ruch samochodów. Wtedy będziemy mogli przystąpić do odpowiednich działań. Na razie jesteśmy na etapie wyłaniania firmy, która wykona badania – mówi Wołczyk.

Reklama